UFC

Karolina Kowalkiewicz zapowiada walkę w stójce z Joanną Jędrzejczyk

Karolina Kowalkiewicz opowiada o walce w stójce z Joanną Jędrzejczyk, 5-rundowym dystansie walki i trashtalku.

Joanna Jędrzejczyk od początku swojej kariery w UFC – a nawet jeszcze przed podpisaniem kontraktu z amerykańskim gigantem – dominowała swoje rywalki w płaszczyźnie kickbokserskiej. Również jednak jej najbliższa rywalka w starciu o złoto Karolina Kowalkiewicz lubuje się w wymianach stójkowych, a szczególnie w ostatnich walkach – klinczerskich – i pomimo tego, że w opinii ekspertów większych i mniejszych pretendentka ustępuje mistrzyni pod względem szlifów kickbokserskich, nie zamierza zmieniać swojej taktyki.

Czuję się mocną zawodniczką. Solidną w każdej płaszczyźnie, kompletną.

– powiedziała Kowalkiewicz w rozmowie z Polska The Times przed konfrontacją z Jędrzejczyk na nowojorskiej gali UFC 205.

Nie ma dla mnie znaczenia, czy walczę w stójce czy w parterze. Aśka najlepiej czuje się w stójce. A ja lubię wyzwania, dlatego będę chciała toczyć walkę w tej płaszczyźnie.

Dla zawodniczki z Łodzi będzie to pierwsza walka w karierze, którą stoczy na 5-rundowym dystansie. W trzech dotychczasowych pojedynkach w UFC – wszystkich wygranych decyzjami – zawsze punktowano dla niej trzecie rundy walk, wobec czego Kowalkiewicz przekonuje, że dystans mistrzowski nie będzie stanowić dla niej żadnego problemu.

Im dłużej walczę, tym mocniej się rozkręcam. Zawsze mam słabą pierwszą rundę, a trzecią najlepszą. Sparuję po pięć rund, a czuję, że jeśli bym musiała, dałabym radę jeszcze jedną czy dwie. Od kiedy usunięto mi migdałki bardzo poprawił się stan mojego zdrowia i wydolność. W ogóle nie obawiam się walki na dystansie pięciu rund.

Jędrzejczyk znana jest z prowadzenia batalii mentalnych ze swoimi rywalkami, zanim obie wejdą do oktagonu. Nie brakowało też większych i mniejszych przytyków pod adresem Karoliny Kowalkiewicz, ale ta przekonuje, że sprawa jest zdecydowanie wyolbrzymiana przez media.

W ogóle tego nie śledzę. Czasem dochodzą do mnie jakieś plotki, tylko tyle. Nie jestem zwolenniczką trash talku. Rozumiem, że to czasem potrzebne. Bo pomaga nakręcić emocje i zainteresowanie fanów walką, lepiej ją sprzedać. Bywa, że wychodzi to naturalnie – kiedy ktoś kogoś sprowokuje albo zawodnicy po prostu się nie lubią. Wtedy nie mam nic przeciwko. Ale obrażanie kogoś na siłę kompletnie mi nie leży. Źle bym się z tym czuła. Rzekoma niechęć między wami jest wyolbrzymiona przez media? Tak, wydaje mi się że media i otoczenie nakręcają taką otoczkę wokół nas. Pomiędzy mną a Asią jest rywalizacja. Ale tylko i wyłącznie sportowa.

Cały wywiad dostępny tutaj.

Powiązane artykuły

Back to top button