UFC

Francis Ngannou chce walki o pas, Dana White studzi jego emocje

Francis Ngannou zabrał głos po dominującym i szybkim zwycięstwie z Juniorem dos Santosem, nie ukrywając swoich mistrzowskich aspiracji.

W walce wieczoru gali UFC on ESPN 3 w Minneapolis Fracis Ngannou w ledwie 71 sekund zdemolował byłego mistrza kategorii ciężkiej Juniora dos Santosa.

Zobacz także: Martin Lewandowski nie był zdziwiony drugą porażką Ariane Lipski w UFC

Nie mogę powiedzieć, że spodziewałem się właśnie takiego przebiegu walki, ale byłem spokojny i pewny siebie.

– powiedział Kameruńczyk podczas konferencji prasowej po gali.

Nie wiedziałem, jak to się skończy, ale wiedziałem, że wyjdę z tej walki zwycięsko.

Dla kameruńskiego Predatora zwycięstwo z Brazylijczykiem jest już trzecim z rzędu – po tym jak wcześniej ekspresowo uporał się z Curtisem Blaydesem i Cainem Velasquezem.

Zaraz po zakończeniu pojedynku zwycięzca ruszył pod siatkę oktagonu, wdając się w rozmowę z zasiadającym w pierwszym rzędzie Daną Whitem.

Mówiłem mu tylko, że zasługuję na trochę uznania.

– powiedział Ngannou o rozmowie z Whitem.

Potrzebuję walki o pas. Teraz tylko to ma dla mnie sens. Powiedział, że o tym porozmawiamy, więc zakładam, że znaczy to „tak”.

Predator nie ma najmniejszych wątpliwości, że pokonując rozpędzonego serią trzech zwycięstw Cygana, utorował sobie drogę do pojedynku o złoto ze zwycięzcą sierpniowego rewanżu Daniela Cormiera ze Stipe Miocicem – i tylko taki obecnie go interesuje.

Zasługuję na walkę o pas, czy nie zasługuję? Uważam, że zasługuję.

– powiedział Ngannou.

Co stanie się, gdy ktoś dozna kontuzji? Nie wiem. Chcę dostać kontrakt na walkę o pas, żebyśmy mieli czas na przygotowania i złożenie tego wszystkiego w całość.

Jeśli DC wygra i przejdzie na emeryturę, w dywizji będzie potrzebny mistrz. Musieliby coś wymyślić, ale ja byłbym na czele kolejki, więc nie przejmuję się tym. Nie wydaje mi się, żebym w tej chwili nadal musiał cokolwiek udowadniać. Wydaje mi się, że sprawa jest oczywista. Zasługuję na to.

Ngannou zaznaczył, że nie ma żadnych preferencji w kwestii rywala na pojedynek mistrzowski. Chętnie zmierzy się z Cormierem lub Miocicem. Jest zresztą przekonany, że prędzej czy później i tak stanie do rewanżu z tym ostatnim.

Okazuje się jednak, że Dana White studzi emocje Kameruńczyka, niczego jeszcze nie przesądzając w rozgrywce mistrzowskiej.




Najpierw musi dojść do tej walki – Stipe i Cormier muszą stoczyć walkę.

– powiedział sternik amerykańskiego giganta w rozmowie z ESPN.com.

Kto wygra, jak rozegra się walka, czego będzie chciał Cormier, jeśli wygra – jest wiele czynników, które zadecydują o tym, co zrobimy dalej. Nie da się stwierdził po prostu, że „wygrałem dzisiaj, więc jestem następny w kolejce”. Wiemy o tym wszyscy. Przechodzę przez to po każdej walce.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button