UFC

„Zapasy, zapasy – stójka to zawsze plan Z” – Curtis Blaydes o wiktorii z JDS i dalszych planach

Curtis Blaydes podsumował sobotnie zwycięstwo z Juniorem dos Santosem w Raleigh i opowiedział o sytuacji w dywizji ciężkiej.

W walce wieczoru sobotniej gali UFC on ESPN+ 24 w Raleigh Curtis Blaydes nie dał żadnych szans Juniorowi dos Santosowi, zwyciężając przez techniczny nokaut w drugiej rundzie.

Amerykanin nie stronił od prób przeniesienia walki do parteru, ale wobec doskonałej defensywy zapaśniczej Brazylijczyka zmuszony był wojować w stójce – i czynił to z każdą minutą coraz lepiej. W końcówce pierwszej rundy mocno wstrząsnął Cyganem, a w drugiej soczystym prawym ustrzelił próbującego kontrować podbródkiem rywala, dopełniając dzieła zniszczenia kolanami i kolejnymi uderzeniami przy ogrodzeniu.

– Wykorzystałem zapasy, żeby przygotować sobie uderzenia – powiedział Blaydes w rozmowie z dziennikarzami po gali. – W pierwszej rundzie z ośmiu prób obaleń nie sfinalizowałem ani jednej, więc wiedzieliśmy, że jest naprawdę zdeterminowany, abym tam walki nie przeniósł. Chcieliśmy zatem wykorzystać okazje, jakie pojawiały się, gdy markowałem zejścia do nóg czy obniżanie pozycji – i wykorzystaliśmy je prawym overhandem.

Pomimo mocno poprawionych umiejętności kickbokserskich Razor postawił sprawę jasno w temacie swojego stylu walki. Otóż, nie zamierza odstawiać zapasów na półkę i kolejnych rywali nadal gnębił będzie próbami obaleń.

– To najlepsza droga do zwycięstwa – stwierdził. – Nie lubię dostawać na twarz, a wiem, że jak usadzę cię na tyłku, to nie możesz mnie trafić. Nie chcę być surowy dla fanów, bo wiem, że chcieliby, żebym okładał się w stójce, ale taki nigdy nie będzie mój plan na walkę. Zapasy, zapasy, zapasy. A stójka to plan Z.

Blaydes stwierdził, że wiedział, iż walczący z nisko opuszczonymi rękami dos Santos – w obawie przed sprowadzeniami właśnie – nie zdąży unieść gardy po zamarkowanym obaleniu. Taki plan walki – tj. przechodzenie od prób zapaśniczych do uderzeń – zasugerowali Amerykaninowi trenerzy po pierwszej odsłonie.

Dla 28-latka sobotnie zwycięstwo było już trzecim z rzędu i ósmym w ostatnich dziewięciu występach w UFC. Obecnie jego bilans w UFC wynosi 10-2 – dwukrotnie zmuszony był uznać wyższość Francisa Ngannou.

Razor przyznał, że marzy mu się starcie o pas mistrzowski, ale zdaje sobie doskonale sprawę, że zbliżające się wielkimi krokami starcie Francisa Ngannou z Jairzinho Rozenstruikiem oraz potencjalna trylogia Stipego Miocicia z Danielem Cormierem mogą mocno zmienić układ w czubie dywizji.

Blaydes nie zamierza jednak czekać z założonymi rękami na rozwój sytuacji.

– Osiem miesięcy czekania to byłoby o wiele za dużo – powiedział. – Chcę być aktywny. Chcę w tym roku stoczyć przynajmniej trzy walki. Mogę poczekać 5-6 miesięcy, ale niczego, co teraz mówię, nie można traktować jako pewnik, bo nie wiadomo, co stanie się z (Francisem) Ngannou, (Jairzinho) Rozenstruikiem, DC.

Cały wywiad poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN

*****

„Też chcemy rewanżu, ale najpierw…” – ojciec Khabiba reaguje na wiktorię Conora, żąda astronomicznej gaży za rewanż

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button