UFC

UFC Moskwa: Petr Yan po wojnie wypunktował terminatora Jin Soo Sona

Jin Soo Son zawiesił faworyzowanemu Petrowi Yanowi poprzeczkę piekielnie wysoko podczas gali UFC Fight Night 136 w Moskwie

Największy bukmacherski faworyt gali UFC Fight Night 136 w Moskwie Petr Yan (10-1) odniósł drugie zwycięstwo w oktagonie, podczas gali UFC Fight Night 136 w Moskwie pokonując po szalonej walce debiutującego, biorącego walkę w zastępstwie i piekielnie twardego Jin Soo Sona (9-3).

Yan od początku ruszył do natarcia, ale Son skarcił go jedną z dobrych kontr. Regularnie zmieniający pozycje Rosjanin próbował krótkimi seriami ciosów ustawić sobie rywala pod kopnięcia na głowę i korpus. Polował też na krosa z klasycznej pozycji. Koreańczyk cały czas pozostawał jednak w grze, a jego lewy prosty działał całkiem nieźle, kilka razy przedzierając się przez defensywę Yana. W połowie rundy walkę na chwilę przerwano z powodu przypadkowych palców w oko w wykonaniu Rosjanina. Po wznowieniu Son poszedł po obalenie i był nawet w stanie na chwilę przewrócić Yana, potem zdecydowanie podkręcając tempo. Zdzielił faworyzowanego Rosjanina jeszcze kilkoma ciosami, ostentacyjnie, z miną szaleńca zapraszając następnie rywala do bijatyki. Yan wyraźnie stracił rezon, mocno ograniczając ofensywę. Dopiero w końcówce rundy dosięgnął Sona serią krótkich ciosów z klinczu, ale Koreańczyk odpłacił mu mocnym prawym.

Początek drugiej odsłony należał zdecydowanie do Yana, który w końcu złapał wiatr w żagle, serią soczystych ciosów dosięgając szalonego Koreańczyka. Ten jednak przetrwał kanonadę i z miną uwielbiającego krwawe jatki bitnika wrócił do gry, podkręcając akcję. Dosięgnął Rosjanina kilkoma uderzeniami, choć ten nadal kąsał go głównie krosami z odwrotnej pozycji, prezentując się też lepiej na rozerwanie klinczu. Kilka soczystych bomb wylądowało na szczęce Koreańczyka, ale ten niewiele sobie z tego robiąc, obalił rywala. Rosjanin z gardy potraktował go jednak serią ostrych łokci, kompletnie zamykając jakąkolwiek ofensywę Sona. W końcu jednak Koreańczyk zdołał potraktować Rosjanina kilkoma dobrymi uderzeniami z góry. Na pół minuty przed końcem Yan w końcu odwrócił pozycję, wracając na nogi. Tam jednak nie wydarzyło się wiele.

https://twitter.com/ufc/status/1041017821684097029

Na otwarcie ostatniej rundy Son poszukał serii obaleń – ale bez powodzenia. Obaj trafili soczystymi ciosami w półdystansie, szczególnie chętnie rozpuszczając ręce na rozerwanie klinczu. Yan haczeniem rzucił rywala na deski, a gdy ten wstawał, potraktował go potężnym kopnięcciem na głowę. Son zachwiał się, inkasując potem jeszcze kilka bomb – ale przetrwał, wykrzywiając twarz niczym wkurwiony maniak. Yan potraktował go przepięknym obrotowym łokciem na rozerwanie klinczu, ale Son znów ustał! Coś niebywałego!

Rosjanin trafił kolejnymi ciosami, potem dokładając czyste kopnięcie na głowę! Koreańczyk nadal stoi! Nieprawdopodobna odporność Sona. Ba, Koreańczyk cały czas odpowiadał krótkimi prostymi, a jego twarz – choć okrutnie porozbijana – nie zdradzała najmniejszych symptomów zniechęcenia. Do końca walki Yan trafił jeszcze masą soczystych ciosów, nie będąc jednak w stanie posłać koreańskiego szaleńca na deski.

Ostatecznie sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 30-27, 30-27 i 29-28 dla odnoszącego drugie zwycięstwo pod sztandarem UFC Petra Yana.

*****

UFC Moskwa: Hunt vs. Oleinik – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button