UFC

Michael Bisping zdradza, jak spróbował wyprowadzić z równowagi Vitora Belforta przed walką

Michael Bisping zdradził, w jaki sposób w 2013 roku spróbował podczas spotkania oko w oko podczas ważenia wyprowadzić z równowagi Vitora Belforta.

Jeden z najlepszych gawędziarzy wśród zawodników MMA, emerytowany już były mistrz wagi średniej Michael Bisping pojawił się w podcaście Joego Rogana, gdzie obaj rozprawiali na tematy wszelakie.

Jednym z nich był doping w mieszanych sztukach walki – a w tym kontekście nie mogło zabraknąć także starcia Hrabiego z Vitorem Belfortem, które przegrał w 2013 roku przez nokaut w drugiej rundzie.

– Gdy z nim walczyłem, był na TRT – powiedział Bisping.
– Biłeś się z nim, gdy był na poziomie Super Vitora – przytaknął Rogan.
– Absolutnie. Wyjebany w kosmos Hulk.
– Nawet jego brwi były, kurwa, umięśnione.
– Patrząc na to z perspektywy, widać to. Jednak jako zawodnik nie możesz tak na to patrzeć.
– A to gość, który był znany z tego, że bierze różne rzeczy – stwierdził Rogan – Brał coś na początku kariery. Pamiętasz, jak walczył z Randym, mając 19 lat i ważąc 245 funtów? Szyja zaczynała się na czubku jego głowy.
– Pamiętam, że było zdjęcie, na którym stoimy naprzeciwko siebie podczas ważenia w Brazylii – zebrało się na wspominki Brytyjczykowi – Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, to – jasna cholera! Ale w tamtym momencie nie myślisz w ten sposób. Nie możesz tego robić jako zawodnik. Jeśli takie myśli pojawiają się w twojej głowie, takie wątpliwości, dostrzegasz, że gość wygląda świetnie, to już przegrałeś. Ale z perspektywy czasu można na to popatrzeć i… Kurwa jego mać! Co ja sobie wtedy myślałem? Przecież gość nafaszerowany po same uszy. Pamiętam, że próbowałem wtedy go sprowokować, a on trzymał rękę przed moją twarzą. Nie jestem religijnym gościem – ale niech Bóg błogosławi wszystkich, którzy są, naprawdę, szanuję to, ale ja po prostu religijny nie jestem – a jak wiemy, Vitor jest bardzo religijny. Cały czas wtykał mi tę pięść przed twarz i zaczynałem się wkurzać, więc mówię: „Vitorze, chodź bliżej”. Pochylił się i mówię mu: „Jezus nie istnieje”.

I obaj zanieśli się śmiechem.

– Znaczy, może jedna istnieje, może istnieje – powiedział wesoło Michael – Dostałem przecież kopniaka w drugiej rundzie, więc może taki był plan Boga. Kto wie.
– Co ci odpowiedział?
– Jakieś portugalskie bzdury.




Hrabia nie tylko jednak przegrał tamtą potyczkę z Belfortem, ale też w wyniku nokautującego kopnięcia na głowę doznał bardzo poważnej kontuzji oka – odklejenia siatkówki z powikłaniami.

Od tamtej pory zdawał sobie sprawę, że w MMA długo nie powalczy. Dziś natomiast – jak zdradza – praktycznie na prawe oko nie widzi.

*****

Błogosławiona era, bezradna Joanna, rzeźnik z Kraju Kawy i 55 minut dramatu – pięć wniosków z UFC 231

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button