UFC

„Zobaczymy, kto ma twardsze kości” – Justin Gaethje zapowiada wojnę na lowkingi z Edsonem Barbozą

Justin Gaethje nie ukrywa taktyki na walkę z Edsonem Barbozą, wskazuje innego „najstraszniejszego” zawodnika, z którym chciałby walczyć oraz idealnego rywala na kolejne starcie.

W szlagierowo i brutalnie zapowiadającej się walce wieczoru dzisiejszej gali UFC on ESPN 2 w Filadelfii największy prawdopodobnie oktagonowy rzeźnik Justin Gaethje – właściciel pięciu bonusów w czterech walkach – powalczy o drugie zwycięstwo z rzędu, mierząc się z autorem jednych z najefektowniejszych nokautów w historii amerykańskiego giganta, Edsonem Barbozą.

Wychodzę tam, żeby go złamać. To akurat pewnej jak jasna cholera – jak zawsze.

– powiedział Amerykanin w rozmowie z dziennikarzami.

Widzieliśmy wielokrotnie, że presja potrafi złamać kogoś takiego jak ten gość. Musi ustawić stopy, żeby kopać, ustawić stopy, żeby wyprowadzić ciosy, więc… Nie dopuszczę do tego.

Podczas otwartego treningu Highlight postawił sprawę jasno, zapowiadając walkę następującymi słowami: „Moje kości zderzą się z jego kośćmi – i zobaczymy, które są twardsze”.

Obaj zawodnicy słyną z terroryzowania swoich rywali potężnymi niskimi kopnięciami – i obaj mają na koncie kilka tego rodzaju skończeń. Jednocześnie jednak zaprzęgają lowkingi do działania zupełnie inaczej.

Nie wiem, jaka jest różnica w naszych niskich kopnięciach. Gdy go poczuję, będę wiedział lepiej.

– powiedział Gaethje.

Wiem jednak, że wyprowadzam wszystko z pełną mocą. On jest bardziej techniczny. Są plusy i minusy obu tych podejść.

Jestem pewny siebie. Żeby przejść kogoś takiego jak ja, musisz przygotować swoje ciało, głowę i duszę. To nie jest łatwe.

Wiem, że Edson jest gotowy przejść przez to, przez co będzie musiał, ale powtarzam – nie dam mu ustawić stóp. A gdy go dotknę, pójdzie spać.

Do walki z Brazylijczykiem Amerykanin dążył od dawien dawna – w zasadzie od podpisania kontraktu z UFC w 2017 roku. Twierdził, że miewa koszmary, w których przyjmuje niskie kopnięcia Barbozy – i właśnie dlatego chce tego pojedynku. Chce najstraszniejszego zawodnika w dywizji.

Obok Juniora widzi jednak w wadze lekkiej jeszcze jednego rzeźnika, z którym chciałby w przyszłości powalczyć.

Zobacz także: Barboza czy Gaethje? Brazylijczyk ustrzeli czy Amerykanin odbierze duszę?

Edson jest jednym z najbardziej niebezpiecznych gości. W rundach pierwszej i drugiej jest najniebezpieczniejszym gościem w ogóle.

– stwierdził Gaethje.

Ale po tym okresie proces metodycznego łamania go będzie już rozpoczęty. Odbiorę mu duszę.

Tony Ferguson też musi być jednym z najbrutalniejszych gości w dywizji. Ma te swoje łokcie, którymi rozcina wszystkich. Zasługuje na następną walkę o pas. Mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze i szybko powróci.

Pomimo ultra-agresywnego nastawienia, jakie zapowiada, Amerykanin jest w pełni świadomy, że w konfrontacji z rywalem o umiejętnościach i charakterystyce Brazylijczyka będzie musiał piekielnie uważać w każdej milisekundzie pojedynku.

Jego zdolność do wykorzystywania najdrobniejszego błędu (jest jego największą umiejętnością). Jest w tym elemencie niesamowicie techniczny.

– ocenił.

Nie można stracić koncentracji na sekundę – inaczej śpisz. Oglądałem jego walkę z Beneilem Dariushem. Beneil notował masę sukcesów w tej walce, a potem jeden strzał i śpi. Taka jest jednak natura tego sportu. Dlatego wszyscy go kochamy, dlatego ja go kocham. Bez względu na to, jak kiepsko ci idzie, zawsze masz szansę. I tak do tego podchodzę. Bez względu na to, jak bardzo jestem z tyłu, cały czas idę po twoją głowę.

Justin Gaethje ma też już konkretne plany na kolejny pojedynek. Chciałby skrzyżować rękawice z zawodnikiem, który skończy na tarczy bój o tymczasowy pas mistrzowski – czyli Dustinem Poirierem lub Maxem Hollowayem. Nie ukrywa, że choć kibicuje w tym starciu Diamentowi, marzy mu się rewanż.

*****

Sierpem #70 – niech spłynie krew, czyli bój o króla lowkingów

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button