UFC

Nate Diaz zdradził, że kiedyś prawie pobił Danę White’a w klubie – sternik UFC reaguje!

Głównodowodzący UFC Dana White odniósł się – bardzo lakonicznie ale jednak – do słów Nate’a Diaza, który stwierdził, że swego czasu prawie pobił go w klubie.




Relacje na linii Nate DiazDana White od zawsze były mniej lub bardziej burzliwe. Kilka lat temu amerykański promotor zdecydował nawet, że więcej organizowaniem walk braciom Diaz zajmował się nie będzie, cedując te obowiązku na Huntera Campbella.

Jak natomiast w najnowszym wywiadzie udzielonym ESPN.com zdradził młodszy ze stocktońskich braci, swego czasu omal nie spuścił lania Danie White’owi.




– Kiedyś w klubie prawie zlałem Danę White’a – powiedział. – Powinniście byli to zobaczyć. Pierdolił głupoty. Możecie go zapytać. Pierdolił głupoty, a ja się z nim kłóciłem. Byłem wtedy na niego wściekły. Teraz rozumiem, że wtedy nie powinienem być na niego wściekły.

– To było dawno temu, jeszcze gdy Gilbert (Melendez) występował w The Ultimate Figter (20). Wszyscy poszliśmy wtedy z gali do klubu, gdzie Dana i reszta organizowali dużą imprezę. Dana był zalany. „Co tam, skurwielu?” i tak dalej.

O historię tę Dana White został zapytany podczas wtorkowej konferencji prasowej po gali Contender Series. Czy rzeczywiście kiedyś o mało nie pobił się z Natem Diazem?

– Rzekomo – odparł Dana, szeroko szczerząc zęby. – Rzekomo. Piliśmy.

Dopytany, czy naprawdę było blisko przejścia od słów do rękoczynów, White wymigał się od odpowiedzi.



– Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania? – powiedział z szerokim uśmiechem, ucinając temat.

Nate Diaz powróci do oktagonu w sobotę, w walce wieczoru gali UFC 279 w Las Vegas krzyżując pięści z Khamzatem Chimaevem. Będzie to ostatnie starcie w jego obowiązującym kontrakcie z UFC. Czy przedłuży kontrakt? Dana White nie wyklucza żadnej opcji.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button