UFC

„Obrona w grudniu” – Nate Diaz zapowiada powrót do oktagonu?

Nate Diaz zasugerował w mediach społecznościowych, że w grudniu powróci do oktagonu UFC.

Cieszący się niesłabnącą popularnością pomimo ostatnich porażek Nate Dia opublikował w mediach społecznościowych wpis sugerujący, że powróci do oktagonu w grudniu. Trudno bowiem inaczej odczytywać poniższe słowa.

– Obrona w grudniu – obwieścił stocktończyk.

Przyjmując, że Nate nie sprzedaje wolf tickets i rzeczywiście w grudniu zawita do oktagonu, zadumać można się nad nazwiskiem rywala, z którym skrzyżuje rękawice.

Ostatnimi czasy stocktończyk zapraszał w oktagonowe tany przede wszystkim dwóch zawodników – mistrza kategorii półśredniej Kamaru Usmana oraz opromienionego zwycięstwem w trylogii z Conorem McGregorem Dustina Poiriera.

O ile walka z Nigeryjczykiem nie wchodzi w grę – w listopadzie stanie on do mistrzowskiego rewanżu z Colbym Covingtonem – to starcie z Diamentem jawi się jako prawdopodobna opcja. Luizjańczyk nie ukrywa bowiem zainteresowania konfrontacją z Natem Diazem, niedoszłą w 2018 roku. Pomimo tego za bardziej prawdopodobny scenariusz uznał jednak ten, w którym grudniu stanie do walki o złoto z dzierżącym tron wagi lekkiej Charlesem Oliveirą.

Nie sposób wykluczyć też rewanżowego starcia Nate’a Diaza z Jorge Masvidalem. W listopadzie 2019 roku w starciu, na szali którego znalazł się pas Najostrzejszego Skurwiela, Diaz przegrał z Ulicznikiem z Miami przez techniczny nokaut – z powodu przerwania zawodów przez lekarza. Nigdy nie pogodził się jednak z tą decyzją, będąc przekonanym, że zaczynał przejmować stery walki w swoje ręce.

Jorge Masvidal zapowiedział co prawda, że jego celem jest nadal tytuł mistrzowski 170 funtów, wobec czego kolejny pojedynek chciałby stoczyć z rywalem z czołowej piątki wagi półśredniej, ale z drugiej strony, rewanż z Natem Diazem prawdopodobnie byłby dla niego znacznie korzystniejszy finansowo aniżeli potyczka z Gilbertem Burnsem czy nawet Leonem Edwardsem.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Warto odnotować też, że do walki z młodszym ze stocktońskich braci garną się też dwaj inni czołowy półśredni – Vicente Luque i wspomniany Gilbert Burns.

Nate Diaz był ostatnio widziany w akcji podczas czerwcowej gali UFC 263, mierząc się ze wspomnianym Leonem Edwardsem. Walkę przegrał jednogłośną decyzją sędziowską – była to dla niego trzecia porażka w ostatnich czterech występach – ale w ostatnich jej sekundach mocno naruszył Jamajczyka, co pozwoliło mu odnieść mentalne czy też uliczne zwycięstwo.

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 5

    1. Pewnie nie, ale to Diaz, im częściej będzie walczył – tym lepiej dla fanów MMA. Prawdziwy oktagonowy rzeźnik, a w UFC coraz mniej tak charyzmatycznych postaci. Im więcej Diazów tym lepiej dla tego sportu.

      1. W samym octagonie to zgoda, daje dobre bitki, wyróżnia się.

        Za to co on za głupoty wypisuje/ wygaduje to głowa mała. Odklejony od rzeczywistości, a jakimiś sportowym topem nigdy nie był. Pamiętam jak parę lat temu, obaj z bratem wylewali żale jak to są niewolnikami UFC, a teraz proszę jeden i drugi grzecznie walczą dla Dany.

        1. Uderzenia przyjmowane w octagonie swoje robią. Wypisuje idiotyzmy, ale kto w UFC aktualnie tego nie robi? Sportowym topen nigdy nie był – nie ma co – nie bez powodu zresztą przegrywał przez cały pojedynek minus 1 minutę z Edwardsem, by następnie się zrewanżować za poprzednie 24 minuty boju soczystym środkowym palcem. Taki jest właśnie Diaz i oby dalej walczył grzecznie dla Dany :)

          1. Nie no znajdzie się trochę takich zawodników z czołówki co trzyma poziom wypowiedzi, choćby nasz Jan, Gane, Whittaker i paru innych. A Diaz to w pleceniu głupot jest akurat wybitny :P
            Ale zgadzam się niech się bije, chętnie pooglądamy.

            PS:Miniaturka wysokiej klasy ;) Pozazdrościć.

Dodaj komentarz

Back to top button