UFC

Nate Diaz obszernie o swojej przyszłości: „Będę walczył, gdy…”

Nate Diaz wypowiedział się na temat swojego ewentualnego powrotu do oktagonu, uzależniając go od podejścia ze strony UFC i innych zawodników.

Przyszłość Nate’a Diaza nadal spowita jest mgłą tajemnicy. Dana White przekonuje, że regularnie proponuje stocktończykowi walki, a ten odrzuca jedną po drugiej, ale sam zawodnik w okolicznościowych, lapidarnych wpisach w mediach społecznościowych w charakterystyczny dla siebie sposób poddaje w wątpliwość taki stan rzeczy.

W końcu jednak młodszy ze stocktońskich braci zabrał głos na temat swojej przyszłości w formie dłuższej od krótkiego wpisu na Twitterze. Wystąpił bowiem w podcaście rapera Okwerdza ze Stockton pod nazwą Outside the Box.

Będę walczył, kiedy mi się, kurwa, umyśli.

– powiedział bez ogródek Nate (za BloodyElbow.com).

Dlatego, że jestem gangsterem. Jestem wojownikiem. Nie będę robił tego, co mi ktoś każe. Robię, co chcę. A walczył będę, gdy podejdą do mnie z szacunkiem.

Podobnie jak Conor McGregor, tak i Nate Diaz – który ostatnio widziany był w akcji w sierpniu zeszłego roku, przegrywając rewanżowe starcie z Irlandczykiem właśnie – spotyka się ostatnio z coraz większą krytyką nie tylko ze strony zawodników, ale też ze strony fanów, którzy irytują się jego nieobecnością.

Walczyłem więcej niż ktokolwiek innym w UFC.

– odpowiada im Diaz.

Wszyscy w UFC poza Randym Couturem, Tito Ortizem, BJ-em Pennem i Michaelem Bispingiem, który tak naprawdę sporo zrobił. Mam więc więcej walk niż wszyscy ci inni goście. Niż cały skład UFC.

Walczyłem od 21 do 30 roku życia, kilka lat bijąc się na luzaka raz w roku, relaksując się. Mam też najwięcej bonusów za Walkę Wieczoru, najwięcej bonusów za Poddania Wieczoru. Wszystkie liczby są po mojej stronie i to ja tego dokonałem.

Nie potrzeba mi walki z kimkolwiek. Mogę walczyć z kimkolwiek, ale nie potrzebuję walki z kimkolwiek. Oni dla kogoś pracują – a ja pracuję dla siebie. I kto teraz jest gościem, skurwiele?

W ocenie wielu stocktończyk czek na kasową trylogię ze wspomnianym Conorem McGregorem – jak jednak przyznał, nic się w tej materii nie zmieniło. Jeśli natomiast miałby po raz trzeci ugościć Irlandczyka w oktagonie, jego wymagania muszą zostać spełnione.

Grzecznie poproście, skurwiele. Poproście grzecznie.

– powiedział.

Mówię o organizacji, o zawodnikach. I zróbcie z tego coś wielkiego, bo nie zamierzam podpisywać żadnego kontraktu tylko dlatego, że jest to dla was fajny pomysł.

*****

Wszystkie wiadomości o KSW 41: tutaj

Analizy i typowania walk KSW 41:

Kamil Szumuszowski vs. Grzegorz Szulakowski
Łukasz Rajewski vs. Salahdine Parnasse
Maciej Kazieczko vs. Gracjan Szadziński

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button