UFC

TUF 24 Finale – wyniki i relacja

Wyniki i relacja z gali TUF 24 Finale z Demetriousem Johnsonem i Timem Elliottem w rolach głównych.

W walce wieczoru Demetrious Johnson (25-2-1) musiał się wiele napracować, aby pokonać niekonwencjonalnego w stójce i sprawnego w parterze Tima Elliotta (13-7-1). Ba, w pierwszej rundzie pretendent był bliski sensacji, zapinając ciasną gilotynę a potem brabo.

W stójce również radził sobie na przestrzeni całego pojedynku bardzo dobrze, niekonwencjonalnymi atakami zagrażając rywalowi, ale ostatecznie ofensywne zapasy Johnsona i jego świetna kontrola z góry zadecydowały o wyniku walki – choć nawet będąc z góry, musiał nieustannie pracować, aby utrzymać wijącego się jak wąż rywala, aktywnego i wykorzystującego każdy centymetr przestrzeni na zadawanie ciosów czy odwracania pozycji.

Joseph Benavidez (25-4) wypunktował niejednogłośnie Henry’ego Cejudo (10-2) po toczonej w szybkim tempie, żwawej walce. Agresywnie walczący Cejudo szczególnie w pierwszej rundzie notował sporo sukcesów, powalając nawet jednym z sierpów rywala na deski, ale za dwukrotne kopnięcie w krocze odebrano mu punkt. Druga runda była piekielnie wyrównana, ale z czasem zaczęła zarysowywać się mobilniejszego i szybszego Benavideza, który lubował się w doskokach, krótkich kombinacjach i odejściach w innym kierunku, unikając w ten sposób masy kontr Cejudo, które pruły powietrze. Inkasował jednak sporo kopnięć, szczególnie na korpus. W trzeciej odsłonie Benavidezowi zostało więcej sił – trafiał krótkimi akcjami, umykając, zanim nadchodziła odpowiedź Cejudo.

Jorge Masvidal (31-11) zaprezentował świetną formę w konfrontacji z Jakiem Ellenbergerem (31-12), będąc już na początku walki o krok od jej skończenia, gdy ciosami rzucił rywala na siatkę, rozpuszczając pięści i kolana. Ellenberger przetrwał, ale w wymianach stójkowych – poza tym, że trafił kilkoma mocnymi sierpami, które jednak nie zrobiły wrażenia na Masvidalu – nie miał nic do powiedzenia.

Gamebred doskonale pracował prostymi, umiejętnie też kontrując pojedyncze ataki Juggernauta. Dodatkowo, terroryzował go soczystymi lowkingami i kopnięciami na korpus. Ostatecznie do skończenia doszło w dziwnych okolicznościach, bo po jednaj z szarż Ellenberger przewrócił się, a jego stopa utknęła przy łączeniu siatki z oktagonem. Masvidal zasypał go ciosami, a sędzia przerwał walkę – na początku tylko w ramach przerwy, ale potem zmienił decyzję i Masvidal dopisał do swojego rekordu drugie zwycięstwo z rzędu.

Jared Cannonier (9-1) potwierdził, że może drzemie w nim niezły potencjał w dobrym stylu – choć po wyrównanej walce – wypunktowując Iona Cutelabę (12-3). Zawodnik z Mołdawii od początku walczył bardzo agresywnie, szukając skończeń. Zaprezentował też świetne obalenia, choć z góry nie potrafił ustabilizować i obijać sprawnego w defensywie grapplerskiej Cannoniera. Amerykanin przetrwał wszystkie ataki i w drugiej części pojedynku przejął jego stery w swoje ręce, okrutnie obijając rywala dzięki znacznie lepszym szlifom bokserskim – Cutelaba jednak po raz kolejny potwierdził, że szczękę ma nie od parady i przetrwał do końca pojedynku.

Gdy tylko Brandon Moreno (13-3) zaprzęgał do działania zapasy, Ryan Benoit (9-5) lądował na plecach, ale rzecz w tym, że Meksykanin miał problemy z utrzymaniem Amerykanina na dole, wobec czego ochoczo wdawał się z nim w szalone i piekielnie ryzykowne wymiany stójkowe. Dopóki korzystał głównie z ciosów prostych, wyglądało to nieźle, ale gdy włączał sierpy, pozwalając na to samo Benoitowi, bomby świszczały na lewo i prawo. Po jednej z nich w drugiej rundzie Moreno wylądował nawet na deskach, ale szybko się pozbierał. Ostatecznie wypunktował Benoita niejednogłośną decyzją sędziowską, odnosząc drugie zwycięstwo z rzędu.

Historia walki Gray’a Maynarda (12-6-1) z Ryanem Hallem (6-1) była następująca: ten pierwszy cały czas wywierał presję, zmuszając tego drugiego do krążenia przy siatce. Hall jednak regularnie korzystał z szerokiego wachlarza kopnięć, szczególnie tymi hakowymi trafiając raz za razem. Gdy Maynard próbował przechodzić do półdystansu, by rozpuścić ręce – a czynił to bardzo rzadko, koncentrując się na wyrażaniu swojej frustracji stylem rywala – Hall schodził do nóg lub po prostu siadał na tyłku niczym Werdum w walce z Overeemem. To wystarczało, by Maynard błyskawicznie odskakiwał, zaprzestając ataku. Innymi słowy, Maybard chciał bić się w dystansie bokserskim, ale nie miał odwagi się tam przedrzeć, wobec czego inkasował kopnięcie za kopnięcie w dystansie kickbokserskim.

Rob Font (13-2) nie miał problemów z ubiciem debiutującego w oktagonie Matta Schnella (10-3), który wziął walkę z zastępstwie w cięższej kategorii wagowej. Na początku walki Font przeniósł akcję do parteru, tam szukając poddania, ale jego rywal zdołał wrócić na nogi. Na niewiele się to zdało, bo Font najpierw naruszył go soczystym frontalem, a potem soczystym kolanem na szczękę z klinczu posłał go na deski i tam dobił uderzeniami.

Dong Hyun Kim (14-8-3) przez większą część dwóch pierwszych rund dominował Brendana O’Reilly’ego (6-3) w płaszczyźnie zapaśniczo-parterowej i choć w trzeciej rundzie miał problemy, to zasłużenie wygrał na kartach punktowych wszystkich sędziów, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w trzecim występie pod banderą UFC i tym samym ratując się przed zwolnieniem.

Jamie Moyle (4-1) po krwawej walce jednogłośnie wypunktowała Kailin Curran (4-4), lepiej radząc sobie w klinczu i przede wszystkim w parterze z góry.

Anthony Smith (26-12) miał nie lada problemy w pierwszej rundzie, spędzając ją w parterze pod siatką, gdzie Elvis Mutapcic (15-5-1) męczył go przez prawie pięć minut uderzeniami. Jednak w drugiej odsłonie Smith złapał wiatr w żagle, w stójce okrutnie obijając rywala przede wszystkim ciosami prostymi. Ostatecznie skończył go przepięknym łokciem z klinczu na środku oktagonu.

W starciu otwierającym galę Devin Clark (7-1) wypunktował Josha Stansbury’ego (8-3), mieszając uderzenia z klinczem i obaleniami. To dla podopiecznego Grega Jacksona pierwsze zwycięstwo w UFC.

Walka wieczoru

125 lbs: Demetrious Johnson (25-2-1) pok. Tima Elliotta (13-7-1) jednogłośną decyzją (2 x 49-46, 49-45)

Karta główna

125 lbs: Joseph Benavidez (25-4) pok. Henry’ego Cejudo (10-2) niejednogłośną decyzją (30-26, 29-27, 27-29)
170 lbs: Jorge Masvidal (31-11) pok. Jake’a Ellenbergera (31-12) przez TKO (ciosy), R1, 4:05
205 lbs: Jared Cannonier (9-1) pok. Iona Cutelabę (12-3) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
135 lbs: Sara McMann (10-3) pok. Alexis Davis (17-7) przez poddanie (trójkąt rękami), R2, 2:52
125 lbs: Brandon Moreno (13-3) pok. Ryana Benoita (9-5) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)

Karta wstępna

145 lbs: Ryan Hall (6-1) pok. Gray’a Maynarda (12-6-1) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
135 lbs: Rob Font (13-2) pok. Matta Schnella (10-3) przez TKO (kolano i uderzenia) R1, 3:47
155 lbs: Dong Hyun Kim (14-8-3) pok. Brendana O’Reilly’ego (6-3) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
115 lbs: Jamie Moyle (4-1) pok. Kailin Curran (4-4) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)

Karta UFC Fight Pass

185 lbs: Anthony Smith (26-12) pok. Elvisa Mutapcica (15-5-1) przez KO (łokieć), R2, 3:27
205 lbs: Devin Clark (7-1) pok. Josha Stansbury’ego (8-3) (2x 30-27, 29-28)

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button