Bukmacher MMA

Betting Club, episode 23 – UFC 170

Stephen Thompson

Kurs bukmacherski ≈ 1.74

Waga kogucia – 170 lbs

……………………………………………………………………………………………………………………………………………
Stephen Thompson Stephen Thompson vs Robert Whittaker Robert Whittaker
31 Wiek 23
8-1 Rekord MMA 11-3
……………………………………………………………………………………………………………………………………………

Analiza

Stephen Thompson vs. Robert Whittaker, to w moim osobistym rankingu najciekawsze zestawienie zaplanowane na UFC 170. Obaj walczą w nieortodoksyjny sposób i mają w wachlarzu umiejętności wiele znakomitych technik, dzięki czemu możemy być świadkami emocjonującej walki. Kursy bukmacherskie są do siebie zbliżone i nieznacznym faworytem jest Amerykanin, natomiast jeśli przyjrzymy się dokładniej osiągnięciom sportowym poza MMA, to kurs na Stephena Thompsona powinien wynosić maksymalnie 1.30. Wszystko pięknie, tylko że MMA jest specyficzną dyscypliną sportową, w której nie trzeba być najlepszym w poszczególnych płaszczyznach walki, żeby osiągnąć w niej mistrzostwo. Mimo, że bardzo lubię Roberta Whittakera i życzę mu wszystkiego najlepszego, faworyzuję w tym starciu „cudownego dzieciaka”. Jeśli jesteście ciekawi dlaczego, to poniższa analiza powinna Was zainteresować.

Dlaczego warto postawić na Wonderboy’a?

Kickboxing. Czy Stephen Thompson to numer jeden na świecie w MMA, jeśli chodzi o doświadczenie wyniesione z kickboxingu? Nie znam wszystkich zawodników i być może jest ktoś bardziej utytułowany, ale trofea zdobyte przez Amerykanina burzą mury, przełamują kanony, ryją umysł jak kret ziemię i jeśli raz się zobaczy, ile ten zawodnik osiągnął w tej dyscyplinie, to już nigdy nie będzie się takim samym człowiekiem. Kopiując informację ze strony UFC.COM, postanowiłem przedstawić w poniższej liście zdobycze Stephena Thompsona.

37-0, 16 amateur kickboxing titles:
1. 1999 ISKA Georgia State Middleweight Amateur Champion
2. 2000 ISKA Southeast Middleweight Amateur Champion
3. 2000 IKF East Coast Middleweight Amateur Champion
4. 2000 PKC National Light Middleweight Amateur Champion
5. 2000 IKF National Middleweight Amateur Champion
6. 2000 USAKBF North American Middleweight Amateur Champion
7. 2001 IKF National Light Heavyweight Amateur Champion
8. 2001 PKC National Light Heavyweight Amateur Champion
9. 2001 USAKBF World Light Heavyweight Amateur Champion
10. 2001 WPKA World Light Heavyweight Amateur Champion
11. 2002 IKF National Light Heavyweight Amateur Champion
12. 2002 IKF North American Light Cruiserweight Amateur Champion
13. 2003 U.S. National Martial Arts Team World Cup Light Heavyweight Champion
14. 2003 KICK North American Cruiserweight Champion
15. 2003 I.A.K.S.A. World Champion
16. 2003 IKF FCR Amateur Light Cruiserweight World Champion

W dniu dzisiejszym rekord w kickboxingu Stephena Thompsona wynosi 57-0 (40 KO) i posiada w tej dyscyplinie pięć tytułów mistrza świata. Ehhh… Też bym tak chciał… Fenomen? Odpowiedź pozostawiam każdemu z Was.

Pozostałe umiejętności Stephena Thompsona.

Oprócz nieprawdopodobnego doświadczenia wyciągniętego z kickboxingu, Wonderboy może pochwalić się:

* Czarnym pasem Kempo Karate
* Czarnym pasem japońskiego Ju-Jitsu
* Niebieskim pasem BJJ

Wierzyć się nie chce, że można tak wiele osiągnąć w sportach walki, ale jak się ma ojca, który posiadał własną szkołę karate i zaczął trenować swojego „cudownego” syna, kiedy ten miał tylko 3 lata, to wszystko jest możliwe.

Jak widać, Stephen Thomspon miażdży system swoimi osiągnięciami i tytułami. Tytuły jednak nie walczą, a w MMA nie zawsze można zaadoptować wszystkie umiejętności wyciągnięte z innych sztuk walki, a walczy się zawsze tak dobrze, na ile pozwoli przeciwnik. W tym etapie analizy kończę oceniać umiejętności Stephena Thompsona, bo do tych wrócimy w dalszej fazie tekstu w czynniku X.

Co Whittaker ma na Thompsona?

Siła uderzenia. Zwycięzca TUF: The Smashes zasłynął w programie przede wszystkim z tego, że potrafił usypiać swoich rywali jednym celnym uderzeniem. Robert posiada potężne uderzenie sierpowe i każdy błąd popełniony w defensywie przez Wonderboy’a, może się dla niego skończyć pójściem spać przed wieczorynkom. Urodzony w Nowej Zelandii Robert posiada dobry timing, który pozwala mu w tempo wystrzelić swoje petardy, a biorąc pod uwagę, że defensywa Stephena nie jest idealna, trzeba liczyć się z tym, że Australijczyk może czysto trafić. Jeśli trafi czysto, to żadne mistrzostwo kickboxingu zdobyte przez Amerykanina mu nie pomoże.

Zapasy. Robert Whittaker kojarzy się wielu osobom tylko z umiejętnościami stójkowymi. Nie jest to prawda, ponieważ Robert jest zawodnikiem wszechstronnym. Wygrał on kilka walk przez poddanie i posiada znakomite statystyki zapaśnicze. Zresztą sami zobaczcie jak obaj prezentują się w tej płaszczyźnie walki.

ST vs RW - zapasy

Wynik wygląda pięknie, ale ostrzegam przed nadinterpretacją tego, co widzimy. Robert Whittaker jak dotąd obalił rywala tylko raz. Było to w walce z oszołomionym Coltonem Smithem, który dał się zaskoczyć Robertowi, po tym jak powalił go na deski. Uważam, że jest to niewystarczający materiał, aby gloryfikować Australijczyka i pisać o tym, że jest czołowym zapaśnikiem w dywizji. Inaczej ma się sprawa z jego obroną przed obaleniami, która wygląda znakomicie i widać, że Robert jest lepszym defensywnym zapaśnikiem niż Tom Watson lub Cristiano Marcello. Statystyki Wonderboy’a są niezłe jak na strikera, ale wydaje mi się, że nie posiada umiejętności, aby obalić Roberta, natomiast nie wiadomo, jak to działa w drugą stronę. Czy Robert jest w stanie obalić Thompsona? Myślę, że nie można takiej opcji wykluczyć, dlatego zaryzykuje i napiszę, że w aspekcie zapaśniczym nieznaczną przewagę ma moim zdaniem Whittaker, natomiast jest to opinia grubymi nićmi szyta i trzeba mieć dystans w ocenie tych umiejętności obu Panów.

Kondycja. Robert Whittaker to zawodnik, którego kondycja stoi przynajmniej na przyzwoitym poziomie. To, że w trzeciej rundzie walki z Courtem McGee brakowało mu tlenu w płucach nie jest żadną ujmą, bo Court w UFC jeszcze nie przegrał ostatnich pięciu minut walki. Stephen Thompson natomiast walczył jak dotąd dwa razy w trzeciej rundzie i moim zdaniem dwa razy przegrał. Na szczególną uwagę zasługuje postawa Wonderboy’a w walce z Nah-Shon Burrellem, w której Amerykanin zataczał się nogach podczas ostatnich minut i mało brakowało, żeby sam się przewrócił. Co było powodem tak słabej postawy Thompsona? Ja widzę dwa. Pierwszy to taki, że Wonderboy ma po prostu lipną kondycje, a druga to taka, że przyjął w tej walce masę mocnych kolan na korpus i niepotrzebnie się siłował z rywalem w klinczu, samemu inicjując takie sytuację, przez co w trzeciej rundzie wyglądał jak osoba pod wpływam alkoholu. Myślę, że w walce z Robertem nie będzie już narażony na kolana w korpus i zawalczy mądrzej, ale trzeba pamiętać, że jeśli obaj będą forsować tempo, to Australijczyk powinien lepiej znieść trudy pojedynku.

Pozostałe umiejętności Roberta Whittakera.

Robertowi trudno będzie rywalizować z dorobkiem Stephena Thompsona, natomiast jak na 23-letniego chłopaka również ma się czym pochwalić.

* Czarny pas Karate
* Czarny pas Hapkido
* Purpurowy pas BJJ

Nie wygląda to źle. Warto dodać w tym miejscu, że Robert znakomicie wykorzystuje uderzenia łokciami, dzięki czemu jest w stanie poprzecinać twarz rywala jak nożem i uważam, że warto zwrócić uwagę na ten aspekt walki w wykonaniu Australijczyka, bo może mieć spore znaczenie dla jej przebiegu.

Czynnik X – konfrontacja umiejętności

Przeanalizowanie tego pojedynku nie jest prostym zadaniem. Obaj fighterzy nie mają dużego doświadczenia w MMA, są w trakcie intensywnego rozbudowywania swoich umiejętności, a ich style są tak wyjątkowe, że analiza takiego pojedynku wygląda inaczej niż w przypadku bardziej ortodoksyjnych zawodników. Postaram się wyobrazić sobie przebieg tego pojedynku i na jego podstawie ocenić jak sporym faworytem jest Wonderboy.

Walka zacznie się w stójce i podejrzewam, że tam się również skończy. Nieznaczną przewagę w aspekcie zapaśniczym upatruję po stronie Australijczyka, ale nie sądzę, żeby był w stanie skontrolować Amerykanina w parterze, a o takim przebiegu walki jak Demian Maia vs. John Fitch nie ma nawet mowy. Myślę, że Stephen Thomspon od czasu do czasu też będzie próbował obalać Roberta bez większego skutku, natomiast jego celem będzie również dezorientacja rywala i próba wywarcia na nim presji w jednym prostym celu – osłabieniu jego defensywny. I co do defensywny. Obydwaj nie są mistrzami w blokowaniu uderzeń. Mam jednak wrażenie, że zdecydowanie lepiej w defensywie prezentuje się Wonderboy. Robert Whittaker ma mocną szczękę i nie łatwo będzie go znokautować, natomiast trochę dziur w gardzie posiada, a tak wybitny striker jak Thompson potrafi wykorzystywać błędy rywala w swojej koronnej płaszczyźnie. Amerykanin również nie posiada idealnie szczelnej gardy, co pokazał między innymi Matt Brown, który posłał go na deski w drugiej rundzie ich brutalnej walki, ale Thompson zebrał wtedy wiele mocnych uderzeń w parterze i nieustannie atakował rywala w drugiej rundzie w celu odrobienia strat, co odbiło się mocno na jego kondycji i koncentracji. Wątpię, aby Robert był w stanie powtórzyć wyczyn Nieśmiertelnego i tak korzystnie ustawić dla siebie przebieg walki już od pierwszej rundy.

Co obaj Panowie prezentują w ofensywie? Robert Whittaker ma po swojej stronie dobry boks, potężne uderzenia sierpowe, świetne ataki łokciami i w miarę dobre kopnięcia, z których rzadko korzysta. Warto również pamiętać o ewentualnej przewadze kondycyjnej. Stephen Thompson to wszechstronny striker, który posiada przede wszystkim znakomity zestaw kopnięć i dobrych ciosów prostych, bitych z dużą siłą. Od czasu do czasu atakuje również ciosami podbródkowymi i uderzeniami sierpowym, ale nie robi tego z dużą częstotliwością. Szansę dla Whittakera widzę w przyśpieszeniach i ustrzeleniu rywala, bo Thomspon często niczym Witalij Kliczko walczy całkowicie bez gardy i myślę, że można go zaskoczyć uderzeniem w szczękę, a jak Robert mu przylutuje, to miło nie będzie. Różnice mogą robić też łokcie Whittakera, którymi potrafi pociąć twarz. Wonderboy w odpowiedzi powinien jak najczęściej atakować ciosami prostymi, bo robi to bardzo szybko, a defensywa Roberta nie jest idealnie szczelna. Do tego powinien jak najwięcej kopać, bo jak pokazał Court McGee, obrona przed kopnięciami to chyba pięta achillesowa Roberta. Australijczyk daję się okopywać i nie ma pomysłu na skuteczną defensywę, dlatego widzę tutaj sporą szansę dla Amerykanina. Ciekawy też jestem jak Robert poradzi sobie z kopnięciami na głowę ze strony Thomspona. Wonderboy potrafi wysoko kopać z tak dziwnych kątów, że rywal może nawet tego nie zarejestrować, bo tych kopnięć po prostu nie widać. Byliśmy świadkami takich kopnięć między innymi w walce GSP vs. Carlos Condit, kiedy Amerykanin całkowicie zaskoczył ówczesnego mistrza takim kopnięciem w trzeciej rundzie i w walce Stephena Thompsona z Danem Sittgenem, kiedy rywal Amerykanina padł jak zabity na matę po kopnięciu, którego nie miał możliwości zobaczyć.

Zakładając scenariusz, w którym walka będzie toczyć się głównie w stójce więcej argumentów widzę po stronie Wonderboy’a. Czynnikiem X tej walki może okazać się defensywa Australijczyka, ponieważ w ofensywie jest to wszechstronny i groźny zawodnik, natomiast ma problem z obroną, co pokazali jego wcześniejsi rywale, a z takim strikerem jak Thompson Robert jeszcze nie walczył. Nie uważam, że to będzie jednostronny pojedynek, ale wydaje mi się, że Wonderboy będzie zadawał więcej znaczących uderzeń, dzięki czemu wygra na kartach sędziowskich minimum dwie rundy lub znokautuje rywala. Nokaut ze strony Whittakera również jest możliwy, natomiast nie będzie to łatwe w walce z tak doświadczonym kickboxerem jak Stephen Thompson. Wygrana przez decyzję również jest możliwa, ale jest to mniej prawdopodobny wariant niż ten, w którym po piętnastu minutach walki będzie triumfował Kanadyjczyk.

Podsumowanie

Kurs bukmacherski uważam za:

————————————————-
Bezkonkurencyjny
————————————————-
Atrakcyjny
————————————————-
Godny uwagi
————————————————-
Średni
————————————————-
Panie, idź, Pan w …
————————————————-

Napisałem wszystko, co mogłem i tak naprawdę nie mam nic dodania. Sercem jestem za Whittakerem i nie skreślam go w tej walce, ale na tą chwilę umiejętności stójkowe Wonderboy’a to chyba za wysokie progi dla niego. Stephen Thompson jest słusznie faworytem bukmacherów i jeśli Robert wygra, to będzie to dla mnie miła niespodzianka.

Poprzednia strona 1 2 3 4 5Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 64

  1. Szczerze mówiąc dla mnie ta gala to no bet. Ewentualnie bym przejrzał walki Cumminsa i postawił under 1,5 po kursie 2.3. Cormier jedynie z Mirem zawalczył asekurancko, a trudno mi sobie wyobrazić, żeby wolał się siłować, niż uderzać innego olimpijczyka.

  2. Puczi.
    Wczoraj napisałeś, że nie wiesz kim jest Munhoz i w analizie walki Assunsao vs. Munhoz postarałem się przybliżyć wszystkim jego profil. Jeśli nie czytałeś to zerknij, może dowiesz się z tego coś nowego.

    IjonTichy.
    Zapraszam do przeczytania mojej analizy i skonfrontowania tego co napisałem z podanym przez Ciebie kursem. Moim zdaniem jest dość spore ryzyko, bo trudno powiedzieć jak dobrym zawodnikiem jest Munhoz i w jakiej będzie formie. Dość wyraźnie faworyzuje Assunsao, ale kurs 1.4 nie jest betem gali. 1.5 wyglądał zdecydowanie apetyczniej.

  3. Zacząłem sobie ogarniać pojedynki z ekipy Assuncao, Cormier, Koch , Pyle, Rory i Sterling. Pisałem na cohones, ale tutaj napiszę jeszcze raz + parę innych przemysleń:

    – dla mnie Cormier i Assuncao powinni sobie poradzić z prostych powodów: ich przeciwnicy mieli zbyt mało czasu na przygotowanie się.

    – Rory jest lepszy w stójce i ma dobrą obronę obaleń. Maia potrafił w WW wielu obalić, ale też nie jest w tej materii jakiś zajebisty… dlatego obstawiam, że „Ares” da radę i wypunktuje Brazylijczyka w stójce.

    Teraz kilka „ale”:

    – Pyle… kurde wiem, że ostatnio przyjmował bomby od zawodników potrafiących uderzyć, ale jaką mamy gwarancję, że nie jest to jakaś przypadłość związana z wiekiem, która jeszcze będzie pogłębiać się? O ile nie wierzę w KO ze strony TJ’a, o tyle on potrafił usadzić Catone i jeśli Mike ma jakiś problem z odpornością na ciosy, to może być różnie… Z drugiej strony, wyobrażam sobie również moment, gdzie to TJ ląduje na deskach i Mike wygrywa pojedynek.

    – Koch … owszem, gościu jest dobry, ale obawiam się, że mogło go dopaść to samo, co Grispiego (odwołanie walki z Aldo i seria porażek)… Niby trzecia runda z Poirierem daje nadzieje na lepsze występy w przyszłości i postawie na Erika, o tyle jestem daleki od stawiania go w roli mega faworyta.

    Przemyślę jeszcze kombinacje kuponów, ostateczna decyzja zapadnie po ważeniu.

  4. Tens
    Kobiecego MMA nie oglądam ze skupieniem(ewentualnie Ronde bo w sumie widowiskowo walczy) i nie obstawiam. W ogóle mnie to nie rajcuje i do dnia dzisiejszego mam pretensje do Danuty, że wkręcił babki do UFC. Co do McMann to myślę, że ma większe szanse niż przedstawiają to kursy bukmacherskie, ale i tak za małe, żeby na nią grać. Jestem jednak laikiem w analizach kobiecego MMA i może przeceniam Ronde, dlatego jeśli ktoś przeanalizował dokładniej tą walkę, to fajnie jakby się wypowiedział w temacie.

    Co do Demiana to poważnie się zastanawiałem nad tym czy go nie polecać w tym epizodzie Betting Club, ale ostatecznie wymiękłem. Rory to czarny pas BJJ z dobrą obroną przed obaleniami, a jego przewaga w stójce powinna być ogromna. Myślę, że jeśli Demian obali Rory’ego to będzie mu trudno go przytrzymać w parterze, a o poddanie będzie jeszcze ciężej. Myślę, że kurs jest lekko zawyżony, ale Canadian Psycho powinien dać radę. Nie chce nikomu Demiana kategorycznie odradzać, ale myślę, że jest zbyt jednowymiarowym zawodnikiem dla Rory’ego, żeby go zaskoczyć.

    Mmammag
    „- Pyle… kurde wiem, że ostatnio przyjmował bomby od zawodników potrafiących uderzyć, ale jaką mamy gwarancję, że nie jest to jakaś przypadłość związana z wiekiem, która jeszcze będzie pogłębiać się?”

    Nie mamy żadnej gwarancji. Uważam Pyle’a za twardszego zawodnika od Waldburgera, ale to nie znaczy, że nie przegra przez (T)KO jeśli przyjmie mocny cios. Tak jak napisałem w analizie, TJ jest zawodnikiem nieprzewidywalnym i jego wygrana przez nokaut nie będzie dla mnie szokiem, chociaż większe szansę na wygraną przez (T)KO daję Pyle’owi. Co do wieku to wiadomo, że nie działa korzystnie na odporność, chociaż przegrać z Mattem Brownem w tych czasach to nie wstyd, a ze Story’m Quicksand przetrwał srogie manto, więc może nie jest jeszcze tak źle.

    1. Sterlinga i Gibsona nie znam. Nie widziałem ani jednej walki z udziałem tych dwóch zawodników.

      Koch to wyraźny faworyt i powinien wygrać, ale kurs 1.25 na zawodnika, który przegrał dwie walki z rzędu rzadko kiedy uważam za atrakcyjny. W dodatku czeka go debiut w nowej dywizji wagowej. Czy Koch jest „pewniakiem”? Tak jak wyżej napisałem, na pewno jest wyraźnym faworytem, nie wiem czy nazwałbym go pewniakiem, ale nawet jeśli nie, to niewiele mu brakuje do takiego statusu.

  5. Liczę na niespodziankę w wykonaniu Mai, co oczywiście nie zmienia faktu, że Rory jest faworytem. Kilka aspektów:

    – MacDonald średnio radzi sobie z agresywnie walczącymi rywalami, a Maia ostatnimi czasy za wszelką cenę dąży do klinczu & obalenia,
    – Kanadyjczyk nie kontruje dobrze, szuka obalenia, gdy jest naciskany – a myślę, że Maia będzie wolał nawet znaleźć się na plecach niż walczyć w stójce,
    – Rory’ego z klinczu obalił mały BJ Penn i chyba Pyle, no i Ellenberger (ale to już nie z klinczu), więc i ochoczo przyjmujący cios na szczękę w zamian za skrócenie dystansu Maia ma na to szanse, tym bardziej, że MacDonald nie ma w ręku kowadła,
    – jestem sobie w stanie wyobrazić scenariusz, w którym Kanadyjczyk jest z góry i NIE DAJE się poddać, ale będzie musiał mieć się na baczności, by nie zostać przetoczonym – jeśli natomiast na górze znajdzie się Brazylijczyk, to daję 60/40, że będzie w stanie zdominować i utrzymać tam MacDonalda (np. wpinając się za plecy).

    1. „- Rory’ego z klinczu obalił mały BJ Penn”

      Chyba gdzieś na zapleczu, bo w walce Pennowi ani razu nie udało się obalić MacDonalda. Analizowałem tą walkę kilka razy przed jego walką z Ellenbergerem i w tej walce mieliśmy tylko jedno OBALENIE. Rory obalił Penna pod koniec drugiej rundy.

      Oczywiście nie uważam, że Maia go nie obali, bo jest silniejszy od Penna i dzięki temu lepszy w zapasach, ale i tak może mieć spory problem.

      1. Kilka razy analizowałeś walkę Penna z MacDonaldem? Hm. Pierwsza runda ok 2:17 do końca – BJ przewrócił dwukrotnie MacDonalda z klinczu. Możemy dyskutować, czy to obalenie, czy nie, bo Rory błyskawicznie wstał (wg. Fightmetrica to nie jest obalenie), ale dla mnie jest to bardzo mocny sygnał mówiący o tym, że skoro karłowaty Penn, który teraz będzie bił się w 145, był w stanie z klinczu przewrócić Rory’ego, to i Maia ma na to szanse – i to znacznie większe niż Penn.

        Zwracam też uwagę, że Hawajczyk relatywnie łatwo w pierwszej rundzie dochodził do klinczu w tamtej walce.

        1. Nie możemy dyskutować o tym czy to było obalenie, bo to nie było obalenie i każdy kto ma chociaż odrobinę wiedzy na ten temat przyzna mi rację. Opinia fightmetrica mnie w tym przypadku nie interesuje. Nie było możliwości, żeby tą nieudaną próbę obalenia zaliczyć jako udane i tak też się stało, gdyby było inaczej, to popełniliby błąd.

          O ile na podstawie walki Fitch vs. Penn byłem wstanie faworyzować Demiana Maie w walce z Johnem Fitchem, o czym dość sporo pisałem przed UFC 156, to akurat Rory odrobił zadanie domowe z nawiązką i całkowicie wyeliminował zapasy BJ Penna, które zawsze stały na wysokim poziomie.

          Demian Maia jest silniejszy i ma większe szanse na obalenie Rory’ego, ale akurat walka z Pennem pokazała, że MacDonald wie jak się bronić przed wycinkami mistrzów świata BJJ i kontrolować ofensywne zapędy rywala, dlatego Demian może mieć z tym spory problem.

          1. Każdy, kto zna się trochę w temacie, uzna, że dogmatyczne ignorowanie tamtej akcji Penna dlatego, że nie spełniła wszystkich kryteriów wymaganych do zaliczenia jej jako obalenie, nie jest najlepszym pomysłem w kontekście walki MacDonalda z Maią. Tym bardziej, że Kanadyjczyk został przewrócony przez małego Penna, a Maia walczył przecież w 185 lbs i różnica warunków fizycznych będzie ogromna.

            Dla mnie ta akcja stanowi ważną poszlakę, a kwitowanie jej mianem „nieudanego obalenia” uważam za nieroztropne. Wrzucę wieczorem gifa i każdy będzie mógł ocenić, czy tamta akcja nic nam nie może powiedzieć o możliwym scenariuszu walki MacDonalda z Maią.

  6. Czyli Naiver stawiasz Maię?
    Ja zaszalałem, dużo się dzieje w moim życiu i musiałem się wyżyć lekkomyślnie inwestując grube pieniądze (30 zł).
    Moje kupony:
    Ronda sub + Pyle 2,56
    Sterling + Assuncao + Koch 2,52
    Rory + Gustafsson 1,80

    Wiem, że mój post brzmi niepoważnie, ale naprawdę tym razem – poza ostatnim zakładem – postawiłem czysto dla rozrywki.

  7. Postawię na Maię, ale nie żadną fortunę, rzecz jasna.

    Tytułem uzupełnienia do analizy Whittaker vs Thompson, żeby trochę odwrócić sytuację:

    – tytuły kickbokserskie wywalczone w USA niewiele znaczą, stąd byłbym daleki zachwycania się osiągnięciami Thompsona,
    – Whittaker do tej (i nie tylko) walki przygotowywał się w… Tristar Gym wspólnie z m.in. Rorym MacDonaldem.

  8. Moim typem gali jest Alexis Davis. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to jaki power pokazała kompletnie dominując i rozbijając takiego konia jak Liz Karmusz. Jessica co prawda jest dobrze ułożona technicznie, ale nie wierzę by dała radę powstrzymać mega agresywną rywalkę.

  9. Naiver.
    „Każdy, kto zna się trochę w temacie, uzna, że dogmatyczne ignorowanie tamtej akcji Penna dlatego, że nie spełniła wszystkich kryteriów wymaganych do zaliczenia jej jako obalenie, nie jest najlepszym pomysłem w kontekście walki MacDonalda z Maią”

    Wątpię. To co zrobił MacDonald jest podręcznikowym przykładem tego jak bronić się przed takimi próbami wycinek i uważam, że to w jaki sposób poradził sobie w tej akcji z Pennem, można puszczać młodzikom jako materiał do szkolenia. Zresztą dobrze się składa, że wrzucisz gifa, będę mógł to wtedy lepiej opisać. Penn nie miał żadnej możliwości finalizacji swojej akcji. Po za tym ja tej akcji nie ignoruję. Przekonała mnie ona do tego, że nie warto stawiać na Demiana bo pokazuje mocną stronę Rory’ego, a nie słabą. Kanadyjczyka można obalić, ale są lepsze materiały do przestudiowania jego luk w tej płaszczyźnie, nie wiem po co skupiać się na tej, w której pokazał, że wie co robić.

    „Dla mnie ta akcja stanowi ważną poszlakę, a kwitowanie jej mianem „nieudanego obalenia” uważam za nieroztropne.”

    To było nieudane obalenie(w sumie dwa pod rząd) i nie widzę nic nieroztropnego w nazywaniu słowami tego co miało miejsce. Penn podjął dwie próby przeniesienia walki do parteru, które zakończyły się fiaskiem. Co mam pisać, że to były w połowie nieudane próby obalenia i wtedy będzie roztropnie? Ares wyszedł z nich zwycięsko i zaprzeczyć temu się nie da, przynajmniej jeśli wiemy co to jest obalenie i kiedy uznajemy je za udane :)

  10. Zgadzam się, to może być instruktażówka dla młodych, którzy najpierw popełnią co najmniej dwa błędy:

    – dadzą się zepchnąć plecami do siatki,
    – dadzą się przewrócić z klinczu.

    W podobnych sytuacjach jednak większy i silniejszy Maia zachodzi rywalom za plecy i wystarczy sobie przypomnieć jego kilka ostatnich walk, by to stwierdzić, może z wyjątkiem Shieldsowej, choć i w niej z klinczu obalał Amerykanina.

    Rozpatrywanie powyższego gifu w kategoriach siły a nie słabości MacDonalda zakrawa jednak na ponury żart, jeśli weźmie się pod uwagę styl walki Mai, który obudowany jest właśnie wokół klinczu, obalenia, wejścia za plecy. Ale, ok, bycie przewróconym przez małego Penna i nie pozwolenie mu później na zajście za plecy rzeczywiście jest argumentem przemawiającym za MacDonaldem w starciu z Maią :)

  11. No widać na gifie jak go OBALIŁ… Dobrze, że się Rory nie połamał…

    Przechodząc do rzeczy. Rory po tym jak wylądował plecami pod siatką, szybko wyeliminował możliwość przejścia BJ Penna do double leg takedown i Hawajczyk musiał zadowolić się przechwyceniem tylko jednej nogi, bo dojście do drugiej było wyeliminowane(na początku gifa widać jak Penn chwyta drugą nogę i szybko z tego rezygnuje, bo Rory już ją „zabezpieczył”). W chwili gdy Penn przeszedł do wycinki, widać było, że miał jasny cel – zajść MacDonaldowi za plecy. Co robi Rory? Łapię Penna pod lewą pachę, całkowicie wykluczając możliwość mu zajścia za plecy. Jednocześnie podczas wycinki sprytnie blokuje upadek ręką, nie dając Pennowi szansy na przeniesie walki do parteru. Hawajczyk po niepowodzeniu swojej akcji, stara się zrobić jeszcze raz to samo, ale Rory powtórnie w ten sam sposób (widać, że to nie przypadkowy odruch, tylko wytrenowana obrona) eliminuje jego możliwości ofensywne i Penn widząc swoją bezradność kończy z próbami „przewracania” Rory’ego. Cała akcja kończy się tak, że MacDonald zrywa klincz i częstuje Penna łokciem na twarz, przez co Hawajczyk wyszedł na tym zdecydowanie gorzej.

    Musze Cię Naiver zmartwić i przykro mi to pisać, ale przy tego typu wycięciach, blokada, którą zastosował MacDonald (ręka pod pachą blokująca zajście za plecy) jest nie do ominięcia. Chyba, że Maia zamieni się na sekundę w postać duchową i bez kontaktu fizycznego przejdzie Rory’emu za plecy. Co ciekawe, taką samą blokadę zastosował Rick Story na UFC 153 i również okazała się ona skuteczna, natomiast Demian zastosował później inną wycinkę, która pozwoliła mu zająć bardziej dogodną pozycję. Przypominam, że analizujemy podcinkę z gifa, którego wstawiłeś, a nie inny repertuar. I teraz powiedz mi Naiver, jak Twoim zdaniem Maia zajdzie Rory’emu za plecy przy tego typu wycince, skoro ten najprawdopodobniej zastosuje ten myk, który zastosował z Pennem i zablokuje mu taką możliwość?

    I teraz dla jasności. Gdybym uważał, że Maia nie będzie wstanie obalić Rory’ego, to polecałbym MacDonalda w tym epizodzie, tak samo jak w 21 epizodzie polecałem Barao, gdzie miałem „pewność”, że Urijah nie obali Brazylijczyka i tym samym jego szansę na wygraną są znikome. Uważam, że Demian ma większe szanse na wygraną, możliwe, że będzie obalał Ror’ego, ale akurat w gifie, który pokazałeś Rory był doskonale przygotowany na taką akcję, wyeliminował rywalowi możliwość zajścia za plecy i przeniesienia walki do parteru. To jest jego duża zaleta, bo widać, że Rory wie jak się bronić pod siatką. Demian jest silniejszy fizycznie od Penna, ale czy lepszy technicznie? Możesz kreować Penna na karła i chuchro co zostawiam bez komentarza, ale technicznie jest to jeden z najlepszych zawodników w historii MMA i on potrafi zbyt wiele, żeby tak deprecjonować jego umiejętności.

    I jeszcze jedno:
    „Zgadzam się, to może być instruktażówka dla młodych, którzy najpierw popełnią co najmniej dwa błędy:
    – dadzą się zepchnąć plecami do siatki,”

    Tak się składa, że w MMA też trzeba umieć walczyć plecami do siatki i wydaje mi się, że wtedy lepiej pokazywać uczniom, co mają zrobić, żeby nie dać się obalić i nie dać sobie zajść za plecy. Różne rzeczy w walce mają miejsce i trzeba być gotowym na wszystko. Moim zdaniem to co zrobił Rory jest świetnym do tego materiałem. Lepiej wyszkolić zawodnika, dla którego pobyt pod siatką nie jest otwarciem puszki pandory i potrafi sobie radzić w każdej sytuacji niż bojaźliwego uciekiniera, który kurczowo trzyma się środku oktagonu.

    I ponawiam pytanie. Patrząc na gif z walki z Pennem – jak Twoim zdaniem Maia zajdzie Rory’emu za plecy w takiej sytuacji?

  12. Idąc od końca – tak się składa, że w MMA trzeba umieć walczyć nie tylko plecami do siatki, ale w stójce, klinczu, parterze i dziesiątkach ich wariacji i możliwości, które kreują. Tak się jednak też składa, że walczyć powinno się tam, gdzie jest się najsilniejszym, a Rory nie chciał znaleźć się plecami do siatki, a tam się jednak znalazł. A fakt, że tak się stało, wróży mu źle – a nie dobrze – przed walką z Brazylijczykiem, dla którego wodą na młyn będzie, jeśli Kanadyjczyk będzie cofał się w linii prostej na siatkę, co samo w sobie jest już błędem, bo ogranicza arsenał ofensywny w ogromnym stopniu.

    Próba obrony tego, że Rory zszedł na siatkę i dał się przyszpilić tam Pennowi i czynienie z tego atutu Kanadyjczyka, jest kompletnie pozbawione sensu. Równie dobrze mógł oddać dosiad Hawajczykowi i wybronić się z tej pozycji – pokazałby, że potrafi, a w końcu w każdej sytuacji trzeba sobie radzić. Szukanie drobnych plusów w dużych minusach, tyle.

    Co do samej techniki zastosowanej przez Penna. Nie będę pozował na eksperta od zapasów, bo nim nie jestem i byś Ty nim był, również nie zauważyłem (może za słabo uważałem, nie wykluczam), więc to, co napiszę, chętnie oddaję pod ocenę Tsubasie. Otóż, w tamtej akcji BJ skupił się tylko i wyłącznie na trzymaniu oburącz prawej nogi i spychaniu MacDonalda. Prawa ręka Kanadyjczyka przełożona pod jego pachą utrudniała sprawę, ale:

    Image and video hosting by TinyPic

    Po pierwszym wywróceniu MacDonalda, znajdując się w pozycji jak wyżej, Hawajczyk mógł odpuścić tą nogę, przechodząc wyżej i zapinając klamrę na biodrach Kanadyjczyka i jeszcze bardziej dociskając go i tym samym tworząc sobie nowe możliwości na unieruchomienie MacDonalda.

    Image and video hosting by TinyPic

    Drugi obrazek po drugim przewróceniu Kanadyjczyla – nie wspominając o tym, że podobnie jak na poprzednim Penn mógł przejść wyżej, tak tutaj miał też w zasięgu swoich krótkich rąk lewą nogę Kanadyjczyka, a także przy większym ryzyku jego lewą rękę, coby wytrącić go z równowagi. Wystarczyłaby mu do tego jego prawa ręka, lewą mógł dalej podbierać prawą nogę Kanadyjczyka.

    Szczególnie na tym drugim obrazku nie uwierzę, że nie było opcji dla Penna, by coś z tego wyczarować, przechodząc do innej techniki. Chyba, że napisze mi to Tsubasa, to posypię głowę popiołem.

  13. Trenowałem z Tsubasą zapasy jakiś czas i to u Waldka, najlepszego trenera na świecie ;) A Ty z grapplingu co trenowałeś? Tak pytam z ciekawości, bo ekspertem od grapplingu rzeczywiście nie jesteś :)

    Oczywiście nie odpowiedziałeś mi na pytanie dotyczące tego jak Maia z tej pozycji mógłby zajść Rory’emu za plecy, ale tego się spodziewałem, bo odpowiedź byłaby sprzeczna z tym co pisałeś wyżej.

  14. A to sorry, wydawało mi się, że ktoś, kto zachwycał się ofensywnymi zapasami Koreańskiego Zombie, podważając defensywne Aldo, nie mógł w życiu być na macie :) Ale długo to nie trenowałeś chyba, co? :)

    Ja nie trenowałem ich w ogóle, ale wydaje mi się, że dobrze kombinowałem na powyższych przykładach, opisując, jak BJ Penn mógłby coś więcej wyciągnąć z tamtych pozycji.

  15. Oho, komuś tu chyba wyszła słoma z butów. Nie zamierzam zniżać się do tak niskiego poziomu, żeby wypominać komuś analizy sprzed 6 miesięcy i jeszcze dodawać im kolorytu. W sumie w samym 2014 roku napisałeś tyle banialuk w analizach, że byłoby w czym wybierać, ale po co to kontynuować? I tak sobie bym wystawił opinie, a nie Tobie takim infantylnym prowadzeniem rozmowy.

    Temat obalenia Penna przez Rory’ego uważam za zamknięty. Penn nie obalił Rory’ego, nie chciałem, żebyś wprowadzał ludzi w błąd, więc to skorygowałem. Tylko o tym napisałem na początku, a że rozmowa potoczyła się dalej w taki sposób. Hmmm, no tak się kończy rozmowa, w której nie przyznasz się do błędu. Dla mnie to norma, więc wiedziałem, że niczym pozytywnym mnie zaskoczysz.

    Dobra rada Naiver na przyszłość. Trzymaj poziom i pokaż klasę, bo jesteś założycielem Lowkinga i takie prostackie prowadzenie rozmowy nie jest dobrą reklamą dla tej strony. Wydaje mi się, że powinieneś dawać ludziom dobry przykład, zamiast nieudolnie próbować wbić szpilę użytkownikowi, który piszę na Lowkingu jeden z tematów.

  16. Nigdy mi po prostu nie wyglądałeś na eksperta od zapasów, w którego pióra się powyżej przystroiłeś.

    Wzajemnych przytyków większych i mniejszych, bardziej i mniej bezpośrednich w naszych postach przemycamy bez liku i, jak widać, od jakiegoś czasu taki mamy już styl prowadzenia dyskusji (co nie zmienia tego, że wydaje mi się, iż coś merytorycznego jednak wnosimy), ale jeśli po swojej stronie ich nie dostrzegasz, to pomimo tego, że mnie to jakoś specjalnie nie dziwi, to jednak bym sugerował, żebyś dostrzec przynajmniej spróbował, bo spowoduje to, że na większym luzie do tych dyskusji podejdziesz, zamiast instruować mnie, w jaki sposób mam prowadzić stronę. Przeca już mnie tu do rocksów porównywałeś nawet, a mimo to się nie obrażam, choć tupet Twój mnie jednak czasami zdumiewa – no, ale… internet :) Trzeba być gotowym na wszystko.

    Temat akcji Penna również uważam za zamknięty, stojąc na stanowisku, że Kanadyjczyk w walce z Brazylijczykiem jest faworytem – ale przykład z walki z BJ-em działa na jego niekorzyść. Dodatkowo, obstaję przy tym, że można było z rzeczonej akcji Hawajczyka wyciągnąć więcej i Maia ma narzędzia, by to zrobić.

  17. praktycznie gralem samych faworytow ,zobaczymy jak na tym wyjde
    UFC 170: Rousey vs. McMann

    1Kupon:

    1. Zack Makovsky – Josh Sampoo Typ2 Kurs:2.4

    AKO:2.4 Stawka:podstawa

    2Kupon:

    1.Ronda Rousey – Sara McMann Typ1 Kurs:1.2

    2. Rafaello Olivieira – Erik Koch Typ2 Kurs:1.25

    3.. Ernest Chavez – Yosdenis Cedeno Typ2 Kurs:1.3

    AKO:1.95 Stawka:podstawa

    3Kupon:

    1. .Ronda Rousey – Sara McMann Typ1 Kurs:1.2

    2. Daniel Cormier – Patrick Cummins Typ1 Kurs:1.08

    3.Alexia Davis – Jessica Eye Typ1 Kurs:1.66

    AKO:2.15 Stawka:podstawa

    4Kupon:

    1. Demian Maia – Rory MacDonald Typ2 Kurs:1.37

    2.. Mike Pyle – TJ Waldburger Typ1 Kurs:1.54

    3.. Raphael Assuncao – Pedro Munhoz Typ1 kurs:1.45

    AKO:3.06 Stawka:podstawa

    5Kupon:

    1.Robert Whittaker – Stephen Thompson Typ2 Kurs:1.73

    2.Cody Gibson – Aljamain Sterling Typ2 Kurs:1.42

    AKO:2.46 Stawka:podstawa

  18. Tutaj nie chodzi o to, że ja marudzę, czy o to, że moją wiedzę na temat zapasów ocenia osoba, która nie wie co to jest obalenie.

    Tutaj chodzi o to, że ostatnio za każdym razem, gdy wytknę Naiverowi jakiś błąd, jego podrzędnym celem staję się przedstawienie mnie i mojej wiedzy w jak najgorszym świetle. Uważam, że tak toksycznymi wpisami ukierunkowuje uwagę Czytelników w dużej mierzę na te wbijanie szpili, a nie meritum tematu i merytoryczne aspekty walki, która nas czeka, co już jest średnim pomysłem.

    Tylko dlatego, że napisałem mu, że Penn nie obalił Rory’ego doszło do dyskusji, w której w celu podważenia mojej wiedzy i przedstawienia mnie w jak najgorszym świetle napisał, że nie zauważył abym był ekspertem i podjął desperacki krok wypomnienia mi walki sprzed 6 miesięcy, w której jeszcze w ułomny sposób używa słów/określeń, które tam niepadły, aby napompować mój błąd do rozmiarów, które nie miały w rzeczywistości miejsca. Po co to robi? Dlaczego w takich sytuacjach usilnie próbuje zaniżyć wartość swojego rozmówcy? Niech każdy odpowie sobie sam czy wystawia opinie mi, czy sobie samemu takimi zagrywkami.

    Tak dla jasności – nie uważam się za eksperta w żadnej z płaszczyzn, tak samo jak nie jest nim Naiver, którego pojęcie na temat grapplingu i boksu stoi na podobnym poziomie. Przynajmniej nie zauważyłem, żeby było inaczej. Błędów, które mnie w tym utwierdzają wypominać mu nie będę, bo nie mam lat 15, żeby się zachowywać w taki sposób.

    Z racji tego, ze punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia, uważam, ze mogę to widzieć nieco inaczej, niż niektórzy z Was. W chwili gdy on stara się podważyć moją wiedzę i wypominać błędy mam dwa wyjścia. Albo dać mu robić z siebie kozła ofiarnego i nic nie odpisywać. Albo zejść do tego niskiego poziomu i też mu coś wypomnieć, przez co później jestem kojarzony z tym buractwem.

    I właśnie tutaj mogę marudzić, bo mi to już nie pasuje. Nie chcę być kojarzony z takim mściwym zachowaniem i rozmowami, w których w głównej mierzę chodzi o to, żeby komuś dowalić. Nie pasuje mi to, że znowu zamiast skupić się na temacie, czyli kursach, dochodzi do sytuacji, w której ktoś obrzuca się błotem, a fakt, że robią to osoby, które współpracują nad tworzeniem tej strony jest już żałosny. Fakt, że jest to rozmowa z udziałem założyciela strony, osoby, która w mojej opinii powinien dbać o aspekt kulturalny dialogu, jest nawet niegodny jakiegokolwiek komentarza.

    Tak to wygląda z mojej strony. Chciałbym odejść od schematu wbijania sobie szpili i nie być kojarzonym z takim prostackim prowadzeniem rozmów, ale jak osoba, której notorycznie brakuje argumentów, skupia się na tym, żeby mi coś wypominać i odwracać od siebie uwagę, tak jak w powyższej rozmowie, w której nietrudno zauważyć, kto zaczął osobiste wycieczki i wytyka komuś „brak wiedzy”, to tak się to niestety kończy.

    1. Chłopie, kieruj do mnie swoje słowa, bo jak może nie wiesz, jestem tu i czytam to, a opowiadania w towarzystwie o kimś, kto siedzi i słucha, nie przystoi. Masz problem, pisz do mnie a nie o mnie.

      Czyli mamy biednego Ciebie, którego wiedzę raz po raz, metodycznie, chamsko i bezpodstawnie podważa naiver, któremu i tak zawsze brakuje argumentów, a który wiedzę o grapplingu i boksie ma na tym samym niskim poziomie (dobry tekst jak na biednego, kulturalnego i terroryzowanego Slipmycha!) – i taka jest cała istota egzystencji tego gościa, któremu słoma z butów wystaje. Otóż, wiedz, że mam lepsze rzeczy do roboty niż wytykani Ci błędów na każdym kroku. Do każdej z analiz miałbym masę uwag i – uwaga – niekoniecznie tych podważających Twoje stanowisko, ale takich spoglądających na dany aspekt z innej perspektywy, ale jak może nie zauważyłeś, od pewnego czasu robię to znacznie rzadziej – bo mi szkoda nerwów. Normalnie, bym sobie odpuścił czytanie, tak jak Ty wspaniałomyślnie raczyłeś zaznaczyć, że Sierpów nie czytasz (taki ekspert!), ale muszę zawsze spędzać 2h nad Twoim tekstem, żeby go do porządku doprowadzić, więc czytam go od deski do deski i czasami po prostu mam jakieś uwagi – ale coraz mniej ich będzie, spokojnie.

      Twoje poczucie urażenia tą akcją z Pennem przechodzi w jakąś paranoję. Jak jakaś księżniczka. Z logiką też na bakier, bo przedstawiając to jako – „wytknąłem naiverowi błąd, a on mnie atakuje” przechodzisz samego siebie, tworząc jakąś prostackie połączenie między wytknięciem błędu i atakiem, pomijając wszystko, co działo się pomiędzy. Rozumiem, że tak jest Ci wygodniej to przedstawiać, bo wtedy mamy kulturalnego Slipmycha, który ratuje swoich czytelników przed antylogiką naivera, a ten w odpowiedzi atakuje go personalnie. Łza się w oku kręci.

      Twój tekst jest najeżony próbami dezawuowania mnie w każdym paragrafie i zanim zaczniesz znowu płakać, proponuję, byś spojrzał w lustro. Nie mam z Twoją retoryką większego problemu, ale jęczenia – oszczędź.

  19. Kacu ale popatrz kto zaczyna takie dosyć jałowe dyskusje.To nie pierwszy taki wybryk założyciela strony. Naiver prędzej padnie przed monitorem trupem niż przyzna się do swoich (rzadko,ale zdarza się) słabych argumentów.Działaś tylko ze szkoda dla strony.I nie martw się o mnie,Slipmych nie omamił mnie swoimi argumentami ,po prostu miałem podobne zdanie już wcześniej.

  20. Ja też od jakiegoś czasu zauważyłem że Naiver wiedzy praktycznej nie ma i potrafi niezłe bajki pisać. Ładnie włada językiem polskim, ale brak w tym konkretów. Po prostu pisze metafory ale nie ma argumentów na poparcie swoich tez. Ogólnie czasami wydaje się że koleżka nie robi nic innego jak tylko siedzi ze słownikiem na kolanach i stara się jak najładniej opisać gifa nie mając większego pojęcia o technicznej sprawie mma. Więc obecnie sorry, ale poza ładnie skonstruowanymi zdaniami, to slipmych ma większą wiedzę jeśli chodzi o analizy walk. Zrobiłeś fajnego bloga, ale co do wiedzy to nie jesteś niestety specem jeśli chodzi o większość aspektów jakie są w mma i czasem by było fajnie jakbyś uznał rację innych bo tworzysz tu od pewnego czasu toksyczną atmosferę.

    1. Czy ja wiem, czy jest jak piszesz, ale zwróciłem uwagę na to, że z dwójki Slipmych, Naiver to w mojej ocenie ten drugi raczej potrafi bardziej na chłodno, z wyłączeniem emocji i własnych preferencji ocenić jakąś walkę, jej element. Przynajmniej to takie moje odczucie.

    2. To podaj nam, lepsze analizy dostępne w sieci, zwłaszcza polskojęzyczne. A bycie dobrym zawodnikiem lub posiadania wiedzy teoretycznej, nie zawsze się przekłada na wiedze teoretyczną. I na odwrót. Ja bardzo cenię zarówno analizy Naivera i Slipmycha. A kłótnia o taki szczegół jest dość zabawna, ale pokazuje tylko jacy to pasjonaci;)

      1. Łooo stary, chyba dawno na większości stron o MMA nie byłeś. Zwłaszcza tych większych. Pasjonaci są wszędzie. Nie dość że porównywalne analizy to niektóre nawet lepiej opisane, a przynajmniej bez syfu z komentarzach.

  21. Przemek, nie wiem jak Ty ale ja czytałem każdą wymianę uprzejmości między oboma Panami od 3 miesięcy i żaden nie jest święty. Obaj co chwilę wbijają sobie szpile, zaczynając niewinnie i potem się rozkręcając.

  22. Ja proponuję zakończyć temat, bo lowking jest zbyt dobrą stroną, by tracił przez głupie kłótnie. Obaj sobie nie szczędzicie uprzejmości i obaj nie ustąpicie. Zarówno Naiver, jak i Slipmych mają dużą wiedzę i w pewnym wieku internetowe kłótnie – szczególnie współpracowników – nie przystoją.
    Wracając do tematu: kurs na Rorego rósł przez całą noc z 1.37 do 1.40, a tu nagle spadł do 1.33. Wiecie, czy coś się stało? kontuzja?

  23. Z całym szacunkiem, ale BC to jak ktoś kiedyś napisał agregator informacji, które dostępne są ogólnie. Ten ma taką skuteczność zapaśniczą, tamten taką, ten się mierzył z takimi, tamten z takimi. Na początku miałem pewne nadzieje związane z tym cyklem, ale po tym jak najcenniejszy użytkownik Szady przestał się tu udzielać zrugany za inne zdanie, teraz patrzę na to wszystko jak na ciekawostkę.

  24. Naiver i Slipmych mają po prostu taki zestaw cech, że ich każda dyskusja będzie się kończyć w ten sposób. Slipmych zbyt bierze wszystko do siebie i nawet jak ma rację i sensownie wszystko wyłoży, nie potrafi powiedzieć dość i zostawić ocenę ludziom, a naiver nawet jak już wystrzela się z argumentów, to wykorzystuje słabość Slipmycha prowokując go i używając homonimii, co w generalnym rozrachunku stawia właśnie założyciela bloga na wygranej pozycji.

    Nie sądziłem też, że doczekam dnia w którym ktoś zarzuci, że naiver nie ma absolutniej żadnej wiedzy technicznej w temacie MMA. Pozostaje tylko zastanowić się, dlaczego nikt wcześniej, ani później nie wziął się za pisanie technicznych analiz walk, bo skoro internet pełen jest prawdziwych znawców i ekspertów, to powinniśmy mieć tego na pęczki.

  25. Witając nowych – jak się domyślam, jednorazowych – gości, odejdę na chwilę od tematu właściwego… Moje prawdopodobnie finalne typy:

    – singiel na Thompsona – przewaga stójkowa powinna zadecydować, choć Whittaker jak najbardziej może zaskoczyć,

    – singiel na McMann – wychodzę z założenia, że rozwój Rondy w pozostałych (poza armbarem) płaszczyznach jest wolniejszy niż szybkość zdobywania umiejętności przystosowawczych (do armbara) jej każdej kolejnej rywalki, stąd drobna kasa na Sarę,

    – singiel na Maię – walkę oceniam 60/40 dla MacDonalda, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, zwłaszcza wysokość kursu, grzechem nie zagrać,

    – podwójny na Davis + Koch – pan na podbitkę, pani dobrze zawalczyła z Carmouche, Eye słabo z Kaufman, raczej strzał niż jakakolwiek analiza,

    – podwójny na Assuncao + Sterling – obaj to dość wyraźni faworyci w moim odczuciu.

  26. Gdybym miał wcześniej dość czasu, to odniósłbym się bardziej szczegółowo, jednak dużo bliżej mi do wersji naivera, że to BJ mógł więcej zrobić w tej akcji, niż Rory wybronić. Overhook Rory’ego mógł zostać zniwelowany klamrą, o której wspominał już naiver, i to na samym początku klinczu. BJ mając wychwyconą jedną nogę powinien albo skupić się na przechwyceniu drugiej nogi, albo na balansie w swoją lewą, a nie prawą stronę. Poza overhookiem Rory niewiele w tej akcji zrobił, rezygnując m.in z usilnego zrywania prawej ręki BJ’a, czy próby przekładania nogi „od zewnątrz” co uniemożliwiłoby BJ’owi możliwość wycięcia go.

  27. Ronda sub + Pyle 2.56 –
    Assuncao + Sterling + Koch 2.52 +
    Rory + Gustafsson 1.79 ?

    Szkoda, że postawiłem Rondę przez sub. Miałem zamiar wybrać opcję przed czasem, ale nie było na betsafe. Ale i tak plus, lepsze to, niż nic :) Dobry epizod, szczególnie Assuncao wszedł jak w masło.

  28. Sprzeczacie się o jakąś pojedynczą akcję z walki z BJ Pennem jakby ona miała decydować o zwycięstwie Mai lub Macdonalda. To może jeszcze znajdźmy jakiś cios Shieldsa, który smyrnął czoła Demiana i kłóćmy się czy smyrnął czy jednak nie i twórzmy na tej podstawie wnioski czy Rory by taki haniebny błąd w defensywie wykorzystał czy jednak wręcz przeciwnie, czy Maia popisał się tam fenomenalnym balansem ciała i uniknął ciosu, co świadczy, że Rory nie ma szans dosięgnąć jego głowy…

    Wydaje mi się chłopaki, że… wdajecie się zbyt w szczegóły. Zarówno naiver jak i czasami Slipmych. W typowaniu MMA trzeba umieć patrzeć na sytuację ogólnie, a nie wdawać się w drobne detale. Walka jest tak nieprzewidywalna, że detale z walk poprzednich zupełnie nic nie znaczą, gdyż zmiennych jest milion.

    Walka Rorego z Maią jest prosta do analizy, wystarczy sobie odpowiedzieć na takie pytania:
    – czy Maia jest w stanie obalać Macdonalda
    – czy jest w stanie zrobić mu krzywdę w parterze
    – czy Maia jest w stanie zagrozić Macdonaldowi w stójce (i odwrotnie).
    – Do tego dochodzi cardio, intensywność walki itd.

    Pojedyncza akcja z walki z Pennem KOMPLETNIE nic nie znaczy, podobnie jak kompletnie nic nie znaczą pojedyncze akcje w stójce Mai – każdy zawodnik popełnia błędy, jak ktoś na podstawie jednego błędu z jednej walki forsuje wyroki tzn że jest nieobiektywny i chce tylko potwierdzić swoją tezę, która wcale nie została ukuta po dogłębnej analizie, ale sympatii i przeczuciu. Argumenty już szukało się później – do tezy. Takie mam wrażenie.

    Ten kto potrafi intuicyjnie i za pomocą przeczuć (no i wniosków wyciągniętych z walk poprzednich) odgadnąć wynik, ten będzie zarabiał. Kto grzebie w statystykach, ogląda 10x walki tych rywali itd może poprawi swoje wyniki o góra 5%. Najważniejsze jest czucie sportu i wyciąganie prawidłowych wniosków.

    Ja w tej walce, nieskromnie powiem, stawiałem na Rorego na punkty i to mi się wydawało najprawdopodobniejszym wynikiem, więc wziąłem po kursie 2,00.

      1. Ten procent był oczywiście intuicyjny, nigdzie tego nie liczyłem, miał on tylko pokazać, że dogłębne analizy mają małe znaczenie w porównaniu z czuciem sportu, wyciąganiem odpowiednich wniosków i odpowiednią intuicją.

        Może inaczej – UFC na świecie jest popularne, nie ma co do tego wątpliwości. Sądzę, że na każde UFC ludzie na całym świecie stawiają w sumie po kilka jak nie kilkadziesiąt milionów dolarów na zawodników. Co to oznacza? Że bukmacher musi uważać na wpadki, które by go drogo kosztowały, więc zatrudnia ekipę do analizowania poszczególnych walk, aby wystawić odpowiednie kursy.

        Wniosek z tego płynie taki, że jeśli chcemy wygrywać z bukmacherami (a walczymy jeszcze z marżą bukmacherską, więc musimy być przynajmniej 10% lepsi, aby wychodzić na swoje!), to nie możemy ich pokonać ich własną bronią, ale czym innym – właśnie lepszym czuciem sportu.

        Ja na forum bukmacherskim mam temat z UFC z 500 typami i jestem tam prawie 10% do przodu na typie, a analizuję dużo mniej niż Wy, o bukmacherach już nie wspominając. Gdybym miał pokonać bukmacherów przez dogłębniejszą analizę to musiałbym chyba siedzieć nad walkami po 15h dziennie i nie wiem czy nawet to by wystarczyło.

        1. Kurekq, rozumiem, o czym piszesz, ale jak na pewno wiesz, istnieje wiele różnych metod analizy kursów i ich opłacalności – niektórzy wplatają do tego dane statystyczne (np. odsetek skończeń w danej wadze, wyniki walk zawodników różniących się wiekiem, zasięgiem, statystykę pojedynków mańkutów z klasykami itd.), które może nie są czynnikiem decydującym, ale mogą dobrze dopełniać obraz pojedynku.

          Zgadzam się, że czucie sportu jest ważne, ale to „czucie” da się przecież zdefiniować. Na to czucie wpływa cała masa elementów – jeżeli, przykładowo, uznajesz, że Maia nie ma większych szans na obalenie MacDonalda, to możesz zamknąć to „czucie” właśnie w takim jednozdaniowym stwierdzeniu, ale możesz też rozwinąć je, tłumacząc DLACZEGO Twoim zdaniem Brazylijczyk nie ma szans na obalenie Kanadyjczyka – no i tutaj już wchodzisz właśnie w konkretne przykłady. Dla mnie to jest interesujący sposób, bo pozwala bliżej przyjrzeć się powodom, dla których ten czy tamten stawia taką czy inną tezę, prześledzić tok rozumowania, który doprowadził do takich tez. Mnie się wydaje, że pozostając na etapie „czucia”, nie dajesz Czytelnikom (przynajmniej niektórym) wystarczających podwalin pod swoje tezy. Oczywiście, z czasem, jeśli dobrze typujesz, to Czytelnicy już ich nie będą oczekiwać, przyjmując, że skoro tak piszesz, to tak pewnie jest, bo dotychczas miałeś rację.

          Mam wrażenie – popraw mnie, jeśli się mylę – że preferujesz skupianie się na ogólnym obrazie, bo rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze niesie ze sobą ryzyko zniekształcenia tego dużego obrazu i niejako wykrzywienia go – a stać się tak może wtedy, gdy dokładnie analizujemy nie te elementy, które powinniśmy, wobec czego zaburzamy duży obraz. Przykładowo, przed analizą stawiamy sobie najważniejsze 3-4 pytania, później poszukujemy na nie odpowiedzi, rozkładając na czynniki pierwsze wszystkie przesłanki. Tracimy masę czasu, ale w końcu mamy odpowiedzi na te pytania. Ale problem pojawia się wtedy, gdy błąd pojawił się już na etapie stawiania tych kluczowych pytań, wobec czego to, że na nie odpowiedzieliśmy, niewiele tak naprawdę mówi o szansach jednego bądź drugiego, bo zasadnicze pytanie, na które trzeba było poszukać odpowiedzi, brzmiało inaczej.

Dodaj komentarz

Back to top button