KSWPolskie MMA

„Niczym mnie nie zaskoczył, błędy były tylko po mojej stronie” – Roman Szymański po porażce z Salahdinem Parnasse

Roman Szymański nie ma najmniejszych wątpliwości, że o jego porażce z Salahdinem Parnasse zadecydował błąd, jaki popełnił w trakcie pojedynku.

Nie dał rady Roman Szymański w walce wieczoru gali KSW 48 w Lublinie. Polski zawodnik przegrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie z Salahdinem Parnasse i tym samym tymczasowy pas mistrzowski kategorii piórkowej przeszedł mu obok nosa.

Wyniki KSW 48: Salahdine Parnasse rozbił Romana Szymańskiego – VIDEO

Podczas spotkania z dziennikarzami po walce rozczarowany Polak nie miał wątpliwości, że przegrał wyłącznie na własne życzenie.

Jestem podwójnie zły na siebie, bo nie robiłem tego, co mogłem.

– stwierdził.

Mogłem dużo więcej. Dzisiaj zdecydowałem w pewnym momencie walki, że podejmuję taką taktykę, że chcę zrobić coś takiego, żeby on się wystrzelał i zapędziłem się sam w kozi róg. Przez swój błąd. Niepotrzebnie poszedłem w tą podwójną gardę i sędzia miał prawo to przerwać.

Jestem podwójnie na siebie zły, bo to było na własne życzenie.

Reprezentant Czerwonego Smoka potwierdził, że miał pewne urazy, ale zaznaczył, że nie zamierza o nich mówić i robić w ten sposób wymówek. Podobnie ze ścinaniem wagi, które nie miał wpływu na jego dyspozycję.

O wyniku pojedynku zdaniem Szymańskiego zadecydowała zmiana taktyki, której niepotrzebnie – jak się okazało – dokonał w trakcie walki.

Na pewno by się to potoczyło inaczej, gdybym tego nie zmienił, ale gdzieś tam klinczu, w stójce poczułem, że jesteśmy na równi. Pomyślałem sobie: okej, on jest mniej doświadczony, będzie chciał mnie ubić, będzie chciał za wszelką cenę się wystrzelać.

– powiedział Polak.

I naprawdę zapaliła się taka kontrolka w mojej głowie, że jak zaczął mnie tam bić z góry – te ciosy nie robiły mi krzywdy, bo gdyby robiły, to postarałbym się mocniej o to, żeby wstawać – mówię, ok, to niech bije. Taki był mój plan. Mogło to wyglądać tak, że po prostu poddałem się już w głowie, ale zupełnie nie. Po prostu pomyślałem, że jest trzecia, czwarta, piąta runda, wystrzela się, pod konie drugiej go przetoczę i to ja będę z góry. A jeśli nawet nie, to wstanę i w trzeciej, czwartej, piątej będę z góry ja. I zapędziłem się sam w kozi róg, co powtarzam po raz któryś. Popełniłem błąd, przyjąłem podwójną gardę i sędzia mógł – nie musiał – to przerwać. Ale jednak przerwał. Mogę być mega zły na siebie, bo nie byłbym zły, gdyby mnie zniszczył, gdybym nie miał siły wstać, ale po prostu popełniłem błąd, który dał pretekst sędziemu, żeby przerwać walkę.

Pomimo tego, że zdaniem wielu Parnasse zaprezentował się doskonale, będąc lepszym w każdym elemencie walki, Szymański widział to zupełnie inaczej – i przekonuje, że nie zdziwiło go nic, co wniósł do klatki młody Francuz.

Tylko i wyłącznie błędy były po mojej stronie.

– powiedział.

Niczym mnie nie zaskoczył. Wiedzieliśmy, że będzie kopał high kicka, wiedzieliśmy, że będzie kopał middla. W pierwszej rundzie wyłapywałem go na gardę. Nie był on szybki, nie zaskoczył mnie nim. Zapasami też mnie nie zaskoczył, bo wiedzieliśmy, że nie są słabe, że się układa dobrze.

Gdzieś w swojej głowie wpadłem na „genialny” pomysł i zrobiłem najgorszą rzecz, jaką mogłem zrobić.

*****

KSW 48: Szymański vs. Parnasse – wyniki, relacja i punktacja

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

  1. Holloway przegrywa po wyrównanej wojnie w walce o pas
    „On mnie pokonał, jest mistrzem, gratulacje”

    Polacy z KSW przegrywają
    „jest w moim zasięgu”, „chcę rewanżu”, „walczylem z kontuzja”, „mialem pekniety mostek”, „wygralem ten pojedynek”, „sedziowe mnie oszukali”
    „po prostu popełniłem błąd, który dał pretekst sędziemu, żeby przerwać walkę”

Dodaj komentarz

Back to top button