UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC Nashville: Thompson vs. Pettis

Analizy i typowanie gali UFC on ESPN+ 5 w Londynie, gdzie w walce wieczoru w bój pójdą Darren Till i Jorge Masvidal.

Transmisja z gali UFC on ESPN+ 6 rozpocznie się w sobotę o godzinie 22:00 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass. Karta główna od 01:00 na kanale Polsat Sport Extra.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

125 lbs: Maycee Barber (6-0) vs. JJ Aldrich (7-2)

Kursy bukmacherskie: Maycee Barber vs. JJ Aldrich 1.42 – 3.20

Bartłomiej Stachura: Obie zawodniczki przenoszą się do wagi muszej ze słomkowej – ale to Maycee Barber powinna mieć po swojej stronie przewagę warunków fizycznych i siły. JJ Aldrich posiada na pewno sprawniejsze ręce, ale z uwagi na aspekt zapaśnicze i parterowe delikatnie faworyzuję wyszczekaną 20-latkę. Spamując kopnięciami, będzie opędzała się od rąk rywalki, by poszukać klinczu, zapasów i parteru – z powodzeniem.

Zwycięzca: Maycee Barber przez decyzję

145 lbs: Luis Pena (5-1) vs. Steven Peterson (17-7)

Kursy bukmacherskie: Luis Pena vs. Steven Peterson 1.44 – 3.05

Bartłomiej Stachura: Steven Peterson to zawodnik nieskomplikowany, który chętnie przyjmie dwa uderzenia, aby oddać jednym. Jego obrona przed ciosami woła o pomstę do nieba – i to delikatnie rzecz ujmując. Sęk jednak w tym, że to kawał charakternego bitnika, który nie zraża się niepowodzeniami, przez całą walkę nacierając jak wściekły byk.

Luis Pena będzie miał po swojej stronie przewagę w każdym niemal elemencie walki, a do zwycięstwa jak najbardziej może wystarczyć mu jedno li tylko obalenie, ale… Reprezentant American Kickboxing Academy nie zmieścił się w limicie wagowym nowej dla siebie kategorii. Katorżnicze ścinanie wagi jak najbardziej może odcisnąć się piętnem na jego dyspozycji w oktagonie.

Ostatecznie Violent Bob Ross powinien być w stanie punktować w stójce, ratując się klinczem i obaleniami, gdy presja ze strony Petersona będzie stawała się trudna do zniesienia. Daleki jednak jestem od skreślania walecznego underdoga – zmiana kategorii wagowej przez Penę rodzi bowiem sporo pytań, a i zaprezentowane przezeń dotychczas umiejętności nie uzasadniają tak niskiego kursu na jego wiktorię.

Zwycięzca: Luis Pena przez decyzję

125 lbs: Jussier Formiga (22-5) vs. Deiveson Figueiredo (15-0)

Kursy bukmacherskie: Jussier Formiga vs. Deiveson Figueiredo 2.25 – 1.74

Bartłomiej Stachura: Szlifujący formę w ATT Jussier Formiga swoich szans w tym pojedynku musi upatrywać w przeniesieniu walki do parteru – to bowiem przede wszystkim grappler. Bardzo mocny, dodajmy. O ile Deiveson Figueiredo od strony technicznej nie jest szczególnie zaawansowany w żadnej płaszczyźnie, to zwierzęcą siłą i agresją z ogromną nawiązką niweluje te braki.

Daleki jestem od skreślania Formigi. Jedna chwila nieuwagi czy zawahania Figueiredo i jak najbardziej może zajść mu za plecy czy nawet od razu poskręcać na wiele różnych sposobów. Mam jednak poważne wątpliwości, czy mini-Belfort na TRT, bo takie określenie jak ulał pasuje do Deivesona Figueiredo, da się w ogóle sprowadzić do parteru. Formiga gigantem zapaśniczym nie jest, podczas gdy defensywa zapaśnicza Figueiredo wygląda solidnie – i na pewno nie ucierpiała na treningach w TAM.

Niepokonany Brazylijczyk utrzyma walkę na nogach, tam rozdając karty i broniąc się przed coraz bardziej desperackimi próbami zapaśniczymi krajana. Nie wykluczam nokautu, ale z uwagi na zagrożenie parterowe, Figueiredo będzie bardziej wyrachowany niż zazwyczaj – i wygra decyzją.

Zwycięzca: Deiveson Figueiredo przez decyzję

155 lbs: John Makdessi (16-6) vs. Jesus Pinedo (16-4-1)

Kursy bukmacherskie: John Makdessi vs. Jesus Pinedo 1.34 – 3.60

Bartłomiej Stachura: Jesus Pinedo to ledwie 22-letni odwrotnie ustawiony stójkowicz, któremu zdecydowanie brakuje solidnych szlifów kickbokserskich. Jest mocno niepoukładany i chaotyczny, co oczywiście ma pewne zalety – ale też wystawia go na nie lada ryzyko.

Nowo narodzony po przeprowadzce do Roufusport John Makdessi jest zdecydowanie lepiej poukładany stójkowo – i będzie też miał prawdopodobnie po swojej stronie przewagę szybkości. Na papierze zatem powinien być wyraźnym faworytem, ale… W wieku 22 lat rozwijasz się szybko, z walki na walkę. Kto wie, czy Peruwiańczyk sprzed czterech miesięcy dzisiaj nie jest już znacznie lepszym zawodnikiem?

Po drugie natomiast – Pinedo będzie miał po swojej stronie ogromną przewagę gabarytów – aż 10 centymetrów wzrostu i 15 centymetrów zasięgu ramion. Może to niezwykle utrudnić pracę niemłodemu już przecież i wielokrotnie w przeszłości dumającemu nad zakończeniem kariery Kanadyjczykowi, który na dodatek tytanu w szczęce nie posiada.

Dlatego właśnie nie spadnę z krzesła, jeśli młodzian skończy z tarczą.

Minimalnie faworyzuję jednak Makdessiego – będzie dosięgał rywala prostymi, wplatając czasami do swojej gry kopnięcia na wszystkich poziomach. Solidnymi fundamentami zamknie chaotyczną grę Pinedo.

Zwycięzca: John Makdessi przez decyzję

265 lbs: Curtis Blaydes (10-2) vs. Justin Willis (8-1)

Kursy bukmacherskie: Curtis Blaydes vs. Justin Willis 1.41 – 3.25

Bartłomiej Stachura: Na papierze walka ta nie jest szczególnie skomplikowana. Curtis Blaydes spróbuje zaprzęgnąć do działania zapasy, gnębiąc rywala z góry, natomiast Justin Willis będzie żwawo hasał w stójce, gdzie postara się utrzymać walkę, ostrzeliwując wolniejszego oponenta.

Rzecz jednak w tym, że zarówno w obszarze zapaśniczym Willis może mocno utrudnić zadanie Blaydesowi, jak i w stójce ten ostatni może uprzykrzyć życie reprezentantowi AKA.

Z jednej bowiem strony, niby nie widzieliśmy jeszcze Willisa poddanego solidnej ofensywie zapaśniczej, ale wiemy przecież, że z takowymi mierzy się na co dzień, trenując u boku Daniela Cormiera czy Caina Velasqueza – możemy więc przyjąć, że posiada co najmniej funkcjonalną obronę przed obaleniami.

Z drugiej natomiast strony – Blaydes będzie miał po swojej stronie tak dużą przewagę gabarytów, że nie sposób wykluczyć scenariusza, w którym sprawniejszy w szermierce na pięści i kopnięcia, ale zdecydowanie mniejszy Willis napotka pewne problemy w przedzieraniu się do półdystansu – wszak poza długimi rękami rywala będzie bowiem musiał też cały czas uważać na obalenia, a te mogą mocno ograniczyć jego stójkową aktywność. W konfrontacji z niskim i niezdarnym zapaśniczo Markiem Huntem mógł szaleć – tutaj będzie inaczej.

Tak wyraźne bukmacherskie faworyzowanie Razora jest jednak odrobinę zaskakujące. Scenariusz, w którym Willis tańcuje wokół niego, będąc precyzyjniejszym w stójce, jest realny.

Tym niemniej – Blaydes wygra. Stójkowe treningi z Dominickiem Reyesem i Alistairem Overeemem przyniosą efekty. Zacznie odwoływać się do kopnięć, nie obawiając się obaleń ze strony Willisa. Poszuka oczywiście własnych, ale nawet jeśli ich nie znajdzie, będzie w stanie gnębić rywala w klinczu tak, jak swego czasu gnębił Daniela Omielańczuka – którego przecież przewrócić nie zdołał. Razor wygra decyzją sędziowską.

Zwycięzca: Curtis Blaydes przez decyzję

170 lbs: Stephen Thompson (14-3-1) vs. Anthony Pettis (21-8)

Kursy bukmacherskie: Stephen Thompson vs. Anthony Pettis 1.30 – 4.05

Bartłomiej Stachura: Stephen Thompson i Anthony Pettis to oczywiście zupełnie inaczej walczący uderzacze niż Anderson Silva i Israel Adesanya, ale spodziewam się, że walka może być jednak odrobinę podobna – i mocno teatralna. Stójkowe szachy. Niespieszne, wyrachowane.

Nie jest to oczywiście łatwe zestawienie dla Showtime’a – problem bowiem w tym, że będzie ustępował Wonderboyowi pod względem gabarytów, co oznacza, że nie będąc w zasięgu własnych uderzeń, będzie w zasięgu uderzeń rywala. Innymi słowy – będzie zmuszony walczyć agresywniej, skracać dystans. Rzecz natomiast w tym, że Pettis nigdy nie był, nie jest i pewnie nie będzie zawodnikiem, który specjalizuje się w wywieraniu presji.

Po drugie natomiast – Thompson jest oczywiście najgroźniejszy w kontrach, więc nawet jeśli Pettis spróbuje wywrzeć presję, będzie cały czas musiał mieć się na baczności.

Z drugiej zaś strony… Wonderboy ma już na karku 36 lat. Szybkość, dynamika, czas reakcji ulegają największemu regresowi wraz z wiekiem. Powraca po kolejnej kontuzji kolana i prawie rocznej przerwie. Pettis naprawdę zna jego styl walki jak prawdopodobnie żaden inny rywal w przeszłości. Showtime ma też po swojej stronie Tyrona Woodleya, który spędził z Wonderboyem 50 minut w oktagonie.

Co może jednak jeszcze ważniejsze, Anthony po raz pierwszy w UFC nie był zmuszony do katorżniczego ścinania wagi. Jak przekonuje, odbijało się ono bardzo negatywnie na jego formie. Pod każdym względem – od odporności przez kondycję po nastawienie mentalne. Jeśli rzeczywiście tak było, to naprzeciwko Thompsona możemy zobaczyć Pettisa w wersji 2.0.

Anthony jest też zdecydowanie wszechstronniejszym zawodnikiem, który posiada błyskotliwy parter. O przewrócenie Stephena łatwo oczywiście nie będzie, ale ryzyko obalenia może odrobinę ułatwić Pettisowi toczenie walki w stójce.

Tym niemniej, faworyzuję Wonderboya. To dla niego dobre stylowo zestawienie. Pettis nie jest bowiem ani zapaśnikiem, ani zawodnikiem, który usypia rywali jednym uderzeniem. Jego arsenał kopnięć jest oczywiście przebogaty, ale dokładnie to samo można powiedzieć o Thompsonie.

Swoim zatem zwyczajem Wonderboy będzie świetnie kontrolował dystans, wypatrując okazji do kontr lub niesygnalizowanego doskoku z ciosami czy kopnięciem. Pojedynek może się okazać dla byłego mistrza 155 funtów frustrujący – jak dla wielu poprzednich rywali Wonderboya. Do końca Pettis będzie pozostawał w grze, ale nie znajdzie sposobu na dobranie się nieuchwytnemu karatece do skóry.

Zwycięzca: Stephen Thompson przez decyzję

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Pettis - Thompson
4.05 - 1.30

Thompson
Blaydes - Willis
1.41 - 3.25

Blaydes
Makdessi - Pinedo
1.38 - 3.45

Makdessi
Figueiredo - Formiga
1.69 - 2.35

Figueiredo
Pena - Peterson
1.44 - 3.05

Pena
Aldrich - Barber
3.30 - 1.40

Barber
Moffett - Mitchell
1.67 - 2.40

Moffett
Saenz - Vera
2.50 - 1.63

Vera
Davis - Maia
1.77 - 2.20

Davis
Hill - Markos
1.69 - 2.35

Hill
Gutierrez - MacDonald
1.43 - 3.15

Gutierrez
Shelton - Espinosa
1.76 - 2.22

Shelton
Ostatnia gala5-7
Łącznie1414-790
Poprawne64,15 %

*****

Typowanie KSW 47 – Narkun vs. De Fries

Powiązane artykuły

Komentarze: 4

    1. Dla mnie obaj są 3/5.
      Blaydes był w stanie położyć na ziemi każdego – poza Omielańczukiem – rywala, wliczając w to dzika Ngannou. Willis nie dysponuje ani siłą fizyczną, by tych obaleń bronić, ani parą w łapach, by Curtisa naruszyć. Nawet jeśli jakimś cudem Blaydes go nie obali, to w sukurs przychodzi mu 15 cm zasięgu i memłanie w klinczu. Wygra decyzją.

      Pettis z kolei jest zbyt mały – i nie chodzi mi o wzrost – by rywalizować ze sporym półśrednim, jedyną przewagę mając w szybkości. Wydaje mi się, że Pettisowi się już po prostu nie chce bić na poważnie i po prostu wziął kolejną walkę na zasadzie „a chuj tam”. W dystansie Showtime rozstanie rozpykany, a gdy skróci dystans, nadzieje się na kontrę skutkującą tko.

Dodaj komentarz

Back to top button