UFC

Beneil Dariush zdradził, co „zszokowało” go przed walką z Mateuszem Gamrotem i co „zaskoczyło” go w oktagonie

Beneil Dariush obszernie podsumował zwycięskie starcie z Mateuszem Gamrotem, wskazując też przeciwników, z którymi chciałby skrzyżować rękawice w następnym pojedynku.

Pomimo iż w sobotę w Abu Zabi odniósł ósme już zwycięstwo z rzędu – w ramach gali UFC 280 pokonał Mateusza GamrotaBeneil Dariush nie ma wątpliwości, że pojedynku o złoto nie dostanie.

– Czy po tej walce dostanę titleshot? – powiedział z uśmiechem w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Submission Radio. – Nie wydaje mi się. Może tu i ówdzie niektórzy ludzie mnie docenią, ale myślę, że titleshota nadal nie będzie.

– A jeśli już, to ludzie pewnie skonkludują, że „może ten Gamrot jednak nie był taki dobry, jak sądziliśmy?”. A oczywiście jest bardzo dobry. Tak to jednak wygląda z mojej perspektywy.

Asyryjczyk nie był bukmacherskim faworytem w starciu z Polakiem. Nie ma jednak wątpliwości, że same kursy dobrze odzwierciedlają umiejętności i potencjał Gamrota – a zatem nadają też znaczenia jego zwycięstwu.

– Przed walką nie spodziewałem się, że będę uchodził za faworyta – stwierdził. – Sądziłem, że kursy będą bardzo zbliżone, może 50/50. Okazuje się jednak, że byłem dużym underdogiem. Byłem w szoku, gdy się o tym dowiedziałem.

– Ludzie, którzy ryzykują swoje pieniądze, znają się na rzeczy. Postrzegali więc tego gościa jako next big thing. Sądzili, że przejedzie się po mnie. Jeśli to nie wyjaśnia wam, jak mocny jest ten gość, to nie jestem w stanie tego zrobić, bo po prostu wyszłoby, że sam się przechwalam.

– Trochę więc mnie zabolało, że byłem takim underdogiem, ale to po prostu pokazuje, za jak dobrego zawodnika uważają go ludzie – i właśnie tak dobry naprawdę jest.

W ocenie dwóch z trzech sędziów punktowych Beneil Dariush wygrał wszystkie trzy rundy – ostatni wypunktował 29-28 – ale Benny przyznał, że spodziewał się znacznie łatwiejszej przeprawy. Był bowiem doskonale przygotowany.

– Tym, co mnie zaskoczyło, była jego szybkość – powiedział. – Był szybszy, niż się spodziewałem. Jego szybkość była niewiarygodna, szczególnie w pierwszej rundzie. Nie mogłem odnaleźć go ciosami, dochodził mi do nóg, przechwytywał moje kopnięcia. To mnie zaskoczyło.

– Miałem wrażenie, że w pierwszej rundzie naprawdę starał się mnie zdominować, mając nadzieję, że mnie złamie. Gdy jednak okazało się, że tak nie będzie, wtedy mniej więcej wszystko się zmieniło. Wtedy zacząłem łapać rytm walki.

– Mówię wam jednak – gość jest naprawdę mocny. Sądziłem, że będę miał odpowiedź na absolutnie wszystko, co spróbuje zrobić. Sądziłem, że zatrzymam jego wszystkie obalenia, sądziłem, że będę tam robił, co zechcę, bo naprawdę ciężko trenowałem. A okazało się, że było inaczej.

Dariush nigdy nie ukrywał, że najwięcej satysfakcji w oktagonie sprawia mu, gdy widzi, że jego przeciwnicy łamią się mentalnie. Gdy uchodzi z nich wola walki. Czy dostrzegł taki moment w starciu z Gamrotem?

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Nie do końca – powiedział. – Gdy posłałem go na deski, odrobinę to poczułem, ale… W połowie drugiej rundy poczułem, że zwolnił. Wyraźnie poczułem, że zwolnił. Nie atakował już tak często obaleniami. Widziałem, że szuka innych sposobów, aby mnie przewrócić czy kontrolować walkę. Poczułem więc coś, ale to nie było do końca to.

– Gdy natomiast posłałem go na deski… Gdyby było więcej czasu… Bo słyszałem, jak mój narożnik krzyczał, że zostało 30 sekund, gdy posłałem go na deski. Przeszło mi przez głowę, że i tak nie mam wystarczająco dużo czasu, aby to skończyć, a on zaraz pójdzie w zapasy. Wrócił na nogi i pomyślałem, że trudno. Ale to było prawie to. Nie dopiąłem swego, ale walka była świetna.

33-latek celuje teraz w spotkanie z szefostwem UFC, najchętniej jeszcze w tym tygodniu. Chce bowiem wiedzieć, na czym stoi, jakie mają wobec niego plany.

– Jeśli jest jakiś sposób, abym mógł coś dla nich zrobić, jestem na to gotowy – powiedział. – Oczywiście nie zamierzam zaprzedać swojej duszy, że tak się wyrażę, ale jestem pewien, że są jakieś rzeczy, które chcieliby, abym zrobił i które rzeczywiście mogę zrobić.

– Powiem im też oczywiście, że skoro nie chcecie dać mi walki o pas, to dajcie mi jakiegoś kolejnego lwa. Nie zamierzam bowiem czekać 8-9 miesięcy na walkę o pas albo w ogóle nie dostać jej po takim czasie, bo ktoś mnie znów wyprzedzi.

Sklasyfikowany obecnie na 4. miejscu w rankingu Beneil Dariush chciałby powrócić do akcji podczas lutowej gali UFC 284 w Perth. Nie interesuje go jednak rola rezerwowego do walki Islama Makhacheva z Alexandrem Volkanovskim – liczy na to, że matchmakerzy UFC wyszykują dla niego jakiegoś mocnego przeciwnika.

– Charles (Oliveira) byłby świetny, ale czy Charles będzie gotowy? – powiedział. – Nie wiem jednak, czy będzie w nastroju, aby tak szybko walczyć.

– A jeśli nie Charles? Będę szczery – nie sądzę, aby ktokolwiek z Top 5 był zainteresowany walką ze mną. Dustin Poirier i Michael Chandler? Nie sądzę, aby zwycięzca chciał się ze mną bić. Ktokolwiek wygra, będzie starał się utrzymać na fali przez dłuższy czas. Nie będzie chciał bić się ze mną już w lutym.

– Jeśli chodzi o Justina (Gaethje)… Będę szczery – lubię go. Jesteśmy kumplami. Jeśli miałbym się z nim bić, to najchętniej o pas. Cała reszta? Jak najbardziej.

Co ciekawe, Beneil Dariush jest też otwarty na konfrontację z rozpędzonym serią sześciu zwycięstw Rafaelem Fizievem, pomimo iż ten jest sklasyfikowany niżej w rankingu.

– Dlaczego miałby to być problem, skoro walczyłem z Gamrotem? – zapytał z uśmiechem. – Rafael Fiziev jest naprawdę mocny. Podoba mi się ta walka. Zobaczymy. Nie mam problemu z takim zestawieniem. Idealnie Charles były lepszy, ale…

Cała rozmowa poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button