UFC

„Poku*wieńcy!” – Israel Adesanya zrugał fanów, którzy wygwizdali jego walkę z Jaredem Cannonierem i opuścili halę przed piątą rundą

Niesłynący z lekkiego przyjmowania krytyki Israel Adesanya nie zostawił suchej nitki na fanach, którym jego starcie z Jaredem Cannonierem nie przypadło do gustu.




W starciu wieńczącym sobotnią galę UFC 276 w Las Vegas Israel Adesanya po raz piąty obronił tytuł mistrzowski kategorii średniej, tym razem w pokonanym polu zostawiając Jareda Cannoniera.

Starcie to na długo w pamięci fanów jednak nie zagości. Pojedynek toczony był w niespiesznym tempie, a ostre wymiany można było policzyć na palcach jednej ręki. Skuteczniejszy w dystansie Nigeryjczyk wygrał jednogłośną decyzją sędziowską, odwołując się głównie do lowkingów i ciosów prostych.




W trakcie walki i przy ogłaszaniu werdyktu z trybun dały się słyszeć gwizdy. Ba! Przed piątą rundą sporo fanów opuściło T-Mobile Arenę. Byli znudzeni fundowanym im przez obu zawodników widowiskiem.

Podczas konferencji prasowej po gali nigeryjski mistrz ze swojego występu zadowolony co prawda nie był, ale na pytanie o gwizdy i fanów, którzy opuścili trybuny przed piątą rundą, zeźlił się nie na żarty.

– Jebać ich – powiedział. – Jebać. Siedzieli tam od trzeciej, wszyscy nawaleni. Nie wiedza, na czym polega prawdziwa walka.

– Mówiłem to już – wielcy zawodnicy, wszyscy wielcy zawodnicy kiedyś dochodzą do takie punktu. Widziałem to, gdy byłem fanem. Nadal nim jestem. Anderson Silva, GSP. Pamiętam, że to były, kurwa, fantastyczne walki, a ludzie robili to samo.

– GSP, jeden z najlepszych na świecie, a ludzie go wygwizdywali. Pamiętam, że zastanawiałem się wtedy, co wy, kurwa, w ogóle oglądacie? Pokurwieńcy. Muhammad Ali, Floyd Mayweather, to samo.



– Dochodzisz do takiego momentu, gdy jesteś tak wielki, że ludzie chcą tylko oglądać twój upadek. Chcą za wszelką cenę zobaczyć, jak upadasz. Jeśli więc nie dajesz spektakularnego widowiska, od razu pojawiają się głosy, że „jednak nie jest taki mocny”.

– Możecie mi jednak wierzyć – Jared wie, że jestem dobrym zawodnikiem. Wie, że jestem świetnym zawodnikiem. I to samo mówiłem o nim.




Zwycięstwo z Jaredem Cannonierem było już trzecim z rzędu, jakie stroniący od podejmowania większego ryzyka Israel Adesanya odniósł na pełnym dystansie po widowisku, które wielu do gustu nie przypadło. Po raz ostatni rozstrzygnął walkę przed czasem prawie dwa lata temu, demolując Paulo Costę.

Kolejnym rywalem Nigeryjczyka będzie najprawdopodobniej jego stary znajomy z czasów kickbokserskich Alex Pereira, który w starciu uważanym za eliminator ciężko znokautował Seana Stricklanda.

Cała konferencja prasowa poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button