UFC

Tyron Woodley: „Po pokonaniu Conora nie chodziłbym z dumnie wypiętą piersią”

Mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley opowiada o potencjalnej walce z Conorem McGregorem.

Conor McGregor jeszcze przed pierwszym pojedynkiem z Natem Diazem śmiało spoglądał w kierunku pasa mistrzowskiego kategorii nie tylko lekkiej, ale półśredniej, o ówczesnym jej mistrzu Robbiem Lawlerze mówiąc:

Lubię Robbiego. Nie powiem złego słowa na Robbiego. Walczy z sercem. Jest w grze od dawien dawna. Ale gdybyśmy walczyli, pokonałbym Robbiego. Jestem dla niego za szybki. Różnica w gabarytach to nic. Stałem za nim, widziałem go.

Szanuję go jako mistrza, jako człowieka, który oddalił się, powrócił, pozostał i wzniósł się, zdobywając pas mistrzowski. Zobaczymy, jak to się potoczy. To dla mnie pociągające, pas kategorii półśredniej. Wszystkie pasy. Zobaczymy.

Pomimo tego, że po stoczeniu dwóch potyczek ze stocktończykiem Irlandczyk podchodzi już do tematu występów w kategorii półśredniej z o wiele większym dystansem, to nadal temat jest żywy wśród dziennikarzy. Ostatnim zawodnikiem, który tego doświadczył, jest aktualny mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley, który w rozmowie z BJPenn.com odniósł się do potencjalnej walki z McGregorem.

Przede wszystkim uważam, że Conor jest bystrym gościem i wie, że walka ze mną nie byłaby dobra dla jego zdrowia.

– powiedział z uśmiechem Woodley.

Nie za bardzo wyobrażam sobie, by chciał tej walki. Raczej widzę go porzucającego pas w 145 funtach i może broniącego kilka razy pasa w kategorii lekkiej. Może tu i tam da jakieś super walki. Mówiono o jego starciu z Floydem Mayweatherem w boksie. Cokolwiek nie zdecyduje, na pewno będzie to miało dla niego wiele sensu. To będzie sytuacja z rodzaju tych win-win.

Na przykład nawet teraz porażka z Eddiem nie będzie dla niego taka zła. Biorąc pod uwagę jego dwie walki z Diazem, będzie miał już łącznie trzy z rzędu poza swoją dywizją – a nadal ma pas. Więc to sprytny biznesmen i nie sądzę, aby chciał rywalizować z gościem, który będzie od niego większy.

Obaj zawodnicy – Woodley i McGregor – spotkają się przy okazji nowojorskiej gali UFC 205, gdzie ten pierwszy podejmie Stephena Thompsona, broniąc złota kategorii półśredniej, podczas gdy ten drugi spróbuje wydrzeć tytuł kategorii lekkiej Eddiemu Alvarezowi.

Mieć 170 funtów i walczyć w 170 funtach to dwie zupełnie inne rzeczy.

– kontynuował Woodley opowieść o potencjalnej walce z McGregorem.

Na co dzień ważę około 200 funtów. Miałbym jakieś 30 funty przewagi. Ponadto nie miałby przewagi bokserskiej. Zdecydowanie nie miałby przewagi zapaśniczej. Zdecydowanie nie miałby przewagi siłowej. To byłby jednostronny pokaz siły. Po prostu nie sądzę, aby w walce ze mną dysponował gdziekolwiek jakąś przewagą.

Jego brednie nie zbiją mnie z tropu. Odpowiadając więc na pytanie… Nie sądzę, aby pójście po pas kategorii półśredniej miało dla Conora McGregora jakikolwiek sens. Jednak jeśli obaj wygramy swoje walki, a on będzie chciał się bić, wtedy jak najbardziej. Można mnie zapisać. W zasadzie to nie czułbym się najlepiej, pokonując Conora McGregora. Pokonując piórkowego? Oczywiście zarobiłbym furę kasy. Ale nie byłaby to sytuacja, w której po walce chodziłbym z dumnie wypiętą piersią.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button