Polskie MMAUFC

Stefan Struve: „Mam niezbędne narzędzia, aby wykluczyć jego grę”

Stefan Struve opowiada o zaplanowanym na 22 lipca pojedynku z Marcinem Tyburą, do którego dojdzie podczas gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu.

W latach 2013-2014 Stefan Struve przegrał dwie walki z rzędu przez nokauty, padając pod uderzeniami Marka Hunta i Alistaira Overeema.

Jednak zwycięstwem z Antonio Rodrigo Nogueirą zapewnił sobie wówczas kontynuację trwającej od 2009 roku przygody z UFC.

Dziś, niespełna dwa tygodnie przed powrotem do oktagonu, holenderski Wieżowiec znajduje się w podobnej sytuacji. 22 lipca podczas gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu wejdzie do oktagonu, niosąc na swoich plecach ciężar dwóch z rzędu porażek – z Alexandrem Volkovem i Andreiem Arlovskim – oraz wszelkimi potencjalnymi konsekwencjami trzeciej, ze zwolnieniem na czele.

W Niemczech naprzeciwko Holendra stanie Marcin Tybura.

To dobry zawodnik.

– powiedział Stefan Struve w rozmowie z dziennikarzem Jamesem Lynchem.

Nigdy wcześniej nie oglądałem szczególnie dużo walk z jego udziałem i wydawało mi się, że to bardziej grappler, bo jego grappling jest naprawdę dobry – jest mocny z góry, dobrze rusza się na górze. Posiada dobre obalenia i dobre przetoczenia, jeśli znajdzie się na dole.

Okazuje się jednak, że jest bardziej uderzaczem. Oglądałem wiele jego walk. Myślę, że jednak go wyłączę, jeśli zawalczę po swojemu. Mam wszelkie niezbędne narzędzia, aby wykluczyć jego grę – i taki jest plan. Utrzymywać dystans, rozbijać go, bronić jego obaleń i obalać, jeśli nadarzy się okazja.

Polski zawodnik znajduje się w podobnej do Stefana Struve sytuacji – również przegrał dwa ostatnie pojedynki i trzecia z rzędu porażka może mocno skomplikować jego już i tak niewesołą sytuację.

Zapytany o przebieg pojedynku, Holender nie miał wątpliwości, że Polak spróbuje wykorzystać jego tendencję do cofania się prosto na siatkę.

Jestem przekonany, że ruszy na mnie ostro. Wywrze presję, spróbuje ustawić mnie na siatce. Tak bym sam zrobił.

– stwierdził.

Będę tego unikał, bronił obaleń pod siatką. Rozpuszczę lewego prostego, rozpuszczę frontkicka, zniszczę jego nogi kopnięciami. Będę po prostu trafiał. Pozostanę skoncentrowany i zrelaksowany – i wtedy ten wieczór będzie mój.

30-latek przyznał, że kompletnie nie interesują go rankingi, twierdząc, że nie wie nawet, na którym miejscu sam jest sklasyfikowany, o Tyburze nie wspominając.

Zdaje sobie doskonale sprawę, że musi pokazać bardzo dobrą formę, aby wyjść z oktagonu zwycięsko – i wtedy powróci „tam, gdzie jego miejsce”.

https://www.youtube.com/watch?v=Vqj3IcJ-368

*****

Sierpem #67 – jak Daniel Cormier zdetronizował Stipego Miocica

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button