UFC

Jon Jones: „DC chciałby, abym nisko spuścił głowę – to się nie wydarzy”

Jon Jones opowiada o zbliżającej się walce z Danielem Cormierem i swoich wrażeniach z pierwszego od czasu ostatniej walki spotkania z najbliższym rywalem.

Przygotowujący się do powrotu do oktagonu po ponad rocznej przerwie Jon Jones ma już za sobą pierwsze spotkanie twarzą w twarz ze swoim najbliższym rywalem, mistrzem kategorii półciężkiej Danielem Cormierem. Podczas konferencji Unstoppable obaj nie szczędzili sobie uprzejmości, ochoczo wdając się w szermierkę słowną.

Nie miałem pojęcia, co Cormier mówił z powodu tego buczenia.

– stwierdził Jones w rozmowie z Sherdog.com.

Nie jest żadną tajemnicą, że miałem wiele problemów w swojej karierze. Sądzę, że DC chciałby, żebym siedział tam z nisko spuszczoną głową i podejściem łatwo poddającej się osoby. Przeszedłem przez trudne chwile i teraz jestem gotowy wydostać się z tego i nosić głowę wysoko. Przebaczyć sobie samemu za to, jak popełniłem niektóre błędy i zostawić to za sobą. Chciałby, żebym tam siedział przygnębiony – to się nie stanie.

Bones zapewnia też, iż starcia, jakie stoczą 23 kwietnia na gali UFC 197, nie postrzega w charakterze osobistym.

Jestem na misji udowodnienia światu, że możesz powrócić na nogi prawie po wszystkim, jeśli się nie poddasz. Że chodzi o kontynuowanie walki. Wiem, że dużą częścią udowodnienia tego będzie pokonanie Daniela Cormiera. Nie mam teraz powodu, aby go nie lubić. Odebrałem mu nieskazitelny rekord. Pozbawię go pasa. Odbiorę pas z powrotem. Nie mam z nim problemu.

28-letni Amerykanin za cel stawia sobie teraz odnieść bardziej przekonywujące zwycięstwo niż to, które zadał Cormierowi na UFC 182, pokonując go jednogłośną decyzją sędziowską.

Ostatnim razem walczyłem, aby wygrać. Tym razem walczę, żeby skopać mu tyłek.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button