BeefyHistoria MMAPride

What’s beef #1 – Marcello vs Bennett‏

Najbardziej spektakularne konflikty w historii MMA – jak do nich dochodziło, jak były rozstrzygane?

Pojęcie beefu, nieobce fanom kultury hip-hopowej, w MMA można postrzegać jako konflikt pomiędzy zawodnikami/ ich klubami, mocno podsycający ich rywalizację negatywnymi uwagami między rywalami i zachwalaniem własnych umiejętności.

Prym ewidentnie wiodą trash-talkerzy tacy, jak Chael Sonnen, Michael Bisping czy Conor McGregor. Jednak i w rapie nieraz konflikty były rozwiązywane za pomocą siły, zarówno na scenie, jak i poza nią. Również w świecie mieszanych sztuk walki dla zawodników niekoniecznie preferujących paplaninę zatargi miały najczęściej swój finał w ringu/klatce, choć zdarzały się też sytuacje, dzięki którym osoby twierdzące, że MMA niczym nie różni się od walk zwierząt, a zawodnicy i fani to po prostu bydło, miały swoje chwile triumfu.

W niniejszej serii artykułów opisywane będą historie traktujące o obu rodzajach tych konfliktów, a wszystko po to, aby dla fanów, którzy nie spędzają całego dnia na zagranicznych forach, poszukując informacji o zawodnikach, zrozumiałym stało się, dlaczego pan X nienawidzi pana Y, a obaj najchętniej wyjaśniliby niejasności za pomocą pięści czy kolan (taki opis w telegraficznym skrócie można było znaleźć chociażby w tekście dotyczącym Thiago Silvy – raz z Brandonem Verą, a później z Antonio Silvą).

beef1

Nate Diaz to doskonały przykład zawodnika notorycznie mającego konflikty z przeciwnikami.

Pierwsza część cyklu również traktuje o Brazylijczyku mającym bliskie, a nawet bardzo bliskie, powiązania z Chute Boxe – prominentnym klubem z Kraju Kawy. Dotyczy jednak spraw z zamierzchłej, tak możemy powiedzieć, przeszłości, bo zatarg, który sobie przybliżymy, miał miejsce po gali PRIDE Shockwave z 31 grudnia 2005 roku. Polskim fanom powinna ona być znana chociażby dlatego, że walczył na niej między innymi Paweł Nastula. Polak nie zaliczył tego wydarzenia do udanych, w przeciwieństwie do kontrowersyjnego Charlesa Bennetta aka Krazy Horse’a (pierwszy bohater konfliktu) czy trenowanego m. in. przez Cristiano Marcello (nasz drugi bohater) Wanderleia Silvy (rzecz jasna, reprezentanta Chute Boxe), którzy wygrali swoje pojedynki.

Osoba Wanda jest ważna dla tego tekstu, gdyż wkrótce będzie on jedną z głównych postaci w beefie obok, rzecz jasna, dwóch głównych bohaterów, którymi są wspomniani Bennett oraz Marcello.

Amerykanin jest znany głównie ze swej charakterystycznej osobowości i kontrowersji, jakie wywoływał, gdyż zawodnikiem, mimo walk dla Pride, King Of The Cage czy EliteXC, jest dość marnym (na obecną chwilę bilans jego walk to 26-28-2). Bennett był znany z zamiłowania do dillowania prochami oraz napaściom, dzięki którym był aresztowany kilkanaście, jeśli już nie kilkadziesiąt razy.

beef2

Krazy Horse znany jest fanom przede wszystkim z powodu „wyczynów” poza ringiem

Jeżeli chodzi o Marcello, to jest to doskonały ekspert od walki parterowej (posiadacz czarnego pasa czwartego stopnia BJJ!) i w ówczesnych czasach trener brazylijskiego jiu-jitsu w Chute Boxe. Całkiem niedawno, po porażce w UFC z Joe Proctorem (bilans w organizacji 1-3) zakończył karierę jako zawodnik MMA.

beef3

Cristiano Marcello, specjalista od BJJ, trenował w Chute Boxe aż do 2009 r.

Była to prawdopodobnie najbardziej znana bójka stoczona poza ringiem/klatką na takim poziomie, a zaczęła się od obraźliwych słów Amerykanina, któremu najwyraźniej nie zdążyła ochłonąć główka po walce. Skierowane one były do członków Chute Boxe, którzy wtedy akurat przebywali w szatni, a następnie personalnie – do Axe Murderera. Sytuacji nie mógł zdzierżyć trener Marcello, który w ostrych słowach spróbował przywołać Bennetta do porządku. Ten, nie namyślając się wiele, zdecydował się obalić Brazylijczyka i zasypać go gradem uderzeń.

Jak pomyślał, tak zrobił, w swojej głupocie jednak nie wziął pod uwagę maestrii rywala, którego w parterze można porównać do rekina, podczas gdy Bennett mógłby być chłopcem, który ledwo opanował pływanie strzałką. Krazy Horse, zgodnie z oczekiwaniami, skończył marnie – uśpiony trójkątem nogami.

Po takim finale spięcia z Marcello Bennett miał w sobie na tyle bezczelności, że stwierdził, iż po tym, jak się obudził, znokautował będącego w tamtym czasie w swoim prime timie Wanda. Niestety, nie ma jakichkolwiek materiałów potwierdzających wersję Szalonego Konia oprócz jego własnych słów.

Marcello dwukrotnie odniósł się do słów niedoszłego oponenta, stwierdzając też między innymi, że chciał dać niepokornemu Bennettowi nauczkę oraz że chętnie zawalczyłby z nim drugi raz – tym razem w klatce, za pieniądze.

Biorąc pod uwagę tragiczną ostatnio passę Krazy Horse’a, zapewne Marcello mimo tragikomicznej stójki po raz kolejny zaliczyłby łatwe zwycięstwo. Niestety do walki nie doszło i w związku z zakończeniem zawodniczej kariery przez Brazylijczyka już raczej nie dojdzie. Niby nie ma czego żałować, choć być może po kolejnej lekcji Bennett zmądrzałby choć odrobinę.

fot. Sherdog.com

Powiązane artykuły

Back to top button