BellatorPolskie MMAWiadomości MMA

Held: „W Roufusport byłem na drugim planie”

Marcin Held wyjaśnia motywy swojego przejścia do poznańskiego Ankosu.

Najlepszy polski zawodnik bez podziału na kategorie wagowe, Marcin Held, w rozmowie z portalem MMAnia.pl opowiedział o powodach, które zdecydowały o tym, że kilka dni temu zdecydował się zasilić szeregi poznańskiego Ankosu MMA.

Ankos to chyba teraz najlepszy klub w Polsce. Byłem już w wielu klubach w Polsce i zagranicą, trenowałem w Stanach i stwierdziłem, że tutaj jest teraz chyba najmocniejsza ekipa. Gdzieś tam na portalach są głosy, no, że jednak Stany, że powinny być Stany, że Stany najlepsze, a to wcale tak nie jest.

Nawet jak się słyszy od innych zawodników, którzy byli w innych klubach, to wiadomo, że ta najwyższa półka, czołówka UFC jest bardzo mocna, ale oni często też są bardzo porozrzucani. Nie trenują wszyscy w jednym klubie.

Stwierdziliśmy z moim trenerem Sławkiem (Szamotą) – to, że trenuję w Poznaniu, nie oznacza, że się z nim pokłóciłem, dalej jesteśmy w bardzo dobrych stosunkach, to była nasza wspólna decyzja – i stwierdziliśmy, że tak będzie teraz lepiej, będę tutaj miał najlepsze możliwości, żeby przygotować się do mojej następnej walki.

Tyszanin, który 6 listopada na gali Bellator 145 stoczy najważniejszą walkę w karierze, mierząc się z mistrzem kategorii lekkiej Willem Brooksem, zapewnia, że nie rozstał się całkowicie ze swoim macierzystym klubem Bastionem Tychy.

Co tydzień planuję tam być.

Cały czas ta współpraca jest. Dzwonimy do siebie, opowiadam, jak tutaj jest na treningach, zdaję jakieś relacje, dostaję też rady Sławka. Cały czas jest współpraca Andrzeja (Kościelskiego), Sławka, Ankosu i Bastionu.

Held nie ma też wątpliwości, kogo zabrać do swojego narożnika na starcie z Brooksem.

Na pewno będę chciał, żeby Sławek ze mną poleciał, bo jednak tylko te dwa miesiące w Ankosie, a uważam, że jednak Sławek zna mnie najlepiej. Nie wyobrażam sobie, żeby go nie było na tej walce. Z Andrzejem zobaczymy, jeszcze z nim nie rozmawiałem.

Największy specjalista od dźwigni na nogi w polskim MMA odniósł się też do komentarzy fanów, którzy najchętniej wysłaliby go zagranicę, aby tam szlifował swoje umiejętności.

Nie znaczy to, że Stany są złe. Kluby tam są bardzo dobre, są bardzo dobrzy sparingpartnerzy. Ale ci sparingpartnerzy nie są dużo lepsi od naszych. W Poznaniu jest bardzo dobra ekipa.

Bardzo różni się też podejście trenerów do takiego zawodnika. Tutaj wiem, że mogę liczyć na Andrzeja, jest zaangażowany w moją walkę i będzie chciał mnie przygotować na sto procent. A jak trenowałem w Roufusport, to żeby jakieś tarcze porobić z Roufusem, to musiałem się naprawdę trochę naprosić, więc czułem się taki trochę na drugim czy nawet na trzecim planie.

Andrzejowi i całemu klubowi Ankos na pewno będzie bardziej zależało na tym sukcesie niż klubowi Roufusport czy jakiemukolwiek innemu klubowi ze Stanów.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button