UFC

„To łatwa walka” – Anthony Smith zdecydowanie o szansach Jana Błachowicza w starciu z Luke’iem Rockholdem

Anthony Smith opowiedział o kolejnych planach sportowych oraz potencjalnej walce z Luke’iem Rockholdem.

Zwycięstwem w walce wieczoru sobotniej gali UFC on ESPN+ 11 w Sztokholmie z Alexandrem Gustafssonem – jak przyznał, najcenniejszym w sportowej karierze – Anthony Smith ugruntował swoją pozycję w ścisłej czołówce kategorii półciężkiej.

W najnowszej odsłonie rankingu awansował na 3. miejsce, przed sobą mając tylko mistrza Jona Jonesa, byłego mistrza Daniela Cormiera oraz sposobiącego się do walki z tym pierwszym pretendenta Thiago Santosa.

Zobacz także: Marcin Różalski wyjaśnia, dlaczego polskie gwiazdy przegrywają w KSW

Lwie Serce nie popada jednak w przesadny entuzjazm, zdając sobie sprawę, że jego misja – a jest nią zdobycie pasa mistrzowskiego – nadal jest daleka od zakończenia.

Nie chcę się za bardzo cieszyć, bo nadal mamy pracę do wykonania.

– powiedział Amerykanin w programie Ariel Helwani’s MMA Show.

Prawdopodobnie będę musiał stoczyć jeszcze jedna walkę, żeby wrócić do zestawienia z Jonesem. Muszę doprowadzić swoje zdrowie do porządku, zresetować się mentalnie i spędzić trochę czasu z rodziną. Potem muszę wrócić do pracy.

W ostatnich 12 miesiącach Smith stoczył pięć pojedynków, w tym cztery w charakterze walk wieczoru, co oznaczało przygotowania pod pięć rund. Od dłuższego już czasu nie ukrywał, że potrzebuje przerwy – i teraz zamierza w końcu wcielić te plany w życie, nie wykluczając, że w tym roku do oktagonu już nie zawita.

Chodzi jednak nie tylko o odpoczynek psychiczny od ciągłych walk i obozów przygotowawczych, ale także o złamanie dłoni, którego doznał w drugiej rundzie starcia z Maulerem.

Anthony daleki jest jednak od rozpaczy, przypominając, że nie raz, nie dwa miał już pogruchotaną dłoń. Tym razem jest ta sytuacja o tyle korzystna, że stanowi gwarancję, iż rzeczywiście prędko do akcji nie powróci – a z dotrzymaniem takich postanowień miał w przeszłości problemy.

Nie ulega wątpliwości, że największym medialnie rywalem Anthony’ego Smitha w kategorii półciężkiej jest obecnie zawodnik, który dopiero zadebiutuje w tym limicie – a mianowicie były czempion 185 funtów Luke Rockhold. Obaj w ostatnich miesiącach nie szczędzili sobie medialnych uprzejmości, często nieszczególnie wyszukanych.

Lwie Serce podchodzi jednak z dystansem do potencjalnej walki z Luke’iem Rockholdem, przypominając, że ten najpierw musi pokonać Jana Błachowicza, z którym skrzyżuje rękawice podczas lipcowej gali UFC 239 w Las Vegas.

Zależy, czy wygra.

– powiedział o starciu z Rockholdem Smith.

Jestem teraz w dobrym położeniu. Na szczycie dywizji – nade mną jest tylko Jon Jones. Pomimo tego, że z wielką przyjemnością bym go zlał, to nie poświęcę się i nie cofnę kilka kroków, żeby walczyć z gościem, który przegrał. Tego możecie być pewni.

Nagadał się bzdur, więc teraz pora, żeby poparł to czynami. Uważam jednak, że ta walka jest jak najbardziej do wygrania dla Jana. To łatwa walka. Zostawiam to więc jemu (Rockholdowi) – niech pokaże, czy zasługuje na tę szansę.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button