Polskie MMAUFC

Marcin Tybura pokonuje Andreia Arlovskiego!

Marcin Tybura wraca z tarczą z Singapuru, gdzie w Kallang podczas gali UFC Fight Night 111 pokonał Andreia Arlovskiego.

Marcin Tybura (16-2) odniósł najcenniejsze zwycięstwo w karierze, w co-main evencie singapurskiej gali UFC Fight Night 111 pokonując byłego mistrza Andreia Arlovskiego (25-15).

Obaj rozpoczęli spokojnie. Polak spróbował dwóch kopnięć, ale przestrzelił. Zainkasował za to niespodziewaną obrotówkę na korpus.

40 sekund po rozpoczęciu Tybura przechwycił frontalne kopnięcie Arlovskiego, kładąc go na plecach. Znalazł się w gardzie, z której Białorusin starał się wykluczyć jego ręce. Polak atakował pojedynczymi uderzeniami z góry, podnosząc pozycję i opadając z łokciami. Po trzech minutach nasz zawodnik utorował sobie drogę za plecy rywala, a potem do dosiadu, rozpuszczając ręce! Pitbull wił się jak szalony, ale sporo uderzeń doszło celu! Dwie minuty do końca pierwszej rundy! Polak spróbował wykluczyć rękę Białorusina, zaatakował soczystymi łokciami! Arlovski oddał plecy! Zainkasował kolejną porcję uderzeń, ale ulatywało z niego powoli życie i ochota do walki! Był już okrutnie porozbijany! Minuta do końca! Arlovski odwraca się, oddaje plecy, chroni głowę, ale Tybura kontynuuje ostrzał, choć nie wszystkie uderzenia trafiają czysto. W końcu jednak Białorusin zdołał wstać! Rozpuścił ręce, Polak wydawał się okrutnie zmęczony! Uniósł gardę, ale inkasował cios za ciosem, znajdując się w ogromnych opałach! Arlovski rzucił go na siatkę, tam kontynuując ostrzał, ale Tybura przetrwał. Szaleństwo!

Na rozpoczęcie drugiej odsłony Arlovski trafił dwoma prawymi na głowę, ale potem wcisnął Tyburę do siatki w klinczu, prawdopodobnie chcąc złapać oddech. Tam wobec bierności Polaka zaatakował kolanami na korpus. Minęła minuta. Andrzej spróbował obalenia, ale nic z tego nie wyszło. Twarz Tybury zdradzała spokój, ale nadal pozostawał w niekorzystnej pozycji. Arlovski zaatakował krótkimi ciosami na głowę, ponownie polując na obalenie – ale ponownie bez rezultatu. Dwie minuty. Białorusin rozerwał klincz, trafiając kilkoma ciosami. Zainkasował jednak kontrę i chwilę potem poszukał obalenia – prawie je znalazł, ale musiał się ratować przed oddaniem pleców i w rezultacie walka wróciła do klinczu pod siatką z Arlovskim wciskającym do niej Tyburę. Dwie minuty do końca rundy. Białorusin trafia krótkim prawym na głowę. Próbuje wykluczyć rękę Polaka, ale bez powodzenia. Nasz zawodnik walczy o odwrócenie pozycji, ale nic z tego nie wychodzi. Tkwi z plecami na siatce. Minuta do końca. Sędzia ma dość, rozdziela obu zawodników. Dochodzi do kilku spięć, ale żaden nie trafia czysto. Na pół minuty przed końcem znów Arlovski wbija Tyburę do siatki, kończąc rundę kilkoma ciosami, zblokowanymi jednak przez Polaka.

Po kilku wymianach na początku trzeciej rundy Tybura złapał podwójny podchwyt, odwracając Arlovskiego i pod siatką walcząc o obalenie. Białorusin trzymał się jednak dzielnie. Minęła minuta. Uniejowianin w końcu posadził rywala, ale nie był w stanie go ustabilizować i Arlovski wstał. Tylko jednak na chwilę, bo Tybura szybko poprawił uchwyt i przewrócił Arlovskiego, kładąc go na plecach i lądując w gardzie. Trzy minuty do końca walki. Polak znalazł się w pozycji bocznej, szukając dosiadu. Arlovski zdołał się jednak wybronić, odzyskując półgardę. Polak kontrolował go jednak z góry, raz na jakiś czas spuszczając uderzenie. Do końca pojedynku zostały dwie minuty. „Nie ma siły!” – krzyczał narożnik Polaka. Białorusin skręcił się, szukając powrotu na nogi, oddając plecy. Chwilę potem Tybura znalazł się w dosiadzie. Minuta! Andrzej znów się skręca, oddając plecy. Próbuje odwrócić pozycję, będąc nawet blisko, ale Polak zostaje na górze! 15 sekund! 10! Tybura atakuje ciosami! Koniec!

Sędziowie wskazali jednogłośnie na Marcina Tyburę, punktując 29-28, 28-27, 29-27.

*****

UFC Fight Night 111 – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button