UFC

„W ten sposób może mnie pokonać” – Justin Gaethje wskazał największy atut Maxa Hollowaya przed UFC 300

Dzierżący pas BMF Justin Gaethje wyjaśnił, jak doszło do zestawienia z Maxem Hollowayem na UFC 300 i wskazał największy atut Hawajczyka.

Jeszcze niedawno zwycięski w dwóch ostatnich starciach Justin Gaethje zapierał się rękami i nogami przed jakąkolwiek niemistrzowską walką, zapowiadając, że na titleshot zamierza czekać choćby i rok. Rzeczywistość ułożyła się jedna zupełnie inaczej.

Justin Gaethje powróci do akcji 13 kwietnia w Las Vegas, gdzie w ramach jubileuszowej gali UFC 300 stanie do obrony pasa BMF przed zakusami Maxa Hollowaya. Tego samego wieczoru w pojedynku namaszczonym medialnie na eliminator do walki z Islamem Makhachevem za łby wezmą się też Charles Oliveira i Arman Tsarukyan.

Jak do tego doszło? Dlaczego Highlight zgodził się na walkę z Błogosławionym? O to zapytał go w najnowszym wywiadzie dziennikarz Kevin Iole.

– Zabawne, jak to się zawsze układa – powiedział Justin. – Wydaje ci się, że może pójść tylko w jedną stronę, ale w przypadku UFC nigdy nie zgadniesz, jak się to ostatecznie skończy.

– Gdy ogłoszono walkę Tsarukyana z Oliveirą, byłem pewien, że dostanę starcie z Makhachevem, bo sądziłem, że teraz nie ma już nikogo innego, z kim mógłby walczyć. Potem jeszcze sam pisał, że chce ze mną walczyć.

– Nie wiem, co się z nim dzieje. Może jakaś kontuzja albo coś innego, ale wygląda na to, że nie będzie walczył do czerwca albo lipca, więc…

– Sądziłem, że moja walka z Dustinem Poirierem to był co najmniej taki eliminator jak starcie Tsarukyana z Oliveirą teraz. Walczymy teraz na tej samej karcie, a ja będę oczywiście w rozpisce wyżej od nich. Cała nasza czwórka – ja, Max, Oliveira i Tsarukyan – stoi teraz przed szansą, żeby się wyróżnić na tle reszty. To świetna okazja.

– Starcie z Makhachevem oczywiście byłoby dla mnie najlepszym scenariuszem, ale drugim najlepszym jest możliwość walki o taki pojedynek. I ten scenariusz się realizuje. Muszę tam wyjść i się wyróżnić. Dwóch pretendentów zostanie wyłonionych tego wieczoru, więc zobaczymy, co się wydarzy potem. Nie myślę jednak w ogóle o niedzieli 14 kwietnia.

Justin Gaethje jest bukmacherskim faworytem starcia z Maxem Hollowayem, ale jak zapewnia, absolutnie Hawajczyka nie lekceważy. Zdaje sobie sprawę z mocnych stron rywala.

– Jest maszyną pod względem kondycji – powiedział o Hollowayu. – Może pokonać mnie w ten sposób, że przetrwa obrażenia, narzuci presję i zajedzie mnie w rundach trzeciej, czwartej i piątej. Szczególnie w tych mistrzowskich rundach, czyli czwartej i piątej.

– Dlatego, podobnie jak w każdej innej walce, najpierw skupiam się na nogach. Pracuję nad nogami, pracuję nad tym, aby doprowadzić je do dobrej formy. Moje stopy są wyjątkowe, a gdy kontroluję stopy innych, mają bardzo duży problem z trafieniem mnie.

– Max jest jednym z najlepszych zawodników w całym UFC. Jest bardzo dziwaczny, a gdy walczysz z dziwacznymi… Nie mówię „dziwaczny” w negatywnym znaczeniu. Dziwaczny styl może być twoim wielkim sprzymierzeńcem w oktagonie. Sean Strickland i wielu innych gości odnosi sukcesy, walcząc w dziwaczny sposób. Poruszają się inaczej, niż teoretycznie powinni.

– Max atakuje z dziwnych kątów i jest bardzo długi. Jak na 145-funtowego zawodnika, posiada bardzo dobry zasięg. Potrafi kontrować, gdy kończysz swoje kombinacje. Siedzi na tobie, wywierając presję i wyprowadzając ciosy. Robi to niesamowicie. Ma też ogromne doświadczenie.

– Zabawnie wyszło, bo zawsze powtarzałem, że jestem wielkim fanem Maxa Hollowaya. Nadal nim jestem. Jestem od niego starszy, ale oglądałem go, gdy dopiero myślałem o startach. W 2012 roku walczył z Dustinem Poirierem w UFC, a wtedy dopiero zaczynałem swoją zawodową karierę. Przeprowadziłem się wtedy do Denver i zacząłem treningi z Trevorem. Ledwie zaczynałem podróż, która zaprowadziła mnie tutaj.

– On natomiast walczył już wtedy w telewizji. Byłem wielkim fanem UFC – nadal jestem i zawsze będę – i uwielbiam walkę. Uwielbiałem oglądać jego walki. Oglądałem więc jego walki z zewnątrz, a teraz będę walczył z nim w klatce. To też obrazuje drogę, jaką przebyłem. To dla mnie wyjątkowe. A on nadal jest w grze, co jest niesamowite.

– Doprowadziłem do tego starcia przypadkowo. Powiedziałem (w wywiadzie), że nie chciałbym uderzać Maxa Hollowaya, ale jest to jeden z gości, którzy mogliby walczyć o pas BMF. I przerodziło się to w scenariusz, w którym będę musiał uderzyć Maxa Hollowaya. Taki już jest ten sport.

– Jestem najlepszy na świecie w wyrządzaniu obrażeń. W ostatnich kilku walkach byłem bardzo taktyczny i bardzo, bardzo metodyczny w swoim podejściu. Oczywiście będę chciał to kontynuować. Jeśli tak będzie, Max Holloway będzie miał bardzo duże problemy z tym, aby mnie przytłoczyć i zepchnąć do pozycji, w których nie powinienem się znaleźć.

Ten sondaż jest zakończony (od 15 dni).

Justin Gaethje vs. Max Holloway - kto wygra?

Justin Gaethje
75.27%
Max Holloway
24.73%

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

  1. Maxa trzyma gardę mocno wysuniętą do przodu. Górę jeszcze jako tako broni, ale dołu nie pilnuje najlepiej. Justing za to super pracuje na nogach, nieźle skraca dystans i całkiem dobre ma lowkingi. Taki styl to jak kryptonit na Maxa.

    Maxa styl bardzo lubię, ale obstawiam KO/TKO dla Justina do 2 rundy.

Dodaj komentarz

Back to top button