Typy UFCUFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC 277: Pena vs. Nunes 2

Analizy najciekawszych walk i typowanie całej gali UFC 277: Pena vs. Nunes 2, która odbędzie się w Dallas.




Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.

Gala UFC 277: Pena vs. Nunes 2 rozpocznie się o godzinie 00:00 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Transmisja z karty głównej od 04:00 na Polsat Sport Extra oraz eFortuna.pl.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

Magomed Ankalaev (17-1) vs. Anthony Smith (36-16)

Kursy bukmacherskie: Magomed Ankalaev vs. Anthony Smith 1.17 – 5.05


Bartłomiej Stachura: Smith ma znacznie większe doświadczenie, przewagę warunków fizycznych – niewielką ale jednak! – dobre lowkingi na wysokości łydki, niezłe jaby oraz prawdopodobnie lepsze jiu-jitsu. Rzecz jednak w tym, że trudno mi tutaj wyobrazić sobie scenariusz, w którym Amerykanin kończy w glorii zwycięzcy. Dlaczego?




Pod kątem zapaśniczym to Ankalaev powinien rozdawać karty. Jeśli nie będzie szło mu w stójce – jak chociażby w potyczce z Nikitą Krylovem – przeniesie walkę do parteru. Z góry wielkiej krzywdy może Smithowi nie zrobi, ale nie powinien mieć też większych problemów z utrzymaniem Amerykanina na plecach, choć… Tak, trzeba tutaj odnotować, że Smith nie jest już tak chętny do walki z pleców, raczej szukając powrotu na nogi – co mu się chwali. Tutaj jednak na przeszkodzie staną mu tężyzna fizyczna i bezpieczna gra z góry Dagestańczyka, której nauczył go kilka lat temu Paul Craig.

Jeśli w stójce Lwie Serce ruszy zbyt agresywnie, prawdopodobnie skończy jak Ion Cutelaba. Nadzieją Amerykanina mogą napawać wspomniane lowkingi na wysokości łydki, ale… Skoro Ankalaev uchronił się przed tymi Santosa, to i z tymi Smitha sobie poradzi.

Innymi słowy, taktyczny kickboxing faworyzuje sprawnego w kontruderzeniach Ankalaeva. Ostra jatka również, bo wówczas Dagestańczyk może albo poszukać kontr – jak z Cutelabą – albo pójść w zapasy – jak z Krylovem.

Zwycięzca: Magomed Ankalaev przez decyzję

125 lb: Alexandre Pantoja (24-5) vs. Alex Perez (24-6)

Kursy bukmacherskie: Alexandre Pantoja vs. Alex Perez 1.52 – 2.53


Bartłomiej Stachura: Alex Perez ma ciężkie ręce, srogie niskie kopnięcia, dobre zapasy i siłę. Alexandre Pantoja to jednak znacznie groźniejszy uderzacz i zawodnik, który kapitalnie odnajduje się we wszelkiego rodzaju kotłach zapaśniczych i kulankach parterowych.

O ile scenariusz, w którym Amerykanin pokonuje Brazylijczyka w stójce, uważam za mało prawdopodobny – nawet rzeczone lowkingi nie pomogą Perezowi – tak ten, w którym były pretendent męczy Pantoję zapaśniczo z góry, jest odrobinę bardziej realny. Tylko jednak odrobinę, bo za najbardziej prawdopodobny uważam ten, w którym twardy, charakterny i groźny w każdej sekundzie Pantoja albo ubija powracającego po długiej przerwie (też może mieć znaczenie!) Pereza jakimś kontruderzeniem – może w kombinacji? – albo w kotle zachodzi mu za plecy i kończy zawody duszeniem.

Zwycięzca: Alexandre Pantoja przez (T)KO

265 lb: Derrick Lewis (26-9) vs. Sergey Pavlovich (15-1)

Kursy bukmacherskie: Derrick Lewis vs. Sergey Pavlovich 2.01 – 1.80


Bartłomiej Stachura: Derrick Lewis kompletnie zmienił otoczenie po porażce z Taiem Tuivasą, którego – przypomnijmy – w pewnym momencie walki miał na widelcu. Czy wyjdzie mu to na dobre? Tego nie wiemy. Dobrze świadczy natomiast o nim chęć poszukiwania nowych rozwiązań, która może wskazywać na to, że broni tak do końca w rajdzie o najwyższe laury jeszcze nie złożył.

Nie ulega wątpliwości, że dla Sergeya Pavlovicha będzie to duży przeskok jakościowy pod kątem klasy rywali. Na papierze to największe wyzwanie, przed jakim kiedykolwiek stawał mający tylko jedną porażkę w karierze – z Alistairem Overeemem – Rosjanin.

Pavlovich to sprawniejszy technicznie stójkowicz, przede wszystkim pod kątem bokserskim – korzysta z prostych, składa krótkie kombinacje, przeplata różne uderzenia, różnicuje moc w ciosach, potrafi skontrować. Niewykluczone, że będzie miał też po swojej stronie przewagę szybkościową. Prawdopodobnie lepiej trzyma też cios. Natomiast oczywistą przewagę pod kątem możliwości skończenia pojedynku jednym uderzeniem będzie miał Derrick Lewis – pomimo słabszej szczęki.



Plan na walkę dla Rosjanina wydaje się zatem oczywisty – wykorzystując swój gigantyczny zasięg ramion (dłuższy aż o 12 centymetrów od tego Amerykanina), będzie kąsał rywala z dystansu prostymi oraz krótkimi kombinacjami. Niewykluczone, że dołoży niskie kopnięcia, z którymi nigdy nie radził sobie Lewis.

Amerykanin powalczy natomiast o to, aby zrobić to, co robi najlepiej – przedrzeć się do półdystansu, tam rozpuszczając ręce. Nie spodziewam się, aby zapasy odegrały w tej walce większą rolę. Lewis prawdopodobnie obalić Pavlovicha w stanie nie będzie, a jeśli Rosjanin znajdzie się na górze, Amerykanin prędzej czy później wróci na nogi.

Wskazanie faworyta najłatwiejsze tutaj nie jest, bo Lewis ma za sobą kowadła w pięści i duże doświadczenie, a także nowy sztab trenerski, który być może załatał niektóre z licznych dziur w jego oktagonowej grze. Jednak stawiam na młodość rozwijającego się z każdą walką Sergeya Pavlovicha. W półdystansie Rosjanin będzie oczywiście musiał zachować czujność, ale uważam, że prostymi na głowę i korpus Pavlovich będzie metodycznie odbierał Lewisowi ochotę do dalszej walki. A nie oszukujmy się – Czarnej Bestii szczególnie dużo teraz nie potrzeba, aby wywiesił białą flagę.

Zwycięzca: Sergey Pavlovich przez (T)KO

125 lb: Brandon Moreno (19-6-2) vs. Kai Kara-France (24-9)

Kursy bukmacherskie: Brandon Moreno vs. Kai Kara-France 1.45 – 2.76


Bartłomiej Stachura: Od wielu lat podchodziłem z dużą rezerwą do mistrzowskich aspiracji Kai Kara-France, z jednej strony kwestionując jego parter, z drugiej wytykając mu okrutne luki w defensywie. A jednak! Charakterny Nowozelandczyk – bo akurat charakteru nigdy nie można było mu odmówić – dopiął swego, przedzierając się do walki o najwyższe prawie laury.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Rzecz jednak w tym, że i tym razem zmuszony jestem postawić na jego przeciwnika. W pierwszej walce, jaką stoczyli, Meksykanin zajechał Nowozelandczyka bokserską – i nie tylko – presją. Owszem, od tego czasu obaj zawodnicy niewątpliwie poczynili postępy, ale uważam, że w dwóch kluczowych elementach Moreno będzie miał tutaj przewagę – pod kątem zadziorności, która w lekkich kategoriach wagowych ma kapitalne znaczenie (o nokaut tutaj ciężko) oraz pod kątem kondycji.

Oczywiście także w parterze to Moreno powinien rozdawać karty, ale jeśli wziąć pod uwagę starcie Kara-France z Askarovem, to wcale wykluczyć nie sposób, że Meksykanin nie będzie w stanie obalać Nowozelandczyka. Ten bowiem mocno podciągnął swoje antyzapasy.




Mający za sobą przygotowania z nowym sztabem trenerskim Kara-France uderza prawdopodobnie mocniej, ale Moreno posiada znacznie lepszy zasięg ramion – o 9 centymetrów – i dobrze korzysta z ciosów prostych. Ponadto uwielbia różnorodne kombinacje, które również mogą sprawić problem nadal okolicznościowo nieodpowiedzialnemu w defensywie Nowozelandczykowi. Jeśli dodać do tego wspomniane przeze mnie zadziorność oraz kondycję Meksykanina, a także – pomimo świetnej defensywy przed obaleniami Kara-France – ryzyko zapaśnicze ze strony Moreno, to…

Zwycięzca: Brandon Moreno przez decyzję

135 lb: Julianna Pena (11-4) vs. Amanda Nunes (21-5)

Kursy bukmacherskie: Julianna Pena vs. Amanda Nunes 3.21 – 1.35


Bartłomiej Stachura: może Nunes w pierwszej walce zlekceważyła Penę. Może się wystrzelała. Może się już rozbestwiła, tracąc głód walki. Wszystko to być może!

Natomiast kombinacja atutów zapaśniczo na ogół usposobionej Amerykanki – odporności połączonej z niezłomnym charakterem i żelazną kondycją – czynią z niej przeciwniczkę, która ponownie może sprawić sytej już Nunes furę problemów. I sprawi!

Zwycięzca: Julianna Pena przez poddanie

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Pena - Nunes
3.21 - 1.35

Pena
Moreno - France
1.45 - 2.76

Moreno
Lewis - Pavlovich
2.01 - 1.80

Pavlovich
Pantoja - Perez
1.52 - 2.53

Pantoja
Ankalaev - Smith
1.17 - 5.05

Ankalaev
Morono - Semelsberger
2.28 - 1.63

Semelsberger
Dober - Alves
1.52 - 2.53

Dober
Mayes - Abdelwahab
1.52 - 2.53

Mayes
Klose - Garacia
1.44 - 2.79

Klose
Morales - Fugitt
1.16 - 5.25

Morales
Edwards - Kim
1.82 - 2.00

Edwards
Negumereanu - Potieria
1.83 - 1.98

Negumereanu
Cosce - Diamond
1.53 - 2.51

Cosce
Ostatnia gala11-3
Łącznie2487-1362
Poprawne64,61 %

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button