Polskie MMAUFC

„Wściekły Pies” rusza na podbój UFC – dlaczego warto uważnie śledzić debiut Michała Figlaka?

O Michale Figlaku nad Wisłą póki co szczególnie głośno nie jest, ale niebawem może się to zmienić.

W sobotę w Paryżu pod sztandarem UFC zadebiutuje niepokonany w zawodowej karierze Michał Figlak (8-0), który skrzyżuje rękawice z mającym już 4-walkowe doświadczenie w oktagonie Faresem Ziamem (12-4). Debiutowi temu warto bacznie się przyglądać – nie tylko z powodu biało-czerwonych barw, jakie reprezentuje Wściekły Pies – bo takim przydomek nosi Michał.

Na szeroko rozumianej nadwiślańskiej scenie MMA Michał oraz jego brat Mateusz nie są szczególnie znani – od początku swoich karier wojują bowiem na Wyspach Brytyjskich, gdzie trafili mając odpowiednio 11 oraz 12 lat. Wcześniej mieszkali z mamą w Poznaniu, ale piętnaście lat temu całą rodzinę ściągnął do Anglii przebywający już tam ojciec.

Jak opowiedzieli swego czasu w magazynie Oktagon Live, w Polsce nie mieli żadnej styczności ze sportami walki. Przygodę tę zaczęli dopiero po przyjeździe do Anglii od treningów bokserskich oraz judo, by następnie zawitać już pod strzechy klubu MMA. Obaj trenują i mieszkają w Worcester, mieście oddalonym o godzinę drogi od Birmingham.

Zanim stoczył pierwszy zawodowy pojedynek, debiutujący w sobotę w UFC Wściekły Pies przez ponad cztery lata wojował na scenie amatorskiej, gdzie wykręcił bilans 10-2. Na zawodowstwo przeszedł w 2018 roku, dwoma wiktoriami torując sobie drogę pod sztandar wiodącej brytyjskiej organizacji Cage Warriors, gdzie zadebiutował w 2020 roku. Zadebiutował z nie lada przytupem, bo pokonał niejakiego Obana Elliotta, który mógł wówczas pochwalić się nieskazitelnym bilansem 3-0, uchodząc za nadzieję brytyjskiego MMA. Już wtedy walczący z orzełkiem na spodenkach Michał ubił Walijczyka w trzeciej rundzie zawodów, wcześniej posławszy go na deski soczystym prawym prostym.

W debiucie w Cage Warriors Michał Figlak rozbił Obana Elliotta.

W ciągu dwóch lat Mad Dog stoczył łącznie sześć walk dla CW, wszystkie zwyciężając, w tym połowę przed czasem. Wyrobił sobie bardzo mocną pozycję w organizacji, a o jego wyczynach robiło się na Wyspach coraz głośniej. Echa jego wiktorii zaczęły też docierać do Polski.

Odniósłszy w lipcu najcenniejsze zwycięstwo w sportowej karierze – rozbił na pełnym dystansie mocnego Agy Sardariego, który swego czasu zasiadał na mistrzowskim tronie 155 funtów – Michał Figlak otrzymał propozycję walki w UFC. Nie zastanawiał się nad nią ani chwili, bo też nigdy nie ukrywał – podobnie jak jego brat – że Cage Warriors stanowi jedynie przystanek na jego drodze do najlepszej ligi świata.

Dlaczego natomiast warto uważnie śledzić paryski debiut Polaka? W telegraficznym skrócie ujmę to tak: bo jego przydomek doskonale oddaje jego styl walki!

Jak walczy Michał Figlak?

Wściekły Pies to niezwykle wszechstronny zawodnik, który potrafi odnaleźć się w każdej płaszczyźnie MMA – od stójki przez zapasy po parter. Jego styl walki wyróżnia wysoki poziom agresji, którą jednak doskonale kontroluje, gdy wymaga tego sytuacja. Nie jest typem bezgłowego jeźdźcy, który rozpuszcza cepy, nie dbając o defensywę. Nic z tych rzeczy!

Walcząc z klasycznej pozycji, Michał wywiera metodyczną presję, ochoczo spychając rywali do defensywy, na siatkę. Kastruje ich z miejsca i czasu, nie dając im ani chwili na złapanie oddechu. Polak bardzo rzadko oddaje pole. To typ zawodnika, którego określilibyśmy mianem in your face mothermother.

Michał uwielbia atakować krótkimi kombinacjami pięściarskimi, co również stanowi jego wyróżnik – przeplata w nich ciosy proste z sierpami i podbródkami, świetnie omijając gardę przeciwników. Co bardzo ważne, nie stroni też od ataków na korpus. Pozostaje jednocześnie odpowiedzialny w defensywie – balansuje głową, odchyla się, zmienia poziomy, korzysta z gardy, dobrze kontroluje dystans. Ma też smykałkę do kontr.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Michał Figlak znokautował Anthony’ego O’Connora kombinacją ciosów, wcześniej naruszając go kontrującym prostym.

W poczynaniach Wściekłego Psa imponować może nie tylko mordercze tempo, jakie narzuca, nie tylko presja, jaką wywiera od pierwszych sekund walki, ale także jego zapasy. Osadzony na potężnie zbudowanych nogach, Figlak jest niezwykle trudny do ułożenia na plecach, fantastycznie odnajdując się we wszelkiego rodzaju kotłach zapaśniczych i kulankach parterowych. Doskonale pokazała to jego ostatnia walka z Sardarim. Także pod kątem ofensywy zapaśniczej nasz zawodnik prezentuje się bardzo dobrze. Najchętniej obala z klinczu, polując na różnorodne haczenia.

Innymi słowy, 26-letni Michał sprawia wrażenie zawodnika, który może naprawdę sporo zwojować w UFC. Jest silny jak tur, niebywale wszechstronny, narzuca wysokie tempo, posiada żelazną kondycję.

Trzech wspaniałych

Michał Figlak to jeden z trzech polskich lekkich wojujących w UFC – obok robiącego furorę Mateusza Gamrota i sposobiącego się do debiutu po fantastycznym występie w Contender Series Mateusza Rębeckiego. Pomimo iż jest z tej grupy najmniej doświadczony, nie ukrywam, że mam względem niego naprawdę spore oczekiwania.

Poniżej videoblogi z drogi Michała do debiutu w UFC.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button