UFC

Nate Diaz ubija i dusi Conora McGregora!

Niespodzianką zakończyła się walka wieczoru gali UFC 196 – Nate Diaz pokonał Conora McGregora!

Nate Diaz (19-10) ubił i udusił Conora McGregora (19-3) w walce wieczoru gali UFC 196!

Obaj zawodnicy od samego początku poszli na ostre wymiany i nikt tutaj nie kalkulował. McGregor trafił kilkoma potężnymi krosami oraz wyśmienitymi kontrami lewym sierpem, terroryzując też wykroczną nogę Diaza kopnięciami na kolano. Amerykanin, mocno porozcinany i zepchnięty do defensywy, stał jednak twardo. Ba, sam odgryzał się swoimi firmowymi kombinacjami 1-2, a i wiele kontrujących sierpowych w jego wykonaniu doszło celu.

Irlandczyk zdecydowanie zdominował pierwsze dwie minuty drugiej rundy, trafiając stocktończyka kilkoma atomowymi krosami i sierpami, którymi wcześniej ubijał rywali. Diaz wszystko jednak przetrwał, a potem włączył drugi bieg, z każdą sekundą przejmując stery pojedynku w swoje ręce – i zyskując coraz większą pewność siebie, czego nie omieszkał demonstrować. Zachwiał McGregorem kombinacją 1-2, po której rzucił się do ostrego ataku, dzieląc Irlandczyka z lewej i prawej. Walka przeniosła się do klinczu, gdzie dublińczyk zainkasował jeszcze kilkanaście krótkich ciosów. Gdy walka z powrotem przeniosła się na środek oktagonu, byliśmy świadkami ostatnich podrygów McGregora – zebrał siły, wyprowadził jeszcze kilka ciosów – część doszła, część Nate zebrał na gardę, która, nawiasem mówiąc, dobrze wyglądała w tej walce – ale potem rozpoczął się jego koniec. Diaz, który wpadł już w swój stocktoński rytm, nie zwalniał, raz po raz trafiając wyczerpanego McGregora, nie mającego sił ani na trzymanie gardy, ani na uniki, na których opierał swoją defensywę w tym starciu. Chwilę potem mistrz kategorii piórkowej spróbował desperackiego obalenia, ale Amerykanin je wybronił, od razu zapinając duszenie. Z tego jeszcze Irlandczyk się wykaraskał, ale Diaz szybko zdobył dosiad, zasypał go gradem ciosów, zmusił do oddania pleców i zmusił do klepania.

Nate Diaz tym samym staje się jedną z największych gwiazd światowego MMA.

Irlandczyk, który po walce pogratulował Diazowi, wspominając, że źle rozłożył siły, zapewne jeszcze powróci, ale jego magia prysnęła jak mydlana bańka.

Powiązane artykuły

Back to top button