UFC

Jeszcze tu wrócę!

Ranking dziesięciu zawodników UFC, którzy wyrzuceni drzwiami wrócili oknem. I to z sukcesami.

Blady strach padł na zawodników zajmujących niższe miejsca w rankingach UFC. Krążące informacje o kolejnych cięciach, mających objąć nawet 50 nazwisk, każą co poniektórym spojrzeć na swoją dotychczasową karierę w największej organizacji MMA na świecie i odpowiedzieć na pytanie, czy moja posada jest bezpieczna?
Kilku już nie musi czynić rachunku sumienia. Matt Van Buren, Eddie Gordon, Chris Clements, Christos Giagos, Marcus Brimage, Paweł Pawlak i Roger Narvaez już usłyszeli wyrok i czeka ich pokuta w mniej cenionych organizacjach. Właściwie każdy z nich zapowiedział, że to nie jest ostateczne pożegnanie, że szybko wrócą silniejsi. Czy im się to uda? Oto dziesiątka która tego dokonała. Ku pokrzepieniu serc.

10. miejsce: Philippe Nover (11-5, 1-3 UFC)
– przed zwolnieniem 0-3, po powrocie 1-0.
Kariera przed zwolnieniem: Nasz ranking otwiera zawodnik, który może być nadzieją nawet dla tych, którzy wyjątkowo kiepsko rozpoczęli przygodę z UFC. Pochodzący z Brooklynu reprezentant Team Renzo Gracie zadebiutował w grudniu 2008 roku, będąc niepokonanym do tej pory. Oktagon szybko poddał go weryfikacji.
Powód zwolnienia: Trzy porażki, rozciągnięte na przestrzeni trzech lat musiały spowodować zwolnienie.
Co sprawiło, że wrócił: Próbował odbudować się w Bellatorze, ale tam szybko drogę do kariery zamknął mu Marcin Held. W końcu udało mu się zbudować streak składający się z trzech zwycięstw (chociaż po raz kolejny miał dłuższą przerwę spowodowaną kontuzją), co wystarczyło by wrócić pod skrzydła Dany White’a.
Co zrobił po powrocie: W maju tego roku, na pierwszej w historii gali UFC w Manilii, po wyrównanym boju pokonał Yui Chul Nama (18-5-1).
Perspektywy: Kolejne wyzwanie, tym razem dużo większe, czeka go w grudniu, kiedy to przyjdzie mu się zmierzyć z utalentowanym Czeczeńcem Zubairą Tukhugovem (17-3).

9. miejsce: Joe Riggs (41-16, 5-6 UFC)
– przed zwolnieniem 4-4, po powrocie 1-2
Kariera przed zwolnieniem: Pierwsza przygoda z organizacją trwała aż osiem walk, a było to w czasach, kiedy dostać się i utrzymać w UFC było dużo trudniej niż teraz. Udało mu się nawet wygrać z Nickiem Diazem.
Powód zwolnienia: Diesel walczył w kratkę. W końcu znudził się wierchuszce i po porażce z Sanchezem wyleciał na bruk.
Co sprawiło, że wrócił: Riggs powrócił do aktywnego grindu na mniejszych galach. W ciągu ośmiu lat stoczył 21 walk, zwyciężając w piętnastu.
Co zrobił po powrocie: Powrót do organizacji, jak do tej pory, nie okazał się sukcesem – dwie porażki, z Benem Saundersem i Patrickiem Cote, a także szczęśliwe zwycięstwo przez dyskwalifikację rywala nie wróżą mu dobrze na dalszą przyszłość.
Perspektywy: W chwili obecnej modli się, by go nie zwolniono. Jest szansa, że przypadkowe zwycięstwo w ostatniej walce przedłuży jego żywot.

8. miejsce: John Howard (23-11, 7-6 UFC)
– przed zwolnieniem 4-3, po powrocie 3-3
Kariera przed zwolnieniem: Początek Howarda w UFC był fantastyczny. Cztery zwycięstwa z rzędu, w tym dwa przez nokaut, szybko pozwoliły mu spróbować sił z czołówką. do jednak ewidentnie nie pasował.
Powód zwolnienia: Trzy porażki z rzędu – Jake Ellenberger, Thiago Alves i Matt Brown.
Co sprawiło, że wrócił: Poza UFC stoczył siedem pojedynków, z czego sześć zaznaczonych ma w swoim rekordzie na zielono.
Co zrobił po powrocie: Po początkowych sukcesach przyszła kolejna seria trzech porażek. Jednak tym razem Doomsday dostał jeszcze jedną szansę i w pojedynku, kandydującym do miana jednego z najnudniejszych w historii, pokonał nie jednogłośną decyzją Cathala Pendreda. Warto zwrócić uwagę, że na jego trzynaście walk w UFC, aż pięć kończyło się właśnie takim rezultatem.
Perspektywy: Howard nie budzi wśród fanów zbyt emocjonujących skojarzeń, więc każda kolejna porażka może go kosztować zwolnienie.

7. Miejsce: Chris Camozzi (22-10, 7-7 UFC)
– przed zwolnieniem 6-6, po powrocie 1-1
Kariera przed zwolnieniem: Camozzi bardzo skutecznie radził sobie z przeciętniakami w UFC, co pozwoliło mu w pewnym momencie osiągnąć bilans 6-2. Jednak nazwiska Ringa, Jacoby’ego, Catone, Cane’a czy Dongi Yanga na nikim nie powinny robić wrażenia.
Powód zwolnienia: Cztery porażki z rzędu. Taką serią trudno obronić swoją pracę.
Co sprawiło, że wrócił: wystarczyły dwa zwycięstwa i wzięcie późnego zastępstwa w walce z Jacare Souzą.
Co zrobił po powrocie: Dał się szybko poddać przez wspomnianego wyżej Brazylijczyka, co jednak wstydu nie przynosi i pokonał decyzją Toma Watsona, czym chwalić się za bardzo też nie ma powodu.
Perspektywy: Wydaje się, że radyklane cięcia go ominą. Będzie przeplatał zwycięstwa z porażkami, tocząc się powoli do kolejnego progu wypłat Reeboka.

6. Miejsce: Efrain Escudero (24-9, 5-5 UFC)
– przed zwolnieniem 3-2, po powrocie 0-2, po powrocie 2-1
Kariera przed zwolnieniem: Efrain Escudero dostał się do UFC poprzez program The Ultimate Fighter, wygrywając sezon ósmy w kategorii lekkiej. Niestety tytuł zwycięzcy TUF-a nie uchronił go przed szybkim zwolnieniem, mimo dodatniego bilansu 3-2.
Powód zwolnienia: Porażka z Charlesem Oliveirą. Na pewno w zachowaniu posady nie pomogło mu przekroczenie limitu wagowego o 3 funty.
Co sprawiło, że wrócił: UFC postanowiło wejść do Meksyku, a Efrain zaczął mocniej przyznawać się do swoich korzeni. Jakby brutalnie to nie brzmiało, gdyby nie zainteresowanie nowym rynkiem, nikt o Escudero by sobie nie przypomniał. Tym bardziej, że pierwsza próba jego powrotu zakończyła się katastrofą w postaci dwóch porażek.
Co zrobił po powrocie: Na początek przegrał z Leonardo Santosem. Później było już tylko lepiej – dwa zwycięstwa i posada trenera w drugiej edycji TUF Latin America zdecydowanie wzmocniły jego pozycję.
Perspektywy: Hecho en Mexico mimo znacznego doświadczenia i dużej ilości walk jest jeszcze przed trzydziestką i sprawia wrażenie gościa, któremu jeszcze się chce. Wydaje się, że UFC widzi go w roli ambasadora organizacji w Meksyku i jeśli nie przytrafi mu się jakaś pechowa seria, powinien spokojnie okopać się w środku rankingu dywizji lekkiej.

5. miejsce: Tim Means (24-7-1, 6-4 UFC)
– przed zwolnieniem 2-2, po powrocie 4-2
Kariera przed zwolnieniem: Król King Of The Cage zawitał do UFC z fantastyczną serią 14 zwycięstw w 16 walkach. Dwa następne triumfy świętował już w oktagonie.
Powód zwolnienia: Fantastyczną serię zatrzymał Jorge Masvidal, a gwóźdź to trumny wbił Danny Castillo.
Co sprawiło, że wrócił: Nie było to trudne, wystarczyły dwie wygrane w barwach Legacy.
Co zrobił po powrocie: Najpierw przegrał z Neilem Magny’m, ale później, dość nieoczekiwanie zaczął kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa zatrzymując się dopiero na Nieśmiertelnym Brownie.
Perspektywy: Tim Means nie kalkuluje. Wchodzi do klatki po prostu się bić. Fani uwielbiają takich zawodników, więc o pracę martwić się nie musi. O pierwszej piętnastce też powinien raczej zapomnieć, ale niejeden bonus za walkę wieczoru może mu wpaść.

4. miejsce: Quinton Jackson (36-11, 8-5 UFC)
– przed zwolnieniem 7-5, po powrocie 1-0
Kariera przed zwolnieniem: Legenda PRIDE wkroczyła do UFC z przytupem. W drugiej walce dla organizacji Rampage zdetronizował mistrza wagi półśredniej Chucka Liddella, a następnie obronił pas w pojedynku z Danem Hendersonem. Dopiero Forrest Griffin znalazł na niego sposób. Po stracie pasa wygrał 4 z 5 walk i stanął przed kolejną szansą zostania najlepszym.
Powód zwolnienia: Przede wszystkim trzy kolejne porażki – z Jonem Jonesem, Ryanem Baderem i Gloverem Teixeirą i ciągłe sarkanie na pracodawcę.
Co sprawiło, że wrócił: Okazało się, że Bellator to jednak nie jest taka wspaniała kraina miodem i mlekiem płynąca, jak to sobie Rampage wyobrażał. Jak to ma w zwyczaju, zaczął narzekać i marudzić jednocześnie przypochlebiając się wujkowi Danie, który nie omieszkał skorzystać z okazji dania prztyczka w nos konkurencji.
Co zrobił po powrocie: Przede wszystkim zamotał się w kontraktowej plątaninie, z którą poradzić sobie nie mogą najtężsi prawnicy, przez co obecnie trwa w zawieszeniu między jedną, a drugą organizacją. Po drodze, niejako przypadkiem, ubił Fabio Maldonado.
Perspektywy: Wszystko zależy, jak zostanie rozwiązana sprawa jego kontraktu. Na chwilę obecną marzy mu się udział w sylwestrowej twórczości neopride’u Sakakibary.

3. miejsce: Anthony Johnson (20-5, 11-5 UFC)
– przed zwolnieniem 7-4, po powrocie 4-1
Kariera przed zwolnieniem: Mimo kilku zacnych zwycięstw na koncie w okresie swojej pierwszej przygody z UFC był bardziej znany ze swojej walki z wagą niż przeciwnikami. Trzeba jednak pamiętać, że wtedy próbował zbijać do limitu wagi półśredniej!
Powód zwolnienia: Bezpośrednio Rumble’a zwolnił Vitor Belfort, ale wiadomo było, że powodem były nieustające problemy z wagą.
Co sprawiło, że wrócił: AJ znalazł w końcu swoje miejsce na ziemi, jakim niewątpliwie jest dywizja półciężka. Nie stronił też od występów w wadze ciężkiej. Koniec męczarni ze ścinaniem zaowocowało serią sześciu zwycięstw z rzędu w tym, między innymi nad Andreiem Arlovskim. Potrzebująca na gwałt świeżości waga półciężka w UFC przywitała go z otwartymi ramionami.
Co zrobił po powrocie: Zaimponował. Wszystkim. Pokazał, że jest prawdziwą bestią, odprawiając Phila Davisa, nokautując Rogerio Nogueirę i, przede wszystkim, Alexandra Gustafssona. Trzy triumfy zaprowadziły go przed oblicze Daniela Cormiera, co oznaczało szansę na mistrzowski pas. Tutaj fantastyczny run został dość brutalnie zatrzymany, ale chwilę później Jimi Manuwa przekonał się, że Rumble to obecnie ścisła, światowa czołówka.
Perspektywy: Prędzej czy później dostanie kolejną szansę walki o pas. Wydaje się, że Jones, Cormier, Gustafsson i Johnson to czwórka, która przez lata będzie rządzić w dywizji do 93 kilogramów.

2. miejsce: Robbie Lawler (26-10, 11-4 UFC)
– przed zwolnieniem 4-3, po powrocie 7-1
Kariera przed zwolnieniem: Ruthless pobił kilku przeciętniaków w stylu Tiki Ghosna i Chrisa Lytle’a, jednak kiedy przyszedł czas na poważniejsze wyzwania kompletnie się nie sprawdził.
Powód zwolnienia: Dwie porażki zaserwowane przez Nicka Diaza i Evana Tannera.
Co sprawiło, że wrócił: Upadek Strikeforce. Dla organizacji Scotta Cockera stoczył osiem pojedynków przeplatając zwycięstwa z porażkami. Jedyne, co zwracało na niego uwagę, to liczne zwycięstwa przez nokaut.
Co zrobił po powrocie: Rozbił system. Wszedł do dywizji bez żadnych obaw, ograniczeń, skrupułów i kompleksów. Sprawia wrażenie, jakby jego celem była dekapitacja każdego kolejnego rywala. Kolejne zwycięstwa doprowadziły go na szczyt. W grudniu 2014 roku zdobył tytuł mistrzowski, który następnie obronił w świetnej walce z Rorym MacDonaldem.
Perspektywy: W najbliższym czasie kolejna krwawa wojna – tym razem z Carlosem Conditem. A później? Jest kilka ciekawych pojedynków do zestawienia, jednak pewnie i on i wszyscy fani trzymają kciuki za powrót Georgesa St. Pierre’a.

1. miejsce: Fabricio Werdum (20-5-1, 8-2 UFC)
– przed zwolnieniem 2-2, po powrocie 6-0
Kariera przed zwolnieniem: Solidne 2-2, gdzie porażki przychodziły z wysoko notowanymi Arlovskim i Dos Santosem.
Powód zwolnienia: W przeciwieństwie do większości zawodników z tego rankingu w tym przypadku nastąpił rozwód bez orzekania o winie. Fabricio okazał się łasy na wdzięki konkurencji, a UFC nie zamierzało się o niego zbytnio kłócić.
Co sprawiło, że wrócił: Przede wszystkim fantastyczne zwycięstwo nad Fedorem Emelianenką, którego poddał w ciągu minuty. To zrobiło wrażenie na wszystkich.
Co zrobił po powrocie: Do fantastycznego parteru dołożył skuteczną stójkę, co przyniosło mu sześć kolejnych zwycięstw w tym to najważniejsze – nad Cainem Velasquezem w pojedynku o prymat kategorii ciężkiej. Styl w jakim tego dokonał każe go zakwalifikować do wąskiej grupy najlepszych ciężkich w historii MMA.
Perspektywy: Vai Cavalo ma już 38 lat, więc coraz częściej wspomina o zakończeniu kariery. Nim jednak do tego dojdzie czeka go kilka lukratywnych pojedynków.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button