Polskie MMATechnika MMAUFC

Technicznie #8 – UFC FN 69

Na berlińskiej ziemi przy okazji gali UFC Fight Night 69 Polacy walczyli ze zmiennym szczęściem.

Dominujące zwycięstwa dopisali sobie do rekordów Joanna Jędrzejczyk oraz Peter Sobotta, którzy bez najmniejszych problemów rozmontowali, odpowiednio, Jessicę Pennę oraz Stevena Kennedy’ego. Nie powiodło się natomiast Piotrowi Hallmannowi oraz Łukaszowi Sajewskiemu, którzy o eskapadzie do Berlina będą chcieli szybko zapomnieć – nie sprostali bowiem Magomedowi Mustafaeovi oraz Nickowi Heinowi.

W 8. odsłonie cyklu Technicznie przyjrzymy się krótko wszystkim tym walkom, skupiając się na elementach technicznych, które na pierwszy rzut oka mogły umknąć fanom.

Pechowy klinczer Hallmann

Nie miał szczęścia w starciu z Magomedem Mustafaevem Piotr Hallmann. Polak przegrał w wyniku interwencji wezwanego przez sędziego lekarza, który orzekł, iż nasz zawodnik z powodu rozcięcia nad okiem nie może kontynuować walki.

Powracający po zawieszeniu Polak to twardy, agresywnie walczący zawodnik, którego zdecydowanie najmocniejszą płaszczyzną jest parter – gdy znajduje się na górze, dzięki mocnemu ground and pound jest w stanie napsuć wiele krwi każdemu rywalowi. Obdarzony wielkim sercem do walki oraz twardą szczęką Płetwal od dłuższego czasu koncentruje się na szlifowaniu swoich stójkowych umiejętności, aby również w starciach z rywalami dysponującymi dobrą obroną przed obaleniami posiadać kilka asów w rękawie. Od momentu podpisania kontraktu z UFC wzbogacił swoją stójkę przede wszystkim o kopnięcia, zwłaszcza na korpus, oraz kolana.

W starciu z Rosjaninem Polak zaprezentował odrobinę większy niż zwykle luz w poruszaniu się, co dobrze kontrastuje z jego mechanicznym stylem, który demonstrował w poprzednich walkach w UFC. Treningi w Tajlandii zaowocowały też nowym elementem, który do swojego arsenału wprowadził Polak – tajskim klinczem. Na uwagę zasługiwały także mocne lowkingi, którymi kilka razy Piotr wstrząsnął Rosjaninem.

Nadal jednak nieuzbrojonym okiem widać, że walka na nogach nie jest płaszczyzną, w której Polak czuje się jak ryba w wodzie. Jego stójkowe ataki służą bowiem przede wszystkim temu, by przenieść walkę do klinczu lub parteru.

Zanim omówimy sobie przyczyny porażki Płetwala, przyjrzyjmy się pozytywnym stronom jego występu.

GIF 1, GIF 2

Hallmann w starciu z Mustafaevem bardzo dobrze kontrował próby kopnięć w wykonaniu rywala, niczym Chris Weidman czy Al Iaquinta błyskawicznie je przechwytując i wykorzystując do położenia rywala na deskach. Nie sprawiało mu różnicy, czy przeciwnik atakował z pozycji klasycznej czy odwrotnej. Za pierwszym razem Rosjanin zdołał jeszcze umknąć z parteru, ale przy drugim podejściu (GIF 2) Polak utrzymał go tam już do końca zwycięskiej dla siebie pierwszej rundy.

GIF 3

Hallmann tradycyjnie bardzo dobrze radził sobie, będąc z góry. Kontrolował Mustafaeva, od czasu do czasu rzucając mocne uderzenia z góry na korpus i na głowę. Powyżej bodaj najmocniejsze z nich – Płetwal uwalnia prawą rękę i, podtrzymując głowę rywala lewą, spuszcza na niego bardzo mocnym łokieć, po którym Rosjanin szuka ratunku w przyklejeniu się do naszego zawodnika.

GIF 4, GIF 5

Hallmann od początku – wzorem Fabricio Werduma z walki przeciwko Cainowi Velasquezowi – próbował odwoływać się do wspomnianej już nowej broni w swoim arsenale – tajskiego klinczu. Chwilami niestety trochę nieporadnie.

W akcji na GIFie 4 Polak atakuje kombinacją lewego i prawego, by następnie kolejnym lewym bitym za głowę rywala utorować sobie miejsce do złapania klinczu – chwilę potem, ściągając Mustafaeva, trafia go bardzo mocnym kolanem na korpus. Sam przyjmuje też kilka uderzeń w trakcie tej akcji, ale w ogólnym rozrachunku rzeczone kolano, które ulokował na brzuchu rywala, było tego warte.

Nie zawsze tak jednak było. Hallmann nigdy nie błyszczał w półdystansie, a jego dążenia do przechwytywania głowy rywala w tajski klincz były często karane. Na GIFie 5 Hallmann kompletnie zastyga po wyprowadzeniu kombinacji lewy-prawy, przyjmując w odpowiedzi kilka ciosów od znacznie dynamiczniejszego rywala. W konsekwencji, nie chcąc dłużej przebywać w półdystansie, gdzie szybkościowa przewaga należała do Rosjanina, łapie tajski klincz, ale szybko zostaje odwrócony i ląduje plecami na siatce. To nie jest natomiast pozycja, w której Hallmann prezentuje się dobrze…

Jak pokazuje powyższy gif z walki Polaka z Alem Iaquintą, od dawna sprawiała mu problem walka z plecami na siatce.

Zanim jednak przejdziemy do kluczowych akcji tego pojedynku, odnotujmy, że obrona przed obaleniami w wykonaniu Polaka wyglądała po raz kolejny bardzo dobrze. Wydawało się też, że dysponował przewagą siłową nad dagestańskim Rosjaninem, a gdy to on miał go przypartego plecami do siatki – dobrze atakował kolanami i krótkimi ciosami.

Jednak gdy to Mustafaev miał go na siatce…

GIF 6, GIF 7

Właśnie. Będąc plecami na siatce, Hallmann wydaje się niezwykle zniecierpliwiony. Ma to swoje zalety, bo nie jest to oczywiście korzystna pozycja – sędziowie prawie zawsze przychylniejszym okiem patrzą na zawodnika dociskającego, a nie dociskanego. Jednak Płetwal chwilami zbyt szybko chce się wydostać z niekorzystnego położenia, próbując samemu wyprowadzić ofensywę – tak było na wcześniejszym gifie z walki przeciwko Alowi Iaquincie, i tak jest na powyższych przykładach.

Na GIFie 6 Polak znów zapomina o trzymaniu gardy przy rozrywaniu klinczu – próbuje wepchnąć swój łokieć pod prawą rękę Mustafaeva, by uwolnić się z podchwytu i prawdopodobnie przejść do tajskiego klinczu, co Rosjanin sprytnie wykorzystuje, by zaatakować Polaka mocnym prawym z odsłoniętej strony i dołożyć jeszcze lewy sierpowy i prawy podbródkowy na rozerwanie klinczu.

Z kolei GIF 7 to kluczowy moment walki – ten właśnie krótki łokieć Rosjanina doprowadził do rozcięcia nad okiem Hallmanna, co okazało się gwoździem do jego trumny. Lewa ręka Polaka znajdowała się w miejscu, w którym nie stwarzała najmniejszego zagrożenia dla rywala, a jednocześnie zupełnie odsłaniała głowę Piotra, co pozwoliło Mustafaevowi przemycić decydujący, jak się okazało, dla tego pojedynku cios.

Tajski klincz, do którego także, będąc na siatce, odwoływał się Hallmann, to bardzo ciekawe urozmaicenie jego klinczerskiej gry – Polak był nawet momentami w stanie dzięki ściąganiu głowy Rosjanina wydostać się spod siatki niczym wspomniany Werdum w starciu z Velasquezem. Jednak jego niecierpliwość i żądza natychmiastowego odwrócenia pozycji w momencie, gdy rywal dociskał go do siatki, nie poprzedzone należytą próbą skontrolowania rywala, wykluczenia jego rąk, doprowadziły Hallmanna do trzeciej w UFC porażki.

Z każdą walką Płetwal prezentuje jednak drobne poprawki, w każdej wzbogaca swoje umiejętności o nowe techniki. Jeśli po tej pechowej mimo wszystko – bo wydaje się, że to Hallmann miał więcej sił w momencie niesłusznego przerwania pojedynku – porażce Polak nie pożegna się z UFC, może dać nam jeszcze sporo radości w oktagonie.

Bezbarwny Sajewski

W zgodnej opinii większości polskich fanów i ekspertów większych oraz mniejszych Łukasz Sajewski był faworytem w starciu z Nickiem Heinem. Podkreślano przede wszystkim, jak mocnym psychicznie zawodnikiem jest oraz jak dobrze radzi sobie na wszelkich sparingach. Jako że tych ostatnich nie dane mi było nigdy oglądać, a i wyznaję zasadę, że wyciąganie z nich zbyt daleko idących wniosków może być błędem, podchodziłem z pewną rezerwą do debiutu wszechstronnego, ale nie błyszczącego szczególnie w żadnej płaszczyźnie Wookiego, minimalnie faworyzując Niemca.

Kluczem do zwycięstwa Heina okazała się jego mobilność, z którą zupełnie nie radził sobie nasz zawodnik.

GIF 8, GIF 9

Powyższe dwa przykłady mają co najmniej jeden wspólny element – zwróćcie uwagę, jak odwrotna pozycja, z której walczy Hein, utrudnia agresywnie walczącemu Sajewskiemu atak, jak uniemożliwia zamknięcie Niemca pod siatką. Polak cały czas ma bowiem zakodowane w głowie, aby jego wykroczna (lewa) noga znajdowała się na zewnątrz od wykrocznej (prawej) nogi Niemca – z oczywistych względów, o których pisałem już wielokrotnie i nie czas, aby się powtarzać. Powoduje to jednak, że Sajewski jest taktycznie rozdarty, z jednej strony cały czas starając się pozostawać na zewnątrz, z drugiej – spychać rywala na siatkę. Jest to szczególnie dobrze widoczne na GIFie 9, gdy Łukasz zdaje się nie być pewnym, co robić – zachodzić wykroczną nogę Heina, czy poruszać się do przodu i spychać go na siatkę.

GIF 8 natomiast pokazuje to, co powinien był robić Sajewski cały czas – tylko z umiarem. Polakowi udaje się zepchnąć Niemca na siatkę, a mocnym kopnięciem prawej nogi zamyka mu drogę ucieczki w lewą stronę. Jednak tryb full-attack, który pod siatką włączał Sajewski w każdej niemal szarży, czynił jego próby utrzymania tam rywala bezowocnymi. Na omawianej akcji Polak zostawia Niemcowi sporo miejsca ze swojej lewej strony, wobec czego ten ostatni nie ma problemów z ujściem spod siatki do tej strony.

Sztuka zamykania odwrotnie ustawionego rywala na siatce nie jest oczywiście łatwa – z jednej strony należy bowiem ograniczać mu ucieczkę do lewej strony prawym kopnięciem lub prawą ręką, z drugiej zagrodzić odejście do prawej lewym sierpem, a z trzeciej jeszcze starać się utrzymywać odpowiednią pozycję względem niego (wykroczne nogi). Sajewski nie był w stanie sobie z tym poradzić.

GIF 10, GIF 11

Powyżej dwa kolejne przykłady nieudanej presji w wykonaniu Sajewskiego, których, nawiasem mówiąc, było znacznie więcej. Na GIFie 10 niecierpliwy Wookie nie nadąża za dynamicznie poruszającym się na nogach Niemcem i daje mu odejść do jego prawej, próbując jeszcze na koniec ratować się lewym sierpem, aby zagrodzić mu drogę ucieczki – Hein jednak świetnie nurkuje pod tym ciosem i zostawia Polaka w bardzo niebezpiecznej pozycji, odwróconego bokiem. Na nasze szczęście Niemiec nie zdecydował się wówczas na atak.

Nie inaczej jest na GIFie 11 – Polak w nieprzygotowanym ataku rusza z kopnięciem prosto na rywala, podczas gdy ten spokojnie daje dwa kroki do tyłu, trzy do boku i jest już wolny.

GIF 12

Podobne niedociągnięcia Sajewski demonstruje na powyższej akcji. Owszem, chwilami stara się podążać do boku, ale cała sztuka w wywieraniu presji na rywalach polega na umiejętnym poruszaniu się i ciągłym dostosowywaniu swojej pozycji względem rywala – gdy już stoimy tak, jak chcemy, mając rywala naprzeciwko, dajemy pół kroku do przodu, w odpowiedzi na co przeciwnik oczywiście daje krok w lewo lub w prawo. Następnie my musimy błyskawicznie dostosować pozycję i znów starać się minimalnie skrócić dystans – a jednocześnie dobrze zawsze straszyć go atakiem z lewej bądź prawej strony. Nie działa to tak, jak u Sajewskiego, który – ustawiwszy Heina naprzeciwko siebie – rusza w linii prostej. To robota wymagająca znacznie więcej cierpliwości…

Sajewski to oczywiście nie jedyny Polak, który ma w tym aspekcie problemy. Nie inaczej było, gdy Piotr Hallmann mierzył się z Gleisonem Tibau (gify powyżej).

Rory MacDonald z kolei po mistrzowsku zamykał drogę od siatki Tyronowi Woodley’owi, raz po raz zagrażając mu uderzeniami z obu stron.

Także i Joanna Jędrzejczyk prezentuje się w materii doskonale, podobnie jak mistrz kategorii lekkiej, Rafael dos Anjos.

Zwracam szczególną uwagę na dos Anjosa powyżej z walki przeciwko Anthony’emu Pettisowi – gdy Showtime odchodził do swojej lewej, Brazylijczyk był odrobinę szybszy, celowo wyprzedzając jego ruchy – po to, aby sprowokować rywala do odejścia w drugą stronę. Gdy były już mistrz kategorii lekkiej, widząc odrobinę więcej przestrzeni ze swojej prawej, właśnie w tym kierunku zaczyna schodzić, dos Anjos przyspiesza i atakuje mocnymi kopnięciami lewą nogą, w sam raz nadziewającymi się na Pettisa.

Wracając natomiast do starcia Łukasza Sajewskiego… Być może problemem była nie tylko nieumiejętność zamykania Heina pod siatką, ale też…

GIF 14

Zwróćcie uwagę, jak na powyższym gifie (końcówka pierwszej rundy) Polak delikatnie obchodzi się ze swoją prawą (zakroczną) nogą, starając się nie przenosić na nią ciężaru ciała. Gdy chwilę potem jest już do tego zmuszony (0:34), staw skokowy (kolano?) odmawia posłuszeństwa.

Nie chcę tworzyć teorii spiskowych, bo równie dobrze powyższy fragment mógł nie mieć żadnego wpływu na dyspozycję i zdrowie Sajewskiego, ale tak czy siak wygląda to wszystko podejrzanie. Dodam, że w dalszej części pojedynku Polak również poruszał się mocno pochylony do przodu, kładąc dużo większy nacisk na wykroczną nogę, czego nie przypominam sobie w jego poprzednich starciach.

Tak czy inaczej, na plus trzeba Sajewskiemu zaliczyć wolę walki i agresję, choć z taką pracą nóg nie mógł dać jej ujścia. Przyzwoicie zaprezentował się też w krótkich fragmentach walki w klinczu, choć i tak wydaje się, że jego warunki fizyczne raczej predestynują go do rywalizacji w kategorii piórkowej.

Sobotta ryzykant

Występ pochodzącego z Zabrza Petera Sobotty był niemal kompletny. Niemiecki Polak zdominował Stevena Kennedy’ego – który wziął tę walkę w zastępstwie na ledwie dziesięć dni przed galą – w każdej płaszczyźnie. W stójce trafił go kilkoma prostymi oraz dwoma potężnymi kopnięciami na korpus. W klinczu natomiast….

GIF 15, GIF 16

Początkiem końca Australijczyka okazała się akcja z GIFa 15 – Kennedy dociska Sobottę do siatki, szukając obalenia – próbuje zapiąć klamrę za biodrami Polaka. Ten ostatni tymczasem, mając przełożoną lewą rękę pod prawą Kennedy’ego, zapina klamrę, dołączając swoją prawą i… czeka na odpowiedni moment. Mija chwila i tenże moment nadchodzi – Australijczyk próbuje szybko przełożyć prawą rękę, żeby zapiąć klamrę i spróbować obalenia za jedną (prawą) nogę Sobotty. Peter wykorzystuje tenże moment, by mocno szarpnąć tracącym balans rywalem i rzucić go na deski, próbując jeszcze swoją prawą haczyć jego nogi. I udaje się! Zabrzanin powala Kennedy’ego, by chwilę potem zająć jego plecy.

I wtedy… właśnie, będąc już za plecami rywala (GIF 16) Sobotta o mało nie pakuje się w poważne tarapaty. Krzyżuje bowiem nogi, co Kennedy próbuje błyskawicznie wykorzystać, od razu starając się chwycić je między swoje uda – za pierwszym razem lewą nogą jeszcze mu się to nie udaje, ale za drugim – prawą – owszem! Nie myśli teraz o obronie, zaciskając i prostując nogi, aby wywrzeć jak największy nacisk na skrzyżowane nogi Sobotty. Na szczęście to Polak zmusza go jako pierwszy do odklepania, choć taki nawyk w starciu z kimś takim jak Sergio Moraes, z którym zabrzanin miał się pierwotnie zmierzyć, byłby piekielnie ryzykowny – pod warunkiem oczywiście, że Sobotta zdołałby zajść mu za plecy…

Swoimi dotychczasowymi występami pod sztandarem giganta z Las Vegas Peter potwierdza, że jego miejsce jest w UFC, a kilka lat temu po prostu nie był jeszcze gotowy na takie wyzwania, przegrywając trzy kolejne starcia i żegnając się z ZUFFĄ.

Jędrzejczyk jak Jones i Diaz

W walce z Carlą Esparzą Joanna Jędrzejczyk zaprezentowała rewelacyjne łokcie z każdej pozycji, przywołując skojarzenia z Mattem Brownem – pisałem o tym w Technicznie po UFC 185.

Na UFC Fight Night 69 w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego Polka zafundowała przeokrutne lanie bezradnej Jessice Penne. Nie będę w tej krótkiej analizie rozkładał na czynniki pierwsze wszystkich doskonałych kickbokserskich i klinczerskich akcji Jędrzejczyk, ale zamiast tego spróbuję przekonać Was, że Joanna dzieli wspólne oktagonowe zainteresowania z Jonem Jonesem oraz w mniejszym stopniu – Nickiem Diazem.

GIF 17, GIF 18

Przyjrzyjcie się uważnie akcji na GIFie 17. Joanna Jędrzejczyk markuje prawy, by doskoczyć z ciasnym lewym sierpem, po którym… tak! Niby niezauważalny, niby szybki, ale jest! Stockton slap, bitch slap, zwał jak zwał! Nie wiem, czy rzeczone uderzenie wejdzie na stałe do arsenału Polki, czy też było dziełem absolutnego przypadku, ale bitch slap w kobiecym MMA byłoby czymś absolutnie nowatorskim.

Jeśli natomiast przyjrzycie się, w jaki sposób Joanna Jędrzejczyk na GIFie 18 kroczy w kierunku Jessiki Penne, skojarzenia z Nickiem Diazem nasuną się same. Spójrzcie na te bujające się barki i ramiona – to pokaz prawdziwej, niczym nie zmąconej dominacji i pewności siebie.

GIF 19, GIF 20

Przechodząc natomiast do elementów odrobinę poważniejszych. W powyższych przykładach zwracam szczególną uwagę (także uwagę Łukasza Sajewskiego) ma poruszanie się Jędrzejczyk, sposób, w jaki nieustannie siedzi na rywalce, zamykając ją pod siatką i nie dając ani chwili wytchnienia. Zwłaszcza na GIFie 19 widać, jak Polka porusza się niczym lustrzane odbicie swojej przeciwniczki, idealnie zamykając Penne drogę ucieczki.

GIF 21, GIF 22

Jędrzejczyk dzieli kilka wspólnych chwalebnych cech z Jonem Jonesem – by wspomnieć choćby doskonałe wykorzystanie łokci, kreatywność, czy dominującą pozycję w swojej dywizji. Jest jeszcze jeden wspólny element w ich stylu – przez Amerykanina nadużywany, przez Jędrzejczyk póki co jeszcze nie. Chodzi o wyprostowane ręce oraz rozłożone palce przy każdej niemal okazji, gdy oboje znajdują się w trybie defensywnym, nie chcąc dopuścić do siebie rywala/rywalki.

Na GIFie 22 szczególnie niebezpieczne jest nie tylko położenie dłoni na czole Penne, ale późniejsze wyciąganie rozłożonych palców w kierunku jej twarzy, po którym następuje już seria doskonałych ciosów.

GIF 21, GIF 22

Nie jest oczywiście zabronione kontrolowanie poczynań za pomocą rozpostartej dłoni, ale coraz więcej sędziów w UFC zwraca na to uwagę, uznając taką technikę za niebezpieczną dla oczu rywala. Zwracam też uwagę, że w klinczu Jędrzejczyk, podobnie jak Jones, nie stroni od przesuwania dłońmi (palcami) po twarzy rywalek, na co nawet w pewnym momencie sobotniego pojedynku zwrócił jej uwagę Mark Goddard. Jeśli mnie pamięć nie myli, a chyba nie myli, także w pojedynkach z Claudią Gadelhą i Carlą Esparzą Polce przytrafiły się takie mocno deprymujące jej przeciwniczki akcje.

Poza tym jednak trudno nie rozpływać się w zachwytach nad stójkowymi umiejętnościami Jędrzejczyk, która poddała twarz Penne brutalnej chirurgicznej dekompozycji. Niewątpliwie występami takimi jak dwa ostatnie mistrzyni może wzbudzać trwogę w umysłach swoich kolejnych rywalek, zanim w ogóle staną z nią oko w oko w oktagonie.

…………………

Poprzednie części cyklu:

Technicznie #7 – UFC 185
Technicznie #6 – UFC 182
Technicznie #5 – UFC FN 58
Technicznie #4 – UFC FN 52
Technicznie #3 – UFC FN 51
Technicznie #2 – UFC FN 43 i 44
Technicznie #1 – UFC 174

fot. ZUFFA / UFC.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button