PodcastUFC

Wysłany na emeryturę przez Toma Aspinalla! Wstydliwy koniec Jona Jonesa na bieda-gali na końcu świata w Baku

Jon Jones zawiesił rękawice na kołku, ustępując – bez walki – miejsca na tronie wagi ciężkiej Tomowi Aspinallowi. Jak do tego doszło?

Podczas konferencji prasowej po bieda-gali UFC Fight Night w Baku Dana White poinformował o zakończeniu dwukrólewia w kategorii ciężkiej – a to za sprawą zawieszenie rękawic na kołku przez Jona Jonesa. Tym samym prawowitym mistrzem został Tom Aspinall.

Dlaczego Bones nie wyszedł do Brytyjczyka? Czy White ponownie rozminął się z prawdą? Jak zapamiętamy Jonesa? Co dalej z Aspinallem?

Poniżej omówienie końca dwukrólewia w wadze ciężkiej.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 9

  1. Pamiętam Bartek Twój filmik przed walką Jones – Gane. Mówiłeś, że Francuz to najlepszy technicznie kickboxer w UFC, ma najlepszą pracę na nogach i szybkość zawodników z kategorii półśredniej. Jest wielki, silny, atletyczny. Miał dobre nazwiska w CV, walkę z Ngannou przegrał przez drobny błąd, ale w sumie to wyglądał lepiej od Kameruńczyka. Dlaczego Jones miałby nagle się bać Toma, który nie ma nawet w połowie tak dobrych papierów? Po prostu kiedyś musiał w końcu przejść na emeryturę. Myslę, że to UFC nie chciało go puścić i próbowali przekonać, ale pieniądze to nie wszystko. A btw
    Miocić nawet mając te 42 lata spokojnie by ogarnął takiego Blaydesa, co walczył wczoraj.

    1. Nawet dwa razy w tym nagraniu oddawałem Jonesowi szacunek za pokonanie Gane’a, wspominając, że minimalnie faworyzowałem Francuza.
      Dlaczego miałby się bać Aspinalla. Naprawdę? Mam wymieniać? Bądźmy poważni. Cała akcja Jones/Aspinall to przykład najbardziej wulgarnego i ostentacyjnego plamienia nogawki w historii UFC. Miliony powodów, wyzywanie innych rywali, zaporowe warunki, a potem odrzucenie oferty spełniającej zaporowe warunki, ciągłe gadki o Aspinallu, umniejszanie mu itd. Odchodzi w smrodzie unoszącym się po samo niebo.

    2. Bać się to może złe słowo, ale świadomość porażki z pewnością siedziała w głowie Jonesa – zwłaszcza że to szczwany lis, który potrafi niezwykle wnikliwie analizować swoich rywali. Różnica między Ganem a Aspinallem jest spora. Francuz to typowy volume puncher, w parterze wyraźnie odstający od Jonesa. W tamtej walce Jon wiedział, że ma sporo czasu, by spokojnie przeczekać i w odpowiednim momencie przenieść walkę na matę.

      Aspiryna to zupełnie inna bajka. Uderza jak ciężarówka, jest dwa razy szybszy, a grapplingowo– w połączeniu z warunkami fizycznymi i siłą – mógłby z Jonesem rozdawać karty. Jedyną niewiadomą pozostaje jego kondycja. Można podejrzewać, że jego zrywny styl może potem nie domagać.

      Ale przetrwać te pierwsze 7 minut z Tomkiem, by ewentualnie wziąć sprawy w swoje ręce, Jones na pewno wycenił to bardzo słono. Wiedział, że jego szanse na przetrwanie tego szturmu są znacznie poniżej 50%. Podejrzewam wręcz, że zaproponował taką stawkę, że już po walce z Miociciem mentalnie był na emeryturze – świadomy, że ta propozycja i tak nie przejdzie.

      1. „Bać się to może złe słowo, ale świadomość porażki z pewnością siedziała w głowie Jonesa”.
        Pełna zgoda, nie bał się Tomka jako fightera, ale bał się tego, że z Tomkiem przegra. Jones to gość z rozbujałym ego. Bał się utraty legacy, które utracił w trochę inny sposób.

        Wczoraj na wikipedii jego rekord był wedytowany i ostatnio była wpisana przegrana z Tomkiem przez strach na gali duck duck go :D.

        Będzie jak z Mateuszem Borkiem i aferą tajską czy Szpilka i aferą końską. Jak nie masz takiego naturalnego dystansu jak np. Bartos do klinczowania, to ludzie siadają na Ciebie momentalnie :D.

  2. Nigdy nie lubłem Jonsa, ale oddać mu trzeba jedno. Jak przyszedł jako prospekt to jego styl był świeży i efektowny. Wydaje mi się w stójce jak Jonse nie walczył nikt i do tego przyzwoite zapasy.

    Natomiast rozdmuchane ego, brak pokory i skromności, wszelkie afery, i do tego kalkulowanie, a jeszcze wpadki dopingowe, to rzeczy które sprawiają, że nie da się go lubić. No i jeszcze na koniec kariery poplamiona nogawka:

    https://www.youtube.com/watch?v=qbPQukMb-Ws

    1. Kalkulowanie? :D człowieku Jones wyczyścił półciężka z takich nazwisk, że nie wiem czy ktokolwiek ma tyle legend na koncie :D osobiście uważam że słabe zakończenie kariery, ale uważam też że jak był by bardziej ogarnięty to nie jednemu zamknął by buzię jeszcze na ładne parę lat :D

      1. „Jones wyczyścił półciężka z takich nazwisk, że nie wiem czy ktokolwiek ma tyle legend na koncie :D”

        Majster900, zgoda odnośnie tego co piszesz. Gdy wiedział jednak, że walka może być dla niego ciężka wtedy się migał jak od Aspinala, daleko nie szukając np. uciekł przed Błachowiczem, bo Błachowicz nie leżałby mu stylistycznie.

        Cenię takich sportowców jak np. Gamrot. Bierze wszystko i wszystkich jak leci, zero kalkulacji.

        To tylko moje zdanie, coach potato (couch potato) aka ekspert kanapowy :-)

  3. A ja bardzo żałuję że nie doszło do tej walki. Patrząc obiektywnie na tą ciężką to jest dramat i to chyba w każdej organizacji. Ja uważam że Aspianll nigdy w życiu nie bił się z zawodnikiem chociaż zbliżonym do Jonsa… Jones mimo wieku i różnych mniejszych czy większych problemów obyczajowych, posiada konkretny arsenał w każdej płaszczyźnie, mordercze łokcie bite z każdej plaszczyzny i z różnych przedziwnych pozycji, ciągłe ataki na kolana, konkretny parter z morderczymi uderzeniami … O Gane to samo każdy mówił a Jones zrobił z niego amatora. Uważam że do tej walki nie doszło tylko dlatego , że Jones lubi melanż.

Dodaj komentarz

Back to top button