UFC

UFC Denver: Jung vs. Rodriguez – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night 139 – Korean Zombie vs. Rodriguez, która odbywa się w Denver.

W porywającej i brutalnej walce wieczoru Yair Rodriguez (11-2) popisał się jednym z najlepszych nokautów w historii, w ostatniej sekundzie 5-rundowej wojny ubijając Chan Sung Junga (14-5). Pełna relacja z walki – tutaj.




*****

W co-main evencie gali Donald Cerrone (34-11) poskręcał Mike’a Perry’ego (12-4). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

Powracająca do akcji po prawie dwuletniej przerwie była mistrzyni kategorii piórkowej Germaine de Randamie (8-3) nie miał problemów z wypunktowaniem Raquel Penninton (9-7).

Holenderka wyraźnie przeważała w aspektach stójkowych, świetnie broniąc się przed próbami obaleń ze strony Amerykanki. Również w klinczu zadała więcej obrażeń.

*****

Pierwsza runda walki Beneila Dariusha (15-4-1) z debiutującym w oktagonie Thiago Moisesem (11-3) stała pod znakiem zapaśniczo-parterowej dominacji Beneila Dariusha, który kilka razy przewrócił pod siatką Thiago Moisesa, długimi fragmentami go kontrolując – z góry i w klinczu – oraz w ostrzeliwując okolicznościowymi uderzeniami. Brazylijczyk poszukał dwa razy gilotyny oraz balachy, ale bez powodzenia.

Druga odsłona również przebiegała pod dyktando Dariusha, który zdominował rywala w klinczu – choć Brazylijczykowi oddać trzeba, że długimi fragmentami świetnie powstrzymywał zapędy zapaśnicze rywala. W końcówce rundy reprezentant Kings MMA w końcu przeniósł walkę do parteru, zachodząc Moisesowi za plecy i będąc o włos od uduszenia go. Brazylijczyk zdołał się jednak dobrze wybronić, choć w przerwie Dariush zgłaszał sędziemu, że przeciwnik uratował się, chwytając go za palec.

Ostatnia runda niewiele różniła się od poprzednich. Moises na początku zagroził co prawda Dariushowi mocnymi kontrami, ale gdy ten przedarł się do klinczu, szybko zaprzęgnął do działania zapasy, przenosząc walkę do parteru, gdzie jego przewaga nie podlegała dyskusji – choć nie był w stanie poddać dobrze broniącego się Brazylijczyka.

Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, wskazując jednogłośnie (30-25, 30-25 i 30-26) na Beneila Dariusha, który odnosi pierwsze zwycięstwo od dwóch lat, przerywając serię trzech walk bez wiktorii – dwóch porażek i remisu.

*****

Szykowana na następną wielką gwiazdę Mayceee Barber (6-0) spełniła pokładane w niej nadzieję, w swoim debiutanckim boju rozbijając w pył inną debiutantkę, która wzięła walkę w zastępstwie na trzy tygodnie przed galą Hannah Clifers (8-3).

O ile w stójce i aspektach zapaśniczych Clifers miała swoje momenty, to w klinczu Barber dominowała, terroryzując mniejszą rywalką srogimi łokciami. Nieustannie polowała też na kopnięcia na głowę, kilka razy będąc bliską ustrzelenia Clifers. Ostatecznie porozbijawszy rywalkę łokciami z klinczu, dobiła ją łokciami w parterze.

https://twitter.com/Hamderlei/status/1061469781499539456

Po walce zwyciężczyni zapowiedziała marsz po pas mistrzowski kategorii słomkowej, rzucając jednocześnie wyzwanie Mackenzie Dern.

*****

Pierwsza połowa pierwszej rundy otwierającej kartę główną walki Luisa Peny (5-1) z Mike’iem Trizano (8-0) należała do lepiej poukładanego w stójce Trizano, który szczególnie lowkingami mocno ostrzeliwał wykroczną nogę Peny. Ten w odpowiedzi poszukał obalenia, przez ponad dwie minuty próbując przenieść walkę do parteru pod siatką, co udało mu się jednak tylko na chwilę.

Początek drugiej rundy należał do Trizano, który ponownie rozdawał karty w stójce, będąc wyraźnie szybszym. Pena poszukał jednak obalenia – i za trzecim podejściem je znalazł. Zaszedł nawet rywalowi za plecy, gdzie spędził kilkadziesiąt sekund, zagrażając mu duszeniem. Trizano przetrwał i zdołał odwrócić pozycję, znajdując się na górze, skąd zadał kilka uderzeń – musiał jednak bardzo uważać na próby poddań ze strony Peny.

W trzeciej odsłonie obraz walki był podobny, choć we fragmentach stójkowych dominacja Trizano była jeszcze wyraźniejsza. Pena zainkasował sporo kopnięć i ciosów na głowę, każdy jednak bagatelizując lekceważąco potrząsając głową. Reprezentant AKA ponownie znalazł też drogę do obalenia, ale nie był w stanie zagrozić Trizano, który wybronił też kilka innych – mocno desperackich – prób.

Sędziowie niejednogłośnie (30-27, 29-28, 28-29) wskazali na Mike’a Trizano, który broni nieskazitelnego rekordu, odnosząc drugie zwycięstwo pod sztandarem UFC.

*****




W wyróżnionej walce karty wstępnej Ashley Yoder (6-4) przerwała czarną serię trzech porażek, pokonując niejednogłośną decyzją Amandę Cooper (3-5).

*****

Debiutant Bobby Moffett (14-3) w kontrowersyjnych okolicznościach – z uwagi na zdaniem wielu przedwczesne przerwanie – pokonał Chasa Skelly’ego (17-4). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

Największy bukmacherski faworyt gali Davi Ramos (9-2) nie miał żadnych problemów z poddaniem Johna Gunthera (7-1). Pełna relacja z walki – tutaj.

*****

Na otwarcie karty wstępnej debiutant Devonte Smith (9-1) w ledwie 46 sekund zdemolował Juliana Erosę (22-6). Pełna relacja – tutaj.

*****

Dobrze poukładany technicznie w stójce Eric Shelton (12-5) w pierwszej odsłonie prezentował się nieco lepiej od Josepha Moralesa (9-2). Pomimo walki ze wstecznego trafiał częściej, zaliczając też dwa obalenia. Przy drugim Morales poszukał gilotyny, ale Shelton zdołał wyrwać głowę.

Druga runda była nieco podobna. Nadal to Morales był odrobinę agresywniejszy, ale to Shelton zaliczył kilka udanych obaleń. Niewiele jednak z nich wynikało poza kontrolą z góry – Morales dwa razy postraszył też rywala gilotyną oraz trójkątem nogami z pleców.

Ostatnia runda stała pod znakiem zapasów i parteru. Lepiej w tych aspektach prezentował się Shelton, kilka razy przewracając rywala, wychodząc obronną ręką z kilku kotłowanin oraz spędzając sporo czasu na górze – gdzie skupiał się jednak przede wszystkim na kontroli.

Sędziowie wskazali niejednogłośnie – jeden z nich najwyraźniej pomylił zawodników – na Erica Sheltona w stosunku 30-27, 29-28 i 27-30. W ten sposób 27-latek powraca na zwycięskie tory po ostatniej porażce z Alexem Perezem.

Dla Josepha Moralesa jest to natomiast druga z rzędu porażka.

*****




Pierwsza runda otwierającej galę walki pomiędzy Markiem de la Rosą (11-1) i Jobym Sanchezem (11-4) była wyrównana. Ten pierwszy był agresywniejszy, notując sporo udanych kopnięć na wysokości łydki, ale mobilny Sanchez pracował lepiej boksersko, powstrzymując też zapędy zapaśnicze rywala.

Druga odsłona należała już zdecydowanie do de la Rosy, która nadal napierał, zmuszając Sancheza do coraz bardziej chaotycznego wycofywania się. De la Rosa nadal gnębił rywala lowkingami na wysokości łydki i w końcu zaczął też dosięgać go ciosami, najczęściej w krótkich kombinacjach.

Ostatnia runda ponownie była jednak wyrównana. Przez jej większość to nadal de la Rosa częściej napierał, ale to Sanchez trafił czystszymi ciosami, w końcu zaprzęgając do działania rzadko w poprzednich rundach wykorzystywaną prawicę.

Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie (30-27, 29-28, 28-29) wskazali na Marka de la Rosę, który odnosi drugie z rzędu zwycięstwo, jednocześnie zadając drugą z rzędu porażkę Joby’emu Sanchezowi.

Wyniki UFC Fight Night 139

Walka wieczoru

145 lbs: Yair Rodriguez (11-2) pok. Chan Sung Junga (14-5) przez KO (łokieć), R5, 4:59

Co-main event

170 lbs: Donald Cerrone (34-11) pok. Mike’a Perry’ego (12-4) przez poddanie (balacha), R1, 4:46

Karta główna

135 lbs: Germaine de Randamie (8-3) pok. Raquel Penninton (9-7) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
155 lbs: Beneil Dariush (15-4-1) pok. Thiago Moisesa (11-3) jednogłośną decyzją (2 x 30-25, 30-26)
115 lbs: Mayceee Barber (6-0) pok. Hannah Clifers (8-3) przez TKO (łokcie), R2, 2:01
155 lbs: Mike Trizano (8-0) pok. Luisa Penę (5-1) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)

Karta wstępna

115 lbs: Ashley Yoder (6-4) pok. Amandę Cooper (3-5) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 27-30)
145 lbs: Bobby Moffett (14-3) pok. Chasa Skelly’ego (17-4) przez poddanie (brabo), R2, 2:43
155 lbs: Davi Ramos (9-2) pok. Johna Gunthera (7-1) przez poddanie (RNC), R1, 1:57
155 lbs: Devonte Smith (9-1) pok. Juliana Erosę (22-6) przez TKO (ciosy), R1, 0:46

Karta UFC Fight Pass

125 lbs: Eric Shelton (12-5) pok. Josepha Moralesa (9-2) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 27-30)
125 lbs: Mark de la Rosa (11-1) pok. Joby’ego Sancheza (11-4) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)

*****

Technika MMA – tańcz, jak ci zagram!

Powiązane artykuły

Back to top button