UFC

UFC 253: Adesanya vs. Costa – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC 253: Adesanya vs. Costa, która odbyła się w Abu Zabi.

W walce wieczoru Israel Adesanya (20-0) zmasakrował Paulo Costę (13-1), zwyciężając przez nokaut w drugiej rundzie i tym samym broniąc pasa wagi średniej. Szczegóły – tutaj.

W co-main evencie gali kapitalnie usposobiony Jan Błachowicz (27-8) znokautował w drugiej rundzie Dominicka Reyesa (12-2), sięgając po złoto 205 funtów. Pełna relacja z walki – tutaj.

Po świetnym pojedynku Brandon Royval (12-4) poddał w drugiej rundzie Kaia Karę-France’a (21-9). Pełna relacja z walki – tutaj.

Ketlen Vieira (11-1) pokonała jednogłośną decyzją (3 x 29-28) Sijarę Eubanks (6-5).

Początek otwierającej kartę główną walki Hakeema Dawodu (12-1-1) z Zubairą Tukhugovem (19-5-1) bardzo uważny w wykonaniu obu zawodników. Dawodu szuka pojedynczych lowkingów i latających frontali na korpus. Kickbokserskie szachy. Dużo przyruchów, kiwek. Dawodu trafił kilkoma lowkingami na wysokości łydki, Tukhugov odpowiedział lewym sierpem i krosem, które weszły czysto. Kanadyjczyk zaczął polować na haki na korpus, ale Czeczen trafiał nieco częściej na głowę.

W drugiej odsłonie obaj zawodnicy mocno podkręcili tempo, raz po raz wdając się w ostre wymiany. Dawodu notował sporo sukcesów w atakach na wątrobę oraz lowkinga, podczas gdy Tukhugov trafiał na głowę. Kanadyjczyk prezentował się jednak nieco lepiej w szermierce na pięści i kopnięcia, szczególnie w kontrach. Jednak końcówka rundy należała wyraźnie do Czeczena, który przewrócił rywala, przez kilkadziesiąt sekund utrzymując go na dole, gdzie od czasu do czasu smagał go uderzeniami.

Dawodu od pierwszych sekund trzeciej odsłony polował na lowkingi, kilkoma trafiając. Tukhugov mocno je odczuł, zmieniając od czasu do czasu ustawienie na odwrotne. Czeczen zaczął z coraz większą desperacją szukać obaleń. Kanadyjczyk świetnie jednak się bronił. W stójce zdecydowanie przeważał, mając znacznie więcej sił i dominując szybkościowo. W pewnym momencie Dawodu poczuł się tak pewnie, że zaczął zachęcać rywala do jatki, przeklinając jak szewc. Pomimo tego nie wyprowadzał zbyt wielu uderzeń, nie potrafiąc ustawić sobie orbitującego przy ogrodzeniu rywala.

Sędziowie nie byli jednogłośni. Wypunktowali walkę w stosunku 30-27, 29-28, 28-29 dla Hakeema Dawodu, który odniósł piąte z rzędu zwycięstwo.

Początek wieńczącej kartę wstępną walki Brada Riddella (9-1) z Alexem da Silvą (21-3) należał zdecydowanie do agresywnie nastawionego Brazylijczyka, który kilka razy mocno wstrząsnął Nowozelandczykiem, by następnie – przyzwyczaiwszy go do uderzeń – przenieść akcję do parteru.

Nowozelandczyk na minutę przed końcem rundy zdołał wrócić na nogi, choć to Brazylijczyk nadal rozdawał tam karty. W ostatnich sekundach da Silva zagroził Riddellowi gilotyną, ale Nowozelandczyk przetrwał.

Początek drugiej odsłony należał do Brazylijczyka, ale po dwóch minutach Riddell doszedł do głosu. Podkręcił tempo w stójce, zaczął trafiać kombinacjami, podczas gdy da Silva jakby nieco osłabł. Brazylijczyk okolicznościowo nadal trafia mocnymi ciosami, ale kickbokserska przewaga techniczna Riddella była decydująca. Nowozelandczyk wybronił się też próbami zapaśniczymi rywala.

Trzecia runda stała pod znakiem dominacji Brada Riddella. Nowozelandczyk rozbijał rywala w stójce, będąc znacznie aktywniejszym, szybszym i precyzyjniejszym. W połowie rundy sędzia Łukasz Bosacki popełnił spory błąd, przerywając walkę na kilkanaście sekund po czystym ciosie w oko autorstwa Riddella. Po wznowieniu Nowozelandczyk nadal rozdawał karty, dobrze broniąc się przed obaleniami przeciwnika i jednym z lewych mocno nim wstrząsając. Poszukał nokautu, ale okrutnie już porozbijany ale twardy da Silva przetrwał.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 3 x 29-28 na Brada Riddella, który szlifuje swój bilans w UFC do 3-0.

Diego Sanchez (30-13) rozpoczął walkę z Jake’iem Matthewsem (17-4) agresywnie, szukając obalenia – nadział się jednak na dwa mocne prawe. Pojedynek pozostał w stójce. Tam młodszy o 12 lat Australijczyk rozdawał karty, będąc znacznie szybszym. Amerykanin trzymał jednak ręce wysoko, próbując od czasu do czasu własnych akcji – bez większych sukcesów. Matthews dobrze pracował na nogach i kontrolował dystans, przepuszczając kombinacje rywala. Sam kąsał go od czasu do czasu krosami.

Na pół minuty przed końcem pierwszej rundy Australijczyk obalił Amerykanina, trafiając go z góry kilkoma bombami.

Druga runda od początku toczyła się pod dyktando Matthewsa. Australijczyk dosięgał Sancheza długimi prostymi, głównie krosem, raz nawet wstrząsając rywalem soczystym podbródkiem.

Amerykański weteran nacierał, próbował rozpuszczać ręce, ale Matthews świetnie kontrował, dobrze pracując na nogach. Twarz Sancheza była już okrutnie porozbijana.

Od pierwszych sekund trzeciej rundy dominacja młodziana nie podlegała dyskusji. Kąsał nacierającego nieporadnie Sancheza szybkimi ciosami, pozostając nieuchwytnym. Piękną kombinacją 1-2 posłał w końcu Amerykanina na deski, następnie trafiając kilkoma bombami z góry. Sanchez przetrwał jednak nawałnicę, zwalniając tempo walki w parterze, z pleców.

Amerykanin próbował się kręcić, szukał poddań, czaił się na balachy, ale inkasował sporo uderzeń z góry. W końcu wybrał rękę Matthewsa, ale nie był w stanie go poddać. Matthews wykaraskał się, pozostając na górze, skąd kontynuował terror.

Werdykt był formalnością – wszyscy sędziowie wskazali na odnoszącego trzecie z rzędu zwycięstwo Jake’a Matthewsa w stosunku 3 x 30-26.




Ludovit Klein (17-2) w ledwie 66 sekund zdemolował Shane’a Younga (13-5) w swoim debiucie w UFC. Pełna relacja z walki – tutaj.

Debiutujący w UFC William Knight (9-1) szybko poszukał obalenia w starciu z Aleksą Camurem (6-1), otwierającym kartę wstępną. Mający serbskie korzenie Amerykanin dobrze się wybronił, będąc potem aktywniejszym w klinczu, gdzie atakował rywala krótkimi kolanami. Akcji nie było jednak wiele. Camur również próbował obaleń z klinczu, ale Knight dobrze utrzymywał się na nogach. Camur był jednak aktywniejszy i skuteczniejszy, długimi fragmentami utrzymując rywala na ogrodzeniu.

Na 40 sekund przed końcem rundy sędzia Łukasz Bosacki przeniósł walkę na środek oktagonu. Tam nie działo się wiele. Knight zdołał jednak smagnąć rywala soczystym lowkingiem na łydkę oraz serią ciosów na głowę w ostatnich sekundach.

Po serii wymian kopnięć na otwarcie drugiej rundy Camur przewrócił rywala, ale ten szybko odwrócił pozycję. Z czasem Camur wrócił na nogi, ale został efektownie przewrócony. W drodze na nogi zainkasował kilka mocnych uderzeń. Udało mu się jednak przenieść walkę do klinczu, ustawiając Knighta plecami na siatce. Debiutant ponownie haczeniem przewrócił Camura, trafiając do pozycji bocznej.

Z góry Knight skupiał się na kontroli, ale zdołał grzmotnąć rywala kilkoma bombami. Camur wił się jak zły, ale Knight dobrze kontrolował go z góry. W ostatnich sekundach Knight zaatakował Americaną, ale Camura uratowała syrena kończąca drugą rundę.

W trzeciej rundzie również fajerwerków nie stwierdzono. Camur miał swoje momenty, gdy odwrócił niedogodna pozycję w parterze, ale to Knight spędził na górze znacznie więcej czasu, od czasu do czasu spuszczając uderzenia z góry.

Sędziowie orzekli jednogłośnie o zwycięstwie debiutanta w stosunku 2 x 30-27, 29-28.



W wyróżnionej walce karty przedwstępnej Juan Espino (10-1) poddał w pierwszej rundzie Jeffa Hughesa (10-4). Pełna relacja – tutaj.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

Początek otwierającej galę walki pomiędzy Khadisem Ibragimovem (8-4) i debiutującym w oktagonie Danilo Marquesem (10-2) stał pod znakiem zapaśniczych prób Brazylijczyka, który starał się za wszelką cenę przewrócić rywala. Dagestańczyk utrzymał jednak walkę na nogach, pomagając sobie delikatnie chwytaniem siatki. Na środku oktagonu Ibragimov swoim zwyczajem atakował kombinacjami, w każdy cios wkładając maksimum mocy. Kilka razy zdołał przedrzeć się przez garę rywala, rozbijając mu nos.

Brazylijczyk z czasem ponownie poszedł po obalenie, tym razem dopinając swego. Wpiął się Ibragimovowi za plecy, próbując duszenia, ale Dagestańczyk przetrwał.

Na początku drugiej odsłony serią cepów prawą ręką, które ze świstem przeszyły powietrze, Dagestańczyk prawdopodobnie uszkodził bark. Na to przynajmniej wskazywały jego reakcje. Przez pierwsze dwie minuty nie działo się wiele, delikatnie rzecz ujmując.

Marques poszedł w końcu po obalenie i po krótkiej kotłowaninie zaszedł rywalowi za plecy. Tam jednak również akcji nie było wiele. Obaj zawodnicy byli już okrutnie zmęczeni. Runda druga dobiegła końca.

https://twitter.com/ImShannonTho/status/1309997774944034822?s=20

Wolny początek trzeciej rundy. Marques trafia mocnym lowkigiem, Ibragimov odpowiada prawym sierpem. Debiutant szuka obalenia, ale Dagestańczyk znów chwyta się siatki, utrzymując się na nogach. Sędzia udziela mu tylko ostrzeżenia.

Brazylijczyk w końcu położył Ibragimova na plecach, ale został przetoczony. Tylko jednak na chwilę, bo po krótkiej chaotycznej kotłowaninie debiutant odzyskał dominującą pozycję, zachodząc rywalowi za plecy. Nie był w stanie go udusić, ale skończył walkę w dogodnej pozycji.

Sędziowie wskazali jednogłośnie na Danilo Marquesa w stosunku 2 x 29-28, 30-27. Tym samym bilans byłego mistrza wagi półciężkiej M-1 Global w UFC wynosi 0-4, co prawdopodobnie oznacza kres jego przygody z amerykańskim gigantem.




Wyniki UFC 253

Walka wieczoru

185 lbs: Israel Adesanya (20-0) pok. Paulo Costę (13-1) przez TKO (lewy sierp i uderzenia), R2, 3:59

Co-main event

205 lbs: Jan Błachowicz (27-8) pok. Dominicka Reyesa (12-2) przez KO (lewy sierp i udrzenia), R2, 4:36

Karta główna

125 lbs: Brandon Royval (12-4) pok. Kaia Karę-France’a (21-9) przez poddanie (gilotyna), R2, 0:48
135 lbs: Ketlen Vieira (11-1) pok. Sijarę Eubanks (6-5) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
145 lbs: Hakeem Dawodu (12-1-1) pok. Zubairę Tukhugova (19-5-1) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)

Karta wstępna

155 lbs: Brad Riddell (9-1) pok. Alexa da Silvę (21-3) jednogłośną decyzja (3 x 29-28)
170 lbs: Jake Matthews (17-4) pok. Diego Sancheza (30-13) jednogłośną decyzją (3 x 30-26)
145 lbs: Ludovit Klein (17-2) pok. Shane’a Younga (13-5) przez KO (kopnięcie na głowę i ciosy), R1, 1:16
205 lbs: William Knight (9-1) pok. Aleksę Camura (6-1) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)

Karta przedwstępna

265 lbs: Juan Espino (10-1) pok. Jeffa Hughesa (10-4) przez poddanie (dźwignia na kark), R1, 3:48
205 lbs: Danilo Marques (10-2) pok. Khadisa Ibragimova (8-4) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

*****

„Zapłacisz za to pasem” – Khamzat Chimaev odpowiedział na słowa Israela Adesanyi o „szczurzej wardze”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button