UFC

Jose Aldo o Conorze McGregorze: „Nie zasługuje, aby być tam, gdzie jest”

Jose Aldo poddaje surowej krytyce Conora McGregora oraz organizację UFC i mówi, jaki pojedynek interesuje go w następnej kolejności.

Były mistrz kategorii piórkowej, Jose Aldo, w obszernym wywiadzie z portalem Portaldovaletudo.uol.com.br opowiedział o kulisach swojej ostatniej walki, którą przegrał przez 13-sekundowy nokaut z Conorem McGregorem.

Zaraz po walce Dana wszedł do szatni i powiedział nam, że następna walka będzie przeciwko Frankiemu Edgarowi o pas, ponieważ Conor przenosi się do kategorii lekkiej, bo więcej nie może ścinać. Oczywiście chcę rewanżu z McGregorem, szczególnie, że nie było walki. Żaden z nas nie powalczył, to był tylko cios, który doszedł i wygrał walkę. Ok, gratulacje, ale nie na to wszyscy czekali. Ale nie skupiam się na tym, skupiam się na przyszłości.

Brazylijczyk, dla którego była to pierwsza porażka dziesięciu lat, ma też jasne preferencje odnośnie swojej kolejnej walki.

Rewanż albo walka o pas, to bez znaczenia, ale oczywiście któregoś dnia będziemy znów walczyć i wiem, że mogę go pokonać, mogę to zrobić. Jeśli chodzi o mój następny krok, nie zaakceptuję następnej walki, jeśli nie będzie o pas.

Aldo zdradził też, jakie były ustalenia z UFC pojedynkiem z Irlandczykiem.

Gdy podpisywaliśmy kontrakt, celem było, aby zwycięzca walczył w kategorii lekkiej, ale musieliśmy oddać pas kategorii piórkowej. Taki był plan, tak nam powiedzieli. Gdybyśmy walczyli w kategorii lekkiej, zwyciężając lub przegrywając, i później mieli możliwość walczyć ponownie w piórkowej, miało to być od razu o pas.

Relacje Brazylijczyka z UFC nigdy nie należały do najlepszych. Zawodnik regularnie narzekał na zarobki, natomiast szef organizacji regularnie rugał go w mediach. W przypadku McGregora z zewnątrz wygląda to zupełnie inaczej – zdaniem Aldo nie powinno tak być.

Uważam, że dali ma za dużo władzy, pozwolili mu urosnąć i teraz to on jest rozgrywającym, decyduje o walkach bardziej niż inni. Uważam, że to złe, nikt tego wcześniej nie robił. W tym momencie nie ma znaczenia, czy to kwestia pieniędzy – liczy się, kto decyduje, kto jest szefem, a nie tylko kupą gówna mówiącą o sprawach, które widać. Nie zasługuje, aby być tam, gdzie jest. Zawsze szanowałem zasługi, ale on ma więcej szczęścia niż zasług.

Powiązane artykuły

Back to top button