KSWPolskie MMA

Typowanie KSW 63: Soldić vs. Kincl

Analizy i typowanie wszystkich walk gali KSW 63, którą uświetni starcie o pas wagi półśredniej pomiędzy Roberto Soldiciem i Patrikiem Kinclem.

Gala rozpocznie się w sobotę o godzinie 20:00. Transmisja będzie dostępna w systemie PPV.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

68 kg: Michał Domin (3-2) vs. Szymon Karolczyk (4-1)

Kursy bukmacherskie: Michał Domin vs. Szymon Karolczyk 2.45 – 1.55

Szymon Karolczyk wziął ten pojedynek w zastępstwie na nieco ponad tydzień przed galą, co oczywiście rodzi kilka pytań na temat jego formy. Michał Domin to przede wszystkim stójkowicz, który w obszarze kickbokserskim może przeważać. Ma niezłe ręce, potrafi kopać na wszystkich wysokościach, tu i ówdzie smagnie rywala jakąś kontrą.




Rzecz jednak w tym, że Szymon Karolczyk nie powinien szczególnie odstawać w stójce – także z powodu zagrożenia zapaśniczo-parterowego, jakie wniesie do klatki. Spodziewam się bowiem, że trenujący w Ankosie MMA Szymon nie będzie tutaj stronił od obaleń – a z góry powinien przeważać.

Daleki jednak jestem od skreślania mającego za sobą pełen okres przygotowawczy – ważne! – Michała. W niektórych akcjach stójkowych naprawdę widać, że ma smykałkę do szermierki na pięści i kopnięcia. Tym niemniej…

Zwycięzca: Szymon Karolczyk przez decyzję

93 kg: Damian Piwowarczyk (3-0) vs. Marcin Trzciński (1-0)

Kursy bukmacherskie: Damian Piwowarczyk vs. Marcin Trzciński 1.20 – 4.56

Starcie dwóch młodych debiutantów o niewielkim doświadczeniu na zawodowej scenie, co oczywiście oznacza sporo znaków zapytania i niewiele pewników. Natomiast nie będę ukrywał, że obejrzawszy kilka pojedynków Damiana Piwowarczyka, także amatorskich, uważam go za bardzo perspektywicznego zawodnika.

Dysponujący kapitalnym warunkami fizycznymi 23-latek potrafi czynić z nich dobry użytek, korzystając z długich prostych czy smagających kopnięć na korpus. Nie stroni też od kopnięć na głowę czy latających kolan. Nie jest może tytanem zapaśniczym – chociaż ma ku temu warunki, bo trenuje chociażby z Mateuszem Gamrotem czy Borysem Mańkowskim – ale to sprawny grappler, który potrafi zagrozić szukającemu sprowadzenia przeciwnikowi gilotyną czy brabo. W ostatnim amatorskim boju z Piotrem Więcławskim udowodnił, że nie łamie się, gdy walka nie układa się po jego myśli – pomimo zainkasowania wielu mocnych uderzeń przetrwał trudne chwile, zachowując względny spokój.




Z drugiej zaś strony, Marcin Trzciński na co dzień trenuje w WCA, gdzie na brak srogich sparingpartnerów – z mistrzem wagi półciężkiej UFC Janem Błachowiczem na czele – narzekać z pewnością nie może. Podobnie jak Piwowarczyk, Trzciński dobrze odnajduje się w walce na chwyty.

Mając na uwadze występy obu zawodników, trzeba faworyzować tutaj Damiana – jest dużo większy, prawdopodobnie sprawniejszy kickboksersko, ma bogatsze doświadczenie. Będzie rozbijał rywala z dystansu, a gdy Trzciński poszuka obalenia, zostanie uduszony.

Zwycięzca: Damian Piwowarczyk przez poddanie

56,7 kg: Emilia Czerwińska (0-0) vs. Weronika Eszer (0-0)

Kursy bukmacherskie: Emilia Czerwińska vs. Weronika Eszer 1.65 – 2.24

Wróżenie z fusów – tak to widzę! Emilia Czerwińska to kickbokserka – i to mocna – podczas gdy Weronika Eszer wygląda raczej na zawodniczkę MMA z ciągotkami do parteru. Innymi słowy – w stójce faworyzuję Emilię, natomiast w parterze Weronikę.

Kto wygra? Postawię bez żadnego przekonania na znacznie bardziej doświadczoną na amatorskiej scenie MMA Weronikę. Przetrwa w stójce, zachowa więcej sił i wygra przez poddanie w parterze w rundach drugiej lub trzeciej.

Zwycięzca: Weronika Eszer przez poddanie

80 kg: Tomasz Romanowski (13-8) vs. Aleksandar Rakas (16-8)

Kursy bukmacherskie: Tomasz Romanowski vs. Aleksandar Rakas 1.35 – 3.21

Aleksandar Raks nie jest słabym zawodnikiem. Potrafi w szermierkę na pięści i kopnięcia, jest agresywny, potrafi świetnie skontrować, umie walczyć z obu ustawień, chętnie zaprzęga do działania kopnięcia. Jest też całkiem sprawny w parterze z góry.

Rzecz jednak w tym, że Tomasz Romanowski w każdym elemencie sztuki walki powinien mieć tu mniejszą lub większą przewagę. Polak to sprawny boksers ze srogimi lowingami i funkcjonalną grą zapaśniczo-parterową. Na pewno będzie musiał uważać – przypomnę, że Rakas miał Michalskiego na przysłowiowym widelcu, ale się podpalił i skończył ubity – ale mieszając wszystkie elementy – ciosy, kopnięcia, zapasy – powinien pewnie wygrać na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Tomasz Romanowski przez decyzję

61,2 kg: Antun Racić (25-9-1) vs. Jakub Wikłacz (11-3-1)

Kursy bukmacherskie: Antun Racić vs. Jakub Wikłacz 1.25 – 3.96

Słuchajcie, mając na uwadze, jakie problemy sprawił Antunowi Raciciowi Bruno Santos, regularnie zachodząc Chorwatowi za plecy w klinczu i w parterze, a także postępy, jakie poczynił Jakub Wikłacz, kursy bukmacherskie tak wyraźnie faworyzujące byłego mistrza uważam za przesadzone.

Wikłacz będzie miał po swojej stronie sporą przewagę gabarytów w stójce, a w kotłach zapaśniczych i kulankach parterowych naprawdę trudno go przechytrzyć. Nie spadnie mi szczęka na podłogę, jeśli Jakub będzie w stanie odwracać pozycje, wykorzystując do tego swoje jiu-jitsu, a konkretnie zagrażając rywalowi poddaniami. Z każdą walką reprezentant olsztyńskiego Arrachionu prezentuje się lepiej, więc…



Faworyzuję jednak Racicia – a to z oczywistego powodu: zapasy. To Chorwat decydował będzie o tym, gdzie toczony będzie pojedynek. Zapasy ułatwią mu też szermierkę na pięści i kopnięcia. Zapasy – a konkretnie mocne nastawienie na kontrolę kosztem ofensywy – pozwolą mu też utrzymać Wikłacza na dole wystarczająco długo, aby zyskać przychylność sędziów punktowych.

Zwycięzca: Antun Racić przez decyzję

120,2 kg: Michał Andryszak (22-9) vs. Darko Stosić (15-4)

Kursy bukmacherskie: Michał Andryszak vs. Darko Stosić 2.76 – 1.45

Jeden z najciekawiej zapowiadających się pojedynków gali. Obaj zawodnicy mają zupełnie inne style walki, bo Michał Andryszak to typ ofensywnie nastawionego rzeźnika, podczas gdy Darko Stosić to typ chętnie walczącego ze wstecznego snajpera.

Rzecz jednak w tym, że starcie to może okazać się niebywale taktyczne i wyrachowane z obu stron. Obaj zawodnicy w pełni zdają sobie bowiem sprawę z zagrożeń, jakie do klatki wniesie ich przeciwnik. Andryszak wie, że nie może się podpalić, bo Serb jest piekielnie groźny zza podwójnej gardy. Stosić natomiast jest świadom, że z jednej strony ciosy i szczególnie kopnięcia Polaka ważą bardzo dużo, a z drugiej będzie musiał uważać na potencjalne próby obaleń.

Przyznam szczerze, że jestem daleki od skreślania Longera. Utrzymując Stosicia na dystans, korzystając głównie z kopnięć i prostych, a zarazem będąc piekielnie uważnym w defensywie, może to ugrać – zwłaszcza jeśli wplecie też do swojej gry próby zapaśnicze. Jednak utrzymanie Serba na plecach będzie zadaniem niezwykle trudnym – zresztą obalenie go także. Ba! Nie zdziwiłbym się w najmniejszym stopniu, gdyby sam Stosić pokusił się tutaj o podejścia zapaśnicze. Jeśli nie da się wówczas złapać w jakieś duszenie, z góry może napsuć sporo krwi Andryszakowi.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Będąc bardzo dalekim od skreślania reprezentanta Ankosu MMA – bo wykorzystując swoje gabaryty i długodystansowe bronie, jak najbardziej może rozstrzelać niegrzeszącego nadmierną aktywnością Serba – minimalnie faworyzuję jednak Stosicia. Walcząc standardowo zza podwójnej gardy, znajdzie sposób na dynamiczne skrócenie dystansu i rozpuszczenie rąk, udanie broniąc się też przed próbami zapaśniczymi ze strony Polaka.

Zwycięzca: Darko Stosić przez (T)KO

83,9 kg: Damian Janikowski (6-3) vs. Paweł Pawlak (18-4-1)

Kursy bukmacherskie: Damian Janikowski vs. Paweł Pawlak 2.34 – 1.60

Szczegółowo ulubionym technikom obu zawodników przyjrzałem się w magazynie Koloseum, który obejrzeć można tutaj. Jak natomiast typuję to starcie?

Otóż, podzielam zdanie bukmacherów, którzy w roli faworyta widzą debiutującego pod sztandarem KSW Pawła Pawlaka. To zawodnik niebywale wszechstronny, trudny do zdominowania w którejkolwiek płaszczyźnie, o skończeniu nie wspominając. Dysponuje ponadto bardzo solidnym bakiem z paliwem, czego nie można powiedzieć o Damianie Janikowskim. Owszem, olimpijczyk walczy ostatnimi czasy w sposób bardziej wyrachowany, uważniej zarządzając zasobami kondycyjnymi, ale jednak nawet w ostatniej walce była mocno widoczna różnica w jego poruszaniu się, szybkości między rundą pierwszą a drugą. Plastinho ma natomiast na koncie kilka 5-rundowych bojów, w których wyglądał naprawdę solidnie, utrzymując dobre tempo przez całą walkę.




W szermierce stójkowej Janikowski może zagrozić rywalowi atomowymi lowknigami na wysokości łydki, może poszukać (podwójnych) prostych, by potem zaskoczyć potężnym prawym sierpem, jak to miewa w zwyczaju.

Nie ukrywam, że ciekawi mnie, jak w starciu z Janikowskim działał będzie kontrujący lewy sierpowy Pawlaka, czyli firmowa broń zawodnika z Octopus. Z jednej bowiem strony rzeczony cios może stanowić świetne narzędzie, jeśli Damian spróbuje ostro skrócić dystans z ciosami, ale z drugiej… Notoryczne pochylanie się do prawej strony Pawła przy wyprowadzaniu rzeczonego lewego i powtarzalność tej techniki mogą stanowić dla Janikowskiego okazję do poszukania kopnięcia lewą nogą na głowę po przekroku.

Czy reprezentant WCA może wyjść z tej walki obronną ręką? Oczywiście, że tak. Z każdym występem widać w jego poczynaniach więcej dojrzałości, więcej spokoju, więcej technik w ofensywie (kontrujący lewy sierp!) i więcej odpowiedzialności w defensywie. Prawdopodobnie wyjdzie do tej walki w jeszcze lepszej dyspozycji niż ta z Radcliffem. Być może zdoła skontrolować Pawlaka w klinczu albo w parterze wystarczająco długo, aby zapewnić sobie zwycięstwo na kartach sędziowskich? Może okopie go lowkingami? A może w pierwszej rundzie trafi jakimś cepem, fundując rywalowi pierwszą w karierze porażkę przed czasem?

Nie będzie jednak o to łatwo. Paweł to twardy gracz. W kontrach może poszukać nie tylko lewego sierpa, ale też swoich firmowych łokci. Podobnie w klinczu. W dystansie spustoszenie siać mogą jego smagające kopnięcia na korpus czy dystansujące na kolano, choć… Spodziewam się, że Damian będzie w takich momentach szukał skrócenia dystansu. Uważam natomiast, że Plastinho posiada niezbędne umiejętności w każdym elemencie walki oraz doświadczenie, aby nie dać się skończyć w rundzie pierwszej, jednocześnie narzucając wystarczająco mocne tempo, by od drugiej dzięki przewadze kondycyjnej przejąć stery walki w swoje ręce. Wygra na punkty.

Zwycięzca: Paweł Pawlak przez decyzję

77,1 kg: Roberto Soldić (18-3) vs. Patrik Kincl (24-9)

Kursy bukmacherskie: Roberto Soldić vs. Patrik Kincl 1.27 – 3.77

Patrik Kincl nie jest Lyoto Machidą za najlepszych lat, co dobitnie pokazała jego walka z Tomaszem Romanowskim. Czech miał problemy z kontrolą dystansu, nie potrafił trzymać Polaka z dala od siebie, dawał się zamykać na siatce, a w półdystansie – czy ogólnie w szermierce pięściarskiej – nie miał wiele do zaoferowania, będąc wyraźnie wolniejszym i gorszym technicznie od Romanowskiego.

Zaryzykuję tezę, że Roberto Soldić nie ma jednak tak szybkich rąk jak niedoceniany gremialnie Tommy, ale… I tak spodziewam się, że w półdystansie, szczególnie w rundzie pierwszej będzie od pretendenta szybszy. Co być może ważniejsze – uderza znacznie mocniej od Romanowskiego. Ma smykałkę do kontry lewym sierpem, uwielbia atakować kombinacjami trzech ciosów, przeplatając sierpy z prostymi – i to zarówno w kontrze, jak i inicjując atak. Tutaj margines błędu Kincla będzie znacznie mniejszy niż w starciu z Romanowskim.




Szansą – przynajmniej na papierze – Czecha są oczywiście zapasy i grappling, ale… Defensywa zapaśnicza Roberto Soldicia stoi na naprawdę wysokim poziomie. Mocno się zdziwię, jeśli pretendent będzie w stanie położyć go na plecach czy tamże utrzymać.

Stójka? Słuchajcie, jeśli Kinc da perfekcyjne starcie, poprawi kontrolę dystansu, nie pozwoli rywalowi wpadać z ciosami, będzie unikał ogrodzenia, a powracający po dłuższej przerwie Soldić nastawi się wyłącznie na urywające głowy bomby, to… Kto wie, może Czech zdoła punktować, a nawet zagrozić Chorwatowi jakąś kontrą? Może przeciągnie walkę do rund mistrzowskich, tam zyskując przewagę? Może zdoła obalić mistrza, jeśli ten zacznie się irytować, szukając bomb za wszelką cenę? Niewykluczone!

Natomiast za znacznie bardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym jednak w jednej z wymian w pierwszej lub drugiej rundzie znacznie sprawniejszy w półdystansie i chętnie rąbiący na wysokości łydki – spowolni tym Czecha – Roberto Soldić kończy zawody przez nokaut.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Zwycięzca: Roberto Soldić przez (T)KO

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button