UFCZapowiedzi gal UFC

Przed burzą – UFC 165, Omielańczuk vs Guelmino

UFC 165 może być galą, którą każdy fan MMA nad Wisłą obejrzy w fantastycznym nastroju, z uśmiechem od ucha do ucha. Warunek? Zwycięstwo Daniela Omielańczuka.

Jeśli nasz zawodnik pokona w otwierającej galę walce Nandora Guelmino, sobotnia noc będzie wspaniała bez względu na to, co wydarzy się w pozostałych dwunastu starciach. Analizę i typowanie UFC 165 rozpoczynamy, rzecz jasna, od boju Daniela Omielańczuka.

265 lbs: Daniel Omielańczuk vs Nandor Guelmino

Umiejętności i poważne w nich braki Nandora Guelmino szczegółowo rozłożyliśmy w 23. odcinku cyklu Sierpem. Tutaj w skondensowanej formie wypunktujemy najważniejsze elementy, które mogą dać Danielowi zwycięstwo oraz te, które mogą kosztować go przegraną.

Szanse
  • Lewy prosty i bezpośredni lewy sierp Nandora – Austriak ma okropną manierę niekończenia swoich akcji, po wyprowadzeniu jednego z tych ciosów jest kompletnie odsłonięty, nie mając żadnej koncepcji, co zrobić dalej – to szansa na dobrą kontrę krosem (Omielańczuk walczy z odwrotnej pozycji) lub prawym sierpem. Obalenie w kontrze również wchodzi w grę.
  • Kopnięcia na kolano – Guelmino uwielbia stosować je, walcząc z zawodnikiem ustawionym odwrotnie. Błyskawiczny doskok w momencie, gdy Austriak będzie szykował się do kopnięcia, pozwoli mocno go pokarać – jak to zrobić, pokazał Emil Zahariev
  • Parter – położenie Huna na plecach, co nie powinno być szczególnie trudne z klinczu, daje ogromne pole do popisu Danielowi. Grappling Nandora stoi na niskim poziomie, a jedyne zagrożenie, jakie może stać przed Polakiem, to duszenie gilotynowe – na to trzeba uważać, bo Austriak niemal zawsze przy próbie bronienie sprowadzenia szuka głowy rywala.
  • Walka z kontry – to pojęcie jest obce Guelmino. Wycofując się, zupełnie nie myśli o kontrataku, po prostu cofając się – najczęściej w linii prostej. Wywarcie na nim presji może doprowadzić do tego, że kompletnie się pogubi.
  • Lewe kopnięcie – walczący z odwrotnej pozycji Daniel będzie miał drogę otwartą do kopnięć lewą nogą w starciu z ustawionym klasycznie Austriakiem. A Omielańczuk potrafi kopać bardzo mocno…
  • Lewa ręka na wysokości bioder – tak niemal zawsze trzyma ją Nandor, wystawiając swoją na ogół wysoko uniesioną szczękę na ostrzał od frontu i z prawej strony.
  • Prawa ręka przy szczęce – tam na ogół znajduje się prawica Austriaka, robiąc miejsce pod mocne kopnięcia na korpus.
Zagrożenia
  • Kopnięcia na kolano – tak, to z jednej strony szansa, z drugiej – zagrożenie. Guelmino bardzo ochoczo okopuje kolano przeciwników, co bardzo mocno ogranicza ich ofensywne zapędy. Daniel musi zrobić wszystko, by nie pozwalać się okopywać, a zamiast tego błyskawicznie skracać dystans i atakować pięściami lub obalać. Udane obalenia na początku mocno ograniczy zapędy Austriaka do korzystania z technik kopanych.
  • Prawy cep – to jedyny groźny cios Nandora w arsenale bokserskim, proste są słabe, nieefektywne, z podbródkowych korzysta od święta. Prawy cep jest co prawda mocno sygnalizowany, ale jeśli dojdzie celu, Daniel może mieć kłopoty.
  • Ground and pound – jasne, grappling Huna to średnio-niski poziom, ale z góry może być niebezpieczny.
  • Kondycja – Guelmino niewiele się rusza, wolniutką podążając za swoim rywalem. Jeśli Daniel przyjmie takie warunki walki, w ostatniej rundzie może mieć problemy. Jak na wagę ciężką Guelmino dysponuje całkiem niezłą kondycją, przynajmniej wtedy, gdy jego rywale dają się zepchnąć do defensywy.
  • Stres – w zasadzie ten czynnik ryzyka powinienem wymienić jako pierwszy, bo to walka z kategorii tych, które jeśli Daniel przegra, to raczej na własne życzenie. Nasz zawodnik nie walczył jeszcze na tak dużej gali, przy blasku tylu świateł. Będzie to co prawda pierwsza walka na karcie, więc trybuny prawdopodobnie nie będą jeszcze wypełnione do ostatniego miejsca, ale w aspekcie kontrolowania emocji przewagę może – ale nie musi – mieć Nandor, który walczył chociażby na gali Strikeforce

Daniel Omielańczuk jest wyraźnym faworytem tego starcia – takowo przynajmniej prorokują bukmacherzy. Na moje niewprawione oko kurs na naszego zawodnika jest jednak odrobinę zaniżony, bo jest kilka elementów, które mogą ułożyć się nie po jego myśli, z presją będącą na szczycie tej listy. Odrobinę niepokoi też chęć poszukiwania bonusa przez Polaka, bo – o ile naprawdę przywiązuje do tego wagę – może znamionować przekonanie sztabu Daniela, że Guelmino to żaden przeciwnik, co może się zemścić. Tym niemniej…

Trzymając kciuki…

Zwycięzca: Daniel Omielańczuk przez decyzję.

I krótko o pozostałych walkach na gali.

205 lbs: Jon Jones vs Alexander Gustaffson

Jon Jones w wywiadzie, który przeprowadził z nim Chael Sonnen przed walką, stwierdził, że jeśli ustępuje w czymkolwiek Alexandrowi Gustafssonowi to jest to ciągłe poszukiwanie przez Szweda jak najkorzystniejszych kątów do wyprowadzenia uderzeń. Możemy przyjąć, że dominator wagi półciężkiej nie myli się – jedyna szansa na zwycięstwo Maulera to:

– kontuzja Jonesa,
– nieustanna praca na nogach Szweda, korzystanie z niewielkiej przewagi bokserskiej, którą powinien dysponować oraz unikanie kopnięć i sprowadzeń wszelakiego rodzaju.

Światełko w tunelu dla Szweda widzę w jednym – walczy on odrobinę podobnie do Lyoto Machidy, który w pierwszej rundzie sprawił mistrzowi problemy. Z jednej strony Szwed nie jest tak dynamiczny i nie walczy tak dobrze z kontry jak Brazylijczyk, ale z drugiej – dysponuje o wiele lepszymi warunkami fizycznymi. Tym niemniej, pomimo tego, że trudno jest mi wyobrazić sobie dysponującego mocną szczęką (zainkasował kilka potężnych uderzeń od Shoguna i nawet się nie zachwiał) Gustafssona przegrywającego przez (T)KO, to jednak łokcie Jonesa to nie przelewki. Nie odłączą Szweda od zmysłów, ale zaleją jego twarz posoką, uniemożliwiając mu toczenia pojedynku.

Zwycięzca: Jon Jones przez TKO.

135 lbs: Renan Barao vs Eddie Wineland

Gdyby ktoś nie zauważył, na UFC 165 przewidziana jest jeszcze jedna walka o pas – tego tymczasowego w kategorii koguciej bronił będzie Renan Barao, który stanie w szranki z Eddie Winelandem.

Brazylijczyk jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Przemawia za nim zróżnicowana, techniczna stójka oraz wysokie umiejętności grapplingowe. W płaszczyźnie zapaśniczej obaj prezentują zbliżony poziom. Garda Winelanda w stójce jest dziurawa jak szwajcarski ser – Brazylijczyk przyjmuje znacznie mniej uderzeń. Jest jednak jeden element, którym Eddie może zaskoczyć Barao – Amerykanin doskonale walczy z kontry, zwłaszcza dopóki ma na to siły. Pamiętajmy, że Brazylijczykiem bardzo mocno zachwiał już Michael McDonald, a Wineland bije porównywalnie mocno. Jeśli zatem Amerykanin ma to wygrać, to raczej tylko przez TKO w pierwszej lub drugiej rundzie i dla bukmacherskich ryzykantów taka opcja może okazać się interesująca.

Nie przewiduję zwycięstwa Renana przez nokaut, bo szczęka Eddiego może wiele znieść, ale w parterze…

Zwycięzca: Renan Barao przez poddanie.

265 lbs: Brendan Schaub vs Matt Mitrione

Brandan Schaub, któremu kiedyś wróżono ciekawą karierę, jest z całą pewnością bardziej przekrojowym zawodnikiem MMA aniżeli jego rywal, Matt Mitrione. Jego szklana szczęka jednak w stopniu drastycznym zaniża jego szanse w tym i w każdym innym starciu, w którym mierzył się będzie z mocno bijącym zawodnikiem. Mitrione nie będzie dawał się tak łatwo obalać jak Lavar Johnson, a wystarczy jeden, nawet i niezbyt mocny cios, by zachwiać Schaubem – a jego defensywa w stójce pozostawia wiele do życzenia. Myślę, że w pierwszej rundzie, gdy Mitrione będzie jeszcze świeży, znajdzie moment, by ustrzelić Schauba. Jeśli tak się nie stanie, prawdopodobnie czeka nas 15 minut męczarni i zwycięstwo na punkty Brendana.

Zwycięzca: Matt Mitrione przez TKO.

185 lbs: Costas Philippou vs Francis Carmont

Na korzyść Francisa Carmonta w starciu z Costasem Philippou przemawiają warunki fizyczne (będzie miał przewagę wzrostu oraz zasięgu), a także umiejętność znajdywania uznania w oczach sędziów punktowych. Ponadto Philippou jest niemal tylko bokserem w stójce, praktycznie nie kopiąc – również w tym aspekcie przewagę powinien mieć Francuz. Klincz i przede wszystkim parter również powinny być mocnymi stronami zawodnika trenującego w Tristar. Dlaczego zatem Philippou jest tak wyraźnym faworytem?

Cypryjczyk posiada znacznie lepszy boks, potrafi mocno uderzać oraz przede wszystkim dysponuje doskonałą obroną przed sprowadzeniami. Jeśli nie da się zepchnąć pod siatkę, skąd Francuz lubi obalać swoich rywali, w wymianach bokserskich powinien mieć przewagę nawet pomimo tego, że dysponuje znacznie gorszym zasięgiem ramion.

Podsumowując, mam spore wątpliwości co do zwycięzcy tej walki, dlatego też pozwoliłem sobie u bukmachera postawić na Francuza, na którego kurs jest mocno zawyżony. Jeśli jednak idzie o rozkład szans, to minimalnie więcej daję Philippou.

Zwycięzca: Costas Philippou przez decyzję.

155 lbs: Pat Healy vs Khabib Nurmagomedov

Khabib Nurmagomedov jest wyraźnym faworytem tego starcia według opinii ekspertów. Jego dotychczasowe zwycięstwa nie pozwalają mi jednak oceniać go w kategorii przyszłego mistrza czy choćby pretendenta. Abel Trujillo to fatalny zawodnik pod względem zapasów, a i tak Rosjanin nie był w stanie przytrzymać go w parterze. Walka z Gleisonem Tibau zakończyła się kontrowersyjną wygraną Khabiba, a Thiago Tavares czy Kamal Shalorus to nie są zawodnicy, po pokonaniu których byłbym w stanie wróżyć temu czy tamtemu wielką przyszłość. Za to pokonanie Pata Healy będzie nosiło już prawdziwy ciężar gatunkowy, przyznaję.

Na korzyść Amerykanina przemawiają doświadczenie w walce z najlepszymi, wyraźna przewaga warunków fizycznych (3 cm przewagi wzrostu i aż 10 cm przewagi zasięgu), hardość oraz gra parterowa. Amerykanin ma jednak jeden podstawowy problem, którego chyba już nigdy nie uda mu się wyeliminować – przewidywalność. Wiadomo, do czego dąży w każdej walce, co pozwala jego rywalom przygotować się właśnie pod przewidywany scenariusz, czyli skrócenie dystansu przez Pata i przeniesienie walki do parteru. Nurmagomedov jest znacznie wszechstronniejszy – nie tylko może iść po poddanie z pleców, ale przede wszystkim jego arsenał w stójce jest zdecydowanie bardziej różnorodny. Rosjanin będzie być może słabszy fizycznie niż silny jak tur Healy, ale z pewnością będzie dysponował przewagą szybkości. To będzie dla niego prawdziwy test i zdarzyć może się niemal wszystko, ale…

Zwycięzca: Khabib Nurmagomedov przez decyzję.

155 lbs: Myles Jury vs Mike Ricci

Myles Jury podążą ścieżką Khabiba Nurmagomedova z tą różnicą, że jemu na prawdziwy test przyjdzie jeszcze poczekać. Mike Ricci jak najbardziej może zagrozić Jury’emu w stójce, ale Myles to bardzo inteligentny zawodnik – doskonale ocenia sytuację, wiedząc, kiedy iść po sprowadzenie, a kiedy wymieniać ciosy. Ricci z kolei był obalany jak kukła przez Coltona Smitha, który w płaszczyźnie kickbokserskiej prezentuje poziom o dwie klasy niższy niż Jury. Pomimo tego, że w stójce Ricci ma narzędzia, by uszkodzić Jury’ego, myślę, że ten ostatni nie będzie miał większych problemów z przeniesieniem walki do parteru, a tam powinien mieć już zdecydowaną przewagę.

Zwycięzca: Myles Jury przez poddanie.

135 lbs: Ivan Menjivar vs Wilson Reis

Ivan Menjivar nie jest wyróżniającym się zawodnikiem w żadnej płaszczyźnie. W niemal każdej jednak – poza defensywnymi zapasami, które leżą i kwiczą – prezentuje solidno-średni poziom. Do tego dysponuje bardzo mocną szczęką, choć z drugiej strony jego ciosy nie ważą wiele. Pokonywał tylko przeciętniaków i słabeuszy (może z drobnym wyjątkiem w kwestii Charlie Valencii), ale czy Wilson Reis jest zawodnikiem na poziomie choćby Mike’a Eastona, z którym Ivan przegrał? Nie sądzę – jeśli Menjivar będzie w stanie bronić prób obaleń Reisa – a te nie należą do najlepszych – powinien mieć przewagę w stójce i wypunktować swojego rywala.

Zwycięzca: Ivan Menjivar przez decyzję.

170 lbs: Stephen Thompson vs Chris Clements

Stephen Thompson kiedyś postrzegany był jako wielki talent, a sam Georges Saint-Pierre kiedyś określił go nawet mianem najlepszego strikera, jakiego kiedykolwiek widział. Porażka z Mattem Brownem rozbiła jednak tą bańkę. Również walka z Nah-Shon Burrellem pozostawiła spory niedosyt. Może i Thompson doskonale prezentuje się w ofensywie, ale przyjmuje zdecydowanie zbyt wiele ciosów. Na jego szczęście Chris Clements nie jest zawodnikiem, który słynie z umiejętności zapaśniczych i grapplingowych, preferując wymiany w stójce. A w tym obszarze to znacznie precyzyjniejszy Thompson powinien mieć przewagę.

Zwycięzca: Stephen Thompson przez decyzję.

135 lbs: Mitch Gagnon vs Dustin Kimura

Dustin Kimura to zawodnik z jedną z najbardziej kreatywnych gard w dywizji koguciej, a może i w całym UFCM. Jest wyraźnym faworytem bukmacherów (zbyt wyraźnym = zakład), ale Mitch Gagnon może mu sprawić spore problemy – powinien bowiem mieć przewagę w stójce, w zapasach oraz niewykluczone, że będzie również w stanie kontrolować akcję z góry w parterze. Z drugiej strony to Kimura powinien mieć przewagę kondycyjną, zwłaszcza jeśli walka dotrwa do trzeciej rundy. To on również będzie miał przewagę wzrostu (4 cm) i zasięgu (7 cm). To on wreszcie dysponuje doskonałą gardą. Pomimo tego, że jestem sobie w stanie jak najbardziej wyobrazić Gagnona nokautującego w stójce Kimurę czy też kontrolującego walkę z góry, to postawię na to, że bardziej siłowo niż technicznie walczący Mitch w trzeciej rundzie opadnie z sił, na czym skorzysta błyskotliwy w parterze Dustin Kimura, szlifując swój nieskazitelny rekord do 11-0.

Zwycięzca: Dustin Kimura przez poddanie.

155 lbs: John Makdessi vs Renee Forte

John Makdessi karmiony był w UFC niemal tylko strikerami za wyjątkiem Dennisa Hallmanna, z którym zresztą przegrał. W starciu z Renee Forte, który nie jest ani jakimś szczególnie wybitnym grapplerem, ani – co jeszcze istotniejsze – zapaśnikiem, słynący z dobrych defensywnych zapasów Makdessi nie powinien mieć problemów z ubiciem Brazylijczyka w stójce. Po jego stronie jest też doświadczenie z walk ze znacznie lepszymi rywalami.

Zwycięzca: John Makdessi przez TKO.

155 lbs: Jesse Ronson vs Michel dos Prazeres

Michel dos Prazeres nie pokazał się z najlepszej strony w starciu z Paulo Thiago, prezgrywając nawet w wymianach kickbokserskich. Jesse Ronson nie jest i nigdy nie będzie zawodnikiem wybitnym, ale w stójce powinien mieć przewagę. Prazeres nie jest mistrzem zapasów i jeśli nie zdoła obalić Ronsona, przegra to starcie. Postawię na to, że właśnie tak się stanie.

Zwycięzca: Jesse Ronson przez decyzję.

135 lbs: Alex Caceres vs Roland Delorme

Pomimo tak niskiej pozycji na karcie walk starcie Alexa Caceresa z Rolandem Delorme zapowiada się naprawdę ciekawie. Caceres to kreatywny striker i jeśli utrzyma walkę w stójce, rozbije Delorme w pył. Tyle, że jej tam nie utrzyma, bo jego obrona przed sprowadzeniami stoi na fatalnym poziomie. Ok, walka trafi więc do parteru z Delorme na górze. Nawet jednak tu Alex nie jest bez szans, bowiem jego grappling jest momentami równie kreatywny jak jego stójka – Caceres nieustannie szuka poddania, co oczywiście czasem przypłaca odklepaniem. W stójce fajerwerki zapwni nam Caceres, w parterze – obaj.

Zwycięzca: Alex Caceres przez decyzję.

fot. ufc.com

Powiązane artykuły

Komentarze: 15

  1. Po pierwsze – nie odnoszę się do walk, których nie oglądałem. Po drugie – doskonale zdaję sobie sprawę z hype’u, jakim cieszy się Prazeres przed tym starciem – bardzo podobnego do tego, jakim cieszył się przed walką z Thiago. Wiem też, że do tamtego starcia przystępował trochę z marszu w zastępstwie. Jeśli uważasz, że z będącym na równi pochyłej Thiago zaprezentował się mimo to dobrze, to po prostu mamy na ten temat inne zdanie. Paulo nigdy nie miał stójki, a mimo to był bardziej efektywnym zawodnikiem w tej płaszczyźnie. Traktor schodzi teraz do lekkiej i jeśli walka dotrwa do drugiej rundy, nie wspominając o trzeciej, to według mnie padnie kondycyjnie – chociaż będzie miał przewagę siłową. Nie będę zbierał szczęki z podłogi, jeśli Prazeres wygra, tym bardziej, że Ronson wziął tą walkę w zastępstwie, ale uważam, że w swoich ostatnich walkach – które niewątpliwie prześledziłeś, nie tylko czytając 5 stron wątku o tej walce na Sherdogu, gdzie mcno faworyzowano Brazylijczyka ;) – pokazał się z solidnej strony i wystarczy to na Prazeresa.

    No, ale można też napisać „nie oglądałaś jego walki, zajedzie go zapasami i bjj” :P

  2. sherdoga nie czytam wogóle , jako jedyny portal z tych największych , wystarczy że zobaczę każdego w walce ,

    jakie niby Ronson ma solidne strony – kiepska stójka , parteru brak . stawiam na traktora przed czasem i kurs piękny

  3. @ mmaartur – Ronson uderza na głowę i korpus, kopie nisko, średnio i wysoko – jest wszechstronniejszy. Nieźle też w ostatnich walkach wstawał po tym, jak był obalony.

    @ noodles – za drugim razem było było coś w stylu „Omieczuk” czy jakoś tak.

    Wrażenia po ważeniu na szybko:

    Healy wyraźnie większy – zgodnie z oczekiwaniami. Rosjaninowi spadł kamień z serca, gdy zmieścił się w limicie (ma w pamięci, jak się nie zmieścił) – z upływem lat będzie mu coraz trudniej walczyć w lekkiej… A w półśredniej raczej nie ma czego szukać.

    Jones naprawdę się „wyrobił” – nadal były gwizdy, ale bardzo podoba mi się jego ostatnia maska – jest pewny siebie, ale jednocześnie z szacunkiem wypowiada się o rywalu, chwali kibiców, składa bardzo ładne zdanie, nieźle.

    Daniel Omielańczuk zgodnie z oczekiwaniami sporo cięższy. Guelmino wyglądał.. starawo – przynajmniej w porównaniu z ostatnimi walkami. W UFC są kontrole w końcu (Strikeforce pomijam). Będzie dobrze.

    Schaub jako madafaka mnie rozbraja… Szczęka jak z waty, mega asekuracyjna walka z wymiataczem Lavarem Johnsonem, farsa odwalona z Abreu, a… jednak pyskuje ;)

    Mam nadzieję, że Menjivar bezproblemowo zbije 1 lbs, bo inaczej może się to odbić na nim w walce. Zresztą, najlepiej gdyby nie zbijał już.

    1. Naiver.

      A dlaczego Schaub by nie miał pyskować, skoro mieszkał z Mitrione przez kilka tygodni w 10 sezonie TUF’a, gdzie Matt robił wyraźnie za największego frajera w domu i walczył tak słabo, że nie wiem jakim cudem ten zawodnik odnosi zwycięstwa w UFC. Na miejscu Brendana też bym się nie dał takiemu „cwaniaczkowi” i powiedział co trzeba.

      Co do ważenia, to mi najbardziej rzuciła się w oczy przewaga warunków Fizycznych Carmonta. Francuz wygląda jak półciężki.

      1. Mając w pamięci trzy ostatnie walki Schauba w UFC i parodię z Abreu, śmiesznie wygląda, jak taki zawodnik komukolwiek grozi, że – powiedzmy – „urwie mu łeb” ;) Jeśli urwie, to będę odszczekiwał, ale jeśli przegra albo przeleży, to..

        1. No i widzisz Naiver jaki los czasami jest złośliwy. Schaub dosłownie prawie urwał Mattowi głowę tym duszeniem i potwierdził, że nie on jest leszczem w tym zestawieniu. Easy win.

          Swoją drogą mam nadzieję, że znajdziesz czas na Sierpem z walki Jones vs Gustafsson. Znakomity, historyczny pojedynek.

          1. No, cóż, spodziewałem się jednak innego przebiegu, chociaż oczywiście poddanie ze strony Schauba wchodziło w grę. Według mnie zadecydowały zapasy Schauba, którymi szachował w stójce Mitrione, powodując, że ten ostatni był aż za bardzo pasywny i ostrożny. Tak czy siak graty!

  4. Jones vs Gustafsson.

    Pytaniem nie jest kto wygra. Pytaniem jest w jaki sposób. Stawiam zdecydowanie na wygraną Jonesa przez poddanie. Gustafsson ma żelazną szczękę i parter na poziomie drugiej ligi UFC. Shogun z dziecinną łatwością doszedł do skrętówki, a parter Jonesa jest w tym momencie lepszy w każdym aspekcie od Brazylijczyka. Być może Bones będzie chciał zmiękczyć rywala łokciami w parterze, ale plan będzie prosty – poddać Szweda. Stawiam na duszenie, ale czy zza pleców, czy jakaś gilotynka to się okaże w trakcie walki.

    Jones przez poddanie.

    Barao vs Wineland.

    Barao ma ogromną przewagę w kopnięciach i grapplingu. Najprawdopodobniej Wineland dość szybko zostanie pozbawiony swojej mobilności niskimi kopnięciami i od czasu do czasu wyląduje na plecach.
    Boks Winelanda to za mało do pokonania takiego perfekcjonisty jakim jest Barao. Być może Brazylijczyk wyciągnie jakieś poddanie, ale jednak bezpieczniej postawię na…

    Barao przez decyzję.

    Schaub vs Mitrione.

    Brendan ma lepsze zapasy, lepszy parter, a i w stójce niewiele odstaje od swojego rywala. O ile w ogóle nie zdziwi mnie wygrana przez nokaut Mitrione, to nie mogę postawić na zawodnika, który jest do bólu jednowymiarowym zawodnikiem. Brendan przegrywał z lepszymi zawodnikami od Mitrione i pokonywał też lepszych od niego, dlatego wybór zwycięzcy jest dość oczywisty.

    Brendan Schaub przez decyzję.

    Costas Philippou vs Francis Carmont.

    W tej walce napisałem już swoje w Betting Club. Dodam jeszcze, że Costas mógł uchodzić za gorszą wersję Juniora Dos Santosa. Bardzo dobra obrona przed obaleniami i solidny boks dawały podstawy do przypuszczeń, że ten zawodnik może zwojować coś więcej w UFC. Tak jak napisałem wyżej mógł, ale nie będzie. Wszystko spieprzył w walce z drewnianym Boetschem, który w pierwszej rundzie obalał go bez większych problemów i był zawodnikiem wyraźnie lepszym. Dopiero kontuzja rywala pozwoliła Cypryjczykowi wrócić na zwycięski tor, ale niesmak po tamtej walce pozostał. Na całe szczęście dla Philippou, Francis Carmont również nie zachwyca i prezentuję się w UFC gorzej od niego. W walce dwóch wysoko notowanych średnich, którzy nie reprezentują poziomu sportowego adekwatnego do ich miejsca w rankingu minimalnie skłaniam się ku wygranej Costy, chociaż podejrzewam, że przeznaczeniem tej walki jest split decision, a jeśli tak będzie to pewnie wygra… no właśnie kto to może być? :)

    Philippou przez decyzję.

    Nurmagomedov vs Healy

    Rosjanin jest młodszy, mniej skorodowany, dynamiczniejszy i wszechstronniejszy. Jeśli nie da sobie narzucić stylu rywala i będzie wstanie odeprzeć jego siłę fizyczną, to powinien w dość pewnym stylu odnieść 21 zwycięstwo w karierze. Stawiam na to, że Healy nie będzie Demianem Maią wagi lekkiej i przyjdzie mu srogo zapłacić za swoją przewidywalność. Jim Miller był o krok od skończenia Healy’ego w pierwszej rundzie przed czasem. Khabib już takiej szansy nie powinien zaprzepaścić. Prędze czy później „The Eagle” trafi cepem w stójce i zagra na nosie swoim hejterom po raz kolejny.

    Nurmagomedov przez TKO.

  5. Nigdy nie miałem wielkiej ochoty obejrzeć Glovera Teixeirę w starciu z Jonesem, ale po walce Szweda z mistrzem, muszę zmienić zdanie – teraz kurewsko nie chciałbym zobaczyć Brazylijczyka jako następnego rywala Amerykanina. Zamiast tego zdecydowanie rewanż z Maulerem!

    Przetrząsnąłem cały internet przed walką i nikt nie wskazywał na to, że Mauler może sprawić Jonesowi tak wielkie problemy – nie wliczam tu oczywiście 2 zdaniowych „argumentów”, w których ten czy tamten pisał, że Mauler to nie będą przelewki. Szwed pokazał się z rewelacyjnej strony w stójce, co robi jeszcze większe wrażenie, gdy weźmie się pod uwagę, że JJ właśnie nad tą płaszczyzną podobno najwięcej pracował. Jasne, blokował sporo tytanową szczęką, ale przeciwko Jonesowi o to nietrudno. Do tego kapitalne defensywne zapasy i nieprawdopodobne serca do walki obu.

    Oglądałem walkę półprzytomny, nie skupiając się szczególnie na sędziowaniu, choć na końcu byłem przekonany, że sędziowie dadzą to Bonesowi. Czy sprawiedliwie? Ciężko rzec, bo po tym jednym obejrzeniu jestem pewien, że spokojnie po 2 rundy można było punktować dla obu.

    Jeśli chodzi o Sierpem, nie jestem pewien czy się wyrobię, tym bardziej, że tyle materiału, że hej..

    1. Ja także chciałbym zobaczyć rewanż Jonesa z Gustafsonem. Dla mnie postawa Szweda w tej walce, to jedna z największych niespodzianek w mojej historii oglądania MMA. Przed tą walką, uważałem Gustaffsona za przereklamowanego zawodnika, który nie ma żadnych szans z obecnym mistrzem. A po walce uważam że obaj zawodnicy zdominują kategorię półciężką tak samo jak Velasquez i Dos Santos wagę ciężką.

Dodaj komentarz

Back to top button