High LeaguePolskie MMA

„Znamy się z Denisem, ale jak czytam te wypociny, które napisałeś…” – Załęcki symulował kontuzję? Mocne słowa „Szpili”!

Zdecydowanie do gustu Arturowi Szpilce nie przypadły słowa Denisa Załęckiego, który obwieścił, że przegrał z powodu kontuzji.




Nie zdzierżył Artur Szpilka! Przebranżowiony na zawodnika MMA pięściarz odpowiedział na wpis Denisa Załęckiego, w nieszczególnie zawoalowany sposób sugerując, że w walce, jaką stoczyli w ramach gali High League, ulicznik nieco przesadził z aktorstwem.

Przypomnijmy, że w starciu, do którego doszło w miniony piątek, Załęcki ruszył na Szpilkę bardzo agresywnie, dosięgając go kilkoma uderzeniami. Mowa ciała Szpili sugerował nawet, że po jednym z przyjętych ciosów przeszło mu przez głowę obalenie. Ostatecznie jednak to Artur skończył zawody w glorii zwycięzcy – Denis uszkodził bowiem kontuzjowane jakoby wcześniej kolano i padł na deski, nie wyrażając gotowości na kontynuowanie pojedynku.




W środę Załęcki opublikował obszerne podsumowanie walki, które zdecydowanie do gustu Szpice nie przypadło.

– „Po co zgadzał się na walkę z kontuzją”, „wyjście tylko po hajs” i tego typu komentarze pojawiły się po walce – napisał w mediach społecznościowych Denis. – Zgodziłem się na walkę, gdy byłem zdrowy! Później walka została ogłoszona i po tym doznałem kontuzji. Wielu lekarzy powiedziało, że jeśli będę przestrzegał zaleceń, to noga powinna na tyle się zaleczyć, że powinienem móc stoczyć jedną walkę.

– Niestety 10 dni przed walką na treningu upadłem i stan nogi się pogorszył. Nie chciałem nikogo zawieść i zdecydowałem się walczyć. Niektórzy powiedzą, że głupota, ale ci sami powiedzieliby, że kontuzja to tylko wymówka i się przestraszyłem, gdyby walka została odwołana.„Haters gonna hate”!

– Co do samej walki, czy jestem zadowolony! Jestem wkurwiony! Uważam to samo, co większość z was! Miałem duże szanse wygrać. Nie dostałem żadnego ciosu, próbę wejścia w nogi wybroniłem bez wysiłku. Czy przegrałem przez kontuzje? Chyba każdy widział, że upadłem przez ból! To nie szukanie wymówek, ale nikt mi nie powie, że przegrałem przez to, że byłem gorszy, bo mimo że może nawet tak było, to ta walka tego nie pokazała. Nie dostałem ani jednego ciosu, nawet gdy leżałem, bo każdy cios zatrzymał się na gardzie!

– Umiem przyznać się do porażki, gdybym dostał cios i padł, nie byłaby to wina kontuzji, gdybym padł przez brak tlenu, to byłaby to wina tego, że byłem gorszy. Jednak jeśli upadam przez nogę, nie dostając nawet pół ciosu, to nie powiem, że poniosłem porażkę.



W drodze do walki Artur Szpilka przestrzegał już wtedy głośno mówiącego o kontuzji Denisa Załęckiego, aby później nie tłumaczył nią ewentualnej porażki. Prawdopodobnie dlatego powyższy wpis podziałał na Szpilę jak płachta na byka.

– Ogólnie nie wypowiadałem się w ogóle na ten temat – zaczął Artur na Instagramie. – Znamy się z Denisem Załęckim, ale jak czytam te wypociny… Które napisałeś, to mnie zalewa…

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Kolego, nie zdążyłem zadać żadnego ciosu, bo walka ma rundy, czas żeby dobrać się do przeciwnika. A nie machać na oślep cepami i brakło mi tak naprawdę sekund, żeby był koniec.

– Nie wyszło, bo zdałeś sobie sprawę, że już nic nie zrobisz, a zaraz wyłapujesz. Zwał, jak zwał. Jak miałem „naderwane więzadło”, to tydzień nie wsiadłem do samochodu, bo nie dałem rady. Po walce odwoził mnie moim samochodem @krzys.art1st, bo nie dałem rady prowadzić. Mówię tu o walce w Rzeszowie, gdzie i tak ile mogłem, to wstawałem. Miesiąc chodziłem w ortezie, co i tak skończyło się operacją… A Ty jedziesz w samochodzie!




– Kto widział walkę i choć trochę się zna, to wie, jaka była prawda.

Nie jest żadną tajemnicą, że Denis Załęcki chciałby stanąć z Arturem Szpilką do rewanżu. Pięściarz przyznał jednak po walce, że do takiego scenariusza podchodzi z rezerwą, bo w pierwszej potyczce ani przez moment nie był poważnie zagrożony. Stwierdził też, że na bliżej nieokreślony czas kończy ze startami w cudacznych organizacjach, bo nie odpowiada mu panujący tam klimat.

Do akcji zawodnik z Wieliczki chciałby powrócić w grudniu w ramach gliwickiej gali KSW 77.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button