UFC

Darren Elkins o sensacyjnej wiktorii z Mirsadem Bekticem: „Najlepsze chwile w mojej karierze”

Największy bohater gali UFC 209, Darren Elkins, podsumowuje swoje sensacyjne zwycięstwo z Mirsadem Bekticem.

Od dawien dawna uchodził za piekielnie twardego, ale mało efektownego – delikatnie rzecz ujmując – grindera, którego jedynym celem było dopadnięcie rywala, przewrócenie go i ujeżdżanie do końca rundy – kontrolując go i ostrzeliwując ciosami z góry. Dość powiedzieć, że w swojej 15-walkowej historii pod banderą UFC nie był nawet bliski otrzymania jakiegokolwiek bonusu.

Jego sobotnia walka z Mirsadem Bekticem podczas gali UFC 209 w Las Vegas również uchodziła za kompletny mismatch. Wydawało się, że rzucono „nudziarza” młodemu gniewnemu zawodnikowi na pożarcie.

Pod względem technicznych umiejętności trudno bowiem było dostrzegać większe szanse Elkinsa na wyjście z tej konfrontacji z tarczą. Na pewno nie widzieli ich bukmacherzy i gracze, bo reprezentant Team Alpha Male był zdecydowania największym underdogiem gali, a kurs na jego zwycięstwo oscylował nawet w granicach 6.00.




I rzeczywiście, w pierwszych 10 minutach walki – a szczególnie w pierwszej rundzie – Elkins otrzymał przeokrutne lanie. Wydawało się nawet, że kilka razy sędzia jest bliski przerwania walki, widząc terroryzowanego z góry, zakrwawionego, porozcinanego i zapuchniętego na twarzy zawodnika.

Szczęka nie jest złamana. Spuchła z jednej strony, ale większość już zeszło. Prześwietlenie nic nie wykazało.

– powiedział w rozmowie z SiriusXM Rush po walce Elkins.

Mam 22 szwy, ale dobrze się wszystko goi. Na szczęście szybko dochodzę do zdrowia, ale podejdę do tego spokojnie i pozwolę, żeby moje ciało w pełni wyzdrowiało.

Wyglądam teraz jak potwór, nie ma wątpliwości. Noszę okulary.

Jakimś cudem jednak Elkins przetrwał dwie pierwsze rundy, choć na kartach sędziowskich przed trzecią przegrywał w stosunku 20-17.

Nie miałem wątpliwości, że przegrałem pierwsze dwie rundy – i wiedziałem, że przegrałem je bardzo wyraźnie. Byłem cały zalany krwią. W pierwszej rundzie nie mogłem się sam zobaczyć, więc nie wiedziałem, jak bardzo jestem porozcinany, ale miałem nadzieję, że lekarz pozwoli mi kontynuować, że nie jest tak źle. Ale było.

– wspomina 32-letni zawodnik.

Wyszedłem do trzeciej rundy i wiedziałem, wiedziałem, że muszę go skończyć. Prawie udało mi się zapiąć tę balachę na kolano. Przeszedłem za plecy i znokautowałem go. Wiedziałem dokładnie, co muszę zrobić. Cały obóz przygotowawczy robiliśmy gameplan pod siatką. Wywarłem presję, wyprowadziłem za nim kopnięcie i zagrało dokładnie tak, jak chcieliśmy. To było niesamowite uczucie.

Na niespełna dwie minuty przed zakończeniem pojedynku nieprawdopodobne serce do walki Elkinsa, jego upór, odporność, która pozwoliła mu przetrwać pierwsze dwie rundy, wszystko to w końcu zaprowadziło go do sensacyjnego powrotu z bardzo dalekiej podróży.

Zafundował utalentowanemu młodzianowi pierwszą w karierze porażkę, jednocześnie notując jeden z najbardziej spektakularnych powrotów w historii UFC. Ubiwszy Bektica, nie posiadał się z radości, rozrywany przez emocje, którym dawał ujście nieprawdopodobnymi pierwotnymi krzykami i szalonym wyciem.

Po raz pierwszy w swojej karierze otrzymał też bonus za Występ Wieczoru.

To prawdopodobnie moje najlepsze chwile w karierze.

– powiedział Elkins, dla którego było to już czwarte zwycięstwo z rzędu – i pierwsze przed czasem od prawie czterech lat.

Przegrywałem walkę – i działo się tak już wcześniej, bo przegrałem kilka razy decyzją – ale teraz znalazłem sposób na odwrócenie jej losów. To jakby nowy krok w mojej karierze – zamiast ugiąć się, znalazłem drogę, żeby wykonać robotę. I zrobiłem to w spektakularnym stylu.

*****

400 PLN dla zwycięzcy – UFC Fight Night 106

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button