KSWPolskie MMAUFC

Borys Mańkowski: „Jeśli zawodnik szanuje siebie, to powinien szanować innych zawodników, bo robią tę samą robotę”

Zasiadający na tronie kategorii półśredniej KSW Borys Mańkowski zdecydowanie nie jest fanem upstrzonego trashtalkiem MMA, czemu dał wyraz podczas media-treningu przed KSW 41.

W post-McGregorowym świecie MMA jak grzyby po deszczu wyrastają zawodnicy, którzy wierzą, że odpowiednia kreacja medialna – na ogół im bardziej wulgarna i wyrazista, tym lepiej – pozwoli im powtórzyć, przynajmniej w części, finansowy sukces wygadanego Irlandczyka.

Wydaje się jednak, że dochodzi do pewnego rodzaju przesilenia i coraz więcej fanów na całym świecie, zmęczonych rozwydrzonym, krzykliwym, często sztucznym MMA, z sentymentem spogląda w kierunku takich postaci jak Georges Saint-Pierre, Robert Whittaker, Rose Namajunas czy Brian Ortega.

Wyżej wymienieni nie próbują bowiem przybierać żadnych medialnych masek, stawiając na tradycyjne sportowe wartości i nawołując wręcz do ich przywrócenia – a nawet wcielając je w życie. GSP i Whittaker od zawsze promują szacunek w sporcie, Namajunas chce wykorzystać swoją rozpoznawalność między innymi do poszerzania świadomości ludzi na temat chorób psychicznych, a Ortega od kilku już lat pomaga dzieciom, a teraz chce założyć fundację.

Jak się okazuje – nie oni jedyni mają dość złych emocji w MMA. Mistrz kategorii półśredniej KSW Borys Mańkowski, który sam zawsze był wulkanem pozytywnej energii, nie ukrywa bowiem, że również ma już tego serdecznie dość, o czym z pasją opowiedział podczas media-treningu w Warszawie.

To, co się dzieje na świecie ogólnie w MMA… Oczywiście był Conor, zarobił kupę kasy na tym – i to jest normalne. Był, nie wiem, Ali, ktokolwiek. Tak – to jest zarąbiste, (ale) to są ewenementy, to są jednostki, które tak potrafią wykonać tę robotę, zrobić taki trashtalk, że zarobią na tym kupę milionów.

– powiedział Diabeł Tasmański.

Też bym tak zrobił, ale będąc takim samym, naśladować kogoś takiego – i nie tylko jego, bo po Conorze przyszło kolejnych stu, dwustu, tysiąc gości, którzy się teraz prują. To jest sztuczne, bez sensu.

Chciałbym przywrócić – może nie dla wszystkich, ale dla większości – szacunek, ponieważ to są sztuki walki. Sama nazwa wskazuje – to nie jest mordobicie. To są sztuki walki.

I teraz tak – jeżeli ja wychodzę do walki, to powinienem szanować przeciwnika. Dlaczego? Gdybyśmy znaleźli się na tej samej sali parę lat temu czy miesiąc temu, na przykład w Tigerze w Tajlandii, to byśmy razem trenowali, byśmy razem chodzili na tajskie żarcie, razem byśmy się śmiali. Taka jest prawda. Dlaczego mam teraz nie szanować przeciwnika, którego nawet nie znam, skoro on robi to samo co ja? Jeżeli ja siebie szanuję, jeżeli zawodnik siebie szanuje, to powinien szanować tak samo wszystkich innych zawodników, bo robią tą samą robotę, maję te same problemy i te same stresy, więc powinniśmy siebie – kurdę! – szanować.

Mańkowski nie był nigdy zawodnikiem, który wdawałby się w jakiekolwiek medialne połajanki ze swoimi przeciwnikami – i nie inaczej będzie w przypadku Roberto Soldica, z którym stanie do walki o złoto podczas sobotniej gali KSW 41 w katowickim Spodku.

Chorwacki zawodnik przed kilkoma dniami zastąpił kontuzjowanego Dricusa Du Plessisa.

Jestem zawodnikiem, to jest sport zawodowy, wiadomo.

– powiedział o zmianie rywala Mańkowski.

Nie pierwszy raz się tak sytuacja zdarzyła. Myślę, że jeśli zawodnik ma na koncie około 30 walk, to zawsze nastąpi taka sytuacja. To jest normalne.

Wiadomo, inna pozycja, trochę inny styl walki. Bardzo inny. Tak, jak mówię, jestem gotowy, bo takie zmiany przychodzą. Po prostu. Najważniejsze, że jest przeciwnik i naprawdę bardzo godny przeciwnik – 10 KOsów, więc trzeba być uważnym. Nie ma w ogóle o czym mówić. Dziękuję, że podjął się wyzwania – to jest zajebista sprawa. Tu nie wolno jakoś rozkminiać, że: „O, mam przerąbane”. On też ma przerąbane.

Na pytanie, którego z rywali – Du Plessisa czy Soldica – uważa za trudniejszego, Borys odparł:

Na papierze pod względem osiągniętych celów to wydaje mi się, że Dricus.

Natomiast jeśli chodzi o samą walkę, „ciężkość” walki, to wydaje mi się, że Roberto – z racji właśnie na styl walki, który jest bardzo niebezpieczny.

*****

Typowanie KSW 41 – Maciej Kazieczko vs. Gracjan Szadziński

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button