UFC

Michael Bisping: „Luke to mistrz, który nikogo nie interesuje, więc muszę sprzedać tę walkę”

Michael Bisping i Luke Rockhold spotkają się po raz drugi w oktagonie w walce wieczoru gali UFC 199. Zanim zaczną częstować się pięściami i kopnięciami, częstują się słownymi uprzejmościami.

Luke Rockhold i Michael Bisping starli się ponownie w szermierce słownej poprzedzającej tę oktagonową, do której dojdzie w nocy z soboty na niedzielę na gali UFC 199 w Inglewood.

Wiedziałem, że mieliśmy Bispinga, wiedziałem, że był Jacare – powiedział mistrz, zapytany w programie FightNetwork o swoją reakcję na wypadnięcie z walki Chrisa Weidmana. – Chciałem Bispinga, bo ma niewyparzoną gębę i potrafi sprzedać walkę na dwa tygodnie przed galą. Dlatego preferowałem tę walkę i o nią poprosiłem. Jacare nie mógł wziąć walki, miał kontuzję, więc został Bisping.

Gdy prowadzący zaczął dopytywać o sprzedaż PPV, do rozmowy wtrącił się Bisping.

Luke Rockhold i Chris Weidman nie potrafili sprzedać walki. Nie potrafiliby nawet sprzedać wody spragnionemu człowiekowi na pustyni, a ja potrafię sprzedać piasek Arabowi. Na tego gościa (Luke’a Rockholda) wszyscy mają wyjebane. Jest mistrzem, który nikogo nie interesuje, więc moją rolą jest zainteresować ludzi, zaangażować ich.

Obaj zawodnicy spotkali się po raz pierwszy w listopadzie 2014 roku na gali UFC FIght Night 55. Rockhold wygrał przez poddanie w na początku drugiej rundy, ani raz nie będąc a najmniejszym choćby niebezpieczeństwie.

Nie lubię Luke’a, on nie lubi mnie, kogo to obchodzi? – kontynuował Bisping. – Wyjaśnimy sobie wszystko. Wchodzę do tej walki z 2-tygodniowym wyprzedzeniem, znokautuję go, będzie leżał na deskach, patrzył w gwiazdy i myślał: „Cholera, właśnie straciłem pas z kimś, kto wszedł do walki dwa tygodnie temu”. Jak to brzmi, Luke?
Czy masz pełny obóz, czy nie, to bez znaczenia w tej sytuacji – odparł Rockhold. – Znokautuję cię za każdym razem, gdy będziemy walczyć.
Błędna odpowiedź. Słuchaj, już robisz wymówki, mówisz o swoim kolanie, że jest kontuzjowane. Układasz sobie miękkie lądowania pod porażkę.
Nie. Czynię swoje zwycięstwo jeszcze lepszym. Stawiam tam wykrzyknik.
Ok. Ostatnim razem mówiłeś „pierwsza runda” i co?
Czego ty chcesz? Czego wszyscy chcecie? – wyraźnie zirytował się mistrz. – Znokautowałem cię i udusiłem. Wydaje mi się, że było to cholernie bezbłędne.
Każda walka jest inna. Sparowaliśmy poprzednio i zamiotłem tobą deski. Wyszedłeś i myślałeś: „Jasna cholera, nie chcę go nigdy więcej spotkać”. Dlatego mnie unikałeś potem. Gdy się spotkaliśmy, niech ci Bóg błogosławi, wykonałeś robotę. Zrobiłeś to. Czapki z głów, naprawdę. Ale każda walka jest inna. I ja nie odrzucam rywali, ty odrzuciłeś Jacare. Ja poprosiłem o walkę z tobą na dwa tygodnie przed galą. Tak bardzo pewny siebie jestem.
Nie masz nic do stracenia…

Poniżej całe nagranie, na którym Rockhold opowiada też o swojej kontuzji kolana.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button