UFC

Lawler o rewanżu z Conditem: „Nie bawię się w te gierki”

Robbie Lawler nie zamierza zastanawiać się nad ewentualnym rewanżowym starciem z Carlosem Conditem, którego po bardzo wyrównanej walce pokonał na UFC 195.

Zróbmy to ponownie!

– powiedział w oktagonie uradowany Robbie Lawler chwilę po tym, jak Bruce Buffer ogłosił jego niejednogłośne zwycięstwo nad Carlosem Conditem na gali UFC 195.

Już jednak kilka minut później w rozmowie z Megan Olivii na zapleczu Bezwzlędny w bardziej stonowanych słowach wyraził się o ewentualnym rewanżu, zaznaczając, że w dywizji półśredniej obok Condita jest też Rory MacDonald i inni niesamowicie twardzi zawodnicy.

Natomiast na konferencji prasowej po gali, zapytany o ewentualny rewanż, mistrz stwierdził już krótko:

Nie bawię się w takie gierki. Porozmawiamy z Daną (Whitem) i coś wymyślimy. Media mogą się zająć tymi gierkami.

Werdykt sędziowski przyznający zwycięstwo mistrzowi wzbudził masę komentarzy wśród fanów i dziennikarzy, którzy w większości punktowali pojedynek na korzyść Condita. Również Dana White stwierdził, że kluczowa trzecia runda powinna raczej pójść na konto pretendenta. Lawler nie przywiązuje jednak do tych opinii większej wagi, starając się robić swoje.

Nie próbuję niczego bronić. Zostawiłem tam wszystko. Zrobiłem wszystko, co mogłem aby wygrać i wygrałem. To kwestia ciągłej poprawy i progresu.

Mistrz w oczach wszystkich sędziów przegrał pierwszą i czwartą rundę, rozgrywając je na wstecznym przy minimalnej aktywności. Bardzo aktywny i dobrze trzymający dystans podopieczny Grega Jacksona i Mike’a Winkeljohna nie pozwalał rozwinąć mu skrzydeł, nieustannie nękając go uderzeniami.

Condit jest twardy. Każdy, z kim walczyłem w ostatnich dwóch latach, jest twardy. Wychodzę tam, po prostu próbując urwać głowy i szybko wygrać, ale z jakiegoś powodu ci goście nie padają.

Jego praca na nogach była doskonała. Jest inteligentny, ostry i potrafi przyjąć cios. Ci goście (Jackson-Win – dop. red.) układają świetne plany na walkę. (Condit) Jest w formie. Jest mistrzem, to gość, który robi to od dawna. Carlos był wszystkim tym, czym miał być i musiałem gryźć trawę. Czapki z głów przed nim.

Dopiero w ostatniej rundzie Lawler, prawdopodobnie poinstruowany przez narożnik, że musi skończyć walkę przed czasem, aby zachować pas mistrzowski, postawił wszystko na jedną kartę, włączając piąty bieg. Pomimo tego, że w kilku momentach miał pretendenta na przysłowiowym widelcu, nie zdołał go skończyć, choć w zgodnej opinii sędziów zapisał rundę na swoje konto.

Chciałem bójki. Musiałem iść do przodu. Moi trenerzy zawsze mówią, aby nie zostawiać decyzji w rękach sędziów. Więc powiedziałem, że pójdę do przodu i spróbuję go zatrzymać. Powinienem był to zrobić trochę wcześniej. Jest sprytny. Nie można być głupim w walce z nim.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button