UFC

Tyron Woodley: „Udowodnię, że jestem najlepszy na świecie, walcząc z rywalami z Galerii Sław”

Nowy mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley wyjaśnia, dlaczego kilka miesięcy temu należał mu się titleshot, a teraz nie należy się on Stephenowi Thompsonowi.

Kilka miesięcy temu Tyron Woodley prowadził kampanię na rzecz otrzymania pojedynku o pas mistrzowski, przekonując, że to właśnie on powinien być następny w kolejce do złota. Po tym, jak w lutym tego roku Stephen Thompson zdemolował Johny’ego Hendricksa, Woodley w swoim podcaście stwierdził:

Wyszedł tam i wyrobił sobie nazwisko, gdy rozbił Johny’ego. Nie zasłużył tym na walkę o pas, ale ustawił się w dogodnej pozycji. Uważam, że powinien stoczyć jeszcze jedną walkę, może przeciwko Rory’ego MacDonaldowi, może Carlosowi Conditowi. Przeciwko innemu wysokiemu uderzaczowi, abyśmy zobaczyli, jak wypadnie ze strikerem, który wie, o co chodzi. Wtedy będzie gotowy.

Jak pamiętamy, stało się zadość życzeniu Woodley’a i Thompson faktycznie stanął naprzeciwko Rory’ego MacDonalda, pewnie wypunktowując Kanadyjczyka na czerwcowej gali UFC Fight Night 89.

Zapytany w rozmowie z Arielem Helwanim w The MMA Hour o to, dlaczego teraz odmawia Wonderboy’owi prawa do walki o pas, skoro kilka miesięcy temu sam znajdował się w podobnej pozycji, przekonując, że titleshot mu się należy, Woodley wyjaśnił:

(Thompson) nie jest mną sprzed pięciu miesięcy, bo nie jest w tym sporcie wystarczająco długo. Trzeba zdać sobie sprawę, że nawet wcześniej (przed UFC) walczyłem z gośćmi z czołowej dziesiątki w Strikeforce. Paul Daley był na 9. miejscu na świecie, gdy z nim walczyłem, wracał po walce z jedną z najlepszych rund w historii MMA przeciwko Nickowi Diazowi.

Ponadto Wonderboy sam doprowadził do tego, że jego własne słowa kopnęły go w tyłek. Ja mu ich do ust nie wkładałem. Powiedział, że Robbi Lawler wygra tę walkę. Uważał, że fani chcieliby zobaczyć Robbiego Lawlera walczącego ze Stephenem Thompsonem, że byłaby to bardziej ekscytująca walka, że opadam z sił z dalszych rundach. Uważał, że Robbie to wygra.

Gdy wygłaszasz takie tezy, a nie jesteś magnesem PPV, nie robisz kasowych walk, ludzie nie rzucają się do kupowania PPV, żeby oglądać walki Wonderboy’a – nie mówię, że w jego karierze to niemożliwe, bo to wyjątkowy zawodnik, który pokonał dwóch fantastycznych rywali pod rząd – ale gdy te słowa wyszły z jego ust, wypisał czek, którego jego dupa nie była w stanie spłacić. Więc teraz dostanie szansę walki z Robbiem Lawlerem, a ja wyjdę i udowodnię, że jestem najlepszy na świecie, walcząc z rywalami z Galerii Sław.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button