UFC

Eddie Alvarez: „Wybierano mu rywali, aby mógł wygrywać”

Eddie Alvarez opowiada o zbliżającej się wielkimi krokami konfrontacji z Conorem McGregorem na gali UFC 205 oraz swoich przygotowaniach do walki.

Przygotowujący się do pojedynku z Conorem McGregorem na gali UFC 205 Eddie Alvarez w programie Countdown z Michaelem Bispingiem przyznał, że plan walkę z Irlandczykiem był już przygotowany od dawna – jeszcze zanim ogłoszono ich walkę. A to dlatego, że trener Amerykanina Mark Henry spodziewał się konfrontacji swojego innego podopiecznego Frankiego Edgara z McGregorem.

Mamy dobry raport na temat jego umiejętności. Dobry gameplan.

– powiedział Alvarez.

Stylistycznie to jest walka do wygrania dla mnie. Nie powiem, że to będzie łatwe, szczególnie przeciwko gościowi, który po swojej stronie będzie miał taki tłum, ale wykonam swoją pracę i zrobię to brutalnie i szybko.

Amerykanin swojej głównej przewagi upatruje w swoich wszechstronnych umiejętnościach oraz doświadczeniu.

Jestem w tej grze od bardzo dawna – i potrafię być bardzo cierpliwy. Mogę atakować ciosami, nokautować ludzi, kopać, korzystać z zapasów, obalać – nie muszę się z niczym spieszyć. Mogę podejść do tego spokojnie, być cierpliwym i poszukać swojej okazji. Zawsze uważałem, że ma w swojej grze wielkie luki, które można wykorzystać.

– stwierdził mistrz kategorii lekkiej, wyjaśniając następnie, dlaczego dotychczasowe zwycięstwa Irlandczyka nie robią na nim większego wrażenia.

Rywale, których wybierano dla niego wcześniej, byli dla niego wybierani, żeby mógł wygrać – nie wiesz nic o walce, jeśli uważasz inaczej. Nigdy nie mierzył się z nikim takim jak ja, kto potrafi robić tyle rzeczy.

W ocenie ekspertów większych i mniejszych największe szanse na zwycięstwo Irlandczyk będzie miał w stójce, gdzie jego chirurgicznie precyzyjne uderzenia mogą sprawić nie dysponującemu najlepszą defensywą Alvarezowi sporo problemów. Amerykanin podchodzi jednak z dystansem do takich opinii.

Jeśli chodzi o boks, trenowałem obok Bernarda Hopkinsa i innych najlepszych. Trenowałem też z jednymi z najlepszych mańkutów w Filadelfii. Regularnie sparuję też z zawodowymi bokserami.

32-latek jest przekonany, że w ostatecznym rozrachunku o wyniku pojedynku nie zadecydują jednak elementy techniczne.

Uważam, że technicznie Conor jest dobrym zawodnikiem. Robi pewnie mnóstwo drilli więc, jest poukładany technicznie, ale technika ma znaczenie tylko do pewnego punktu walki mistrzowskiej. Potem to kwestia woli walki, ducha, pragnienia zwycięstwa. Uważam, że to główny element decydujący o tym, kto jest mistrzem i uważam, że jemu tego brakuje.

Jest bardzo technicznym i precyzyjnym zawodnikiem w pierwszej rundzie, może przez pierwsze półtorej rundy, ale gdy walka trwa dalej, wszyscy widzieliśmy, jak reaguje na przeciwności – i nie wygląda to dobrze – to nie jest materiał na mistrza. Nie wygląda na gościa, który może dostać lanie, usiądzie potem na stołku w przerwie, wróci i odda rywalowi.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button