UFCZapowiedzi gal UFC

Przed burzą – UFC 172, Jones vs Teixeira

Przed galą UFC 172 naznaczoną powrotem do oktagonu Jona Jonesa rozpoczynamy analizy, typowanie i propozycje bukmacherskie.

Przejdźmy od razu do rzeczy…

WALKA WIECZORU

205 lbs: Jon Jones vs Glover Teixeira

Prawdopodobnie najlepszy obecnie zawodnik MMA bez podziału na kategorie wagowe, Jon Jones (19-1, 13-1 UFC), powraca do oktagonu, by zregenerować siły przed czekającym go rewanżem z Alexandrem Gustafssonem. No, może trochę przesadzam ze skreślaniem Glovera Teixeiry (22-2, 5-0 UFC), ale jeśli nawet, to tylko odrobinę.

Myślę, że zwycięstwo Bonesa nad Gusem na UFC 165 przyczyniło się do tego, że obaj stali się lepszymi zawodnikami. Obaj przeszli bowiem przez prawdziwe piekło – Jones zademonstrował jednocześnie ogromne serce do walki i mistrzowskie, niezłomne nastawienie, Gustafsson z kolei pokazał kawał charakteru, udowadniając, że mistrz jest tylko i wyłącznie człowiekiem, którego on, tytanoszczęki Szwed, jest jak najbardziej w stanie pokonać. Uważam, że ten swego rodzaju chrzest bojowy, który przeszedł Amerykanin, nie wróży nic dobrego Teixeirze. Spodziewam się, że pewność siebie Jona – ta pozytywna, której nigdy mu nie brakowało – osiągnie teraz nowe, niespotykane dotychczas poziomy, umożliwiając podopiecznemu Grega Jacksona wykonanie egzekucji na Brazylijczyku.

Teixeira w wywiadzie stwierdził ostatnio, że nie wydaje mu się, by był w stanie zdominować Jonesa, ale znokautować -jak najbardziej! Podobnie w czwartej odsłonie Bukmacher MMA prorokuje Kurekq i z taką opinią się w pełni zgadzam. Brazylijczyk, który ustępował będzie Amerykaninowi w każdym niemal aspekcie – poza siłą ciosu i może parterem z góry – musi polować na jedno rozstrzygające uderzenie. I musi poszukiwać go wcześnie, póki dysproporcja między jego całkiem niezłą kondycją a doskonałą Bonesa nie będzie duża. Innymi słowy, daję mu dwie pierwsze rundy na znokautowanie Amerykanina.

Istnieje jeszcze jednak płaszczyzna, w której Brazylijczyk może poszukać szczęścia i nie, nie chodzi mi o parter, bo nie wierzę, by Teixeira wcielił się w rolę Gustafssona i zaczął kłaść Amerykanina na plecach – chodzi natomiast o lowkingi. Zanim Teixeira zawitał do UFC, często odnosił się do tej techniki, ale ostatnimi czasy jakby zupełnie o rzeczonych lowkingach zapomniał, skupiając się na potężnych, obszernych i często sygnalizowanych sierpowych. Jones nie lubi przyjmować niskich kopnięć i jeśli tylko Brazylijczyk przypomni sobie o nich, jego szanse na wygraną wzrosną z 10% do 15% – a to już coś.

Wszystko to nie zmienia faktu, że mistrz jest absolutnym faworytem tego pojedynku. Dzięki wyraźnej przewadze warunków fizycznych oraz umiejętności kontrolowania dystansu nie powinien mieć problemów z trzymaniem Brazylijczyka na odległość swoich kopnięć i pięści, nie pozwalając mu przechodzić do półdystansu, z którego jest szczególnie groźny. Bez lowkingów stójka Glovera jest mocno przewidywalna, co jeszcze powinno ułatwić sprawę mistrzowi. Dodałbym, że Teixeira ma także słabą szczękę (występy przeciwko z Fabio Maldonado i Ryanowi Baderowi), ale odrobinę powstrzymuje mnie przed tym jego bój z Quintonem Jacksonem – owszem, już wówczas Rampage był przerdzewiały, ale jednak kilka razy mocno trafił Brazylijczyka, na którym nie zrobiło to większego wrażenia.

Mimo wszystko postawię na to, że podejrzana – tak to napiszmy – szczęka Teixeiry w połączeniu z przewagą kondycyjną, jaką dysponował będzie Jones, doprowadzą mistrza do skończenia tej walki przed czasem – wszak będzie miał na to aż 25 minut i myślę, że wygrywając w ten sposób, będzie chciał powetować sobie ostatnią wyrównaną obronę tytułu, by zamknąć usta krytykom, przynajmniej na kilka chwil. Myślę, że Bones zwycięży racze przez (T)KO niż przez poddanie (dobre BJJ Teixeiry), choć skoro był w stanie poddać Lyoto Machidę, Vitora Belforta oraz wspomnianego Quintona Jacksona, a więc zawodników dysponujących dobrym defensywnym grapplingiem, to w ogóle nie będę zdziwiony, jeśli taki sam wyczyn powtórzy w starciu z Gloverem.

Zwycięzca: Jon Jones przez (T)KO.

BUKMACHER MMA

1.20 na wygraną Jonesa to średnio atrakcyjny kurs, chociaż w jakiejś kombinacji – dlaczego nie? 5.20 na Glovera odpuszczam, bo nie widzę większych szans na jego wygraną. Przychylam się do postawienia na to, że Jones zwycięży przed czasem, ale jako, że w Betsafe takiej opcji jeszcze nie ma, to poczekam, aż się pojawi, dumając jednocześnie, czy nie skusić się na Jonesa przez (T)KO za 2.40.

Propozycja – Jon Jones przed czasem (1.60) lub Jon Jones przez (T)KO (2.40)

1 2 3 4Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 30

  1. Fajnie, że otwierasz Przed burzą analizą walki, która według Ciebie jest warta obstawienia – szkoda tylko, że rzadko zaczynasz od main eventu. Też uważam, że Medeiros może sprawić sporo problemów Millerowi, który jest jednopłaszczyznowy i wydaje mi się, że coraz słabszy. Wydaje mi się, że kurs jest taki, a nie inny z powodu bilansu Medeirosa 0-1 (1) w UFC. Szału bilans nie robi, a trudno oczekiwać, by anonim walczący z weteranem posiadającym dumne 12-3 w UFC był faworytem.
    Co sądzicie o Davisie? Kurs zdaje mi się być prezentem, bo murzyn (!!!) zdaje się mieć wszystko, czego nie ma Rumble – świetne zapasy i parter oraz atuty niwelujące Johnsona – szczękę i spory zasięg. Kurs 1.5 mi się bardzo podoba, do tego dorzuciłem under 2,5 po 1.95 – osobiście wierzę, że Davis podda Rumbla, ale także zabezpieczam się przed ewentualnym cepem z jego strony.

      1. Robim, co możem z tą edycją… Wkrótce rozwalę to wszystko, bo będę update robił, to wtedy postaram się to dodać.

        Co do Przed burzą, uważasz, że lepiej zaczynać od walki wieczoru? Pytam, bo to cenny feedback.

  2. Zgadzam się z Puczensem odnośnie dodawania na początku najważniejszych walk w „Przed Burzą”. W tym przypadku można brać przykład z tej przypowieści o weselu w Kaanie Galilejskiej – na początek najlepsza wino, później, w miarę jak się towarzystwo nasyci gorsze :)

  3. Ja tam lubię odświeżać 15 razy lowkinga o 3 nad ranem z nadzieją, że a nuż dodana będzie walka wieczora. Pewnego rodzaju apetyt na walkę tworzy takie czekanie, a nie dostać na tacy interesującą mnie walkę i nie wejść na stronę później, bo co mnie obchodzi walka Billa z Williamsem.
    Ode mnie to dobrym jest dodawanie najpierw najlepszych zestawień bukmacherskich, później walk mniej znaczących i na koniec, tak z dzień (24h) przed galą dodać walkę wieczora.
    Ale byle był porządek i jakaś reguła, dla czystej przejrzystości, resztę przetrwam.

  4. Zawsze lubię obejrzeć sobie przed galą wywiady z zawodnikami, żeby dowiedzieć się, jak prezentują się od strony mentalnej – ten z Gloverem pokazał, że ma facet pewność siebie, ale jednocześnie niezbyt przejmuje się „gameplanami”. Pojawiły się, rzecz jasna, zapewnienia o przygotowaniu zapaśniczym i kondycyjnym, ale trochę niepokoi mnie fakt, że Teixeira najwięcej mówił o ciężkich rękach i polowaniu na nokaut. Z zawodnikami z miejsc od piątego w dół takie nastawienie pewnie i by wystarczyło, ale mówimy tutaj o mistrzu wagi półciężkiej…
    Dochodzi też kwestia starcia Jonesa z Gustafssonem – Brazylijczyk sprawiał wrażenie, że niewiele wyniósł ze studiowania materiału filmowego, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jutrzejszego wieczora dostanie sromotne baty.

    Chciałbym się mylić, bo nie przepadam jakoś specjalnie za Bonesem, ale trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie. :p

  5. Mnie się akurat w tym przypadku wydaje, że Teixeira mówi z sensem, tzn. nie ma co się łudzić, że da radę zapaśniczo czy kondycyjnie Jonesowi. Jego jedyną szansą jest jeden z cepów, które rzuca + lowkingi, o których zapomniał. Jeśli wcieli słowa w czyny i rzeczywiście najpóźniej w drugiej rundzie rzuci się do szalonej szarży, to choćby i przegrał, uznam, że zrobił, co mógł. Bardziej boję się tego, że jednak Brazylijczyk w ogóle się nie otworzy i będzie metodycznie obijany z dystansu, aż padnie kondycyjnie, a wtedy Amerykanin dopełni dzieła zniszczenia. Boję się, że Teixeira po prostu „nie spróbuje”.

    Jeszcze odnośnie wywiadów przed walką – że przejdę z tej mistrzowskiej do otwierającej galę – Patrick Williams mówił, że przygotowywał się do debiutu w UFC 2-3 tygodnie, a wcześniej nie robił absolutnie nic. Źle to wróży.

  6. Tak po prawdzie to liczę na coś więcej niż Rampage’a w wersji 2.0. Teixeira mógł wspomnieć coś o przygotowaniu stójkowym lub umiejętnym skracaniu dystansu – zapowiedź rzucania cepów (czy mocnych ciosów – jak zwał tak zwał) jakoś nie przekonuje mnie do tego, że Brazylijczyk odrobił pracę domową.

  7. Teixeira poza cepem nie ma nic na Bonsa. Inni mieli dużo więcej a i tak polegli, więc tu nie będzie inaczej.

    Fili to taki trochę świr, ale piekielnie mocny psychicznie. Do tego miał teraz za sobą cały obóz. Max to twardziel, ale już go złamał jeden taki Irlandczyk i historia może się powtórzyć.

        1. Wrzucał jej zdjęcie na Twitterze zaraz po walce (nie wiem, czy złamana, czy co tam się stało). Mniej się o tym mówiło, bo Max nie jest tak medialny (wiadomo), a i kontuzja w porównaniu do więzadła nie była tak poważna.

  8. Holloway to jednak jest kozak w stójce, od drugiej rundy lokował świetne ciosy. Wkurza mnie tylko to, że gdyby nie ta gilotyna, to pewnie by tę walkę w oczach sędziów przegrał – Fili zbierał ładne cięgi i oczywiście ratował się obaleniami. Nie wiem jak dla Was, ale jeśli po obaleniu nie następuje ofensywa, to moim zdaniem w takiej sytuacji powinno się to traktować jako defensywny ruch…

Dodaj komentarz

Back to top button