UFC

Tyron Woodley wskazuje przykłady rasizmu w UFC

Tyron Woodley szczegółowo opowiada o rasizmie w sporcie i w UFC, przekonując, że padał jego ofiarą wielokrotnie.

Po serii wywiadów w zeszłym tygodniu, w których mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley skarżył się na rasizm w UFC, przekonując, że jest najgorzej traktowanym mistrzem w historii UFC, przyszła pora na odsłonięcie kart. T-Wood zawitał bowiem do The MMA Hour, by tam przed obliczem Ariela Helwaniego podzielić się ze światem szczegółami i konkretnymi przykładami, które potwierdzałyby, że, owszem, nie myli się ciemnoskóry zawodnik w swojej ocenie sytuacji.

Zanim jednak przeszedł do szczegółów, Woodley wyjaśnił jeszcze jedną kwestię. Swoich nawiązań do Martina Luthera Kinga i Muhammada Aliego.

To nigdy nie było łatwe.

– powiedział o tych, którzy w przeszłości walczyli z rasizmem.

To nigdy nie było wygodne. Nigdy nie było odpowiedniej pory. Podobnie i z innymi wojownikami o wolność. Martin Luther King. Nie porównuję się z nim – bo na pewno tak powiedzą niektórzy ludzie – nie porównuję się z wielkim Muhammadem Alim czy Martinem Lutherem Kingiem. Mówię tylko, że w tamtym czasie nie wiedzieli, że staną się Martinem Lutherem Kingiem i Muhammadem Alim. Nie wiedzieli, że staną się wielkimi postaciami, którzy zrobią tak wiele poza swoim polem, żeby dokonać zmian. Zrobili to, bo było to słuszne.

Następnie Amerykanin przeszedł do rzeczy, podając przykłady rasistowskich zachowań.

Jeśli spojrzy się na kulturę naszego sportu… I nawet nie tylko naszego sportu, ale historię amerykańskiej kultury, to pewne rzeczy, które robimy nieświadomie, są rasistowskie. Gdy mówisz do mnie: „Tyron, dobrze się wysławiasz”, to co to tak naprawdę oznacza? Czy znaczy to, że dobrze się wysławiam w porównaniu do innych zawodników MMA? Tych 500 z UFC? Czy oznacza to może, że dobrze się wysławiam w porównaniu do innych czarnych mężczyzn w Ameryce?

– powiedział Woodley, by potem przejść do tezy, którą powtarza już od dawien dawna – a mianowicie rasistowskiego zarzucania mu, że z powodu dużej ilości mięśni słabnie w późniejszych rundach.

Jeśli mówisz mi, że jestem niesamowitym atletą, czy masz na myśli, że nie pracuję wystarczająco ciężko, by nie opadać z sił w kolejnych rundach? Że nie mam świetnej kondycji, że nie mam wielkich umiejętności? Dla mnie brzmi to prawie barbarzyńsko: „Hej, jesteś silny, nokautujesz gości, ale jeśli walka toczy się dalej, możesz się zmęczyć, możesz opaść sił, bo wszystkie te mięśnie kosztują”.

Uważam, że jako amerykańskie społeczeństwo jesteśmy nieczuli na takie rzeczy. Nie czujemy, że niektórzy ludzie są w ten sposób dyskryminowani.

Bazując na rasistowskich oskarżeniach o swoich problemach z wydolnością, Woodley ukuł też tezę, wedle której mogą one nawet wpływać na postrzeganie walki przez sędziów.

Sędzia może patrzeć na mnie, czekając, aż się zmęczę. Aż odpuszczę. Słuchałem ludzi komentujących moje walki – gdy kompletnie rozbiłem Carlosa Condita w pierwszej rundzie, a komentatorzy mówią: „przyglądajmy się technice Calosa Condita i kondycji Tyrona Woodley’a”.

Dlaczego przedstawiasz tak sytuację, gdy w pierwszej rundzie kompletnie zdominowałem gościa? Taka jest percepcja. Czasami jest to niebezpośrednie, ale czasami jest oczywiste.

Gdy mówisz do mnie: „Hej, Tyron, znałem cię w koledżu, byłeś niesamowitym sportowcem”… Nie, nie byłem żadnym sportowcem. Ciężko pracowałem. Poświęciłem się. Miałem umiejętności, silną wolę, mocne nastawienie i nie akceptowałem porażek. Dlatego byłem wielkim sportowcem – a nie dlatego, że mam więcej mięśni czy jestem dodatkowo silny jako Afroamerykanin. To dla mnie jak potwarz. Mam z tym problem, mam problem, gdy ludzie mówią „Obserwuj Tyrona w dalszych rundach”.

Jeśli tych dowodów byłoby mało, Woodley podał kolejny, tym razem na podstawie pewnej anegdoty wyjaśniając, dlaczego rzeczywiście – jak przekonywał wcześniej – jest najgorzej traktowanym mistrzem w historii UFC.

Miałem raz fotografa, który robił mi fotki do walki. Przyszedł do mnie raz, jako przyjaciel, i mówi mi: „Tyron, uważam, że powinieneś trochę odpuścić, podchodzisz do tego trochę zbyt ostro. Może powinieneś trochę przystopować z tymi rzeczami, może gdybyś złagodził swoje podejście, dostałbyś więcej. Z taką postawą wystawiasz się na ostrzał.”

Wrócił do mnie po walce w Nowym Jorku na UFC 205 i ze łzami w oczach powiedział: „Przepraszam cię. Przez wszystkie te lata gdy zajmowałem się sportem, nigdy nie widziałem mistrza traktowanego w ten sposób. Nigdy nie widziałem mistrza przedstawianego w ten sposób. Nigdy nie widziałem, żeby jego rywal, pretendent był tak mocno reklamowany, że ty sam wyglądasz przy nim jak pretendent.

Amerykanin przyznał też, że po jego ostatnich komentarzach odezwało się do niego zaniepokojone UFC, pytając, gdzie jest problem, jak mogą pomóc, dlaczego tak się czuje, czy mogą coś dla niego zrobić, aby tak się nie czuł. Woodley uważa, iż jest to dowód, że miał rację, opowiadając o problemach rasistowskich – gdyby bowiem tak nie było, przekonuje, wtedy UFC nie powróciłoby do niego z tego rodzaju pytaniami.

Nie wdawał się jednak w szczegóły, wspominając jedynie o tym, że jego seria videoblogów Champ Life nie cieszy się taką popularnością jak MacLife Conora McGregora, co bardzo mu się nie podoba. Uważa, że UFC powinno być pierwsze, aby pomóc mu w promocji, stanąć za nim, podczas gdy za Irlandczykiem stanęli murem – a o nim zapomnieli.

Pomimo tego jednak, że Helwani trzykrotnie ponawiał pytanie o o konkretne przykłady – w różnych formach – nie było mu dane ich usłyszeć. Poza powyższymi bowiem wypowiedzi Woodley’a można podsumować następującą – ogólną, politycznie poprawną i pozbawioną jakichkolwiek szczegółów.

To nie kwestia bycia czarnym czy białym.

– stwierdził zawodnik.

To kwestia wskazania niesprawiedliwości. Rzeczy, które nie są równe. Nikt nie powinien być traktowany inaczej z powodu koloru skóry, rasy, płci czy statusu ekonomicznego. Wszyscy jesteśmy ludźmi.

*****

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button