UFC

„Przyjmuję krytykę” – Mateusz Gamrot z pokorą po UFC 299, przyznał, że nawet Borys Mańkowski „był trochę zły”

Mateusz Gamrot obszernie podsumował starcie z Rafaelem dos Anjosem na UFC 299, przyznając, że plan taktyczny był zupełnie inny.

W minioną sobotę Mateusz Gamrot dopisał do swojego bilansu trzecie z rzędu zwycięstw, podczas gali UFC 299 w Miami pokonując Rafaela dos Anjosa.

Wiktoria ta nie przyszła jednak Polakowi łatwo. Na początku pierwszej rundy został bowiem posłany na deski. Przetrwawszy jednak chwile grozy, z czasem przejął stery walki w swoje ręce, dzięki zapasom i uważnej stójce zwyciężając na kartach sędziowskich.

W czwartek w Warszawie Gamer obszernie podsumował zeszłotygodniową wiktorię, przyznając, że plan na walkę był jednak nieco inny.

– Jak mówił Mike Tyson, można mieć plan do momentu pierwszego ciosu i idealnie ta walka to pokazała, bo plan był zupełnie inny – powiedział polski zawodnik w rozmowie z Arturem Mazurem w Klatka po Klatce. – A nagle na początku pierwszej rundy musiałem się budzić z kolan i szukać świadomości. Poprzez to ten błędnik, ta świadomość potrzebowały trochę czasu na dojście do siebie.

– Nawet Borys Mańkowski był trochę zły, bo to chyba było w momencie zejścia do nóg, później dobitka jeszcze. Nawet Borys był zły – dlaczego tak szybko chciałem iść po te nogi, skoro ta stójka na początku dobrze szła, te ręce naprawdę szybko chodziły. Ale to jest coś takiego, że nawet nie myślę o tych zapasach, a mój organizm szybko reaguje po prostu i sam to robi. Odruchowo po to poszedłem.

– Ale jest kilka punktów dodatnich po tej walce czy po tym wszystkim, co się wydarzyło. Raz – pokazałem, że w naprawdę ciężkich, kryzysowych sytuacjach potrafię się odnaleźć, potrafię wrócić do rytmu walki, potrafię jeszcze wygrać tą walkę. To raz.

– Dwa. Po raz kolejny było pokazane, że gdybym miał dwie rundy, to tempo jeszcze bardziej by rosło, bo… Trochę potrzebowałem na dojście do siebie, ale w tej trzeciej rundzie już zaczęło to chodzić tak, że przestałem myśleć, analizować, czy się boję, czy się nie boję, czy warto wejść i zaatakować – tylko mój organizm był szybszy niż moja głowa. Myślę, że z każdą kolejną minutą coraz bardziej by się to rozkręcało. Te rundy czwarta i piąta są mi zawsze bardzo potrzebne.

– Walczyłem z gościem niezwykle przebiegłym i doświadczonym. Zapowiadał, że będzie chciał się tarzać ze mną, wymieniać chwyty w parterze, a tutaj widzieliśmy coś innego. Ale te moje zapasy są na tak wysokim poziomie – nazwę je brylantowymi – że ratują mnie w każdej sytuacji, w każdej sytuacji dają mi pewność siebie.

Na przestrzeni piętnastu minut rywalizacji polski zawodnik sfinalizował 11 z 19 prób zapaśniczych, łącznie przez ponad 7 minut kontrolując Brazylijczyka. W klatce sporo było jednak też fragmentów klinczerskich, które nie do końca przypadły niektórym fanom. Gamer podszedł jednak do tematu ze spokojem.

– Oczywiście przyjmuję krytykę – powiedział. – Przyjmuję słowa ludzi niezadowolonych, bo nie każdego można uszczęśliwić. Są fani stójki, są fani grapplingu. Jedni fani wymagają czegoś innego, drudzy czegoś innego. Jedni są zachwyceni moim występem, drudzy są zniesmaczeni. Jest to w zupełności naturalne. Przyjmuję.

– Ale to też pokazuje potencjał, jaki mogę wykorzystać w moich przyszłych walkach. Gorzej by było, gdybym wyszedł i wszyscy byliby zachwyceni każdym elementem – wtedy ciężko byłoby coś dołożyć na przyszłość. A jeżeli mamy tutaj tyle niedomówień – w moim mniemaniu i w mniemaniu fanów – to naprawdę mogę progresować mocno na przyszłe walki.

– Te najpiękniejsze elementy są jeszcze przede mną. A przede mną jest tylko Top 5 i walka o pas, więc jak ma się to uwydatnić w decydujących walkach, to niech się to wydarzy wtedy.

O ile w Polsce do taktyki zaprzęgniętej przez Mateusza Gamrota – tj. zapasów i uważnej skutki – fani w większości podeszli ze zrozumieniem, tak szczególnie na odcinku amerykańskim na Polaka spadło sporo krytyki. Fani oczekiwali bardziej efektownego widowiska.

– Jestem sportowcem i dążę do wygrywania walk – skomentował Mateusz. – Ciężko powiedzieć, co by było gdyby – gdybym nie dostał tego strzała. Pamiętam w walce moment, kiedy go dostałem. Znaczy, kiedy się budziłem z niego i gdzieś musiałem wykaraskać się z tego.

– I pamiętam, że też był moment taki, że bałem się tak jakby wejść w tą stójkę zaraz po tym, bo bałem się, że to się ponowi na przykład. Wolałem go chwycić i wybrać bezpieczniejszą drogę, przytrzymać go chwilę, dojść do siebie, niż wejść w wymianę, żebym po raz trzeci poleciał na kolana albo zakończyłaby się ta walka przed czasem. Wiadomo, fani by byli uradowani tym, że walka się skończyła przed czasem, ale ja bym z przysłowiową depresją wrócił do Polski, że przegrałem walkę.

– W moim mniemaniu, jako sportowiec wybrałem lepszą drogę dla mnie, ale z wynikiem przechodzącym na moją szalę.

Poniżej analiza potencjalnego kolejnego rywala dla Mateusza Gamrota oraz pełen wywiad.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button