
Typowanie UFC Paryż: Imavov vs. Borralho z walkami Ruchały, Tybury, Bryczka
Analizy najciekawszych walk i typowanie całej polskiej gali UFC Fight Night: Imavov vs. Borralho, która odbędzie się w Paryżu.
Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy BONUS DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START. Szczegóły – tutaj.
Początek studia przed galą na Polsat Sport 2 przewidziano na godzinę 17:00 czasu polskiego. Gala UFC Paryż: Imavov vs. Borralho rozpocznie się natomiast o godzinie 18:00 od karty przedwstępnej na Polsat Sport 2 i UFC Fight Pass.
Początek karty głównej przewidziano na 21:00 na Polsat Sport 2 i UFC Fight Pass.
Grafika przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznacza:
Ikona | Opis |
---|---|
![]() | Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. |
![]() | Jestem mocno przekonany do swojego typu, choć... MMA! |
![]() | Mój faworyt powinien bez większych problemów wygrać. |
![]() | Na papierze mój faworyt ma więcej atutów - ale nie skreślam rywala. |
![]() | Walka spod znaku 50/50. |
185 lb: Brad Tavares (21-10) vs. Robert Bryczek (17-6)
Kursy bukmacherskie: Brad Tavares vs. Robert Bryczek 1.52 – 2.49
Bartłomiej Stachura: walce tej przyjrzałem się szerzej od 28:21 poniższego nagrania.
W telegraficznym zaś skrócie… Okoliczności tej walki są dla Roberta Bryczka skomplikowane, bo Polak wraca po 19-miesięcznej aż przerwie i poważnej kontuzji kolana – a młodzieniaszkiem nie jest, bo na karku ma już 35 lat.
Nadzieją napawać może polskich fanów fakt, że Robert zakotwiczył w Uniq Fight Club, gdzie na brak mocnych sparingpartnerów narzekać nie mógł. Taka zmiana otoczenia treningowego dla tułającego się wcześniej po całej Polsce zawodnika może okazać się kluczowa.
Brad Tavares to zaprawiony w bojach weteran, który dzierży kilka rekordów UFC w wadze średniej. Jego długowieczność jest zasługą kilku elementów – otóż, Hawajczyk posiada(ł) elitarną defensywę zapaśniczą, a w stójce skutecznie rąbie lowkingami i posiada niezły boks, z naciskiem na ciosy proste. Innymi słowy, Tavares to dobrze poukładany technicznie stójkowicz.
Oczywiście w jego potyczkach widać już ząb czasu. Nie jest tak szybki i dynamiczny jak onegdaj, nie trzyma dobrze ciosów, nieco szybciej dopada go zmęczenie, jego czas reakcji jest dłuższy.
Wcale nie wykluczam tutaj zwycięstwa Roberta Bryczka – presją może zneutralizować lowkingi Hawajczyka, zmuszając go do wymian w pięściarskich, gdzie Polak będzie miał po swojej stronie przewagę ogniową – ale… Długi rozbrat z oktagonem, powrót po ciężkiej kontuzji i przede wszystkim naprawdę słaby debiut naprzeciwko zawodnika, którego poziom UFC przerósł, nie wróża najlepiej w konfrontacji z weteranem, który nadal poniżej pewnego solidnego poziomu jeszcze nie schodzi.
Zwycięzca: Brad Tavares przez decyzję (2.09)
Pewność typu:
265 lb: Marcin Tybura (27-9) vs. Ante Delija (25-6)
Kursy bukmacherskie: Marcin Tybura vs. Ante Delija 2.00 – 1.78
Bartłomiej Stachura: także i tej potyczce przyjrzałem się szczegółowo w poniższym nagraniu – od 19:21.
Marcin Tybura i Ante Delija spotkali się dekadę temu, ale trudno z tamtej walki wyciągać jakiekolwiek wnioski. Pomimo iż dla Chorwata będzie to debiut pod egidą UFC, to jest to zawodnik doświadczony, obity z mocnymi rywalami, cieszący się uznaną i zasłużoną renomą. Od niespełna dwóch lat trenuje w mekce wagi ciężkiej z Tomem Aspinallem i spółką. Ma się od kogo uczyć.
Chorwat potrafi oczywiście odnaleźć się w każdym aspekcie bitewnego rzemiosła – od stójki przez zapasy po parter – ale najchętniej rozwiązuje walki na nogach, gdzie najczęściej odwołuje się do ciosów. Kopie rzadko. Ma szybkie i ciężkie ręce, atakuje zarówno pojedynczymi uderzeniami, jak i krótkimi kombinacjami, także w kontrze.
Nie będę ukrywał, że niepokoi mnie waga Marcina Tybury – w dwóch li tylko walkach na dwadzieścia trzy, jakie stoczył w oktagonie, był cięższy – oraz jego zaawansowany wiek. Za dwa miesiące Polakowi stuknie 40 lat. W zadumę wprawia mnie też zmieniony narożnik uniejowianina, choć akurat ten aspekt może mieć trzeciorzędne znaczenie, bo Tybur to kawał doświadczonego woja, który wie, co robić.
Wspomniana waga Marcina – wniósł 116 kilogramów, podczas gdy Ante był o 8 kilogramów lżejszy – może oznaczać, że Polak nie będzie cieszył się w oktagonie przewagą szybkości, którą na ogół ma po swojej stronie. Podobnie z kondycją… Dodatkowe kilogramy mogą natomiast przydać mu się w klinczu oraz w walce na chwyty.
Nie będę ukrywał, że mam dużą zagwozdkę z typem na ten pojedynek. Oczami wyobraźni widzę zarówno Marcina tańcującego wokół Ante, wplatającego w swoje poczynania obalenia i tym samym wygrywającego na punkty – a może nawet przed czasem w parterze! – jak i Chorwata nokautującego – odpukać! – Polaka w jakieś wymianie w półdystansie albo też utrzymującego walkę na nogach i trafiającego tamże mocniej.
Mając jednak na uwadze, że dla Deliji jest to pierwsza walka w warunkach kontroli antydopingowych – a przy tak równym na papierze starciu warto rozważyć każdy czynnik! – stawiam na Tyburę. Może i Polak wejdzie w walkę w swoim niespiesznym tempie, ale ufam, że w stójce dzięki ruchliwości, zdolności do walki z obu ustawień unikał będzie ostrych wymian, trzymając przeciwnika na dystans kopnięciami, głównie frontalnymi. Wkomponowując w swoje poczynania obalenia oraz trochę klinczu – przydadzą się tam dodatkowe kilogramy! – wygra na punkty.
Zwycięzca: Marcin Tybura przez decyzję (3.50)
Pewność typu:
145 lb: William Gomis (14-3) vs. Robert Ruchała (11-1)
Kursy bukmacherskie: William Gomis vs. Robert Ruchała 1.50 – 2.55
Bartłomiej Stachura: starcie to rozłożyłem na czynniki pierwsze w poniższym nagraniu, do którego zapraszam wszystkich, którzy nie mieli dotychczas okazji się z nim zapoznać.
Roberta Ruchałę czeka ciężka przeprawa. William Gomis to zawodnik, który może swoich rywali nie dominuje – wystarczy spojrzeć na jego sportowe CV w UFC – ale i jego zdominować w zasadzie nie sposób. Francuski kickbokser walczy bowiem w sposób taktyczny, wyrachowany, stroniąc od podejmowania większego ryzyka. Zadowala się minimalną przewagą nad rywalami, choć – owszem, oddać mu to trzeba – gdy przeciwnik idzie ogniem piekielnym, to Gomis tu i ówdzie na ogień odpowiada ogniem. Preferuje jednak taktyczną szermierkę na pięści i kopnięcia.
Walcząc z odwrotnej pozycji, Francuz kopie z obu nóg na wszystkich poziomach – lowkingi, kopnięcia na kolano, frontale, kopnięcia okrężne, kopnięcia nożycowe, obrotówki. Do wyboru, do kolory. Boks? Lewy krzyżowy mieszany z lewym highkickiem, kontrujący prawy sierp. Łączy też sprawnie ciosy z kopnięciami oraz różnorodnymi kiwkami.
Defensywa zapaśnicza Williama jest solidna – ale nie elitarna. W parterze skupia się na kontroli z góry, na przetrwaniu na dole. Kilka razy był łapany w ciasne poddanie – nawet przez holenderskiego kickbokserka Jarno Errensa! – ale broni nie złożył, przetrwał. Kondycyjnie daje radę, choć gdy rywale narzucają mocne tempo – vide starcia z Hyderem Amilem czy Joandersonem Brito – Francuz łapie w trzeciej rundzie zadyszkę.
Robert Ruchała potrafi odnaleźć się w każdej płaszczyźnie. Taktyczna szermierka stójkowa z Francuzem jest jednak niewskazana. Jasne, Polak jest w swoich poczynaniach nieprzewidywalny, ma frontale, lowkingi, haje, ciosy proste, obrotowe backfisty i wiele innych, ale jednak uważam, że na nogach Francuz może być skuteczniejszy – ma lepsze gabaryty, ma długodystansowe narzędzia, ma technikę, ma szybkość.
Obraz walki w stójce zmienić może jednak presja ze strony Roberta. Jeśli zmusi Williama do walki ze wstecznego, ograniczy mu możliwości kopnięć, a bez kopnięć Gomis to pół Gomisa. Wskazane są też ataki na długi, smukły tułów Francuza. Jak najbardziej Polak powinien też wpleść w swoje poczynania klincz i próby zapaśnicze, aby obciążyć bitewny procesor rywala. Jeśli będzie w stanie przenosić walkę do parteru, mocno ułatwi sobie pracę.
Nie miejmy jednak wątpliwości – na papierze jest to trudne zestawienie dla Roberta Ruchały. William Gomis jest doświadczony, mocny w stójce, niezły w defensywie zapaśniczej, ma dobre gabaryty, przyzwoitą kondycję. Polak debiutuje w UFC, jest to dla niego nowe doświadczenie, wraca po długiej przerwie, walczy na wrogim terenie, gdzie reakcje fanów mogą odbić się na percepcji sędziów punktowych. Obawiam się też o to, że Ruchała może być przemotywowany – tj. może zbyt mocno dążyć do zrobienia czegoś spektakularnego.
Tym niemniej, minimalnie więcej szans na zwycięstwo daję Robertowi, ufając w jego nieszablonowy styl, wszechstronność – obalenia! – oraz przede wszystkim kondycję. Jeśli narzuci inteligentną presję, zmuszając Gomisa do wytężonej pracy – choćby w klinczu czy w parterze – powinien z czasem zyskiwać przewagę. Rundę pierwszą przegra, dwie kolejne wygra.
Zwycięzca: Robert Ruchała przez decyzję (4.10)
Pewność typu:
205 lb: Modestas Bukauskas (18-6) vs. Paul Craig (17-9-1)
Kursy bukmacherskie: Modestas Bukauskas vs. Paul Craig 1.27 – 3.65
Bartłomiej Stachura: tutaj sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Może i Modestas Bukauskas z żelaznych pięści nie słynie, ale jego przewaga techniczna w stójce powinna być nad Paulem Craigiem ogromna. Szkot po prostu nie umie w stójkę. To ginący gatunek zawodnika, który specjalizuje się wyłącznie w jednej płaszczyźnie – parterze – pozostałymi uczciwie gardząc.
Czy Craig może w klinczu przewrócić Bukauskasa, następnie poddając go w paterze? Jest to oczywiście możliwe, bo MMA, zyg zamiast zag, dyspozycja dnia i tak dalej. Litwin bywał już przewracany, ale wyłącznie przez zawodników, którzy mieli w stójce do zaoferowania coś więcej niż spamowanie nieprzygotowanymi kopnięciami.
Innymi słowy, Bukauskas utrzyma walkę w stójce, gdzie albo znokautuje Craiga, albo też – ten scenariusz jest równie prawdopodobny – wypunktuje go, bo za każdym razem, gdy Szkot wyłapie coś mocniejszego, będzie kładł się na plecach, jak 27 lat temu Fabricio Werdum w niesławnej walce z Alistairem Overeemem.
Zwycięzca: Modestas Bukauskas przez decyzję (3.95)
Pewność typu:
155 lb: Benoit Saint-Denis (14-3) vs. Mauricio Ruffy (12-1)
Kursy bukmacherskie: Benoit Saint-Denis vs. Mauricio Ruffy 2.28 – 1.61
Bartłomiej Stachura: starcie to wziąłem pod lupę w 15:33 poniższego nagrania.
W roli zdecydowanego faworyta widzę Mauricio Ruffy’ego, bo speed kills. Brazylijczyk jest wirtuozem stójki, który zabójczą skuteczność łączy z niebywałą kreatywnością i wyrachowaniem. Posiada przebogaty arsenał, lepszy zasięg ramion, kapitalną kontrolę dystansu.
Benoit Saint-Denis naciera niczym zombie – sztywny, toporny, z dziurawą jak szwajcarski ser defensywą. Wolny jak wóz z węglem, spamujący middlekickami. Nawet mi brew nie drgnie, jeśli Ruffy ustrzeli go właśnie w kontrze na jakieś kopnięcie na korpus.
Jasne, Francuz zaczął teraz uczciwie trenować z całą ekipą, wprowadził zmiany, ale… Pokoleniowe lania, jakie sprawili mu w zeszłym roku Dustin Poirier i Renato Moicano zmienił trajektorię jego kariery. W potyczce ze słabiutkim Kylem Prepolecem Bóg Wojny wyglądał słabo – był ślamazarny, wyłapał kilka bomb.
Oczywistym jest, że Francuz od początku ruszy tutaj agresywnie na Brazylijczyka, szukając klinczu, obaleń, parteru. Ruffy jest jednak przyzwyczajony do walki ze wstecznego. Dowodów bitewnych brak, ale z migawek treningowych wnioskuję, że lebiegą parterowym absolutnie nie jest. To po prostu kawał utalentowanego skurczybyka, który – pokuszę się nawet o taką tezę – może tutaj jakąś kontrującą gilotyną poddać Francuza.
Tym niemniej, stawiam na nokaut. Dysproporcja w szybkości i technice stójkowej jest po prostu zbyt duża. Saint-Denis nie nadrobi jej charakterem, agresją, fizycznością.
Zwycięzca: Mauricio Ruffy przez (T)KO (2.16)
Pewność typu:
185 lb: Nassourdine Imavov (16-4) vs. Caio Borralho (17-1)
Kursy bukmacherskie: Nassourdine Imavov vs. Caio Borralho 2.09 – 1.72
Bartłomiej Stachura: walkę wieczoru przeanalizowałem w poniższym nagraniu od 4:20.
Bardzo wyrównane na papierze starcie, które też nie zapowiada się na szalone widowisko. Obaj zawodnicy bywają w swoich poczynaniach bardzo wyrachowani, z tą różnicą, że Caio Borralho robi znacznie więcej wiatru.
Nassourdine Imavov jest zdecydowanie najgroźniejszy w aspektach bokserskich. Potrafi inicjować akcje ciosami, poprzedzając je kiwkami zapaśniczymi, ale najgroźniejszy jest w obszarze kontruderzeń. Świetnie przepuszcza ataki, odpowiadając prawym krosem albo ciasnym prawym sierpem. Ostatnio ograniczył też swoje deficyty klinczerskie – dawniej spędzał plecami na siatce wiele czasu, teraz lepiej walczy o podchwyty, szybciej zrywa uchwyt, rozpuszcza łokcie.
Defensywa zapaśnicza Imavova jest niezła, ale nie wyborna. Na plecach wiele do zaoferowania Dagestańczyk nie ma, z góry natomiast wygląda lepiej.
Caio Borralho walczy zupełnie inaczej. Dlatego zresztą ten pojedynek jest trudny do wytypowania. Brazylijczyk hasa żwawo na nogach, sprężystym krokiem poszukując krótkich, ostrych szarży. Odwołuje się do bogatszego arsenału w stójce, bo i chętnie kopie na wszystkich poziomach. Natomiast fakt, że często pozostaje w ruchu, nie służy oczywiście generowaniu wielkiej mocy w uderzeniach.
Borralho jest wszechstronniejszym zawodnikiem. Nie stroni od zapasów, w parterze dobrze kontroluje, przetacza, przechodzi do coraz bardziej dominujących pozycji. Chętnie poluje chociażby na Suloev stretch, kapitalnie przepina trójkąt na brzuchu, gdy zajdzie rywalom za plecy. Jest po prostu groźny w parterze nie tylko wtedy, gdy walczy z Edmenem Shahbazyanem.
Brazylijczyk jak najbardziej może nawiązać walkę z Dagestańczykiem w stójce, ale w takowej jednak więcej szans daję Imavovowi – ma ciężkie i szybkie pięści oraz smykałkę do kontr. Jeśli jednak Borralho wplecie w swoją grę próby zapaśnicze, jak najbardziej może ostudzić ofensywne czy kontrofensywne zapędy stójkowe Imavova. Przypomnę, że Brendan Allen w pierwszej rundzie walki kompletnie zabetonował w parterze Nassourdine’a Imavova, podczas gdy Brazylijczyk w niedawnym boju grapplingowym pewnie Amerykanina pokonał. Ergo różnica umiejętności w parterze pomiędzy Borralho i Imavovem powinna być wyraźna.
Warto co prawda odnotować, że dla Brazylijczyka będzie to powrót po rocznej przerwie, ale… Gruszek w popiele nie zasypiał, nieustannie rozwijając swoje umiejętności. Przerwa ta nie była bowiem spowodowana żadnymi problemami zdrowotnymi – po prostu Caio nie miał z kim walczyć.
Podsumowując, minimalnie więcej szans na zwycięstwo daję Brazylijczykowi. Zachowując uwagę w stójce i wplatając do swojej gry klincz oraz zapasy i parter, wygra na kartach sędziowskich. Nawet mi jednak brew nie drgnie, jeśli to Imavov okaże się triumfatorem.
Zwycięzca: Caio Borralho przez decyzję (2.46)
Pewność typu:
PODSUMOWANIE
Walka / kursy | Typ / pewność | Metoda |
---|---|---|
Imavov - Borralho 2.09 - 1.72 | Borralho![]() | DEC |
BSD - Ruffy 2.28 - 1.61 | Ruffy![]() | TKO |
Bukauskas - Craig 1.27 - 3.65 | Bukauskas![]() | DEC |
Oki - Jones 2.10 - 1.71 | Jones![]() | DEC |
McKee - Sola 2.09 - 1.72 | Sola![]() | DEC |
Gomis - Ruchała 1.50 - 2.55 | Ruchała![]() | DEC |
Sy - Ribeiro 1.18 - 4.70 | Sy![]() | DEC |
Tybura - Delija 2.00 - 1.78 | Tybura![]() | DEC |
Hardwick - Fernandes 2.60 - 1.49 | Fernandes![]() | TKO |
Patterson - Waters 1.53 - 2.47 | Patterson![]() | SUB |
Bryczek - Tavares 2.49 - 1.52 | Tavares![]() | DEC |
Gustafsson - Fakhretdinov 1.73 - 2.08 | Gustafsson![]() | DEC |
Bannon - Hughes 3.40 - 1.30 | Hughes![]() | DEC |
Ostatnia gala | 7-5 | |
Typy 2025 | 239-109 | |
Poprawne 2025 | 68,67% | |
Wszystkie | 3543-1869 | |
Poprawne | 65,46% |
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.