UFCZapowiedzi gal UFC

Przed Burzą – UFC on Fox 12, Lawler vs Brown

KARTA WSTĘPNA

205 lbs: Kyle Kingsbury vs Patrick Cummins

Mam bardzo niskie mniemanie o Patricku Cumminsie (5-1, 1-1 UFC) – jego dotychczasowe walki, także te z okresu, w którym bił się poza UFC dowodzą, że poza zapasami i tężyzną fizyczną ma bardzo niewiele do zaoferowania. Pomijając nawet porażkę z Danielem Cormierem, trudno napisać wiele pozytywów o jego wygranej z walczącym na co dzień kategorię niżej i biorącym tamtą walkę w zastępstwie Rafaelem Narvaezem, który okazał się jeszcze słabszy kondycyjnie od co najwyżej przeciętnego w tym aspekcie Cumminsa. Kickbokserskie umiejętności Amerykanina stoją na niziutkim poziomie, a i zapasy mimo wszystko również nie zachwycają.

Rywalem Cumminsa będzie jednak Kyle Kingsbury – zawodnik, który najchętniej zapomniałby o trzech ostatnich walkach w UFC i laniach, jakie sprawili mu kolejno Stephan Bonnar, Glover Teixeira i Jimi Manuwa. Z tym zapomnieniem może być jednak łatwo, bo ostatni raz w oktagonie widziano go prawie dwa lata temu. Na jego szczęście Cummins nie jest w połowie tak dobrym uderzaczem jak Manuwa czy w mniejszym stopniu Teixeira – na jego nieszczęście jednak jest lepszym zapaśnikiem od Bonnara, który sponiewierał Kingsbury’ego w parterze z góry.

Z jednej strony mamy zatem jednopłaszczyznowego zapaśnika, z drugiej także zapaśnika, ale słabszego, który jednak jest prawdopodobnie lepszym strikerem i dysponować będzie przewagą kondycyjną. Przeciwko Kingsbury’emu działa z pewnością długa absencja, schyłkowy etap kariery, na którym się znajduje oraz zapaśnicze lanie, które sprawił mu Bonnar, ale… Trenujący w AKA zawodnik to kawał twardziela, który po przetrwaniu pierwszej rundy będzie w stanie w kolejnych przejąć inicjatywę dzięki lepszej kondycji. Również i siłowo nie powinien odstawać od Cumminsa, co może mieć spore znaczenie dla przebiegu tego starcia. Skłaniam się minimalnie ku Kingsbury’emu, choć żaden wynik mnie tutaj nie zaskoczy.

Zwycięzca: Kyle Kingsbury przez (T)KO

BUKMACHER MMA

Cummins – 1.70, Kingsbury – 2.20. Ten drugi kurs wydaje się nieco atrakcyjniejszy, ale przy tak dużej liczbie niewiadomych i wątpliwych umiejętnościach obu zawodników daruję sobie powierzanie pieniędzy któremuś z nich.

Propozycja – no bet

170 lbs: Tim Means vs Hernani Perpetuo

Hernani Perpetuo (17-4, 0-1 UFC) jest rzekomo wszechstronnym zawodnikiem, który potrafi radzić sobie w stójce i parterze. W swoim debiucie w UFC przeciwko Jordanowi Meinowi zaprezentował się jednak słabo w każdej niemal płaszczyźnie, w stójce dając się trafiać raz po raz, lądując też często na plecach po obaleniach Kanadyjczyka. Zaprezentował jednak przyzwoitą kondycją, chwilami ciekawy grappling i dążenie do zwycięstwa do ostatnich sekund.

W konfrontacji z Timem Meansem (20-6-1, 2-3 UFC) nie daję mu jednak większych szans. Defensywne zapasy Amerykanina nie stoją może na najwyższym poziomie, ale potrafi całkiem przyzwoicie radzić sobie z pleców. Biorąc pod uwagę, że Brazylijczyk chętnie bije się w stójce i wątpię, by nawyk ten zmienił, czekają go spore problemy w starciu z Meansem, który dzięki doskonałym warunkom fizycznym i precyzyjnemu boksowi powinien być w stanie wypunktować Perpetuo. Skoro był w stanie w stójce przeważać nad Jorge Masvidalem, to i w tej walce nie powinien mieć z tym większych problemów.

Zwycięzca: Tim Means przez decyzję

BUKMACHER MMA

Kursy 1.40 na Meansa i 3.00 na Perpetuo w mojej opinii nieźle oddają szanse obu, wobec czego nie zaangażuję się finansowo w ten pojedynek.

Propozycja – no bet

145 lbs: Brian Ortega vs Mike de la Torre

Dla 23-letniego niepokonanego Briana Ortegi (8-0, 0-0 UFC) pojedynek z Mikiem de la Torre (12-4, 0-1 UFC) stanowić będzie debiut w organizacji.

Pomimo tego, że z Ortegą eksperci więksi i mniejsi wiążą pewne nadzieje, to przyznam szczerze, że nie do końca ich rozumiem.

Brian jest sprawny grapplerem, ale jego zapasy i stójka pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Mike de la Torre nie należał i nigdy należeć nie będzie do czołówki, ale w starciu z Markiem Bockiem, które wziął ledwie tydzień przed galą i na dodatek w cięższej kategorii wagowej niż ta, w której walczy na co dzień, zaprezentował się całkiem przyzwoicie. Od strony defensywnych zapasów natomiast – wręcz fantastycznie, broniąc niemal wszystkie próby obaleń ze strony Kanadyjczyka. Zapasy Ortegi są przeciętne, a to może oznaczać dla niego spore problemy, bo niewątpliwie jeśli gdzieś może szukać przewagi, to taką płaszczyzną bezwzględnie będzie parter. Czy będzie jednak w stanie sprowadzić silnego i mającego za sobą cały obóz przygotowawczy w MMA Lab de la Torre, skoro nie był tego w stanie czynić znacznie lepszy zapaśnik w osobie Bocka? W stójce natomiast przewaga powinna należeć do de la Torre, choć i on nie grzeszy szczelną gardą.

Biorąc wszystko to pod uwagę, wydaje mi się, że Mike de la Torre – mający już za sobą pierwszy stres związany z debiutem w UFC (tego będzie brakować Ortedze…) oraz walczący w swojej naturalnej kategorii wagowej, a także dysponujący dobrymi defensywnymi zapasami – wyjdzie z tego pojedynku z tarczą.

Zwycięzca: Mike de la Torre przez decyzję

BUKMACHER MMA

Niespodziewanie dość wyraźnym faworytem tego boju jest aktualnie Ortega po kursie 1.60. Za wygraną de la Torre bukmacherzy płacą około 2.40. Być może coś, co uzasadniałoby taki a nie inny kurs, umyka mojej uwadze, ale póki tego nie dostrzegę…

Propozycja – zwycięstwo de la Torre (2.40)

155 lbs: Tiago dos Santos vs Akbarh Arreola

Obaj zawodnicy – Tiago dos Santos (18-4-2, 1 NC, 0-0 UFC) oraz Akbarh Arreola (22-7-1, 0-0 UFC) nie zachwycają umiejętnościami i raczej szybko pożegnają się z UFC.

Myślę, że kluczowe w tym pojedynku będą takie aspekty jak agresja, szybkość, atletyzm i kondycja – przewagę w nich wszystkich powinien mieć Tiago dos Santos, który ochoczo wdaje się w szalone wymiany, narzucając swoim rywalom mocne tempo i wywierając na nich ciągłą presję. W parterze przewagą powinien dysponować Meksykanin, ale Brazylijczyk nie jest grapplerem z pierwszej łapanki – nawet w tej płaszczyźnie może sprawić sporo problemów Arreoli.

Pomimo tego, że w tym boju debiutantów jest wiele znaków zapytania i zdarzyć może się niemal wszystko, to myślę, że surowa agresja i napór Santosa okażą się barierami nie do sforsowania dla Arreoli, który w pewnym momencie padnie na deski.

Zwycięzca: Tiago dos Santos przez decyzję

BUKMACHER MMA

Dos Santos – 1.45, Arreola – 2.80. Kurs na Meksykanina być może minimalnie zawyżony, ale stawiać w walce dwóch niesprawdzonych debiutantów? Nie ma takiej możliwości.

Propozycja – no bet.

145 lbs: Steven Siler vs Noad Lahat

Steven Siler (23-12, 5-3 UFC) oraz Noad Lahat (7-1, 0-1 UFC) potrzebują zwycięstwa jak kania dżdżu – ten pierwszy przegrał bowiem ostatnie dwie walki, natomiast drugi został w debiucie szybko znokautowany przez słabiutkiego Godofredo Pepey’a.

Urodzony w Izraelu Lahat to przede wszystkim bardzo dobry grappler, który zresztą w AKA jest trenerem BJJ. Posiada też solidne judo, które pomaga mu w przenoszeniu walki do parteru, który jest bezwzględnie jego królestwem. Obrona przed sprowadzeniami w wykonaniu Silera jest bardzo przeciętna, ale jest to zawodnik, który w każdej płaszczyźnie ma coś – niewiele, ale jednak! – do zaoferowania. W stójce jest bardzo aktywny, choć nie ma nokautującego ciosu, w parterze również jest całkiem sprawny. Miewa czasami problemy kondycyjne w dalszych rundach, ale nie jestem pewien, czy mający na koncie tylko jedną (zwycięską) walkę na pełnym dystansie Lahat jest akurat zawodnikiem, który mógłby to wykorzystać.

Myślę, że doświadczenie Silera oraz jego wszechstronność a także wyższe umiejętności stójkowe powinny zaprowadzić go do zwycięstwa, choć nie skreślam Lahata. Wydaje mi się jednak, że zawodnik, który zostaje znokautowany przez Godofredo Pepey’a, może mieć problemy z każdym w dywizji.

Zwycięzca: Steven Siler przez decyzję

BUKMACHER MMA

Wydaje mi się, że kurs 3.10 na Lahata jest odrobinę zawyżony, ale nie na tyle, by pokusić się na stawianie na tego zawodnika. 1.40 na Silera również nie wygląda zachęcająco.

Propozycja – no bet.

170 lbs: Andreas Stahl vs Gilbert Burns

W drugiej walce gali dwaj niepokonani debiutanci w osobach Szweda Andreasa Stahla (9-0, 0-0 UFC) oraz Brazylijczyka Gilberta Burnsa (7-0, 0-0 UFC) spróbują popsuć sobie wzajemnie rekord. Ten drugi zastępuje swojego rodaka Viscardi Andrade, który musiał wycofać się z walki z powodu kontuzji.

Przyznam szczerze, że to bardzo trudna do typowania walka. Brazylijczyk to wytrawny grappler, który na co dzień trenuje w Blackzilians u boku Vitora Belforta, co dobrze wróży na przyszłość jego umiejętnościom kickbokserskim – póki co są jedynie (aż?) przyzwoite, ale wsparte bardzo ciężkimi rękami. Brazylijczyk w stójce, trochę podobnie do swojego mistrza, prezentuje cierpliwość i opanowanie, starannie wybierając momenty do ataku lub skrócenia dystansu i próby przeniesienia walki do parteru. Andreas Stahl z kolei jest zdecydowanie agresywniejszym zawodnikiem, który ochoczo korzysta ze złożonych kombinacji ciosów prostych – jego stójkowa defensywa jednak praktycznie nie istnieje.

W mojej ocenie mocno na przebieg tego pojedynku mogą wpłynąć dwa fakty – po pierwsze, Burns na co dzień walczy w kategorii lekkiej, po drugie – jego kondycja jest jedną wielką zagadką, bo nigdy w karierze nie wyszedł jeszcze poza pierwszą rundę, wszystkich dotychczasowych rywali kończąc w ciągu pierwszych pięciu minut. Oglądając walki obu, miałem wrażenie, że odrobinę być może lepsze technicznie szlify stójkowe Brazylijczyka zostaną zneutralizowane przez agresję, siłę i rzemieślniczą solidność Szweda. Burns najchętniej zapewne przeniósłby szybko tę walkę do parteru, ale słabe zapasy oraz siła Stahla mogą stanowić barierę nie do sforsowania.

Z drugiej natomiast strony Szwed powraca po prawie rocznej przerwie, co również każe postawić kilka znaków zapytania na temat jego aktualnej formy. Ostatecznie jednak bez najmniejszego przekonania postawię na to, że przewaga siły (półśredni vs lekki), pełen obóz przygotowawczy Allstars, agresja i twardość, sprawdzona kondycja oraz przyzwoite zapasy pozwolą Szwedowi wyjść z tego boju z tarczą, choć nie będę zdziwiony, jeśli Brazylijczyk podda lub znokautuje rywala – ma do tego stosowne narzędzia.

Zwycięzca: Andreas Stahla przez decyzję

BUKMACHER MMA

W ocenie bukmacherów dość wyraźny faworytem tego starcia jest Burns, za zwycięstwo którego płacą tylko 1.60, podczas gdy za wiktorię Stahla można zgarnąć około 2.40. Mój wybór atrakcyjniejszego kursu wobec tego, że minimalnie więcej szans na zwycięstwo daję Szwedowi, jest oczywisty, choć cała masa znaków zapytania wokół tej walki skutecznie odstrasza mnie od postawienia pieniędzy na Stahla. Póki co zatem…

Propozycja – no bet

115 lbs: Joanna Jędrzejczyk vs Juliana Lima

W debiucie w UFC Joanna Jędrzejczyk (6-0, 0-0 UFC) stanie naprzeciwko Brazylijki Juliany Limy (6-1, 0-0 UFC). Będzie to dopiero druga walka w wadze słomkowej w historii organizacji.

Wszyscy doskonale wiemy, jak walczy Polka, gdzie są jej najmocniejsze strony. To kapitalna kickbokserka, która w stójce może stawać w szranki z najlepiej uderzającymi zawodniczkami na świecie. Od momentu debiutu w MMA obserwujemy stopniowe dostosowywanie jej stylu pod wymogi mieszanych sztuk walki oraz nieustanne szlify zapaśnicze oraz parterowe. Jędrzejczyk dobrze korzysta z ciosów prostych, dysponując bogatym wachlarzem kopnięć, co pozwala jej kontrolować dystans, nie dając łapać się w klincz i utrudniając rywalkom próby sprowadzeń. Bez wątpienia największym dotychczasowym osiągnięciem Polki jest ubicie Rosi Sexton, czego nie były w stanie wcześniej uczynić Alexis Davis czy Jessica Andrade.

Juliana Lima to przede wszystkim grapplerka, która najlepiej czuje się, gdy walczy w parterze z góry. Rywalki, które ostatnio pokonywała, nie mogą robić większego wrażenia – jej dwa ostatnie skalpy to Liliana Trolezi (rekord 0-0 przed walką z Brazylijką) oraz Aline Nery (rekord 3-4 przed walką). Gdy Lima spotkała się w klatce z mocniejszą rywalką w osobie Katji Kankaanpaa’y, musiała uznać jej wyższość, przegrywając walkę w klinczu i raz po raz lądując na plecach. Brazylijka przyjęła też kilka mocnych ciosów w stójce od nie brylującej w tej płaszczyźnie Finki, co źle jej wróży w konfrontacji z tak wytrawną kickbokserką jak Joanna Jędrzejczyk. Zapasy Limy, również nie robią wrażenia i wydaje się, że Polka powinna być w stanie utrzymać walkę w stójce, gdzie jej przewaga powinna być wyraźna. Musi jednak dużo pracować na nogach i unikać klinczu, bo z tej pozycji Brazylijka może mieć największe szanse na przeniesienia walki do parteru.

Dla obu zawodniczek będzie to debiut w UFC, ale dla Joanny Jędrzejczyk będzie to też pierwsze w karierze zbijanie do 52 kilogramów, podczas gdy Lima ma już to doświadczenie za sobą. Czy może się to jednak odbić na naszej zawodnicze tak mocno, by miała problemy z punktowaniem Brazylijki w stójce lub stopowaniem jej zapędów zapaśniczo-parterowych? Nie sądzę. Tym bardziej, że Lima wraca do klatki po dziewięciu miesiącach przerwy…

Zwycięzca: Joanna Jędrzejczyk przez decyzję

BUKMACHER MMA

Kurs na Joannę Jędrzejczyk wynosi około 1.40, natomiast na Julianę Limę około 3.10. Atrakcyjniejszy wydaje się ten pierwszy, bo dysproporcja umiejętności stójkowych na korzyść naszej zawodniczki w połączeniu z coraz lepszymi zapasami powinny zapewnić jej zwycięstwo. Od stawiania powstrzymuje mnie tylko fakt debiutu obu zawodniczek oraz pierwszego ścinania do 115 lbs Polki…

Propozycja – no bet

Poprzednia strona 1 2 3 4Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 41

  1. W końcu gala, która mnie ciekawi. Cała główna karta zapowiada się interesująco, a w szczególności pojedynki Brown-Lawler i Guida-Bermudez mogą być bardzo widowiskowe. Jeszcze jedne pojedynek z karty wstępnej zapowiada się bardzo ciekawie Masvidal-Cruickshank.
    Co do Guidy mam nadzieję, że ostatni jego występ, to powrót do starego efektownego stylu walki. Ja oczywiście stawiam pieniądze na Gudie w tym pojedynku, bo uważam go za faworyta, może dlatego że to jeden z moich ulubionych zawodników.

  2. Analiza Kingsbury vs Cummins dodana.

    Przyznam szczerze, że po obejrzeniu z odtworzenia dwóch ostatnich gal (znając już wyniki zresztą) nie mogę się doczekać tej sobotniej :) Tym bardziej, że startuje już chyba około 22:00, więc nie trzeba będzie siedzieć do 5 rano.

  3. Nareszcie gala, którą naprawdę ma się ochotę obejrzeć. Wiele ciekawych nazwisk, ułożonych w świetne zestawienia. Jestem rozdarty jeśli chodzi o walkę wieczoru, obu bardzo lubię, obaj mają atuty, by wygrać i wbrew temu co mówią niektórzy starcie będzie bardzo wyrównane. Jestem w stanie wyobrazić sobie jak Brown nieustanną presją zwycięża, jestem w stanie wyobrazić sobie jak Lawler unika szarż i raz za razem trafia mocnymi ciosami. Osobiście nawet remis by mnie nie zaskoczył.
    Liczę, że UFC ma kogoś kto wyszedłby do walki, na wypadek kontuzji Nogueiry;) łatwa walka dla Johnsona. Pojedynek Masvidal vs Cruickshank byłby zapewne walką wieczoru, gdyby nie main event, będzie się działo!

    1. No, właśnie tak się zastanawiam odnośnie Johnson vs Nogueira… Wiem, że wszystko niemal przemawia na Amerykaninem, ale ten boks Brazylijczyka może jednak sprawić trochę problemów Johnsonowi…

  4. Za „dźwandały” powinieneś wybrać swój komentarz jako najlepszy w miesiącu :D
    Ja jednak uważam, że Lawler zdeklasuje Browna. Matt ledwo przetrwał cios na bebechy od Meina, a po kopnięciu Silvy mało brakowało, a by sędzia przerwał. Uważam, że jak Robbie, który jest o klasę lepszym uderzaczem, niż w.w. „pierdolnie” Mattowi, to Immortalowi pasek życia zacznie migać i po chwili zgaśnie po gnp. Lubię Matta, ale uważam, że nie ma szans z Lawlerem. Robbie jest tytanoszczękim mańkutem ze świetnymi zapasami i kondychą. Powinien mieć też znaczną przewagę siłową nad Brownem.
    Także ja zagrałem (patriotycznie):
    Aśka + Lawler + Rumble + Thomson + Cummins 4.20 (tak, wiem, że mi 2 nie wejdą)
    Lawler KO 1.67
    Lawler + Thomson + Rumble 2.31.

  5. Puczi, „Lawler KO 1.67” wygląda faktycznie ciekawie i może na to się zdecyduję. Poddanie nie wchodzi w grę, decyzja odrobinę bardziej, ale Brown miałby przewalczyć 25 minut…? Mało prawdopodobne.

      1. To prawda, bo zerknąłem też na jego walkę poprzedzającą UFC i tam był obalany względnie łatwo. Nie jestem jednak pewien, czy wtedy już trenował w MMA Lab czy jeszcze nie? Może to oni zrobili z niego takiego kozackiego (defensywnego) zapaśnika? A może po prostu Mark Bocek już jest tak stary i słaby…

        Mimo wszystko chyba jednak się skuszę.

  6. Taki niski kciuk przy Joshu? Przecież ten gość jest niesamowity, rozumiem, że młody nie jest, ale dopiero co walczył jak równy z równym z Melendezem, ośmieszył Diaza i Bensonsa, którego zwycięstwo było jedną z najbardziej żałosnych decyzji roku. Green ma celną stójkę, ale nie wydaje mi się, by miał przewagę nad Joshem, który będzie go straszył parterem. Jestem zawiedziony taką oceną, ja bym dał drugi od góry >:-(
    W ogóle to też chciałem stawiać na de la Torre, ale ostatnio postanowiłem wstrzymać się od grania debiutantów.

    1. Spokojnie, możesz stawiać na de la Torre, toż to nie debiutant ;)

      Co do Thomsona – jego stójka nie błyszczy, a ubicie Diaza miało miejsce po tym, jak już wszyscy rozczytali styl braci. Nie chcę mu tym nic umniejszać, ale od strony kickbokserskiej Green może mieć tutaj przewagę, zwłaszcza szybkościową. Do tego Punk obala głównie z klinczu, więc raczej o jakieś dynamiczne zejścia w nogi nie będzie musiał się obawiać.

      Jeśli dodamy do tego te 35 lat na karku walczącego w kategorii lekkiej (najstarszy wspólnie z Maynardem z top 15) Thomsona, to jednak mam podejrzenia, że 8 lat młodszy Green może sprawić więcej problemów Joshowi, niż się przypuszcza.

      1. Ale jego przeciwnik debiutuje, a jego kompletnie nie znam. 35 lat to nie jest nic złego. Nie widziałem jak dotąd żadnej oznaki regresu Josha. Punk (ciekawa ksywa) jest stanowczo lepszym zapaśnikiem i parterowcem, niż Green, którego przewagi w stójce również nie jestem pewny. Zresztą, zobaczymy w sobotę. Chciałbym mieć rację, bo bardzo lubię styl Thomsona i nie mogę odżałować braku jego walki z Pettisem.

  7. Przyznam szczerze, że również mam wątpliwości, czy zapaśniczo podoła, ale nadzieje pokładam raczej w tym, że po prostu będzie ruchliwy i przez dwie pierwsze rundy będzie unikał za wszelką cenę klinczu. Wydaje mi się, że jest to bardziej realny sposób na unikanie sprowadzeń Thomsona niż walka na chwyty w klinczu.

  8. Taka ciekawostka, która każe mi mocniej wierzyć w Nieśmiertelnego – mówił, że zdaje sobie sprawę z tego, co mogą mu zrobić ciosy na korpus i że Lawler je będzie stosował, więc pod to też trenował. Wiara w Matta ciut wzrasta, bardzo życzę mu zwycięstwa.

    1. Ale z drugiej strony mówił też, że teraz trenował inaczej niż do poprzednich walk, po prostu się „napier…ąc” codziennie, nie dbając o jakieś przetrenowanie, zwyżkowanie z formą czy inne pierdoły. Oczywiście, nie wiem, na ile mówił poważnie, ale tak to wyglądało. Zmiana reżimu treningowego, który przyniósł ci wcześniej tyle dobrego akurat przed najtrudniejszą walką w karierze, wydaje się… dziwna.

  9. tak w ramach offtopu bo nie mam gdzie o tym napisać. oglądał ktoś swietną galę bellator 122 z ostatniej nocy? brakuje mi na lowkingu analiz, w tym także typowania bellatora. moim zdaniem w ostatnim czasie niejedna gala bellator była ciekawsza niż większość ufc fight nightów. może to moje subiektywne odczucie abo bellator ma coś co w mma lubię najbardziej czyli turnieje. wiem że do numerowanych ufc czy ofc on fox im daleko ale niemal na każdej gali (poza tą z thompsonem) bellator jest 5,6 walk które mnie interesują a na ostatnich fight nightach 4, 3 a na którymś tylko 2.

  10. piknik – ja obejrzałem tą galę, jednak wątpię, by kiedykolwiek pojawiłyby się tutaj typowania eventów Bellatora – chyba, że jakichś mocniejszych gal, i tylko kart głównych. Organizacja obfituje w cieakwych zawodników, jednak jakby przyjrzeć się ich galom – poza starciami turniejowymi, i tymi o pas, nie mają dużo do zaoferowania ( a patrząc na ich ostatnią politykę aż odechciewa mi się ich oglądać).

    Co do analiz – co konkretnie masz na myśli? Analizy techniczne? Relacje z gal? Na chwilę obecną powiem Ci tylko tyle, że w planach jest seria artykułów, w której zjawiać się będą zawodnicy m.in Bellatora.

    1. co mam na myśli? na początek cokolwiek. poruszenie w ogóle tematu, że takie gale są. w ofercie bukmacherów są główne walki z tych gal, więc chociaż zapowiedzi walk o pas, finałów turniejów (z analizą szans i kursu). a później w zależności od zainteresowania może coś więcej, także analiza technik zawodników, przynajmniej tych najlepszych.
      na początek ucieszy mnie cokolwiek więcej niż informacje o walkach marcina helda. zgadzam się, że poza walkami o pas i turniejami mają do zaoferowania niewiele, ale z drugiej strony na prawie każdej gali mają walki o pas lub turniejowe często w decydującej już fazie. może jestem nieobiektywny ale turnieje w mma to co co lubiłem najbardziej i czego aktualnie w ufc czy nawet w ksw bardzo mi brakuje. zdecydowanie wolę turniej nawet trochę słabszych zawodników (których obserwuje od początku turnieju do finału) niż walki nie wiadomo o co tych trochę lepszych.

Dodaj komentarz

Back to top button