UFC

UFC FN: Vera vs. Sandhagen – wyniki i relacja na żywo od 21:30

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night: Vera vs. Sandhagen, która odbywa się w San Antonio.

W walce wieczoru profesor Cory Sandhagen (16-4) pomimo problemów ze wzrokiem jednego z sędziów pewnie pokonał Marlona Verę (22-8-1). Pełna relacja z walki – tutaj.




Pierwsza runda walki Nate’a Landwehra (17-4) z Austinem Lingo (9-2) toczyła się w stójce. Lingo był zawodnikiem aktywniejszym i skuteczniejszym, nierzadko odwołując się do krótkich kombinacji pięściarskich, ale Landwehr też miał swoje dobre momenty, szczególnie w drugiej części rundy. Zdzielił rywala kilkoma dobrymi prostymi, nieustannie dręcząc go też różnorodnymi kopnięciami, głównie tymi na kolano.

W drugiej odsłonie presja ze strony Landwehra wyraźnie wzrosła. Kąsał on próbującego orbitować Lingo kopnięciami na korpus, ciosami. Lingo próbował się odgryzać, ale nie był w stanie spowolnić nacierającego rywala. Landwehr naruszył w końcu rywala kopnięciem na głowę, ruszając potem na niego z kanonadą uderzeń. Na środku oktagonu przewrócił Lingo, ciosem wybił mu ochraniacz na szczękę, a następnie zaszedł nieborakowi za plecy, zmuszając go do poddania.

Nate Landwehr odniósł tym samym trzecie zwycięstwo z rzędu.


W starciu Alberta Duraeva (16-4) z Chidim Njokuanim (22-9) po kilku wymianach w stójce – wiele z nich nie wynikało – Czeczen przechwycił jedno z kopnięć Amerykanina, przenosząc walkę do parteru. Tam zdzielił rywala kilkoma mocnymi uderzeniami, wykluczając jego rękę. Njokuani z czasem wrócił na nogi, ale tylko na chwilę, szybko zaciągnięty z powrotem do parteru. Czeczen trafił do gardy Amerykanina, stamtąd dosięgając go jeszcze kilkoma uderzeniami.



W drugiej odsłonie nie działo się wiele. Duraev nie spróbował żadnego obalenia, choć cały czas wywierał presję, tu i ówdzie dosięgając Njokuaniego ciosami. Jednak to walczący ze wstecznego Amerykanin był nieco skuteczniejszy, lokując na twarzy Czeczena kilka soczystych prostych oraz dosięgając go kilkoma kopnięciami – niskimi i na korpus.

Njokuani powstrzymał zapaśnicze zapędy Duraeva na początku trzeciej odsłony. Walka toczyła się wyłącznie w stójce w bardzo niespiesznym tempie. Obaj zawodnicy notowali pewne sukcesy. Duraev był agresywniejszy i aktywniejszy, ale wydawało się, że Njokuani trafiał mocniej.

Sędziowie wskazali niejednogłośnie na Alberta Duraeva w stosunku 2 x 29-28, 28-29.


Daniel Pineda (28-14) w pierwszej rundzie otwierającej kartę główną walki z Tuckerem Lutzem (12-3) zanotował sporo atomowych lowkingów, zmuszając rywala do zmiany ustawienia na odwrotne. W jednej z wymian posłał też na moment Lutza na deski. Ten także jednak miał swoje momenty, kilka razy kontrując niskie kopnięcia Pinedy dobrymi ciosami. Obaj spróbowali kilku obaleń, ale żaden nie zdołał go sfinalizować.

W drugiej odsłonie Pineda krótkim kolanem na głowę posłał na deski próbującego obalenia przy ogrodzeniu Lutza. W parterze czaił się na gilotynę, ale Lutz wybronił się. Gdy jednak w kotle Pineda po raz drugi zaatakował gilotyną, tym razem zapiął duszenie tak ciasno, że Lutz nie miał wyboru – poddał walkę.

Daniel Pineda odniósł tym samym pierwsze zwycięstwo w UFC od prawie trzech lat.


Steven Peterson (19-11) w pierwszej rundzie miał duże problemy z Lucasem Alexanderem (8-3). Szybki jak błyskawica Brazylijczyk świetnie kontrolował dystans, kąsając Amerykanina szybkim ciosami i kopnięciami na wszystkich wysokościach. Gdy Peterson podkręcał tempo, szukając skrócenia dystansu. Alexander doskonale orbitował, kąsając szarżującego rywala kontrami. W ostatnich sekundach posłał nawet Petersona na moment na deski kontrującym sierpem.




Druga odsłona toczyła się pod całkowite dyktando Brazylijczyka. Wybroniwszy się przed pojedynczymi próbami zapaśniczymi Amerykanina, świetnie technicznie poukładany w stójce Alexander rozbijał oponenta ciosami i kopnięciami na wszystkich poziomach. Lowkingami na wysokości łydki tak bardzo zmasakrował wykroczną nogę Petersona, że ten zmienił ustawienie na odwrotne, mając wyraźne problemy z poruszaniem się.

Także w rundzie trzeciej walkę kontrolował Brazylijczyk. Amerykanin broni nie składał, szukając agresywnie skrócenia dystansu, uderzeń, obaleń. Jednak Alexander przez zdecydowaną większość rundy pozostawał dla niego nieuchwytnym celem, raz nawet śliczną kombinacją posyłając charakternego Petersona na deski.

Werdykt był formalnością. Wszyscy sędziowie wskazali na odnoszącego premierowe zwycięstwo w oktagonie UFC Lucasa Alexandra w stosunku 3 x 30-27. Steven Peterson po zakończeniu walki ogłosił przejście na sportową emeryturę.


Początek walki Trevina Gilesa (16-4) z Prestonem Parsonsem (10-4) należał do tego pierwszego, który świetnie powstrzymywał zapaśnicze zapędy rywala, terroryzując go w stójce szybkim, soczystym i precyzyjnym lewym prostym. W końcu jednak stał się w swoich poczynaniach przewidywalny – gdy po raz kolejny spróbował ataku lewym prostym, Parsons skontrował soczystym prawym overhandem, okrutnie wstrząsając Gilesem. Walka trafiła do parteru, gdzie Giles spróbował buggy choke, ale potem musiał bronić się przed duszeniem zza pleców. Wybronił się, w kotle zyskując dominującą pozycję. Z góry potraktował jeszcze rywala kilkoma dobrymi uderzeniami.

Druga odsłona należała do Gilesa, który nadal dobrze pracował prostymi, choć przy jednym z jabów ponownie zainkasował kontrę overhandem, ledwie utrzymując się na nogach. Parsons też notował pewne sukcesy w stójce, ale polował przede wszystkim na obalenia – bez większych sukcesów. Obaj zawodnicy byli już wyraźnie zmęczeni. W końcówce walka trafiła do parteru z Gilesem na górze, który zdzielił Parsonsa kilkoma młotami.

W trzeciej rundzie Parsons ruszył do mocnych ataków, chętnie rozpuszczając ręce. Tu i ówdzie dochodził one celu, ale Giles odpowiadał szybkimi prostymi, mocno rozbijając twarz rywala. Parsons zaliczył dwa obalenia, ale niewiele z nich wynikło, a końcówkę walki skończył na plecach, obijany przez Gilesa.

Sędziowie wskazali niejednogłośnie na Trevina Gilesa w stosunku 2 x 29-28, 28-29. Problem odniósł tym samym drugie zwycięstwo z rzędu.

Bilans Prestona Parsonsa w UFC wynosi teraz 1-2.


Daniel da Silva (11-5) od początku walki z CJ-em Vergarą (11-4-1) polował na obrotowe kopnięcia na głowę i… w końcu dopiął swego, na moment posyłając wstrząśniętego Amerykanina na deski.

Vergara wziął nogi za pas, przez kilkadziesiąt sekund biegając jak szalony po oktagonie. Brazylijczyk biegał za rywalem, co i rusz dosięgając go kopnięciami i ciosami, obrotowymi łokciami. Posłał go nawet na deski kolejną obrotówką.

Sędzia Jason Herzog kilka razy był bliski przerwania walki, ale Vergara przetrwał gigantyczne tarapaty, ratując się a to sprintem po oktagonie, a to klinczem. Tu i ówdzie szukał nawet kontr cepami. W końcówce rundy da Silva wydawał się już wyczerpany intensywnymi, nieudanymi próbami skończenia przeciwnika.

Porozbijany Amerykanin zachował znacznie więcej sił na rundę drugą. Walka szybko przeniosła się do parteru, gdzie Vergara wybronił się przed próbami naciskówki na łydkę w wykonaniu da Silvy. Zachował dominującą pozycję na górze, okładając Brazylijczyka uderzeniami, szukając trójkąta rękami. Ostatecznie ubił rywala uderzeniami z góry.

31-latek powrócił tym samym na zwycięskie tory po zeszłorocznej porażce z Tatsuro Tairą. Jego bilans w UFC wynosi 2-2.

Brazylijczyk nadal w oktagonie nie wygrał. Była to dla niego już czwarta z rzędu porażka, która może oznaczać kres jego przygody z amerykańskim gigantem.


W pojedynku otwierającym galę debiutujący w oktagonie Vinicius Salvador (14-5) i składający tamże trzecią wizytę Victor Altamirano (12-2) dali chaotyczne, chwilami paradne wręcz widowisko. Szczególnie Salvador gustował w szalonych, bitych z bioder cepach, raz za razem szyjąc nimi powietrze. Nie stronił też od mniej lub bardziej ekwilibrystycznych kopnięć, choć ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Altamirano prezentował się nieco lepiej pod kątem zapaśniczym, a w stójce dosięgnął agresywniejszego rywala kilkoma kopnięciami oraz obrotowymi backfistami. Także jednak Brazylijczyk tu i ówdzie trafiał Meksykanina weselniakami. Obaj zawodnicy już po pierwszej rundzie wydawali się mocno zmęczeni.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 3 x 29-28 na Victora Altamirano. Bilans Meksykanina w UFC wynosi obecnie 2-1.




Wyniki UFC FN

Walka wieczoru

135 lb: Cory Sandhagen (16-4) pok. Marlona Verę (22-8-1) niejednogłośną decyzją (50-45, 49-46, 47-48)

Co-main event

135 lb: Holly Holm (15-6) pok. Yanę Santos (14-7) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 30-26)

Karta główna

145 lb: Nate Landwehr (17-4) pok. Austina Lingo (9-2) przez poddanie (RNC), R2, 4:11
125 lb: Maycee Barber (12-2) pok. Andreę Lee (13-7) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)
125 lb: Alex Perez (24-7) vs. Manel Kape (18-6) – walka odwołana z powodu problemów medycznych Pereza
185 lb: Albert Duraev (16-4) pok. Chidi Njokuaniego (22-9) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
145 lb: Daniel Pineda (28-14) pok. Tuckera Lutza (12-3) przez poddanie (gilotyna), R2, 2:50

Karta wstępna

145 lb: Lucas Alexander (8-3) pok. Stevena Petersona (19-11) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
170 lb: Trevin Giles (16-4) pok. Prestona Parsonsa (10-4) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
125 lb: CJ Vergara (11-4-1) pok. Daniela da Silvę (11-5) przez TKO (GNP), R2, 4:04
125 lb: Victor Altamirano (12-2) pok. Viniciusa Salvadora (14-5) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button