UFC

„Jeśli chce grubych pieniędzy, musi walczyć ze mną” – Daniel Cormier o trylogii z Jonem Jonesem i starciu z Francisem Ngannou

Rozdający karty w wadze ciężkiej Daniel Cormier zabrał głos na temat potencjalnej trylogii z Jonem Jonesem oraz starcia z Francisem Ngannou.

W sobotę w Anaheim do oktagonu powróci mistrz kategorii ciężkiej Daniel Cormier, który w walce wieczoru gali UFC 241 stanie do rewanżu ze Stipe Miocicem.

W ostatnich miesiącach 40-letni już DC wielokrotnie podkreślał, że występ w Anaheim może być jego ostatnim w karierze. Czy natomiast będzie? O to zapytano go w programie Ariel Helwani’s MMA Show.

Zobacz także: Daniel Cormier wskazuje zapaśnika, który pomiata na sparingach Khabibem Nurmagomedovem

Sprawa wygląda tak. Powiedziałem, że chcę skończyć przed czterdziestką. Powiedziałem, że gdybym stoczył walkę 2 marca (UFC 235) – urodziny mam 20 marca – prawdopodobnie byłbym już na emeryturze.

– powiedział Daniel.

Ta walka może być ostatnią, bo chciałem stoczyć jeszcze jedną – i ją stoczę. Wygram tę walkę teraz i po prostu zobaczę, co się wydarzy. Prawda jest taka, że jeśli będę musiał po tej walce odejść, nie mam z tym problemu. Osiągnąłem bardzo dużo, moja rodzina jest podekscytowana tym, że będę spędzał więcej czasu w domu.

Nie chcę mówić, że to ostatni raz, gdy wchodzę do oktagonu. Nie chcę twierdzić, że tak będzie bez względu na to, czy wygram, przegram lub zremisuję. Wtedy ograniczasz się opcjami, a nie chcę tego robić. Muszę tam wyjść i raz jeszcze pokonać Stipego Miocica.

Cormier zaznaczył, że nie chce być zawodnikiem, który kończy karierę serią porażek. Nie chce uczynić tego swojej żonie, swoim dzieciom. Chce zejść ze sceny, będąc na szczycie.

Jednocześnie zdaje sobie doskonale sprawę, że zaraz po sobotnim starciu ze Stipe Miocicem powróci temat trylogii z Jonem Jonesem, jego jedynym pogromcą.

Podejmę decyzję. Piłka jest po mojej stronie. Zdecyduję, czy będę walczył z Jonem Jonesem, czy pozwolę, aby dalej bił się z gośćmi pokroju Thiago Santosa, Coreya Andersona i im podobnymi.

– stwierdził Cormier.

Koniec końców, jeśli chce zarobić grube pieniądze, musi walczyć ze mną. Ja natomiast doszedłem do takiego miejsca w swojej karierze, że UFC dba o mnie tak dobrze w roli komentatora, że nie muszę sprzedawać już żadnego PPV w swoim życiu. Oczywiście chcę tego, ale zarabiam teraz takie pieniądze, że nie ma tak naprawdę dla mnie znaczenia, czy dojdzie do tej walki. Wcześniej potrzebowałem walki z Jonesem, żeby zarobić pieniądze. Potrzebowałem jej, żeby ugruntować swoją pozycję. Teraz tego nie potrzebuję. Jestem mistrzem świata wagi ciężkiej. To ja podejmę więc decyzję, czy będę z nim walczył ponownie, czy też nie.

Jeśli nie będzie walki, to nie będzie. Będę siedział przy oktagonie, komentując walki. Będę zarabiał krocie, realizując program „Detail”. Jest dla mnie masa możliwości, aby być zadowolonym pod względem finansowym. Nie potrzebuję go, nie potrzebuję nikogo. To będzie moja decyzja.

Niewidziany w limicie wagi półciężkiej od ponad półtora roku – w styczniu 2018 roku ubił Volkana Oezdemira – Daniel Cormier postawił też sprawę jasno w kwestii kategorii wagowej, w której mógłby stoczyć trzeci pojedynek z Bonesem.

Walka odbędzie się ponownie w 205 funtach.

– zapowiedział.

To byłby jeden z głównych powodów, dla którego mógłbym walczyć z nim raz jeszcze. Chciałbym tam wyjść i naprawić to, co nie zagrało wcześniej. 205 funtów. I to byłaby kolejna decyzja, którą to ja podejmuję – nie on.

Jon Jones zdążył zresztą już odnieść się do powyższych wypowiedzi DC, twierdząc, że i tak rywalizacja w wadze ciężkiej go w tej chwili nie interesuje. Podrażnił też sportową ambicję Cormiera, twierdząc, że ten nie będzie już w stanie ściąć wagi do 205 funtów, aby zmierzyć się z demonami przeszłości.

Tymczasem sobotniej walce wieczoru UFC 241 z dużym zainteresowaniem będzie przyglądał się rozpędzony trzema szybkimi nokautami Francis Ngannou. Kameruńczyk znajduje się obecnie na czele rajdu po pas mistrzowski wagi ciężkiej. Czy zatem Cormier byłby skłonny wyjść do Predatora?

Teraz tylko wielkie walki.

– odpowiedział Daniel.

Pokonam teraz Stipego Miocica i jeśli stoczę jeszcze jedną walkę, będzie to Jones. Nie będzie to nikt inny. Francis Ngannou to bardzo utalentowany zawodnik. Duży, silny. Twardy. Odporny! Przyjął kilka niesamowitych bomb od Stipego, co było niebywałe. Na tym etapie mojej kariery musi to być jednak gigantyczna walka – taka jak ta ze Stipe – albo po prostu skupię się na komentowaniu walk i przejdę do roli fana.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button