UFC

Typowanie UFC 192 – Cormier vs Gustafsson

Redakcyjne typowanie gali UFC 192, na której dojdzie do walki o pas mistrzowski kategorii półciężkiej między Danielem Cormierem a Alexandrem Gustafssonem.

Transmisja z gali rozpocznie się o północy z soboty na niedzielę.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

205 lbs: Daniel Cormier (16-1) vs Alexander Gustafsson (16-3)

Bartłomiej Stachura: Alexander Gustafsson jest znany z mocnych defensywnych zapasów, u podstaw których leży dobra praca na nogach oraz umiejętna walka w klinczu (walka o podchwyty). W starciu z Danielem Cormierem to właśnie te elementy będą dla Szweda najważniejsze – z całą pewnością nie będzie chciał znaleźć się w klinczu, ani tym bardziej – w parterze. Nawet pomimo tego, że obalenie Maulera nie będzie łatwe, to pewnikiem wydaje się, że o wiele niższy Cormier nie będzie chciał wdawać się z nim w wymiany na kopnięcia i pięści na środku oktagonu. Szwed na ogół świetnie porusza się po łuku, ale w swojej karierze dawał się już zamykać pod siatką – i sądzę, że będzie miał problemy z utrzymaniem walki na środku w starciu z Cormierem. Dysponujący tytanową szczęką Amerykanin będzie za wszelką cenę szukał skrócenia dystansu, nawet kosztem przyjęcia kilku ciosów od nie dysponującego nokautującym ciosem Maulera.

Wieść gminna niesie, że przed pojedynkiem z Gustafssonem Jon Jones praktycznie w ogóle nie trenował zapasów, a i ogólnie panuje zgoda w kwestii tego, że zupełnie zlekceważył Szweda. Nie sądzę, aby ten sam błąd powtórzył Cormier, który dodatkowo – jako zaprawiony w bojach zapaśnik – powinien dysponować przewagą mentalną i z pewnością przyjęcie kilku ciosów nie podkopie jego pewności siebie. Inaczej ma się sprawa z Alexem, który po porażce z Anthonym Johnsonem rozważał zakończenie kariery.

Myślę, że zdeterminowany i taktycznie nastawiony (nie tracący czasu na wymiany w dystansie) Cormier będzie znajdował drogę do klinczu, z którego zamęczał będzie Szweda brudnym boksem oraz okolicznościowymi obaleniami, ale nie zapominajmy, że przewaga kondycyjna należeć powinna – przynajmniej teoretycznie, o czym za chwilę – mimo wszystko do Gustafssona – i trudno wykluczyć scenariusz, w którym wraz z mijającymi rundami przejmował będzie stery pojedynku w swoje ręce.

Dlaczego użyłem słowa „teoretycznie” odnośnie możliwej przewagi kondycyjnej Maulera? Ano dlatego, że jeśli Szwed spędzał będzie wiele czasu ustawiony plecami do siatki, ewentualnie próbując wstawać z parteru, wtedy jego kondycja może nie być już tak imponująca, jak w trakcie hasania w stójce.

Absolutnie jednak nie wykluczam zwycięstwa Gustafssona, do którego najkrótszą drogą wydaje się bardzo duża mobilność, ale ostatecznie jednak za odrobinę bardziej prawdopodobny scenariusz uznaję ten, w którym Cormier na przestrzeni pięciu rund utrzymuje walkę w klinczu i parterze wystarczająco długo, aby przekonać do siebie sędziów.

Zwycięzca: Daniel Cormier przez decyzję

Konrad Hanejko: Wbrew kursom, które wyraźnie faworyzują Daniela Cormiera, to nie musi być wcale łatwa przeprawa dla Amerykanina. Walka piekielnie ciężka do wytypowania, bo wciąż nie wiemy, w jakim miejscu jest Gustafsson – jego najlepszy występ w UFC to przegrana z Jonem Jonesem, w której jednak napsuł sporo krwi najlepszemu obecnie zawodnikowi na świecie. Ostatnia walka z Johnsonem nie odpowiedziała nam także na wiele pytań w kwestii formy Gustafssona, raczej zweryfikowała to, że Rumble jest najsilniej uderzającym zawodnikiem w dywizji.

Dużo ludzi przywołuje argumenty o fantastycznych defensywnych zapasach Szweda, jakie zaprezentował właśnie z Bonesem, które odegrają tu kluczową rolę. Owszem, Mauler stopował raz za razem próby obaleń Jonesa, ale pamiętajmy, że zawsze małemu, krępemu zapaśnikowi będzie łatwiej iść po nogi wyższego zawodnika. Poza tym, Jones wcale nie dążył za wszelką cenę do obalania Szweda, wymieniając z nim uprzejmości w stójce – z Cormierem może być inaczej. Będzie zapewne chciał jak najbardziej zniwelować zasięg rywala, dążąc za wszelką cenę do klinczu, wciskając go w siatkę i kiedy tylko będzie mógł zaatakuje go próbą obalenia, a jak wiemy, klubowy kolega Caina Velasqueza jest bardzo konsekwentny w realizowaniu swojego gamelanu, oprócz swoich świetnych zapasów posiada przyzwoitą kontrolę z góry, dobre ground & pound i jest aktywny w klinczu – sam Jones miał momentami problemy w ostatniej wymienionej przeze mnie płaszczyźnie w walce z Cormierem.

Gustafsson powinien jak najwięcej korzystać ze swojej pracy nóg, nie cofać się po linii prostej na siatkę i przede wszystkim korzystać z zasięgu, zaprzęgając do działania swój boks, zwłaszcza ciosy proste, uciekać od klinczu i półdystansu.

Widzę dwa scenariusze – albo Gustafsson wypunktuje rywala swoim boksem, nie dając się obalać, albo Cormier zamęczy Szweda klinczem, zapasami, wciskaniem do siatki i go udusi, albo wygra decyzją. Nie jestem przekonany do żadnego z nich, bo dla mnie to jest 51-49 dla Cormiera. Cały czas mam w głowie to, co zrobił Szwedowi Phil Davis i nie wykluczam żadnego scenariusza. Miał być kciuk w dół na Cormiera, ale w ostatniej chwili zmieniłem decyzję.

Zwycięzca: Alexander Gustafsson przez decyzję

Arkadiusz Laska: Stylistycznie Szwed może być problematycznym zawodnikiem dla Cormiera. Dobra kontrola dystansu, długie ręce i praca na nogach mogą pozwolić Alexowi na wypunktowanie DC na przestrzeni pięciu rund. Dodatkowo, jeśli Gus wniesie do pojedynku zapasy na takim poziomie, na jakim prezentował je z Jonesem, jestem w stanie uwierzyć, że będzie bronił prób obaleń, ewentualnie jeśli Cormier go sprowadzi, to znajdzie z powrotem drogę do stójki. Oczywiście nie można wykluczyć scenariusza, w którym Cormier obala Alexa i kontroluje go w parterze lub ubija ciosami. Kluczową rolę dla wyniku walki może odegrać psychika Gustafssona.

Ostatecznie uważam, że Szwed dociągnie wygraną na punkty po 5-rundowym boju.

Zwycięzca: Alexander Gustafsson przez decyzję

170 lbs: Johny Hendricks (17-3) vs Tyron Woodley (15-3)

Bartłomiej Stachura: Typuję zwycięstwo Johny’ego Hendricksa z kilku powodów. Po pierwsze – jest on zdecydowanie aktywniejszym i agresywniejszym zawodnikiem niż permanentnie walczący z kontry, dający się regularnie spychać na siatkę i często czający się ciągle na ten jeden jedyny cios Woodley. Do tego Hendricks rzuca też kombinacje, która to sztuka jest Woodley’owi obca. Po drugie – Johny powinien mieć przewagę kondycyjną, zwłaszcza, że będzie to walka 3-rundowa. Po trzecie – obaj mają kowadła w ręku, ale to Hendricks ma zdecydowanie twardszą szczękę. Po piąte – były mistrz UFC potrafi walczyć z obu pozycji, co stanowić będzie utrudnienie dla Woodley’a. Po szóste – Hendricks wygląda na piekielnie zmotywowanego i dobrze przygotowanego od strony fizycznej. Po siódme – w starciu z ociężałym, rozchorowanym Kelvinem Gastelumem Woodley zaprezentował się bardzo przeciętnie.

Innymi słowy, spodziewam się, że z uwagi na mocne zapasy obu walka toczyć będzie się w stójce, gdzie znacznie aktywniejszy, mogący więcej przyjąć i lepszy kondycyjnie Hendricks wypunktuje bądź znokautuje Woodley’a. Ten ostatni nie jest bez szans, bo jego kontry czasami wyglądają naprawdę spektakularnie i nie można wykluczyć, że będzie pierwszym, który skruszy szczękę Bigg Rigga, ale…

Zwycięzca: Johny Hendricks przez decyzję

Konrad Hanejko: Hendricks z ostatnich dziesięciu walk przegrał dwie – z legendarnym Georgesem St. Pierrem oraz z obecnym mistrzem, Robbiem Lawlerem. Nie ujmując nic obu panom, uważam, że po każdej z tych walk to ręka Johny’ego powinna powędrować w górę. Na papierze obydwaj są bardzo podobnymi zawodnikami – wywodzący się z zapasów, są silni i mają dosyć ciężkie ręce. Pojedynek dwóch zapaśników zwykle toczy się w stójce – większa odporność Hendricksa, lepsza kondycja i doświadczenie według mnie okażą się kluczowymi elementami, które zapewnią Hendricksowi zwycięstwo na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Johny Hendricks przez decyzję

205 lbs: Rashad Evans (19-3-1) vs Ryan Bader (19-4)

Bartłomiej Stachura: Nikt nie wie, w jakiej formie wyjdzie po prawie dwuletniej przerwie Rashad Evans, który ostatnie boje toczył w 2013 roku. Niby wygrał wtedy dwie z trzech walk, ale… Rozbicie słabiutkiego już wtedy i walczącego w kategorii półciężkiej Chaela Sonnena było psim obowiązkiem – natomiast w walkach z mającym lata chwały już dawno za sobą Danem Hendersonem (zwycięstwo po niejednogłośnej decyzji sędziowskiej) oraz Antonio Rogerio Nogueirą (porażka po niejednogłośnej decyzji) zaprezentował się bardzo słabo, zarówno od strony ofensywy zapaśniczej (1/5 udanych sprawdzeń przeciwko Brazylijczykowi, 0/8 przeciwko Amerykaninowi), jak i stójkowej (bierność).

Ryan Bader jest zdecydowanie bardziej przewidywalnym zawodnikiem, który poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Myślę, że będzie w stanie stopować zapędy zapaśnicze Evansa, a dzięki przewadze aktywności i kondycji w stójce ugra decyzję sędziowską. 36 lat na karku Evansa, powrót po bardzo ciężkiej kontuzji (zerwane więzadło z powikłaniami) stanowią przesłankę do tego, że z jego świetnej kiedyś dynamiki mogło nie zostać wiele. Oczywiście jeśli Suga jest w dobrej formie fizycznej i mentalnej, jak najbardziej może wypunktować, a nawet znokautować kruchoszczękiego Badera. Tym niemniej…

Zwycięzca: Ryan Bader przez decyzję

Konrad Hanejko: Starcie, w którym jest masę znaków zapytania, głównie ze względu na kontuzję i spory rozbrat ze sportem Rashada Evansa, powracającego po dwóch latach przerwy. Jego ostatnie zwycięstwa nie robią na mnie wielkiego wrażenia – bliska decyzja z wieloletnim Hendersonem wyglądającym bardzo słabo we wszystkich ostatnich swoich walkach oraz ubicie Chaela Sonnena, który skończył już ze sportem. Ryan Bader nie ma zbyt wielu sympatyków ze względu na swój styl, który, delikatnie rzecz ujmując, tłumów nie porywa. Stare, chińskie porzekadło mówi, że walka dwóch zapaśników będzie toczyć się w stójce – i to właśnie według mnie ta płaszczyzna zdecyduje o zwycięstwie któregoś z nich. Nie odbieram szans żadnemu, ale Evans nie był ostatnio najaktywniejszym zawodnikiem w oktagonie, wraca po kontuzji, dwuletniej przerwie i jest cztery lata starszy – wobec ciągłego rozwoju Badera, młodszego wieku, lepszego zdrowia uważam, że walka dotrwa do decyzji, a konkretniejsza i większa aktywność zapewni Baderowi zwycięstwo na kartach sędziowskich. Typ bez żadnego jednak przekonania, bo nie mam pojęcia tak naprawdę, na co stać obecnego Rashada Evansa, toteż nie odbieram mu absolutnie szans na zwycięstwo, choć wielkich fajerwerków po tej walce się nie spodziewam.

Zwycięzca: Ryan Bader przez decyzję

265 lbs: Shawn Jordan (18-6) vs Ruslan Magomedov (13-1)

Bartłomiej Stachura: Ciężkie ręce Shawna Jordana mogą okazać się decydujące, ale spodziewam się, że dysponujący znacznie lepszymi szlifami kickbokserskimi w stójce Ruslan Magomedov nie da się trafić żadną bombą, a jego defensywne zapasy okażą się zaporą nie do sforsowania dla Amerykanina.

Zwycięzca: Ruslan Magomedov przez decyzję

Konrad Hanejko: Jordan rzuca potężne ciosy, starając się znokautować rywala za wszelką cenę. Magomedov zaś prezentuje inteligentne i taktyczne podejście do walki, rozmontowując rywali na pełnym dystansie. Amerykanin z pewnością będzie chciał mocno wejść pojedynek, zasypując rywala ciosami i zmuszając sędziego do przerwania – myślę, że Rosjanin przygotowuje się na taki scenariusz. Kondycja jest po stronie Magomedova, który z każdą minutą pojedynku powinien zyskiwać przewagę. Uważam, że jeśli przetrwa nawałnice, wygra kolejną decyzją sędziowską.

Zwycięzca: Ruslan Magomedov przez decyzję

135 lbs: Julianna Pena (6-2) vs Jessica Eye (11-3)

Konrad Hanejko: Nie będę udawał wielkiego znawcy kobiecego MMA, ale Jessica Eye ze swoich ostatnich trzech starć wygrała zaledwie jedno – z Leslie Smith przez TKO spowodowane przerwaniem walki przez doktora. Eye nie jest wybitna w żadnej płaszczyźnie, Pena zaś ma tendencje do zbyt chaotycznego dążenia do klinczu, który służy jej do zapraszania rywalek do parteru. Julianna posiada także solidne ground & pound, dobrze kontroluje rywalki z góry, wypracowując sobie dominujące pozycje. Ciężko powiedzieć cokolwiek o szlifach bokserskich Julianny – Eye zaś wyróżnia się w tej płaszczyźnie. Według mnie, Pena powinna zadbać o to, aby sprowadzić swoją rywalkę i tam poszukać szansy na zwycięstwo, tonując swoją niebywałą jak na kobiece standardy agresję. Pena lubi zacząć agresywnie i nieco lekkomyślnie – tu upatruje szansy Eye, choć bez przekonania stawiam, że rywalka ją obali – i tam skończy.

Zwycięzca: Julianna Pena przez (T)KO

125 lbs: Joseph Benavidez (22-4) vs Ali Bagautinov (13-3)

Bartłomiej Stachura: W ostatnich walkach Josepha Benavideza dało się zaobserwować pewne symptomy regresu (słabsza kondycja, dziurawa defensywa, niższa mobilność), ale forma powracającego po zawieszeniu za stosowanie dopingu Aliego Bagautinova, który przebąkuje o karierze politycznej, stanowi jeszcze większą zagadkę. Rosjanin zaprezentował się zaskakująco dobrze na tle Demetriousa Johnsona, ale warto mieć w pamięci, że był wówczas na wspomaganiu. Pomimo tego, że uważam, iż kursy bukmacherskie wyraźnie faworyzujące Amerykanina zupełnie nie oddają realiów, to jednak długa przerwa Bagautinova oraz przewaga doświadczenia Benavideza, a także jego mordercze gilotyny, które mogą okazać się doskonałym straszakiem na ewentualne zapędy zapaśnicze Rosjanina, każą mi upatrywać w nim faworyta tego pojedynku – ale tylko minimalnego.

Zwycięzca: Joseph Benavidez przez decyzję

Konrad Hanejko: Nie bez powodu Benavidez jest sporym faworytem w tym starciu – Amerykanin w całej swojej karierze przegrywał tylko z dwoma zawodnikami: Demetriousem Johnsonem oraz Dominickem Cruzem. Bagautinov wraca po 15-miesięcznym zawieszeniu spowodowanym pozytywnym wynikiem na substancje zwiększające wydolność po walce z Demetriousem Johnsonem. Obaj posiadają zapaśnicze zaplecze, jednak kluczowe aspekty w wadze muszej takie jak szybkość i kondycja powinny być po stronie Benavideza. Bagautinov lubi czasem przysypiać, wykazując małą aktywność i uważam, że będzie to kosztować go decyzję.

Zwycięzca: Joseph Benavidez przez decyzję

145 lbs: Yair Rodriguez (5-1) vs Daniel Hooker (12-5)

Bartłomiej Stachura: Spektakularnie zapowiadający się Yair Rodriguez powinien mieć przewagę w każdym aspekcie – a szczególnie w stójce i w parterze. Jeśli nie da się ponieść jakiejś brawurowej akcji, czego wykluczyć nie sposób, powinien rozprawić się z Danielem Hookerem bez większych problemów. Australijczyk to twardy zawodnik, ale w dwóch ostatnich starciach zaprezentował się bardzo słabo. Owszem, znokautował Hatsu Hiokiego, ale wcześniej dostawał od tego japońskiego graplera łomot w stójce, więc…

Zwycięzca: Yair Rodriguez przez (T)KO

170 lbs: Albert Tumenov (15-2) vs Alan Jouban (12-3)

Bartłomiej Stachura: Pojedynek zapowiada się jako prawdziwa uczta dla fanów uderzeń w MMA. Jouban jest zdecydowanie kreatywniejszym zawodnikiem, który potrafi błysnąć nieprawdopodobnymi technikami w stójce, a do tego walczy z odwrotnej pozycji, ale… Tumenov jest zdecydowanie bardziej poukładany od strony defensywy przed uderzeniami oraz taktyki. Posiada też kapitalne fundamenty bokserskie, cały czas pozostając niezwykle wyrachowanym i diablo skutecznym. Nieprzewidywalny Amerykanin jak najbardziej może zaskoczyć Rosjanina jakąś obrotówką z wyskoku, która zamiast na korpus trafi przypadkowo w szczękę, ale spokój, opanowanie i mądre wykorzystanie doskonałych szlifów kickbokserskich Tumenova powinny okazać się w tej walce atutami, które zaprowadzą go do zwycięstwa.

Zwycięzca: Albert Tumenov przez decyzję

115 lbs: Rose Namajunas (2-2) vs Angela Hill (2-1)

Konrad Hanejko: Namajunas posiada czarny pas w karate oraz taekwondo, mimo to woli sprowadzać rywalki i dążyć do poddań. Hill to całkiem poprawna strikerka, posiadające zaplacze w muay-thai, której grappling to znak zapytania. Kluczową rolę odegrają tu defensywne zapasy Hill – jeśli będzie w stanie zastopować parterowe zaloty Namajunas, może wypunktować rywalkę na pełnym dystansie. Stawiam jednak, że bardziej przekrojowa Namajunas, posiadająca poprawne szlify grapplerskie, będzie dążyć do obalenia swej rywalki i poddania jej.

Zwycięzca: Rose Namajunas przez poddanie

Maciej Słowińsi: Rose Namajunas zrobiła furorę w żeńskim TUF-ie, gdzie poddała trzy rywalki, w tym faworyzowaną Joanne Calderwood, ulegając dopiero w finale Carli Esparzie. Z kolei Angela Hill, w tym samym programie, została zdeklasowana przez tą samą zawodniczkę już w pierwszej rundzie. Mimo to starcie pań zapowiada się na bardzo wyrównaną batalię. Zawodniczki mają podobne doświadczenie (chociaż dla Hill będzie to już trzecia walka w oktagonie, przy tylko jednej Namajunas), przegrywały z tymi samymi fighterkami (Esparza, Torres), nawet jedną z dwóch zwycięstw w karierze odniosły nad tą samą przeciwniczką (Kagan). Kto ma większe szanse na zwycięstwo? Po stronie Rose powinien być parter i kondycja, Angela przeciwstawi temu atletyzm i siłę ciosu (jak na dywizję kobiecą). Każdy wynik jest możliwy, ale wydaje się, że Namajunas, mimo że trudno będzie jej przenosić walkę do parteru, ma więcej opcji do rozstrzygnięcia starcia na swoją korzyść.

Zwycięzca: Rose Namajunas przez decyzję

155 lbs: Adriano Martins (27-7) vs Islam Makhachev (12-0)

naiver: Islam Makhachev to piekielnie utalentowany młodzian, który od czasu pierwszej walki w UFC – bardzo dobrej! – mógł poczynić postępy wystarczające, by prześcignąć Adriano Martinsa, ale… Pamiętajmy, że Brazylijczyk walczył ostatnio z kolegą klubowym Makhacheva, Rustamem Khabilovem, i pokonał go pewnie, choć w nudnym stylu. Spodziewam się, że paradoksalnie to dysponujący przewagą warunków fizycznych Brazylijczyk będzie miał przewagę zapaśniczą, a jego odwrotna pozycja w stójce może napsuć wiele krwi dagestańskiemu Rosjaninowi. Również w walce na chwyty to Martins powinien rozdawać karty, choć w każdej z tych płaszczyzn jego przewaga nie będzie duża, co, biorąc pod uwagę możliwy rozwój Makkacheva, powoduje, że absolutnie nie skreślam Rosjanina. Tym niemniej…

Zwycięzca: Adriano Martins przez decyzję

Konrad Hanejko: Bez wątpienia Islam Makhachev to jeden z największych talentów w UFC. Problem w tym, że stylistycznie Adriano Martins to najgorsze dla niego zestawienie – świetny grappler z dobrymi, defensywnymi zapasami, silny i posiadający nienaganne szlify bokserskie. Mimo ciągłego rozwoju Makhaczeva w płaszczyźnie kickbokserskiej, na tę chwilę wyżej cenię umiejętności stójkowe Martinsa, choć uważam, że obaj mają narzędzia do tego, by to wygrać, delikatnie faworyzuję przekrojowego Brazylijczyka.

Zwycięzca: Adriano Martins przez decyzję

Arkadiusz Laska: Legitymujący się świetnym rekordem 12-0, zaledwie 24-letni rosyjski spec od poddań stanie naprzeciwko doświadczonego Brazylijczyka, Adriano Martinsa. Czeka go niewątpliwie trudne zadanie, aczkolwiek myślę, że będzie godnie reprezentował zawodników z Dagestanu i poradzi sobie z rywalem. Zaryzykowałbym nawet zakład, że Rosjanin wygra przez poddanie.

Zwycięzca: Islam Makhachev przez poddanie

155 lbs: Sage Northcutt (5-0) vs Frank Trevino (12-1)

Konrad Hanejko: Sage Nothcutt to dla mnie zagadka – to znaczy, oglądałem trzy jego walki i widać tu pewien talent: kapitalne kopnięcia, choć często zbyt „McGregorowe”, dobra praca na nogach, dobre zapasy, sprawny grappling, kreatywność w próbie dążeń do poddań, duża aktywność – kłopot jest jeden: przeciwnicy. Tylko jeden z pięciu rywali ledwie 19-letniego Amerykanina miał dodatni rekord, a to sprawia, że trzeba patrzeć z dużą dozą dystansu na tego młodzieńca, ponieważ świat znał już nie takie przypadki gwiazd mniejszych organizacji, którzy kończyli swoje wszystkie walki przed czasem, po czym po przejściu do UFC ich gwiazdy najzwyczajniej w świecie gasły.

Northcutt to striker, który jednak nie trzyma się sztywno założeń, aby utrzymać walkę w stójce – często korzysta z zapasów, aby obalać rywali i szukać swego szczęścia w parterze. Trevino to również uderzacz, który wywodzi się z tradycyjnego muay-thai – w oktagonie wygląda tak, jakby pięć minut wcześniej skończył jarać trawkę z Nickiem Diazem w szatni – wyluzowany, zrelaksowany i niestety mało aktywny. Ma średnie defensywne zapasy, zdarza rzucać mu się jakieś niedbałe kopnięcia, a w walce z Casem często cofał się po linii prostej na siatkę. W ten oto sposób rysuje się obraz zawodnika muay-thai, który jest rzemieślnikiem w najlepszej swej płaszczyźnie. Co prawda, posiada on poprawną kondycję, a to może być spory atut w walce z Northcutt’em, ponieważ nie wiemy, jak młody Amerykanin wygląda w drugiej czy trzeciej rundzie.

Mimo to Trevino w ostatnim swoim pojedynku przeciwko Case’owi był przeraźliwie wolny, jego ataki, zwłaszcza kopnięcia, były czytelne, nieprzygotowane, a na domiar złego zamiast próbować kontrować ataki rywala, to zasłaniał się podwójną gardą. Mimo to, Frank jest pierwszym poważnym testem dla Northcutta – dlatego też, bez żadnego przekonania typuję właśnie niepokonanego Amerykanina. Uważam, że w stójce powinien dysponować on przewagą szybkości, a większa aktywność doprowadzi go do zwycięstwa na kartach sędziowskich – nie zdziwię się, jeśli Northcutt będzie chciał skorzystać z zapasów i nie zdziwię się też, jeśli uświadczymy tutaj całej gamy kopnięć.

Zwycięzca: Sage Northcutt przez decyzję

125 lbs: Sergio Pettis (12-2) vs Chris Cariaso (17-7)

Konrad Hanejko: We wszystkich pojedynkach, jakie stoczył Sergio Pettis w UFC, zdecydowanie sprawiał lepsze wrażenie od swoich przeciwników – wydaje się, że młodszemu z braci Pettis ciągle brakuje doświadczenia, a raczej solidnej szczęki. Sergio ma dopiero 22 lata, ale raczej nikt nie powinien mieć wątpliwości, że posiada talent – dobrze pracuje na nogach, jego boks jest bardzo techniczny, ma szybkie ręce, składa ciekawe kombinacje ciosów i podobnie jak swój starszy brat, robi świetny użytek z kopnięć – zarówno na korpus, jak i na głowę. Oprócz tego, również wzorem brata, jest niezwykle kreatywny w parterze – wystarczy przypomnieć sobie kapitalne przetoczenie Ryana Benoita, który mimo, iż obalił Sergio, nie zrobił z tego żadnego użytku.

Co by nie było tak kolorowo – Sergio ma trzy problemy, są nimi: średnie defensywne zapasy, niezbyt solidna szczęka i brak ciosu nokautującego – trzeba zauważyć, iż we wspomnianej przeze mnie walce z Benoitem Sergio padł po wymianie, w której obaj zawodnicy trafili lewym sierpowym z tą różnicą, że Pettis stracił kontakt z bazą, a na Ryanie nie zrobiło to żadnego wrażenia. Kłopot w tym, że Cariaso to żaden finiszer – na jego 10 ostatnich walk, tylko raz udało mu się odprawić ciosami przeciwnika przed czasem, więc rysuje się nam obraz walki, w którym najprawdopodobniej zobaczymy decyzję.

Uważam Pettisa za bardziej utalentowanego uderzacza, z szerszym arsenałem, lepszą szybkością, większą finezją połączoną z naprawdę dobrą aktywnością, dlatego w ostatecznym rozrachunku sądzę, iż to jego ręką powędruje w górę.

Zwycięzca: Sergio Pettis przez decyzję

Arkadiusz Laska: Trenujący w Roufusport Pettis będzie chciał odkuć się za ostatni feralny pojedynek. Naprzeciw niego stanie jednak doświadczony Cariaso, który mierzył się już z królem dywizji, Demetriousem Johnsonem. Pettisa czeka niełatwe zadanie, jednak myślę, że będzie na tyle zdeterminowany, by dać sobie radę ze znacznie starszym Cariaso, a sam pojedynek rozstrzygnie się decyzją sędziowską na korzyść młodszego brata Showtime’a.

Zwycięzca: Sergio Pettis przez decyzję

265 lbs: Viktor Pesta (10-1) vs Derrick Lewis (12-4)

Bartłomiej Stachura: Viktor Pesta ma ambicje, szczękę i kondycję. Derrick Lewis walczy, aby spłacić dom, potem daje sobie spokój. Może znokautować Pestę, owszem, ale biorąc pod uwagę, że jego defensywa zapaśnicza leży i kwiczy, to…

Zwycięzca: Viktor Pesta przez decyzję

Konrad Hanejko: Pesta powinien przygotować się na jedno – mocny start. Lewis słynie z tego, iż stara się skończyć swoją robotę jak najszybciej, jak tylko się da – ten styl na pewno nie jest pomocny, gdy walki wychodzą poza pierwszą rundę. Problem w tym, że Pesta w swojej ostatniej walce z Konstantinem Erokhinem zaprezentował wręcz tytanową szczękę, zbierając bardzo mocne ciosy, szczególnie w pierwszej rundzie – co prawda, nogi pod Czechem się ugięły, aczkolwiek dosyć szybko się zregenerował, zapędzając rywala pod siatkę, skąd przeniósł walkę d parteru. Nie wiem, czy podobnie jak Grucha z kultowego filmu „Chłopaki nie płaczą” posiada tytanową płytkę w głowie, ale zdecydowanie coś jest na rzeczy, bo większość ludzi po takich bombach po prostu by odpłynęła.

Pesta dysponuje lepszą kondycją i powinien zyskiwać przewagę z każdą minutą pojedynku. Taktyka Czecha będzie zapewne opierała się na przetrwaniu ewentualnego brawlu Lewisa, a następnie na staraniach zapędzenia rywala pod siatkę i tam, zamęczając go, trzeba będzie poszukać obalenia – a to 25-latkowi wychodzi naprawdę dobrze. Z góry używa brutalnych łokci.

Nie wykluczam tu żadnego scenariusza, bo, jak wiadomo, w wadze ciężkiej jeden cios może zmienić wszystko, natomiast uważam, że jeśli Lewis ma to wygrać, to najprawdopodobniej przez skończenie przed czasem. Lepsza kondycja, taktyczne podejście do walki, obalenia, poprawna kontrola z góry i dobre ground & pound powinny dać Viktorowi zwycięstwo na kartach sędziowskich. Warto zwrócić uwagę klincz Pesty, w którym mimo, iż dosyć nieźle stara się zakładać rywalom tajski klincz i karcić ich kolanami w głowę, to robi to nieco ociężale, dając rywalom możliwość uderzenia się stamtąd.

Zwycięzca: Viktor Pesta przez decyzję

Maciej Słowiński: Derrick Lewis wyznacza dolną granicę UFC. Ci, którzy się do tej organizacji nie nadają, są brutalnie weryfikowani i odsyłani do domu (Jack May, Guto Inocente, Ruan Potts, wszyscy polegli przez nokaut, wszyscy szukają już nowej roboty). Kiedy jednak przychodzi do zrobienia następnego kroku i walki z kimś, kto wychyla się ponad przeciętność (Matt Mitrione, Shawn Jordan), to Czarna Bestia zostaje szybko poskromiona. Pytanie, do której kategorii zaliczyć Victora Pestę? Dwie pierwsze walki nie pozwalają dać jeszcze jednoznacznej odpowiedzi, ale przebieg wygranego pojedynku z Erokhinem każe skłaniać mi się ku Czechowi. Pesta zaprezentował cierpliwość, wytrwałość, niezłą kondycję i bardzo twardą szczękę. Jeśli piekielnie mocno bijący Rosjanin nie był w stanie znokautować 25-latka zza naszej południowej granicy, to jest szansa, że Amerykanin też tego nie zdoła zrobić, a im dłużej walka będzie trwała tym lepiej dla wszechstronniejszego Pesty.

Zwycięzca: Viktor Pesta przez decyzję

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.Szymon B.WilkKonrad H.Maciej S.Arek L.
D. Cormier vs A. Gustafsson
1.34 - 3.45
Cormier Gustafsson Gustafsson Gustafsson Gustafsson Gustafsson
J. Hendricks vs T. Woodley
1.28 - 3.95
Hendricks Hendricks Woodley Hendricks Hendricks Hendricks
R. Evans vs R. Bader
1.74 - 2.15
Bader Evans Bader Bader Evans Bader
J. Eye vs J. Pena
3.10 - 1.40
Pena Pena Pena Pena Pena Pena
R. Magomedov vs S. Jordan
1.54 - 2.60
Magomedov Jordan Magomedov Magomedov Magomedov Magomedov
A. Bagautinov vs J. Benavidez
3.80 - 1.29
Benavidez Benavidez Benavidez Benavidez Benavidez Benavidez
D. Hooker vs Y. Rodriguez
3.50 - 1.33
Rodriguez Rodriguez Rodriguez Rodriguez Rodriguez Hooker
A. Jouban vs A. Tumenov
3.30 - 1.37
Tumenov Jouban Jouban Tumenov Tumenov Tumenov
A. Hill vs R. Namajunas
3.20 - 1.38
Namajunas Namajunas Namajunas Namajunas Namajunas
Hill
A. Martins vs I. Makhachev
2.00 - 1.83
Martins Martins Martins Martins Makhachev Makhachev
C. Cariaso vs S. Pettis
2.60 - 1.54
Pettis Pettis Pettis Pettis Pettis Pettis
D. Lewis vs V. Pesta
2.40 - 1.63
Pesta Pesta Lewis Pesta Pesta Pesta
F. Trevino vs S. Northcutt
4.35 - 1.34
Northcutt Northcutt Northcutt Northcutt Northcutt Northcutt
Ostatnia gala7-3---5-5---------
Łącznie415-231386-24061-45---------
Poprawne64,24%61,66 %57,54 %---------

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button