KSWPolskie MMA

Przed burzą – KSW 27, Khalidov vs Falcao

Już w sobotę na gali KSW 27 do boju powrócą najbardziej znani polscy zawodnicy MMA.

Wydarzenie zapowiada się niezwykle ciekawie nie tylko z powodu mocnej rozpiski, co stanowi pewne novum na nafaszerowanych często missmatchami galach Konfrontacji, ale także z powodu debiutu klatki z prawdziwego zdarzenia, zamiast jej namiastki z niebyt udanej gali KSW Fight Club.

Szczegółową analizę walki wieczoru, w której Mamed Khalidov zmierzy się z Maiquelem Falcao, znajdziecie w osobnym artykule. Poniżej natomiast zapraszam na krótkie analizy, typowanie i propozycje bukmacherskie wszystkich pozostałych starć.

120 kg: Mariusz Pudzianowski vs Oli Thompson

Przewidywanie wyniku walk Mariusza Pudzianowskiego to ciężki kawałek chleba. I nawet nie chodzi tutaj o znaki zapytania odnośnie formy Polaka – choć tych też nie brakuje – ale bardziej o formę jego rywali, która stanowi największą niewiadomą. Arsenał Pudziana jest bowiem znany – mechaniczna do bólu stójka, pchane ciosy, siłowe zapasy, dążenie do kontroli z góry w parterze przy wykorzystaniu przewagi siły i masy. Do tego nadal słaba kondycja, która z każdą upływającą minutą odbiera Mariuszowi kilka punktów skilla w każdej płaszczyźnie.

Oli Thompson stoczył dwa razy więcej walk w swojej karierze. Będzie bez wątpienia miał przewagę w aspekcie kondycyjnym oraz najprawdopodobniej – szybkościowym. Jak przystało na zawodnika, który przygodę z MMA zaczął dość późno, jego preferowaną płaszczyzną walki jest parter z góry. Tym bardziej, że Pudzian z pleców nie będzie w stanie w żaden sposób mu zagrozić, jeszcze szybciej wykorzystując swoje mocno ograniczone przecież zasoby kondycyjne. Pomimo tego uważam, że w wymianach kickbokserskich Anglik nie będzie stał na straconej pozycji, nie przesadzajmy. Anglik porusza się lepiej niż Polak, z większym luzem wyprowadza ciosy. Nie ma może szczególnie mocnej szczęki, ale też Pudzian nie dysponuje przecież nokautującym uderzeniem.

Nie wiem, jaki jest plan Mariusza na tą walkę, ale w mojej ocenie powinien oszczędnie gospodarować swoimi zasobami kondycyjnymi w stójce i szukać możliwości przeniesienia walki do parteru – jeśli znajdzie się na górze, nie ubije pewnie Thompsona, ale skontrolować może go jak najbardziej. Czyje zapasy okażą się zatem lepsze? W 3-rundowym boju nie miałbym wątpliwości, że od drugiej rundy Oli zacznie przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę, natomiast w ledwie 2-rundowym starciu jestem sobie w stanie wyobrazić scenariusz, w którym Mariusz w pierwszej rundzie wygrywa walkę przy siatce w klinczu, by w drugiej ostatkiem sił dowieźć zwycięstwo do końca. Tym niemniej, za bardziej prawdopodobny scenariusz uznaję ten, w którym Oli nie da sobie zrobić krzywdy w pierwszych trzech minutach starcia, by potem z każdą kolejną zyskiwać przewagę i ostatecznie ubić bądź poddać zmęczonego Pudzianowskiego w drugiej odsłonie.

Fakt, że znajduje się w trudnej sytuacji materialnej, będzie grał na jego korzyść, przynajmniej jeśli odstawimy chwilowo na bok teorie spiskowe, które, owszem, czasami mają jednak tę zaletę, że wyjaśniają sprawy trudne do wyjaśnienia. W każdym razie, myślę, że pokonanie najsilniejszego człowieka świata stanowić może przepustkę do lepszego jutra dla Thompsona i zrobi on wszystko, by swojej szansy nie zmarnować.

Zwycięzca: Oli Thompson przez (T)KO

BUKMACHER MMA

Aktualnie kurs na wygraną Polaka wynosi około 2.00, na zwycięstwo Anglika – około 1.80. Być może ten ostatni jest odrobinę zawyżony i dla fanów ryzyka może okazać się atrakcyjny, ale ja nie zdecyduję się na postawienie na Thompsona w 2-rundowym starciu z krową dojną KSW.

Propozycja – no bet.

77 kg: Aslambek Saidov vs Borys Mańkowski

Pierwsza walka Aslambeka Saidova z Borysem Mańkowskim pozostawiła polskim fanom pewien niedosyt. Czeczen niemal całkowicie zdominował nie tylko stójkowo, ale i zapaśniczo utalentowanego reprezentanta Ankosu Zapasy. Polak nabawił się przy okazji poważnej kontuzji nogi, która nie pozostała bez wpływu na jego dyspozycję w tamtejszym boju. Myślę, że rozczarowanie tamtym pojedynkiem w sporej mierze wynikało też z tego, że to Borys Mańkowski jest bardziej kreatywnym, dynamiczniejszym oraz atrakcyjniejszym do oglądania zawodnikiem. Jego zapasy są klasą samą w sobie, stójka prezentuje się coraz lepiej, eksplozywność robi wrażenie.

Aslambek Saidov to jednak bardzo solidna firma. Nie przeciwstawi Polakowi latających balach i obrotówek, ale ma coś innego, co w konfrontacji z dynamiką i błyskotliwością Polaka może okazać się kluczowe – Czeczen to kawał silnego, twardego tura dysponującego całkiem niezłą kondycją. W stójce jest bardzo oszczędny w ruchy – niemal zawsze atakuje pojedynczymi ciosami, w które wkłada tym więcej mocy, im dalej w pojedynku się znajduje. Bezpośredni kros i taki sam lewy sierpowy to jego dwie ulubione techniki. Od czasu do czasu kopnie i to w zasadzie wszystko. Prosta stójka wsparta jest jednak odwrotną pozycją, która mocno utrudnia pracę jego rywalom. Jeśli dołożymy do tego niezłe zapasy Czeczena, które powodują, że jego przeciwnicy muszą nieustannie myśleć o obronie sprowadzeń, to mamy receptę na solidnego grindera, który dobrze zarządzając ograniczoną ilość narzędzi stójkowych oraz przeplataniem ich z obaleniami i dobrą kontrolą z góry jest w stanie zneutralizować zapędy lepszych technicznie stójkowiczów.

borys2
Porównanie obu zawodników z ważenia przed KSW 21 i KSW 27.

Myślę, że przewaga kickbokserska Mańkowskiego, nawet pomimo tego, że Saidov nie za bardzo ma czym uderzyć (ledwie 3 T/KO w karierze), nie będzie tak duża jak przewaga siłowa Czeczena, która okaże się kluczowa w zwarciu i w parterze, gdy na górze znajdował będzie się Aslambek. Absolutnie nie skreślam Borysa, bo stójkowa wszechstronność wespół z mobilnością i być może kondycją (tej ostatniej nie jestem jednak taki pewien) należeć będą do niego, a w klatce będzie mógł zrobić z nich jeszcze lepszy użytek niż w ringu, ale jednak mistrz kategorii półśredniej KSW poniżej pewnego poziomu nie zwykł schodzić. Nie walczy efektownie, ale wie, co robić, by zwyciężać, nawet kosztem zmiany widowisko w niespecjalnie efektowną walkę na chwyty. Jasne, często bywa tak, że technika pokonuje siłę (a technikę serce do walki), ale mam poważne wątpliwości, czy i tym razem tak będzie.

Zwycięzca: Aslambek Saidov przez decyzję

BUKMACHER MMA

Tak, wiem, że kurs w okolicach 2.65 na Mańkowskiego wielu wydaje się darem losu, ale ja do nich nie należę. Co nie zmienia faktu, że i 1.45 na wygraną Saidova nie jest specjalnie atrakcyjne. Za to chętnie postawiłbym na to, że walka potrwa pełne trzy rundy, bo myślę, że jest to zdecydowanie najbardziej prawdopodobny scenariusz, ale jako że chyba żaden bukmacher takiej propozycji nie przedstawił, to…

Propozycja – no bet.

52 kg: Karolina Kowalkiewicz vs Jasminka Cive

Oto, co wiem na temat tego pojedynku:

Jasminka Cive nie walczyła od ponad roku,
– pokonywała rywalki, które miały wówczas rekordy: 0-1, 0-0, 0-1 i 0-2 (ta sama zawodniczka) oraz 0-0,
Karolina Kowalkiewicz i Paweł Kowalik mają ambitne cele (UFC), KSW nie ma żadnego interesu w tym, by anonimowa Austriaczka pokonała jedną z ich gwiazd – ergo, myślę, że wybór Cive na przeciwniczkę był mocno przemyślany i bezpieczny, a zarazem dobrze wyglądający dla ludu (rekord 5-1 wygląda świetnie!).

Innymi słowy, Polka jest zdecydowaną faworytką i trudno wyobrazić mi sobie inny rezultat niż jej zwycięstwo. Zapewne przez decyzję lub poddanie. Wybieram tą drugą opcję, bo żal patrzeć, jak niewiasty okładają się po twarzy.

Zwycięzca: Karolina Kowalkiewicz przez poddanie

BUKMACHER MMA

Kobiece MMA? Zakłady bukmacherskie? Jako twardogłowy, niepostępowy troglodyta odpowiadam – nie, dziękuję.

Propozycja – no bet.

84 kg: Piotr Strus vs Abu Azaitar

Skreślany przez niemal wszystkich poza swoim sztabem trenerskim Piotr Strus w konfrontacji z Abu Azaitarem spróbuje zawstydzić niedowiarków i pokonać niemieckiego Marokańczyka. Jakie ma na to szanse?

Polak nie zaprezentował się źle w starciu z Karlosem Vemolą, ostatecznie jednak dając się wciągnąć w walkę na chwyty, którą przegrał, co zresztą niespecjalnie dziwi. W stójce wyglądał jednak całkiem nieźle. Podobnie rzecz się miała w rywalizacji z Mattem Horwichem, w której Strus dobrze kickboksersko punktował Amerykanina. Mimo wszystko ci dwaj w stójce nie mają takich narzędzi, jakimi dysponował będzie Abu Azaitar. Marokańczyk uderza bardzo mocno, co nie wróży Strusowi dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego nawyk trzymania szczęki wysoko oraz niezbyt szczelną defensywę. Polak nie dysponuje też nokautującym ciosem, którym mógłby postraszyć przeciwnika.

Z drugiej natomiast strony, w rywalizacji z Horwichem i Vemolą Strus nieustannie musiał myśleć o obronie przed sprowadzeniami, co też mogło krępować jego ruchy w stójce. W konfrontacji z Azaitarem takiego zagrożenia raczej się nie spodziewam, choć nie sądzę także, by Piotr był w stanie kłaść na plecach Marokańczyka – innymi słowy, defensywne zapasy obu powinny zneutralizować ofensywne. Wracając do stójki natomiast, pewność co do kickbokserskiej płaszczyzny walki może bardzo pomóc Polakowi, który nie obawiając się o wylądowanie na plecach, mógł będzie jeszcze efektywniej korzystać ze swojego arsenału. Trudno jednak nie dodać, że dokładnie ten sam komfort będzie towarzyszył Azaitarowi.

Strusowi niewiele można zarzucić pod względem kondycji. Trzy-rundowe boje i drugo-rundowe nokauty ma też na swoim koncie Marokańczyk, co może sugerować, że z jego wydolnością nie jest tak źle, ale jeśli od początku wyjdzie z zamiarem urwania głowy Piotrowi Strusowi i planu tego szybko nie zrealizuje, może potem mieć poważne problemy. Azaitar bije mocno, ale nie ma co przesadzać, że w jego pięściach drzemie jakiś dynamit – przez czyste KO jeszcze w karierze nie wygrał, a i nie będący u szczytu formy – delikatnie mówiąc – Krzysztof Kułak zebrał dużo czystych i wizualnie potężnych ciosów, zanim w końcu padł na deski. Marokańczyk ma czym uderzyć, ale kowadłorękim artystą jednostrzałowego nokautu z pewnością nie jest.

Awersja do ryzyka, którą prezentuje w walce Strus może mu się bardzo przydać w starciu z Azaitarem. Jeśli przetrwa pierwszą rundę, jego szanse na wygraną znacznie wzrosną. Czy jednak będzie w stanie tak zarządzać ryzykiem, by ustrzec się przed początkową furią, z jaką zapewne zaatakuje Marokańczyk?

Zwycięzca: Abu Azaitar przez (T)KO

BUKMACHER MMA

Ani 3.35 na Strusa, ani 1.30 na Azaitara nie wydają mi się specjalnie atrakcyjne. Nie wiem, czy będzie można obstawiać na żywo walki KSW 27. Jeśli jednak będzie taka możliwość, a Polak przetrwa pierwszą rundę – choćby i niemiłosiernie obity! – warto postawić na jego wygraną.

Propozycja – no bet.

70 kg: Mateusz Gamrot vs Jefferson George

Mateusza Gamrota raczej trudno zaliczyć do grona zawodników szczególnie ryzykolubnych. Czy jednak ktokolwiek z nas miałby cokolwiek przeciwko, gdyby wyrósł z niego drugi Georges Saint-Pierre? Nie wiem, jak Wy, ale ja na pewno nie! W starciu z Andre Winnerem, które na dodatek młody Polak wziął w zastępstwie, zademonstrował dużą dojrzałość, umiejętność trzymania się założeń taktycznych i dobrą kontrolę dystansu. Biorąc pod uwagę, że Winner to lepszy zawodnik od Jeffersona George’a oraz to, że Gamer z pewnością od tamtego czasu rozwinął swoje umiejętności, trudno się dziwić, że faworyt tego starcia może być tylko jeden.

W stójce Jefferson raczej nie da się znokautować – jest tam całkiem kreatywny, wplatając do swojego arsenału sporo kopnięć, ale też mało zdyscyplinowany i czasami niedbały, co w starciu z bardzo poukładanym zawodnikiem, jakim jest Mateusz, dobrze mu nie wróży. Tym bardziej, że od strony zapaśniczej nie będzie raczej miał wiele do powiedzenia w konfrontacji z eksplozywnym Polakiem i jego dynamitem w nogach. Jeśli dodamy do tego, że Anglik nieco ponad miesiąc temu stoczył 3-rundowy (wygrany) pojedynek, to jego szanse na wygraną topnieją jeszcze bardziej.

Uważam, że Gamer ma wszelkie atuty po swojej stronie i jeśli tylko nie zlekceważy przeciwnika, co wydaje się mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę jego zdyscyplinowanie, rozstrzygnie tę walkę na swoją korzyść.

Zwycięzca: Mateusz Gamrot przez decyzję

BUKMACHER MMA

Gamrot to największy faworyt tej gali w ocenie bukmacherów, z czym się nie zgadzam, bo większym zdaje się Narkun. Aktualny kurs w okolicach 1.15 nie jest szczególnie atrakcyjny, nawet do podbicia innego. Ponad 5.50 na George’a również szału nie robi…

Propozycja – no bet.

93 kg: Tomasz Narkun vs Charles Andrade

W mojej ocenie to największe nieporozumienie tej gali. Walczący na co dzień w kategorii średniej (a być może dałby radę zbić i do półśredniej) Charles Andrade, który przed tygodniem (!) przegrał swój pojedynek na gali w Moskwie w wyniku kontuzji nogi – zakładamy uprzejmie, że nie udawał – zmierzy się z bardzo wyraźnie górującym nad nim warunkami fizycznymi Tomaszem Narkunem. Na szczęście, włodarze KSW są odrobinę usprawiedliwieni tym, że z rozpiski wypadł pierwotnie zestawiany z Polakiem Virgil Zwicker, choć można chyba było pokusić się o lepsze zastępstwo niż zawodnik z niższej kategorii, który walczył tydzień wcześniej.

Narkun to co najwyżej przeciętny stójkowicz, ale wyśmienit grappler. Brazylijczyk także specjalizuje się w parterze, ale odbiega poziomem od Polaka. Uważam, że jego jedyną szansą jest jakiś cep w stójce – biorąc pod uwagę dziurawą gardę Żyrafy, ma to pewne szanse powodzenia, ale czy naprawdę mający w kościach ostatni pojedynek, mogący „pochwalić” się passą trzech kolejnych przegranych i wyraźnie ustępujący naszemu zawodnikowi pod względem warunków fizycznych Andrade będzie w stanie ustrzelić naszego fightera?

Nie zapominajmy jednak, że dla Narkuna jest to pojedynek z serii tych, w których realnie do wygrania ma bardzo niewiele, a stracić może kawał swojego dorobku, na który pracował latami. Jeśli podejdzie do Brazylijczyka, nie ważąc go sobie lekce, nie będzie miał problemów ze zwycięstwem.

Zwycięzca: Tomasz Narkun przez poddanie

BUKMACHER MMA

Kurs w okolicach 1.20 na wygraną Narkuna uważam za atrakcyjny do podbicia stawki. Polak jest murowanym faworytem do zwycięstwa i tylko prawdziwe trzęsienie ziemi mogłoby pokrzyżować mu szyki.

Propozycja – zwycięstwo Tomasza Narkuna do kombinacji (1.20)

77 kg: Rafał Błachuta vs Patrick Vallee

Kto zwycięży? Jednopłaszczyznowy zawodnik w osobie Rafała Błachuty czy wszechstronny, ale nie brylujący w żadnej płaszczyźnie Patrick Vallee? Czy minimalna przewaga stójkowo-zapaśnicza po stronie Francuza pozwoli mu na bronienie prób sprowadzeń w wykonaniu poszukującego parteru Polaka?

Przyznam szczerze, że mam spore trudności z przewidzeniem rezultatu tego pojedynku. Błachucie tak naprawdę potrzeba tylko jednego sprowadzenia, by zaprzęgnąć do działania swoje kreatywne BJJ. W swojej karierze Rafał poddawał rywali aż pięcioma technikami – lepsi w tym obszarze na polskiej scenie są tylko Damian Grabowski i Szymon Bajor (po 6) oraz Antoni Chmielewski, Mamed Khalidov i Marcin Held (po 7). Vallee nie jest jednak typem bezgłowego jeźdźca, który dawałby się ponieść emocjom – myślę, że będzie bardzo uważny, zdając sobie sprawę ze swoich parterowych deficytów.

Uważam, że czeka nas wyrównane starcie, ale z uwagi na fakt, iż Francuz ledwie miesiąc temu stoczył 3-rundowy bój, postawię na to, że to Polak znajdzie drogę do przeniesienia walki do parteru, gdzie podda rywala.

Zwycięzca: Rafał Błachuta przez poddanie

BUKMACHER MMA

1.35 na zwycięstwo Polaka nie jest w żadnej mierze interesujące, biorąc pod uwagę jednopłaszczyznowość Rafała. 3.00 na Vallee wydaje się znacznie bardziej interesujące, ale jako, że obaj mają jeszcze w swoich karierach sporo do udowodnienia, to znaków zapytania względem dyspozycji obu jest tak dużo, że nie zdecyduję się powierzyć swoich pieniędzy żadnemu.

Propozycja – no bet.

70 kg: Łukasz Chlewicki vs Łukasz Rajewski

Obu zawodników dzieli 10 lat różnicy wieku – Łukasz Chlewicki to 35-letni wszechstronny weteran, który karierę rozpoczynał 10 lat temu, natomiast 25-letni Łukasz Rajewski pierwszą zawodową walkę w MMA stoczył ledwie 3 miesiące temu. Pozwólcie, że przytoczę kilka statystyk z UFC na temat zależności między wiekiem zawodników a rezultatami, które osiągają.

  • Między 24 a 32 rokiem życia zawodnicy znajdują się w swoim prime. Potem następuje regres.
  • 35-latkowie zwyciężają mniej więcej w 35-40% walk.
  • 70% walk w których różnica między wiekiem zawodników wynosi 10 lat kończy się zwycięstwem tych młodszych.
  • Łukasz Chlewicki to obieżyświat, doświadczony, stary wyga, który z nie jednego pieca już chleb jadł. Nie zmienia to faktu, że lepszy już nie będzie. Rajewski również ma duże doświadczenie, ale tylko w sportach uderzanych – w MMA jest w zasadzie nowicjuszem, który znajduje się dopiero na początku drogi wiodącej na – oby, oby! – szczyty. Niewątpliwie zatem przewaga doświadczenia – i to kolosalna – należeć będzie do Saszy. Rajewski jednak również ma kilka broni w swoim zanadrzu. Przede wszystkim doskonała stójka oraz towarzyszące jej świetne warunki fizyczne. Bardzo dobra praca nóg i szybkość wsparte treningami w Ankosie Zapasy stanowić mogą bardzo poważny argument w konfrontacji z zapaśniczymi zapędami Chlewickiego. Nie zapominajmy też, że dobrze pracujący na nogach zawodnik powinien dobrze czuć się w klatce, zwłaszcza okrągłej, czyli takiej, w której zamknięcie drogi ucieczki pod siatką jest niezwykle trudne.

    Jeśli Rajewski konsekwentnie trzymał będzie rywala na dystans, korzystając ze znacznie bogatszego arsenału stójkowego, którym dysponuje, a także nie będzie dawał zamykać się pod siatką, by nie wdawać się w walkę na chwyty w klinczu i nie ryzykować obalenia, może tą walkę wygrać. Pomimo tego, że absolutnie nie skreślam bardzo opanowanego (może się przydać!) w płaszczyźnie kickbokserskiej Rajewskiego, to myślę, że prędzej czy później Sasza znajdzie jednak drogę do obalenia, co stanowić będzie fundament jego zwycięstwa.

    Zwycięzca: Łukasz Chlewicki przez decyzję

    BUKMACHER MMA

    Domyślacie się pewnie, że skoro szanse oceniam na mniej więcej 50/50, to kurs w wysokości 1.25 na wygraną Chlewickiego nie jest dla mnie w ogóle interesujący? Za to 3.55 na Rajewskiego? Biorę! A nuż młody wilk upoluje starego lisa…

    Propozycja – zwycięstwo Łukasza Rajewskiego (3.55).

    1 2Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 36

    1. Tak, Puczi, ale tam nie ma chyba opcji, że walka potrwa pełen dystans? Co najwyżej można postawić na obu przez decyzję. W ogóle dobrze, że BetClic się wziął poważniej za MMA, zawsze jakaś alternatywa. Gorzej, że mam tam 0 złotych :)

  1. Od dawna Betclick się zajmuje MMA? Bo więcej opcji jak na Betsafe i kursy często lepsze. A tyle razy brakowało mi możliwości postawienia dokładnego wyniku. Ile razy trzeba obrócić kasą by wypłacić? I czy są jakieś inne ograniczenia?

  2. Wierze w umiejetnosci Borysa – jestem fanem jego talentu. W poprzednim pojedynku o losach walki zaważyła kontuzja kostki – nie wiemy do konca w jakim stopniu, ale na pewno zaważyła. Do tego jestem przekonany, że przez te półtora roku zrobił solidny progres. Wyjdzie do tej walki i pokaże coś pięknego. Obstawiam, że walka zakończy się w drugiej rundzie :) Postawiłbym nawet na to pieniądze, ale ich nie mam. Pozdro

  3. Piknik, minimalna wpłata 15 zł. Wypłaty od 30 zł w górę za darmo, poniżej mogą być płatne. W promocje nie wnikałem.

    Co do Mańkowskiego, biorę poprawkę na to, że ma dopiero 24 lata, choć wydaje się, że to już niemal weteran – innymi słowy, tak młody zawodnik nadal może mocno szlifować swoje umiejętności i trudno wykluczyć, że teraz, półtora roku później Borys jest już zupełnie innym, lepszym zawodnikiem niż ten, którym był półtora roku temu. A mimo to ta surowa tężyzna fizyczna Saidova wydaje mi się trudna do przeskoczenia…

    Offtop:

    Pytanie do Was – co byście woleli?

    1. Trzeci sezon Ligi Lowkinga (typujemy wyniki walk, rozstrzygnięcia, zdobywamy punkty itp.)

    czy

    2. Ligę Bukmachera (każdy zaczyna z 50 jednostkami i przed każdą galą dowolnie nimi dysponuje, stawiając na swoich faworytów – zwycięża ten, kto na koniec ma najwięcej jednostek).

    1. Ja jestem zdecydowanie za ligą lowkinga. Dlaczego? Nie każdy siedzi na tyle w zakładach, żeby wyszukiwać i analizować kursy – szczególnie, że grupa zapaleńców może to robić w odpowiednim temacie, a wiadomo, że chyba każdy tutaj obecny ogląda UFC i co ważniejsze gale ze świata i z kraju, a co za tym idzie, ma swoje typy, lub jakąś wizję tego, kto może wygrać.

      Druga kwestia, to to, że Ci którzy grają bukmachersko i tak wyszukują i analizują kursy by następnie postawić kilka groszy, a wymiernym rezultatem jest dla nich „portfel”. Będą więc po prostu robić to w dwóch miejscach, tu zarabiając „wirtualnie”. Z kolei dla osób, które nie grają bukmachersko, a lubią typować, liga typera daje asumpt do stałego i kompletnego typowania, a wymierne rezultatem jest tabela i punkty. Chęć rywalizacji jest zresztą również doskonałym powodem do wzięcia udziału w zabawie.

      1. To nie do końca wyglądałoby tak. Moje wyobrażenie jest takie:

        – można grać tylko na zwycięstwo (pojedynczo albo w kominacjach)
        – nikt żadnych kursów nigdzie nie wyszukuje – na x dni przed galą publikuję na Lowkingu wszystkie kursy, wg których gramy- i to wszystko. One się oczywiście w rzeczywistości będą potem zmieniać, zwłaszcza po ważeniu czy w dniu gali, ale to nas już nie interesuje, zresztą na ogół te ruchy nie są duże.

          1. Też gram normalnie, a jednak kręci mnie taka rywalizacja z innymi, tym bardziej, że wszystko byłoby zapisane, tabelka etc.

            Salomonowe rozwiązanie, któremu jestem najbliższym, jest takie, że zrobimy normalny sezon Ligi i do tego ograniczony liczbą uczestników (powiedzmy, że max 20) sezon Ligi Bukmachera – żeby zobaczyć, jak to będzie wyglądało w praniu.

          2. Może zbyt zawoalowanie to tłumaczyłem. Upraszczając – Ci co lubią kursy/typowanie konkretnych walk pod kątem ich value, najczęściej faktycznie grają pieniędzmi, a nawet jeśli nie to biorą czynny udział w dyskusji na temat tego na co oni by postawili i jakie są szanse na zwrot z takiej inwestycji. Są więc aktywni.

            Natomiast liga, w dobrym tego słowa znaczeniu – wymusza typowanie pełnych rozpisek i zastanowienie się nad KAŻDĄ WALKĄ. Aktywizuje ona większość użytkowników, którzy często, gęsto piszą o konkretnych walkach, lub przewidują rezultat konkretnych walk, ale mało kto podaje i zastanawia się głębiej nad typami na wszystkie walki z karty. Kiedy startuje liga to się zmienia – każdy pojedynek staje się istotny.

            W zwykłej lidze główną umiejętnością jest skuteczność typowania, a dodatkową zarządzenie ryzykiem (pkt bonusowe). W momencie w którym zastąpimy ją ligą bukmachera te składowe sukcesu zamienią się miejscami.

        1. Ja się skłaniam bardziej ku lidze bukmacherów, aczkolwiek może jakimś rozwiązaniem byłoby połączenie dwóch pomysłów, czyli jedna liga składająca się z dwóch etapów: pierwszy – liga typera x kolejek, drugi – liga bukmachera x kolejek. Podział punktów myślę do doprecyzowania, możliwości jest kilka.

          1. Albo każdą kolejkę traktować jako osobny „wyścig” i punktować za miejsca, powiedzmy pierwsza dwudziestka :) Lub też pierwsza dziesiątka i polecieć np. punktacją na zasadach F1 :)

          2. Przykładowo startujesz z pierwszą kolejką ligi na standardowych zasadach. Po zakończeniu gali następuje podsumowanie punktowe poszczególnych uczestników zabawy z czego wyłania się kolejność wg zdobyczy – i tak np. uczestnik z największą liczbą zdobytych punktów otrzymuje, dajmy, 25 pkt, drugie miejsce 18 pkt, trzecie 15… I tak dla każdej poszczególnej kolejki :) Ale chyba taki system nie do końca oddawałby skuteczność typowań, natomiast w ostatecznym rozrachunku byłoby bardziej zaskakująco :)

            PS Naiver, może być trochę nieprzejrzyście – napisałem odpowiedź w zdaje się nieodpowiednim miejscu, gdyż właściwe było technicznie niedostępne :)

          3. Bardziej myślałem o tym, żeby wpleść kursy w to wszystko. Pójdę chyba w tym kierunku, że jednocześnie albo z niewielką różnicą czasową wystartują dwie ligi:

            – standardowa
            – bukmacherów (z ograniczeniem do 20 uczestników i z 5 kolejek tylko na start, żeby przetestować)

            Jedna z nich na wystartuje pewnie już na UFC 173.

    2. A ja uważam, że Liga Bukmachera byłaby ciekawsza. Oczywiście nie oddaje umiejętności typowania tak dobrze jak tradycyjna Liga, ale element ryzyka urozmaica rozgrywkę i zwiększa nieprzewidywalność. A jeśli chodzi o dwie ligi jednocześnie, serio masz czas, żeby to ogarnąć? Chyba lepiej jedna i sprawnie działająca.

      1. Właśnie dlatego poczyniłem pewne przygotowanie artyleryjskie, pisząc, że nie wiem, czy wystartują jednocześnie oraz że liga bukmacherska będzie mieć ograniczenie uczestników (pewnie 20) oraz potrwa krócej (5 kolejek).

        Zastanawiam się jeszcze nad ewentualnymi ograniczeniami odnośnie stawki maksymalnej, jaką można postawić, ale chyba nie ma co dyktować ludziom, jak dysponować swoimi środkami i pozwolić na wszystko. Jak gość chce całą stawkę (50 zł/j.) postawić na jeden zakład, wolna wola. Oczywiście typy będą niewidoczne, więc do określonego momentu przed galą nikt nie będzie mógł zobaczyć, jak stawiali inni uczestnicy.

        1. Ja w to wchodzę! Tylko mam dwa pytania:
          1. Jakie kryterium przyjmujesz odnośnie wzięcia udziału w Lidze? Kto pierwszy ten lepszy? Czy to zabawa dla VIP-ów?
          2. Co jak ktoś przegra całą stawkę? Wypada z gry, czy podajesz mu nr konta;)?

          Generalnie bardzo fajny pomysł, chyba nigdzie wcześniej tego nie było. Ja przynajmniej nie widziałem.

          1. 1. Podam dzisiaj datę i godzinę zapisów i pierwsze 20 (prawdopodobnie 20) osób, które się zgłoszą, weźmie udział. Wstępnie przewiduję rejestrację na jutro od 20:00, ale to jeszcze wrzucę tutaj osobny temat wcześniej i na Facebooka.

            2. Wypad z gry oczywiście :) Mniej liczenia dla mnie :P

            Wydaje mi się, że dawno temu widziałem na jakimś portalu taką ligę, ale nie pamiętam, czy na takich samych zasadach.

            Zwycięzca zgarnie nagrody za kwotę, którą ugra :) Oczywiście, dla bezpieczeństwa jakiś górny pułap ustalę, bo jak jakiś megamózg 50 zł zamieniłby na 1000 zł, to bym się nieźle wkopał…

  4. Naiver, czytając to czułem jak ja bym to napisał. Wszystkie moje refleksje dotyczące tych zestawień znalazły się w Twoim wpisie. Z Pudzianem nigdy nic nie wiadomo, choć na papierze zdecydowanym faworytem powinien być Oli.

    Co do Saidova, to jest dokładnie jak mówisz – jest dużo silniejszy od Borysa. W ogóle jest dzikiem jak na tę kategorię i obawiam się, że to przeważy ponownie. Wydaje mi się, że Moks byłby bardziej niewygodnym rywalem dla Aslambka na ten moment. Skrętówki czy szybko wpięta gilotyna zagrażają bardziej Czeczenowi niż efektowna stójka i dobre zapasy Borysa.

      1. Póki co w dalszym ciągu nasze typy i ich uzasadnienie się pokrywa. Ciut bardziej jestem pewien Azaitara, ale to tylko kosmetyczna różnica. Czekam na kolejne walki :). Chlewicki > Rajewski? :)

  5. Jak dla mnie na ważeniu Borys zaprezentował się jako mega „paker”, że tak to ujmę, więc ta przewaga siłowa Aslambka może nie, aż tak duża. Ale zaznacza od razu, że Borys to mój ulubiony polski zawodnik więc jestem na pewno nie obiektywny;) Ja osobiście wolałbym ligę bukmacherską.

  6. Nie widzę zwyciestwa Borysa szczerze… Ani w ogóle jakichś wielkich zaskoczeń na tej gali. Nie mówie, że zestawienia to missmatche (chociaż niektóre tak lel) ale raczej zwycięzcy są łatwi do przewidzenia

Dodaj komentarz

Back to top button